– Cii! To tez tajemnica, wszystko jest tajemnica!
– Jesli tak, to bardzo glosna tajemnica, szanowny wuju. Ludzie stoja na plazy i wybaluszaja na nia oczy.
– Co takiego?
– Helikopter wlasnie przylecial. Pan Saint Jay, dzieci i ta okropna pani Cooper wchodza juz na poklad, bo…
– Musze natychmiast zawiadomic Paryz! – wpadl mu w slowo urzednik z Montserrat i przerwal polaczenie.
– Paryz…? – powtorzyl Pritchard. – Jakie to wspaniale! Co za niezwykly zaszczyt!
Nie powiedzialem mu wszystkiego – wyjasnil spokojnie Holland, potrzasajac glowa. – Chcialem to zrobic, ale nie moglem, szczegolnie po tym, co powiedzial. Sam przyznal, ze bez wahania wystawilby nas do wiatru, gdyby mialo to pomoc Bourne'owi albo jego zonie.
– Na pewno by to zrobil – potwierdzil Charles Casset. Siedzial w fotelu przed biurkiem dyrektora, trzymajac w reku wydruk ze scisle tajnymi, wydobytymi z pamieci komputera informacjami. – Zrozumiesz, kiedy to przeczytasz. Kilkanascie lat temu w Paryzu Aleks rzeczywiscie usilowal zabic Bourne'a. Chcial zastrzelic swego najlepszego przyjaciela, bo uwierzyl w cos, co bylo od poczatku do konca nieprawda.
– Conklin jest teraz w drodze do Paryza. Zabral ze soba Morrisa Panova.
– To twoj problem, Peter. Ja na pewno bym mu na to nie pozwolil.
– Nie moglem odmowic.
– Oczywiscie, ze mogles, tylko po prostu nie chciales.
– Jestesmy jego dluznikami. Wprowadzil nas na trop 'Meduzy', a to najwazniejsza sprawa, Charlie, z jaka mielismy kiedykolwiek do czynienia!
– Zdaje sobie z tego sprawe, dyrektorze Holland – odparl chlodno Casset. – Widze rowniez, ze korzystajac z miedzynarodowych powiazan, usiluje pan na wlasna reke rozpracowac wewnatrzkrajowy spisek, zamiast przekazac sprawe uprawnionym do tego organom, to jest FBI.
– Usilujesz mnie nastraszyc, padalcu?
– To chyba jasne, prawda? – Na twarzy Casseta pojawil sie skapy, suchy usmiech. – Lamie pan prawo, panie dyrektorze… Nieladnie, chlopczyku, jak powiedzialby moj dziadek.
– Czego ty chcesz ode mnie, do cholery? – nie wytrzymal Holland.
– Zebys pomogl jednemu z najlepszych ludzi, jakich mielismy. Nie tylko chce tego, ale wrecz zadam.
– Jesli sadzisz, ze powiem mu wszystko, lacznie z nazwa tej firmy z Wall Street, to znaczy, ze ci zupelnie odbilo. Przeciez to nasz glowny atut!
– Na litosc boska, lepiej wracaj z powrotem do marynarki, admirale – wycedzil lodowatym tonem zastepca dyrektora CIA. – Jezeli wydaje ci sie, ze wlasnie o to mi chodzi, to znaczy, ze niczego sie nie nauczyles, siedzac w tym fotelu!
– Uwazaj, co mowisz, madralo. Moglbym to podciagnac pod niesubordynacje.
– Bo to jest niesubordynacja, tyle tylko, ze nie jestesmy w marynarce. Nie mozesz przeciagnac mnie pod kilem, powiesic na maszcie ani cofnac mi przy dzialu rumu. Mozesz mnie co najwyzej wyrzucic, ale jesli to zrobisz, sporo ludzi zacznie sie zastanawiac, co cie do tego sklonilo, a to zapewne nie przyniesie Agencji zbyt wiele korzysci. Wydaje mi sie jednak, ze mozemy tego uniknac.
– O czym ty wlasciwie mowisz, Charlie?
– Przede wszystkim nie mowie o tej firmie adwokackiej z Nowego Jorku. Masz racje: to nasz glowny atut, a Aleks od razu zaczalby po kolei obdzierac wszystkich ze skory, dzieki czemu zostalibysmy z tym, co mielismy przedtem, czyli z niczym.
– Wlasnie czegos takiego sie obawialem…
– I slusznie – przerwal mu Casset, kiwajac glowa. – W zwiazku z tym bedziemy trzymac Aleksa tak daleko od tego, jak to tylko mozliwe, ale jednoczesnie damy mu namacalny dowod, ze sie o niego troszczymy i ze w razie potrzeby moze na nas liczyc.
W gabinecie dyrektora CIA zapadlo milczenie. Po dluzszej chwili przerwal je Peter Holland:
– Nie rozumiem ani slowa z tego, co mowisz.
– Zrozumialbys, gdybys lepiej znal Conklina. On juz wie, ze istnieje bezposredni zwiazek miedzy 'Meduza' i Szakalem. Jak to nazwales? Samospelniajaca sie przepowiednia, tak?
– Powiedzialem, ze strategia byla wrecz doskonala i dlatego doprowadzila do wydarzen, ktore przewidywala. DeSole odegral niespodziewanie role katalizatora, ktory wszystko przyspieszyl, lacznie z wlasna smiercia i tym, co sie wydarzylo na Montserrat… Co ma byc tym namacalnym dowodem?
– Nic. Zdajac sobie sprawe, jak duzo wie, nie mozesz mu pozwolic, zeby hasal po Europie jak kula armatnia, tak samo jak nie mozesz ujawnic nazwy tej firmy na Wall Street. Musisz caly czas wiedziec, co robi i jakie ma zamiary, a do tego potrzebujesz kogos takiego jak jego przyjaciel Bernardine, tyle tylko, ze ten ktos musi byc rowniez naszym przyjacielem.
– Gdzie moge znalezc takiego czlowieka?
– Chyba znam kandydata… Mam nadzieje, ze nasza rozmowa nie jest nagrywana?
– Mozesz byc tego pewien – odparl Holland ze sladem gniewu w glosie. – Nie stosuje takich sztuczek, a codziennie rano cale biuro jest dokladnie sprawdzane. Kto jest tym kandydatem?
– Pewien czlowiek z ambasady radzieckiej w Paryzu – odparl spokojnie Casset. – Mysle, ze uda nam sie z nim dogadac.
– Nasza wtyczka?
– Skadze znowu! Oficer KGB majacy wlasciwie tylko trzy zadania: od szukac Carlosa; zabic Carlosa; chronic Nowogrod.
– Nowogrod…? To zamerykanizowane miasteczko w Rosji, gdzie szkolono Szakala?
– I skad uciekl, zanim zdazyli rozstrzelac go jako szalenca. Tak, ale ono wcale nie jest tylko amerykanskie. Podzielono je na wiele czesci: brytyjska, francuska, izraelska, holenderska, hiszpanska, zachodnioniemiecka i Bog tylko wie, na jakie jeszcze… Zajmuje kilkanascie kilometrow kwadratowych w samym sercu lasow nad rzeka Wolchow. Gdyby udalo ci sie tam dostac, moglbys przysiac, ze byles w kilkunastu panstwach. Nowogrod jest jedna z najscislej strzezonych tajemnic Moskwy, podobnie jak aryjskie farmy rozrodcze w hitlerowskich Niemczech. Rosjanie pragna dostac Szakala w swoje rece co najmniej rownie mocno, jak Jason Bourne.
– Myslisz, ze ten gosc z KGB chcialby z nami wspolpracowac i informowac nas o kazdym ruchu Conklina, gdyby udalo im sie nawiazac kontakt?
– Moge sprobowac. Przeciez mamy wspolny cel, a poza tym Aleks na pewno by go zaakceptowal, bo doskonale wie, jak bardzo Rosjanom zalezy na wyeliminowaniu Carlosa.
Holland pochylil sie w fotelu.
– Powiedzialem Conklinowi, ze bede mu pomagal tak dlugo, jak dlugo nie zagrozi to naszemu poscigowi za 'Meduza'… Za niecala godzine wyladuje w Paryzu. Mam mu zostawic wiadomosc w stanowisku dla dyplomatow, zeby skontaktowal sie z toba?
– Powiedz, zeby zadzwonil do Charlie Bravo Plus Jeden – powiedzial Casset, wstajac z miejsca i kladac wydruk na biurku. – Nie wiem, jak duzo uda mi sie zalatwic w ciagu godziny, ale sprobuje. Mam bezpieczny kanal lacznosci z Rosjanami glownie dzieki naszej nieocenionej konsultantce z Paryza.
– Daj jej premie.
– Sama o nia poprosila… A wlasciwie zazadala. Prowadzi najlepszy zaklad w miescie. Dziewczeta chodza co tydzien na badania.
– Moze zatrudnilibysmy wszystkie? – zaproponowal z usmiechem dyrektor.
– Niedlugo tak bedzie, bo siedem juz dla nas pracuje – odparl jego zastepca powaznym tonem, ktoremu jednak przeczyly wysoko uniesione brwi.
Doktor Morris Panov, podtrzymywany przez dziarskiego porucznika marines, wyszedl na uginajacych sie nogach z kabiny wojskowego samolotu.
– Nie rozumiem, jak wy mozecie tak dobrze wygladac po takiej cholernej podrozy? – zapytal psychiatra.
– Zapewniam pana, sir, ze po kilku godzinach swobody w Paryzu wygladamy znacznie gorzej.
– Niektore rzeczy nigdy sie nie zmienia, poruczniku. I dzieki Bogu… Gdzie sie podzial ten kulejacy dzentelmen, ktory mi towarzyszyl?
– Pojechal odebrac dyplograf, sir.
– Co prosze? Znowu jakies slowo, ktore juz z zalozenia ma nic nie znaczyc?