byliby szczesliwi mogac zajac moje miejsce, tak jak ja zajalem twoje? Ten cholerny swiat pelen jest Jasonow Bourne'ow. Wystarczy tylko wskazac im kierunek, podsunac idee, a natychmiast zaczna dzialac…

– Nie dowiedzialem sie, kim on byl – odrzekl Webb.

– Niemniej byl komandosem.

– To prawda.

– Ale nie z Rangers, Zielonych Beretow czy Sil Specjalnych…

– Nie.

– Rozumiem wiec, ze ma pan na mysli Brytyjczyka.

– Tak.

– W takim razie oglosimy wersje, ktora bedzie calkowicie sprzeczna z ta charakterystyka. Nie Anglik, zadnych wzmianek o sluzbie wojskowej – pojdziemy w przeciwnym kierunku.

– Bialy Amerykanin – spokojnie odezwal sie Conklin patrzac na podsekretarza stanu nie bez pewnego podziwu. – Niech pan mu doda nazwisko i zyciorys z akt kogos zmarlego. Najlepiej jakiegos nic nie znaczacego psychopaty, tak porywczego, ze scigajac kogos moglby dotrzec az tutaj.

– Cos w tym rodzaju, choc moze niezupelnie – odrzekl McAllister zmieniajac niezgrabnie pozycje na krzesle, jak gdyby nie chcial sie sprzeciwic doswiadczonemu agentowi CIA. – Bialy mezczyzna – tak. Amerykanin – tak. Z pewnoscia czlowiek z tak silna obsesja, ze doprowadzil do masowej rzezi, a jego furia skierowana byla przeciwko komus, kto, jak pan powiedzial, znajdowal sie tutaj.

– Przeciwko komu? – zapytal Dawid.

– Mnie – odrzekl McAllister, a jego wzrok napotkal wzrok Webba.

– Czyli ze to ja – stwierdzil Dawid. – Ja jestem tym czlowiekiem, tym opetanym czlowiekiem.

– Nie uzyjemy panskiego nazwiska – ciagnal podsekretarz spokojnie i obojetnie. – Mozemy wymyslic jakiegos amerykanskiego zbiega, ktory kilka lat temu poszukiwany byl przez wladze po calym Dalekim Wschodzie za roznego rodzaju przestepstwa, od wielokrotnych morderstw poczynajac, a na przemycie narkotykow konczac. Powiemy, ze wspolpracowalem z policja w Hongkongu, Makau, Singapurze, Japonii i Malezji, na Sumatrze i Filipinach. Dzieki moim wysilkom udalo sie ukrocic jego dzialalnosc i on stracil na tym miliony. Dowiaduje sie, ze wrocilem do Hongkongu i przebywam na Yictoria

Peak. Dociera wiec az tutaj, chcac sie zemscic na czlowieku, ktory go zrujnowal. – McAllister przerwal, po czym zwrocil sie do Dawida. – Poniewaz spedzilem tu, w Hongkongu, wiele lat, nie wyobrazam sobie, aby Pekin mnie nie zauwazyl. Jestem pewien, ze istnieje grube dossier dotyczace pewnego analityka, ktory przysporzyl sobie wielu wrogow, pelniac tu swoje obowiazki. Napytalem sobie wrogow, panie Webb. Na tym polegala moja praca. Probowalismy zwiekszyc nasze wplywy w tej czesci swiata i jesli Amerykanie byli gdziekolwiek uwiklani w przestepcza dzialalnosc, wykorzystujac swoja pozycje staralem sie zawsze pomoc wladzom w ich ujeciu lub przynajmniej w wydaleniu z Azji. Byl to najlepszy sposob, aby pokazac nasze dobre checi, pilnujac naszych wlasnych obywateli. Z tego tez powodu zostalem odwolany przez rzad do Waszyngtonu. Dzieki mojemu nazwisku postac Sheng Chouyanga nabrala pewnej wiarygodnosci. Widzi pan, my sie znalismy. Bedzie snul dziesiatki domyslow, i licze na to, ze wyciagnie prawidlowe wnioski, ale zaden z nich nie bedzie w najmniejszym stopniu zwiazany z brytyjskim komandosem.

– Prawidlowy wniosek – przerwal Conklin spokojnie – bylby taki, ze nikt nie uslyszy tutaj o prawdziwym Jasonie Bournie w ciagu kilku lat.

– Wlasnie.

– Czyli ze to ja jestem tym cialem, ktore znajduje sie w bezpiecznym miejscu – stwierdzil Webb.

– To calkiem mozliwe – przyznal McAllister. – Widzi pan, nie mamy pojecia, co Sheng wie i jak daleko potrafil dotrzec. Chcemy jedynie go przekonac, ze zabity mezczyzna nie jest jego zabojca.

– Otwierajac w ten sposob droge dla innego oszusta, ktory dotrze z powrotem do Shenga i wystawi go na strzal – dodal Conklin z uznaniem. – Lebski z pana facet, panie analityku, chociaz kawal sukinsyna.

– Narazilbys sie na niebezpieczenstwo, Edwardzie – powiedzial Havilland spogladajac na podsekretarza. – Nigdy tego od ciebie nie wymagalem. Ty faktycznie masz wrogow.

– Chce to zrobic wlasnie tak, panie ambasadorze. Po to mnie pan zatrudnia, abym wypowiadal swoje opinie, a wedlug mnie to najlepszy sposob. Musi byc jakas przekonywajaca zaslona dymna. Dla Shenga moze nia byc moje nazwisko. Reszte mozna ubrac w niejasne slowa, ale tak, by mogli nas zrozumiec ci, do ktorych mamy dotrzec.

– Niech bedzie – powiedzial Webb przymykajac oczy i slyszac slowa, ktore Jason Bourne wypowiadal tak czesto.

– Dawidzie… – Marie dotknela jego twarzy.

– Przepraszam. – Webb otworzyl lezaca przed nim kartoteke. Na pierwszej stronie znajdowala sie fotografia z wydrukowanym ponizej nazwiskiem. Miala to byc twarz Sheng Chouyanga, ale bylo to cos znacznie wiecej. To byla ta twarz! Twarz rzeznika! Twarz szalenca, ktory zarabal na smierc kobiety i mezczyzn swoim wysadzanym klejnotami, obrzedowym mieczem, ktory zmuszal braci do walki na ostre jak brzytwa noze, dopoki jeden z nich nie zabil drugiego, szalenca, ktory jednym cieciem w glowe pozbawil zycia dzielnego, umeczonego Echa. Bourne wstrzymal oddech, doprowadzony do wscieklosci nieprawdopodobnym okrucienstwem, gdy w jego pamieci ozyly krwawe obrazy. Patrzac na fotografie, widzial Echo oddajacego zycie, by uratowac Delte i znowu znajdowal sie na lesnej polanie. Delta wiedzial, ze to wlasnie smierc Echa umozliwila mu ujecie zabojcy. Echo umarl z godnoscia; godzac sie na okrutna egzekucje dal szanse ucieczki towarzyszowi z „Meduzy”, a swoim ostatnim gestem powiedzial mu, ze szaleniec z mieczem musi zginac!

– Czy to o n – wyszeptal Jason Bourne – jest synem panskiego nieznanego taipana?

– Tak – odrzekl Havilland.

– Panski czcigodny ksiaze filozof? Chinski swiety, ktorego nikt nie moze zdemaskowac?

– Tak.

– Myliliscie sie! On sie pokazal. Na Chrystusa, pokazal sie! Oszolomiony ambasador rzucil sie do przodu.

– Jest pan pewien?

– Bardziej niz kiedykolwiek.

– Okolicznosci musialy byc zatem niezwykle – rzekl zdziwiony McAllister. – To tylko potwierdza, ze oszust nigdy nie wyszedlby z tego zywy. Niemniej sytuacja musiala byc dla niego krytyczna!

– Biorac pod uwage fakt, ze poza Chinami nikt o nich nie slyszal, to rzeczywiscie byla. Mauzoleum Mao zamienilo sie w strzelnice. Bylo to czescia pulapki i oni przegrali. Echo przegral.

– Kto? – zapytala Marie, nadal sciskajac go za reke.

– Przyjaciel.

– Mauzoleum Mao? – powtorzyl Havilland. – Niezwykle!

– Bynajmniej – powiedzial Bourne. – To bardzo sprytne. Ostatnie miejsce w Chinach, gdzie mozna by sie spodziewac ataku. Jest przekonany, ze jako mysliwy scigajacy zwierzyne bedzie mogl ja pochwycic na zewnatrz, po drugiej stronie. Swiatla sa przycmione, czujnosc slabnie. I caly czas czlowiek jest jak zwierzyna, scigana, opuszczona, wystawiona na strzal. Bardzo sprytne.

– I bardzo niebezpieczne dla mysliwych – rzekl ambasador. – Dla ludzi Shenga; Jeden falszywy krok i mogliby wpasc. Szalenstwo!

– Zaden falszywy krok nie byl mozliwy. Sami wykonczyliby swoich, gdybym ja tego nie zrobil. Teraz to rozumiem. Gdy wszystko sie zawalilo, oni po prostu znikneli. Razem z Echem.

– Wrocmy do Shenga, panie Webb. – Havillandowi nie dawalo to spokoju. W jego oczach widac bylo prosbe. – Prosze nam powiedziec, co pan widzial i co pan wie.

– To potwor – zaczal Jason spokojnie, a jego oczy staly sie szkliste, gdy patrzyl na fotografie. – Rodem z piekla, Savonarola, ktory torturuje i zabija – mezczyzn, kobiety i dzieci – a robi to z usmiechem na twarzy. Wyglasza kazania jak prorok, przemawia do dzieci, ale pod tym wszystkim kryje sie maniak, ktory rzadzi swoim gangiem wykolejencow za pomoca terroru. Oddzialy szturmowe, o ktorych pan wspomnial, to nie zadne oddzialy, lecz bandy chuliganow, sadystycznych zbirow, ktorzy nauczyli sie swego rzemiosla od samego mistrza. On jest jak Oswiecim, Dachau i Bergen Belsen razem wziete. Boze, miej nas wszystkich w opiece, jezeli zechce cos tutaj zorganizowac.

– Moze to zrobic, panie Webb – powiedzial cicho Havilland, utkwiwszy przerazone spojrzenie w Jasonie Bournie. – I zrobi to. Opisal pan wlasnie takiego Sheng Chouyanga, jakiego swiat nigdy nie widzial, a obecnie jest on najpotezniejszym czlowiekiem w Chinach. Jak Adolf Hitler wkroczyl zwyciesko do Reichstagu, tak Sheng

Вы читаете Krucjata Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату