'RG nie zg sie na wyzn mjr Crft, ale my mus go m. Otw. Paryz, 71 temu. 2 us zap.'

Wlasciwie samo pojawienie sie slowa Paryz powinno podzialac jak dzwonek alarmowy, ale w notatkach generala az roilo sie od egzotycznych nazw, jakby Swayne chcial zaimponowac komus, kto mialby okazje zapoznac sie z zawartoscia notatnikow. Poza tym Conklin byl juz bardzo zmeczony i doskonale zdawal sobie z tego sprawe. Gdyby nie komputer, najprawdopodobniej nie natrafilby na slad doktora Randolpha Gatesa, Zeusa prawniczego Olimpu.

'Paryz, 7 1 temu. 2 us zap.'

Pierwsza czesc nie wymagala wyjasnien, druga, choc pozornie niezrozumiala, wbrew pozorom wcale nie byla skomplikowana. '2' odnosilo sie do wojskowego wywiadu znanego pod kryptonimem G- 2, 'us zap.' zas oznaczalo usuniety zapis o jakims wydarzeniu, ktore tenze wywiad wykryl przed siedmiu laty w Paryzu. To, co Conklin mial przed soba, bylo amatorska proba wykorzystania wywiadowczego zargonu. 'Otw.' znaczylo tyle, co 'otworzyc' i mialo sie skojarzyc ze slowem 'klucz'. Boze, Swayne byl autentycznym kretynem! Aleks chwycil dlugopis i pospiesznie zapisal notatke w pelnej postaci, jaka udalo mu sie odtworzyc:

'Randolph Gates nie zgodzi sie na wyznaczenie majora Crafta, Crofta albo nawet Christophera, bo 'f' rownie dobrze moglo byc 's', ale my musimy go miec. Kluczowa informacja znajduje sie w usunietym przez nas zapisie G- 2 o wydarzeniach sprzed siedmiu lat w Paryzu'.

Nawet jesli nie bylo to stuprocentowo wierne tlumaczenie, to zawieralo ono wystarczajaco duzo danych, zeby na ich podstawie podjac konkretne dzialania, pomyslal Conklin, spogladajac na zegarek. Dochodzila trzecia dwadziescia nad ranem; o tej porze niespodziewany dzwonek telefonu wstrzasnalby nawet kims o nieskazitelnie czystym sumieniu. Czemu nie? David… to znaczy Jason, mial racje. Liczy sie kazda godzina. Aleks podniosl sluchawke i wystukal numer rezydencji w Bostonie, stan Massachusetts.

Telefon dzwoni i dzwoni, a ta suka nawet nie raczy go odebrac! Gates zerknal na podswietlony prostokat w obudowie aparatu i poczul, jak na ulamek sekundy przestaje mu bic serce. Dzwoniono pod jego zastrzezony numer, znany zaledwie kilku osobom. Przetoczyl sie raptownie na bok; dziwny telefon z Paryza wytracil go z rownowagi bardziej, niz gotow byl sam przed soba przyznac. Na pewno chodzilo o Montserrat! Przekazal falszywa informacje… Prefontaine oklamal go, a teraz Paryz domaga sie wyjasnien. Boze, oni wszystko ujawnia, zdemaskuja go! Nie, przeciez jest sposob, zeby wszystko wyjasnic: prawda, szczera prawda. Dostarczy klamcow do Paryza albo podsunie ich czlowiekowi, ktory zostal przyslany do Bostonu. Zastawi pulapke na pijanego Prefontaine'a i tego nieudacznego detektywa i zmusi ich, by powtorzyli swoje lgarstwa jedynej osobie, ktora bedzie mogla udzielic mu rozgrzeszenia… Telefon! Musi go odebrac! Nie moze sprawiac wrazenia, ze ma cokolwiek do ukrycia. Wyciagnal reke i gwaltownym ruchem zdjal sluchawke z widelek.

– Tak?

– Siedem lat temu, mecenasie – powiedzial spokojny, cichy glos. – Chyba nie musze ci przypominac, ze dysponujemy wszystkimi dokumentami. Deuxieme Bureau okazalo sie nadzwyczaj skore do wspolpracy, znacznie bardziej od ciebie.

– Dobry Boze, oklamano mnie! – wykrzyknal chrapliwie Gates, siadajac w panice na krawedzi lozka. – Chyba nie wierzycie w to, ze dostarczyl bym falszywych informacji! Musialbym byc szalony!

– Wiemy, ze potrafisz byc bardzo uparty. Poprosilismy o drobna przy sluge…

– Staralem sie, przysiegam na Boga! Zaplacilem pietnascie tysiecy dolarow, zeby nic sie nie wydalo… Oczywiscie, nie chodzi o pieniadze…

– Zaplaciles…? – przerwal mu cichy glos.

– Moge pokazac kopie czeku.

– Za co zaplaciles?

– Za informacje, ma sie rozumiec. Wynajalem bylego sedziego, ktory dysponuje rozleglymi…

– Chodzilo o informacje na temat Crafta?

– Kogo?

– Crofta…?Christophera…?

– Kogo?

– Majora, mecenasie. Naszego majora.

– Jesli nadaliscie jej taki pseudonim, to tak, wlasnie za to!

– Pseudonim?

– Kobieta i dwoje dzieci. Polecieli na wyspe Montserrat. Przysiegam, ze tak mi powiedziano!

Rozleglo sie stukniecie odkladanej sluchawki i polaczenie zostalo przerwane.

