swoj sposob, byl sluszny. Ogromna szafe wypelnialy rekopismienne podreczniki zadawania tortur, niektore pochodzace jeszcze ze starozytnego swiata. Dokumenty mowily o lochach sredniowiecznej Anglii, o izbach tortur inkwizycji, o eksperymentach Trzeciej Rzeszy. Pewne renesansowe woluminy zawieraly drzeworyty przedstawiajace palowanie, inne wykresy budowy ludzkiego ciala. Kolejny dzial stanowil kronike herezji koscielnych, do ktorych tepienia wielce pomocne okazywaly sie podreczniki tortur. Inny rog komnaty poswiecony zostal alchemii, kolejny czarom, a jeszcze nastepny kierunkom najbardziej odrazajacych filozofii.

Dracula zatrzymal sie przed olbrzymim regalem. Z niezwykla czuloscia polozyl na nim reke.

– Ten dzial interesuje mnie szczegolnie i tusze, ze pana zainteresuje w nie mniejszym stopniu. Te dziela to moje biografie.

Ujrzalem unikatowe oryginaly prac bizantyjskich i osmanskich historykow oraz ich kopie tworzone w nastepnych stuleciach. Znajdowaly sie tam sredniowieczne ksiazki pochodzace z Niemiec, Rosji, Wegier i Konstantynopola, a wszystkie zgodnie dokumentowaly jego zbrodnie. O wielu z nich, w trakcie swych badan, nawet nie slyszalem. Ogarnela mnie nieprzytomna ciekawosc i po chwili dopiero uprzytomnilem sobie, ze zapewne nigdy juz tych studiow nie zakoncze. Odkrylem liczne dokumenty siedemnastowiecznego folkloru ludowego, odnoszace sie do legend o wampirze. Dziwilo mnie, ze tak chetnie umiescil je posrod swoich biografii. Polozyl wielka dlon na wczesnym wydaniu Brama Stokera, usmiechnal sie, ale nic nie powiedzial. Szybko przeszlismy do kolejnej sekcji.

– To rowniez powinno pana bardzo zainteresowac - oswiadczyl. - Tu zgromadzilem dziela dotyczace panskiego, rodzinnego, dwudziestego wieku. Piekne stulecie – nie moge sie doczekac, az spoczne w tych czasach. Za moich dni ksiaze byl w stanie likwidowac niepozadane elementy jedynie czlowiek po czlowieku. Wy robicie to z nieskonczenie wiekszym rozmachem. Prosze pomyslec tylko o postepie, jaki nastapil od czasow przekletych dzial, ktore skruszyly mury Konstantynopola, do boskiego ognia, zrzuconego przed kilku laty na miasta Japonii przez pana kraj. – Sklonil lekko glowe; krotko, z wielkim uznaniem. – Wiele z tych prac juz znasz, profesorze, lecz po przeczytaniu innych zapewne spojrzysz na nie z nowej perspektywy.

Zaoferowal mi miejsce przy ogniu. Czekala znow na mnie goraca, parujaca herbata. Kiedy zajelismy miejsca, odwrocil sie w moja strone.

– Niebawem czeka mnie moja strawa – powiedzial cicho. – Ale najpierw zadam panu pewne pytanie. - Wbrew mej woli zaczely gwaltownie drzec mi dlonie. Nie chcialem sie odzywac w obawie przed wybuchem jego gniewu. – Cieszy sie pan goscinnoscia, ktora panu zaoferowalem, oraz moim bezgranicznym zaufaniem, jakie pokladam w panskich zdolnosciach. Bedzie pan cieszyc sie wiecznym zyciem, co niewielu istotom jest dane. Moze pan swobodnie poruszac sie i szperac w archiwum, niemajacym sobie rownego na powierzchni ziemi. Stoja przed panem najbardziej unikatowe dziela, jakich swiat nigdy juz nie zobaczy. Wszystko to nalezy do pana. - Poruszyl sie niezdarnie na krzesle. Trzymanie przez dluzszy czas w bezruchu wielkiego, nieumarlego ciala sprawialo mu niejakie klopoty. – Ponadto obdarzony jest pan nieprawdopodobna wyobraznia, umiejetnoscia przenikliwej oceny faktow i zdolnoscia wydawania glebokich sadow. Sam wiele sie nauczylem, obserwujac metody panskich studiow, sposob syntezy zrodel, podziwiajac panska inwencje. Ze wzgledu na te c echy, jak tez niebywala erudycje, sprowadzilem pana tu, do swego skarbca.

Ponownie urwal, a ja wpatrywalem sie jak zahipnotyzowany w jego twarz odwrocona do ognia.

– Przy panskiej nieposzlakowanej uczciwosci wyciaga pan z pewnoscia wnioski, jakich dostarcza nam historia. A ona nauczyla nas, ze czlowiek jest z natury zly, a zatem cudowny. Bog nie jest doskonaly, ale zlo jest. Dlaczego nie mialby pan uzyc swego olsniewajacego umyslu w sluzbie czegos, co jest doskonaloscia? Prosze cie zatem, przyjacielu, przylacz sie do mnie w badaniach. Jesli wyrazisz zgode, unikniesz straszliwych cierpien, a ja sporych klopotow. Razem wzniesiemy historie na wyzyny, jakich nie widzial swiat. Dostaniesz to, o czym marzy kazdy dziejopis: historia stanie sie twoim zyciem. Wymyjemy do czysta nasze umysly krwia.

Odwrocil sie w moja strone, oczy palaly mu starozytna wiedza, rozchylil czerwone usta. Ten czlowiek obdarzony nadludzka wrecz inteligencja pozostalby wielki, gdyby jego umysl nie zostal skazony nienawiscia. Robilem wszystko, co w mej mocy, zeby nie zemdlec, nie rzucic sie przed nim na kolana, nie poddac sie jego woli. Byl wodzem, ksieciem. Nie tolerowal najmniejszego sprzeciwu. Przywolalem w pamieci wszystko, co tak bardzo ukochalem w zyciu, i powiedzialem najbardziej zdecydowanym tonem, na jaki moglem sie zdobyc:

– Nigdy.

Twarz mu pobladla, zaplonela gniewem, ze wscieklosci wykrzywil nozdrza i usta.

– A wiec z pewnoscia tu umrzesz, profesorze Rossi – odparl, wyraznie starajac sie zapanowac nad glosem. – Nigdy juz zywy nie opuscisz tych komnat, choc w nowym zyciu wyjdziesz na swiat. Dlaczego wiec nie dokonasz wyboru?

– Nie – powiedzialem najspokojniej, jak umialem.

Podniosl sie z krzesla. Na jego twarzy igral zlowieszczy usmiech.

– A wiec bedziesz pracowac dla mnie wbrew swojej woli.

Przed oczyma zaczelo mi sie rozlewac jezioro mroku. Siegnalem myslami do ostatnich rezerw… czego? Zaczela cierpnac mi skora, przed oczyma pojawily sie roje gwiazd wykwitajacych na mrocznych scianach rozleglej krypty. Kiedy dal krok w moja strone, ujrzalem jego prawdziwe oblicze. Bylo tak przerazajace, ze nie moge go sobie przypomniec do teraz… choc probuje. Pozniej dlugo nic nie pamietalem.

Obudzilem sie w sarkofagu. Wokol panowaly nieprzeniknione ciemnosci. Pomyslalem, ze jest to znow pierwszy dzien i moje pierwsze przebudzenie. Natychmiast jednak uswiadomilem sobie, gdzie naprawde jestem. Tym razem bylem znacznie bardziej oslabiony. Rana na szyi pulsowala, saczyla sie z niej krew. Stracilem jej wiele, ale nie na tyle, by kompletnie mnie unieruchomic. Po jakims czasie udalo mi sie niezdarnie wygramolic z mego wiezienia. Pamietalem chwile, kiedy utracilem swiadomosc. W blasku swiec dostrzeglem Dracule spiacego w ogromnym grobowcu. Oczy mial szkliste i szeroko otwarte, czerwone usta, dlon zaciskal na rekojesci sztyletu. Odwrocilem sie przejety najwyzsza zgroza i usiadlem przy ogniu. Probowalem jesc przygotowany tam dla mnie posilek.

Dracula najwyrazniej zamierzal niszczyc mnie stopniowo. Zapewne chcial do konca zostawic mi furtke, abym z wlasnej woli przyjal jego propozycje, zlozona mi poprzedniej nocy. Mialem teraz tylko jedno wyjscie… nie, dwa: umrzec tak, aby moj umysl poniosl jak najmniejszy szwank i pozniej, kiedy juz bede nieumarly, czynil jak najmniej zla, albo pozostac przy zyciu na tyle dlugo, zeby zdazyc to wszystko opisac, choc zapewne papier dawno sie juz rozpadnie w proch, zanim ktokolwiek dotrze do moich notatek. Ale teraz moja jedyna strawa byly juz tylko ambicje. Spotkal mnie los wykraczajacy poza jakakolwiek rozpacz.

Trzeci dzien

Nie jestem do konca pewien, ktory jest to dzien. Zaczynam czuc. ze uplynely dni albo ze snilem przez kilka tygodni lub ze od chwili mego porwania uplynal miesiac. W kazdym razie jest to moj trzeci Ust. Dzien spedzilem na dokladnym poznawaniu biblioteki, nie dlatego, by katalogowac zbiory wedle zadania Draculi, ale z potrzeby nabycia wiedzy, ktora posluzylaby innym… ale to beznadziejne. Dzisiaj dowiedzialem sie, ze Napoleon juz w pierwszym roku panowania kazal zamordowac dwoch swoich generalow. Nie wspominaja o tym zadne dokumenty. Przestudiowalem rowniez krotka rozprawe Anny Komneny, bizantyjskiej pisarki, zatytulowana «Tortury zarzadzone przez cesarza dla dobra jego ludu' -jesli dobrze przetlumaczylem z greckiego. W sekcji alchemii natrafilem tez na bajecznie ilustrowana ksiege kabaly, pochodzaca zapewne z Persji. Na polkach dotyczacych

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату