najczesciej bywajacych na przyjeciach u generala; Bourne nie mial zadnej pewnosci, czy zapisal je prawidlowo, ale kazdemu towarzyszyla krotka charakterystyka noszacego je czlowieka. Oprocz tego lista zawierala numery rejestracyjne samochodow, ktorymi przyjezdzali do posiadlosci uczestnicy odbywajacych sie dwa razy w miesiacu spotkan, numery telefonow prawnika Swayne'a, straznikow, opiekuna psow, dyspozytora kolumny transportowej Pentagonu, a wreszcie zastrzezony numer telefonu w Nowym Jorku; informacje odbieral automat zgloszeniowy.
– To jest dla nas w tej chwili najwazniejsze, Aleks.
– Ustalimy miejsce, nie ma obawy – odparl Conklin. – Zadzwonie do psiarczykow i porozmawiam z nimi po pentagonsku. Powiem, ze general wyjechal z nagla, nie cierpiaca zwloki misja i prosil, zeby z samego rana zaopiekowano sie psami. Za podwojna oplata, ma sie rozumiec… Numery rejestracyjne to pestka. Casset ustali wlascicieli za pomoca komputerow bez wiedzy DeSole'a.
– A co ze Swayne'em? Przez jakis czas musimy utrzymac samobojstwo w tajemnicy.
– Jak dlugo?
– Skad mam wiedziec, do cholery? – warknal Jason. – Tak dlugo, dopoki nie zidentyfikujemy ich wszystkich i ja albo ty nie dotrzemy do nich, zeby wywolac jeszcze wieksza panike. Wlasnie wtedy podsuniemy im pomysl z Carlosem.
– To tylko slowa – odparl niezbyt przyjaznym tonem Conklin. – Moze my na to potrzebowac kilku dni, a kto wie, czy nawet nie tygodnia.
– Sam odpowiedziales na swoje pytanie.
– W takim razie bedzie lepiej, jesli wprowadzimy we wszystko Petera Hollanda…
– Jeszcze nie teraz. Nie wiemy, jak zareaguje, a ja nie pozwole, zeby wlazl mi w droge.
– Jason, musisz zaufac komus oprocz mnie. Byc moze uda mi sie otumanic doktora na dwadziescia cztery lub czterdziesci osiem godzin, ale na pewno nie dluzej. Zazada potwierdzenia z wyzszej instancji. Nie zapominaj tez, ze Casset siedzi mi na karku w zwiazku ze sprawa DeSole'a…
– Daj mi dwa dni. Zdobadz mi dwa dni!
– Weryfikujac wszystkie te informacje, wodzac za nos Charliego i lzac w oczy Peterowi, opowiadajac im bajeczki o tym, jak zastawiamy pulapke na kurierow Szakala w hotelu Mayflower…? A tymczasem nic takiego nie robimy, bo siedzimy po uszy w jakiejs liczacej sobie dwadziescia lat, wywodzacej sie z Sajgonu, gleboko zakonspirowanej sprawie, w ktora zamieszany jest diabli wiedza kto, ale na pewno nikt malo wazny. Wlasnie dowiedzielismy sie, ze na terenie posiadlosci generala odpowiedzialnego za dostawy dla Pentagonu znajduje sie prywatny cmentarz, a general ow akurat palnal sobie w leb, ale to juz malo istotna drobnostka, rzecz jasna… Na litosc boska, Delta, cofnij sie! To wszystko nie trzyma sie kupy!
Bourne usmiechnal sie, choc stal przy biurku, za ktorym siedzial w fotelu trup z odstrzelona polowa glowy.
– Chyba wlasnie na tym nam zalezalo, nieprawdaz? To brzmi jak scenariusz napisany przez samego swietego Aleksa.
– Ja juz nie nadaje sie na sternika, co najwyzej moge byc pasazerem…
– Co z tym lekarzem? – przerwal mu Jason. – Nie byles w akcji juz od prawie pieciu lat. Skad wiesz, ze on jeszcze dziala?
– Wpadam na niego od czasu do czasu. Obaj lubimy wloczyc sie po muzeach. Kilka miesiecy temu w Corcoran Gallery bardzo narzekal, ze ostatnio nie ma prawie nic do roboty.
– Dzisiaj to sie zmieni.
– Mam nadzieje. Co teraz zamierzasz zrobic?
– Rozejrzec sie dokladnie po tym pokoju.
– Chyba w rekawiczkach?
– Oczywiscie, jak chirurg.
– Tylko nie dotykaj ciala.
– Zajrze dyskretnie do kieszeni… Zona Swayne'a schodzi na dol. Zadzwonie do ciebie, jak sie wyniosa. Zlap tego lekarza!
Lekarz medycyny Iwan Jax, absolwent Akademii Medycznej Yale, chirurg, zamieszkaly i pracujacy w Massachusetts, a rodem z Jamajki, w przeszlosci, dzieki znajomosci z pewnym Murzynem o nieprawdopodobnym imieniu Kaktus, wielokrotnie konsultant Centralnej Agencji Wywiadowczej, wjechal na teren posiadlosci generala Swayne'a w Manassas w stanie Wirginia. W jego zyciu zdarzaly sie chwile, kiedy zalowal, ze w ogole poznal Kak – to byla wlasnie jedna z tych chwil. Jax ani na chwile jednak nie zapomnial, ze dzieki 'magicznym papierom' sfabrykowanym przez starego Murzyna udalo mu sie sciagnac z rzadzonej przez Manleya Jamajki swojego brata i siostre. Wyksztalceni specjalisci mieli w owym czasie kategoryczny zakaz opuszczania kraju, szczegolnie jesli pragneli zabrac ze soba caly swoj majatek.
Kaktusowi udalo sie jednak zalatwic nie tylko zezwolenie wyjazdu dla dwojga mlodych ludzi, ale takze mozliwosc przekazania wszystkich posiadanych przez nich pieniedzy na konto w Lizbonie. W zamian stary falszerz zazadal jedynie skradzionych formularzy, szczegolnie listow przewozowych, paszportow obojga uciekinierow, a takze fotografii podpisow ludzi zajmujacych rozne, najczesciej dosc wysokie stanowiska rzadowe. Ze zdobyciem tych ostatnich nie bylo najmniejszego klopotu, zwazywszy liczbe publikowanych w prasie komunikatow, zarzadzen i dekretow. Obecnie brat Iwana byl zamoznym adwokatem w Londynie, siostra zas asystentka w Cambridge. Tak, bez watpienia byl dluznikiem Kaktusa. Podjezdzajac swoim kombi przed rezydencje, doktor Jax przypomnial sobie, jak przed siedmiu laty stary Murzyn poprosil go o konsultacje w Langley. Niezla konsultacja, nie ma co! Lecz cicha wspolpraca z amerykanskim wywiadem niosla tez spore korzysci; kiedy na Jamajce obalono Manleya i do wladzy doszedl Seaga, jednym z pierwszych majatkow zwroconych prawowitym wlascicielom byly posiadlosci rodziny Jaksa w Montego Bay i Port Antonio. Stalo sie tak wprawdzie za sprawa Aleksa Conklina, lecz gdyby nie Kaktus, Conklin z pewnoscia nie znalazlby sie w kregu przyjaciol doktora… Ale czemu Aleks musial zadzwonic wlasnie dzisiaj, w dwunasta rocznice slubu Iwana? Podrzucili dzieci sa- siadom, zeby zostac w domu sam na sam, jedynie w towarzystwie tradycyjnych jamajskich potraw, osobiscie i po mistrzowsku przyrzadzonych na grillu przez Iwana, podlanych duza iloscia ciemnego rumu i okraszonych perspektywa plywania na golasa w basenie… Cholerny Aleks! Cholerny stary kawaler, ktory dowiedziawszy sie o szczegolnych okolicznosciach, zareagowal w taki oto sposob: 'No to co z tego? Jaka to roznica, jeden dzien w te czy w tamta strone? Pobawicie sie jutro, dzis jestes mi potrzebny'.
Musial wiec oklamac zone, do niedawna jeszcze pielegniarke w szpitalu stanowym. Powiedzial jej, ze zycie pacjenta wisi na wlosku; w pewnym sensie byla to prawda, z ta drobna poprawka, ze wlosek urwal sie juz jakis czas temu. Odparla na to, ze byc moze jej kolejny maz bedzie mial dla niej troche wiecej czasu, ale smutny usmiech i pelne zrozumienia spojrzenie przeczyly tym slowom. Wiedziala, co to znaczy smierc. 'Pospiesz sie, kochanie!'
Jax wylaczyl silnik, zlapal lezaca obok na siedzeniu torbe i wysiadl z samochodu. Kiedy przeszedl na druga strone pojazdu, drzwi rezydencji otworzyly sie i pojawil sie w nich mezczyzna ubrany w czarny, przylegajacy do ciala stroj.
– Jestem panskim lekarzem – powiedzial Iwan, wspinajac sie po schodkach. – Nasz wspolny przyjaciel nie powiedzial mi, jak sie pan nazywa, ale zdaje sie, ze nie powinienem tego wiedziec.
– Chyba nie – przyznal mu racje Bourne i wyciagnal dlon, nie zdejmujac z niej cienkiej chirurgicznej rekawiczki.
– Znam to wyposazenie – zauwazyl Jax, sciskajac dlon nieznajomego.
– Nasz wspolny przyjaciel nic nie wspomnial o tym, ze jest pan czarny.
– Czy to panu w jakis sposob przeszkadza?
– Bron Boze. Chyba lubie go jeszcze bardziej niz do tej pory. Po prostu nie przyszlo mu do glowy, ze to dla kogokolwiek moze miec znaczenie.
– Mysle, ze jakos sie dogadamy. Chodzmy, panie bezimienny.
Bourne stal w odleglosci trzech metrow od biurka, przypatrujac sie, jak lekarz szybko i sprawnie bada zwloki, uprzednio litosciwie zakrywszy rane czysta gaza. Jax w milczeniu przecial w kilku miejscach ubranie Swayne'a, obejrzal uwaznie odsloniete w ten sposob czesci ciala, a potem ostroznie dzwignal zwloki z fotela i ulozyl na podlodze.
– Skonczyl pan juz tutaj? – zapytal Jasona.
– Wszystko sprawdzilem, doktorze, jesli o to panu chodzi.