Rozdzial 13

Oblany zimnym potem Conklin trzymal jeszcze przez chwila dlon na sluchawce, a nastepnie wstal z fotela i utykajac, zaczal chodzic po pokoju, spogladajac na komputer niczym na jakies monstrum, ktore zwabilo go na zakazany teren, gdzie nic nie bylo tym, czym byc powinno, ani tym, na co wygladalo. Co sie stalo? W jaki sposob Randolph Gates dowiedzial sie o Marie i dzieciach? A przede wszystkim – po co?

Aleks ponownie usiadl w fotelu, czujac szalencze lomotanie pulsu. Mysli wirowaly mu w glowie z opetancza szybkoscia, ale nic z tego nie wynikalo oprocz potwornego chaosu. Zacisnal palce lewej reki na przegubie prawej tak, ze paznokcie wbily sie gleboko w cialo. Musi sie jakos opanowac, zaczac myslec i dzialac! Chocby przez wzglad na zone i dzieci Davida!

Zwiazki, jakie mogly w tym wszystkim istniec logiczne zwiazki? Juz wystarczajaco trudno bylo wyobrazic sobie Gatesa bioracego chocby nieswiadomy udzial w operacji 'Meduza', a przypuszczenie, ze cos mialoby go laczyc z Carlosem, graniczylo po prostu z czystym szalenstwem. Jednak wszystko wskazywalo na to, ze sprawy tak sie wlasnie mialy; zwiazki istnialy i byly bardzo wyrazne. Czy Carlos takze wchodzil w sklad 'Meduzy'? To, co do tej pory wiedzieli o Szakalu, zaprzeczalo takiej mozliwosci, sila zabojcy brala sie bowiem przede wszystkim z braku wszelkich powiazan z jakakolwiek organizacja o mniej lub bardziej konkretnej strukturze. Trzynascie lat temu w Paryzu Jason Bourne dowiodl tego ponad wszelka watpliwosc. Ten, kto chcial skontaktowac sie z Carlosem, mogl jedynie wyslac do niego wiadomosc i czekac na ewentualna odpowiedz. Jedyna organizacja uznawana przez platnego morderce byla rozlokowana na przestrzeni od Morza Srodziemnego do Baltyku jego wlasna armia starcow; zblizajace sie do konca, czesto nedzne i pozbawione nadziei zycie dawnych kryminalistow zyskiwalo nieco blasku dzieki hojnym datkom ich nowego pracodawcy. W zamian oczekiwal bezwzglednego posluszenstwa i otrzymywal to, czego zadal. Gdzie w tym schemacie znajdowalo sie miejsce dla Randolpha Gatesa?

Takiego miejsca nie bylo, doszedl do wniosku Aleks, czujac, ze wykorzystal juz do maksimum mozliwosci swojej wyobrazni. Znakomity prawnik mial tyle samo wspolnego z Carlosem co z 'Meduza', czyli nic. Byl czyms w rodzaju drobnej skazy na doskonale przezroczystej soczewce: nienagannie uczciwy czlowiek o jednej, jedynej slabosci, odkrytej jednoczesnie przez ludzi nalezacych do dwoch niezaleznych obozow, dysponujacych ogromnymi mozliwosciami finansowymi. Nie bylo dla nikogo tajemnica, ze Szakal ma wtyczki w Surete i Interpolu, a nie trzeba bylo zdolnosci jasnowidzenia, by dojsc do wniosku, iz 'Meduza' ma dojscie do wojskowego G- 2. Nie istnialo zadne inne mozliwe wytlumaczenie, Gates nie znajdowalby sie bowiem tak dlugo na swieczniku, gdyby kazdy, kto tego zapragnal, mogl poznac jego slabe punkty. Nie, dotrzec do tajemnic tak zywotnych, ze zagrozony ich ujawnieniem Gates zamienil sie w bezwolnego pionka, mogli jedynie fachowcy tej miary co Szakal i ludzie 'Meduzy'. Wszystko wskazywalo na to, ze Carlos byl pierwszy.

Conklin po raz kolejny doszedl do wniosku, ktorego prawdziwosc zdazyl juz wielokrotnie potwierdzic: swiat globalnej korupcji byl w istocie bardzo maly, wielopoziomowy, poprzecinany kretymi uliczkami laczacymi dokladnie wszystkich ze wszystkimi. Czy moglo byc inaczej? Mieszkancy tych uliczek oferowali szczegolne uslugi, ich klientami zas byl jedyny w swoim rodzaju gatunek ludzi – zdesperowane mety i oszusci. Odebrac, skompromitowac, zabic. Zarowno Szakal, jak i ludzie 'Meduzy' nalezeli do tego samego bractwa. Ich dewiza bylo: Musze Miec Wszystko.

Wreszcie przelom, ale tego rodzaju, z jakim moze sobie poradzic jedynie Jason Bourne, a nie David Webb, ktory w dalszym ciagu stanowi znaczna jego czesc. Szczegolnie jesli ci dwaj ludzie zamieszkujacy jedno cialo znajduja sie tysiace mil od Montserrat, gdzie postanowil uderzyc Carlos. Montserrat…? Johnny St. Jacques! Brat Marie, ktory tak doskonale sprawdzil sie kiedys w malym kanadyjskim miasteczku. Nie wiedzial o tym nikt z jego rodziny, a szczegolnie ukochana siostra. Czlowiek, ktory potrafil zabic w gniewie, i bez watpienia uczyni to

Вы читаете Ultimatum Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату