«W tym wlasnie roku zamknieto kolekcje w skrzyni na klucz. Dlaczego pan o to pyta, profesorze?»
Zaczerwienilem sie zarowno dlatego, ze wcale jeszcze nie bylem profesorem, jak tez na widok Helen, ktora odwrocila sie gwaltownie ode mnie, slyszac moje idiotyczne pytanie. Przez dluzsza chwile milczalem. Nigdy nie znosilem klamstw i zapewniam Cie, Droga Corko, iz zawsze bede ich unikac.
Turgut przenikal mnie wzrokiem. Ogarnal mnie niepokoj, gdyz po raz pierwszy pod jego pozorna jowialnoscia dostrzeglem, jakas niebywala czujnosc. Gleboko odetchnalem. Postanowilem porozmawiac pozniej o wszystkim z Helen. Calkowicie ufalem Turgutowi. Sadzilem, ze moglby nam bardzo pomoc, gdyby wiedzial wiecej. Grajac na czas, popatrzylem na liste ksiazek i tytuly przez niego przetlumaczone, a nastepnie zerknalem na turecki oryginal, z ktorego przekladal na jezyk angielski. Turek najwyrazniej unikal mego wzroku. Na ile powinnismy mu wierzyc? Jesli wyznam mu cala prawde o tym, czego doswiadczyl tu Rossi, czy nie wezmie nas za wariatow? W tej samej chwili, patrzac na oryginalny grecki dokument, ujrzalem cos dziwnego. Siegnalem po bibliografie Zakonu Smoka. Nie wszystko tam bylo po grecku. Na samym koncu listy dostrzeglem wyrazny napis
«Wielki Boze!» – wykrzyknalem.
Po chwili dopiero zorientowalem sie, ze moj donosny glos wywolal niepokoj posrod uzytkownikow czytelni. Nawet pan Erozan, zajety rozmowa z brodatym mezczyzna w mycce, popatrzyl z zainteresowaniem w nasza strone.
Turgut na chwile znieruchomial, a Helen szybko przysunela sie do mnie.
«0 co chodzi? – zapytal Turek, wyciagajac reke w strone dokumentu, na ktory wciaz patrzylem w oslupieniu, i podazyl za moim wzrokiem. Zerwal sie na rowne nogi. Byl tak samo jak ja poruszony do zywego,
Przez dluga chwile spogladalismy na siebie w milczeniu.
«Czy panu to nazwisko cos mowi?» – zapytalem cicho.
Turgut popatrzyl na mnie, a nastepnie na Helen.
«A panstwu?» – spytal'.
Barley przeslal mi serdeczny usmiech.
– Musialas byc bardzo zmeczona, skoro zmorzyl cie tak gleboki sen. Mnie natomiast dreczyla swiadomosc klopotow, w jakie wpadlas. Co rzekliby inni, gdybys im o wszystkim powiedziala? Tej pani na przyklad… – wskazal glowa nasza pograzona we snie towarzyszke podrozy, ktora najwyrazniej zamierzala przespac cala droge do Paryza. – Albo policji? Wzieliby cie za kompletna wariatke. – Ciezko westchnal. – Naprawde zamierzasz udac sie samotnie na poludnie Francji? Lepiej powiedz mi, dokad konkretnie jedziesz, zanim nie zatelefonuje do pani Clay, sprowadzajac ci na glowe gorsze klopoty.
Teraz z kolei ja przeslalam mu usmiech. Juz dwukrotnie rozmawialismy na ten temat.
– Alez ty jestes uparta -jeknal Barley. – Nigdy by nie przyszlo mi do glowy, ze taka dziewczyneczka moze sprawic mi tyle klopotow, a konkretnie przykrosci, jakie spotkaja mnie ze strony zwierzchnika Jamesa, jesli zostawie cie gdzies w srodku Francji. – Jego slowa sprawily, iz w oczach stanely mi lzy, ktore jednak natychmiast wyschly. – Ale przynajmniej zanim zlapiemy kolejny pociag, bedziemy mieli czas na solidny lunch. Na Gare du Nord serwuja przepyszne kanapki, na ktore wydamy moje franki.
Uzyta przez niego liczba mnoga sprawila, ze zrobilo mi sie cieplo wokol serca.
29
Wyjscie z nowoczesnego pociagu na olbrzymia arene, jaka byl dworzec Gare du Nord, ze staroswiecka kopula ze stali i szkla, przez ktore do srodka wlewaly sie potoki slonecznego swiatla, stanowi wlasciwe wejscie do Paryza. Kiedy z Barleyem postawilismy stopy na peronie, przez kilka dlugich minut chlonelismy widok i atmosfere tego miejsca. W kazdym razie ja bylam zachwycona uroda stacji, choc wczesniej wielokrotnie juz na niej bywalam podczas podrozy z ojcem. Dworzec tetnil zyciem, gwarem i halasem. Zewszad
Odwrocilam sie do Barleya, ktorego uwage najwyrazniej bardziej pochlanialy unoszace sie w powietrzu zapachy niz sceneria dworca.
– Boze, ale zglodnialem – mruknal. – Skoro dotarlismy az tutaj, przynajmniej zjedzmy cos pysznego.
Ruszyl w odlegly rog stacji, dokad skierowal go wech. W pewnej chwili skrecil, wiedziony juz nie porywem serca, lecz prozaicznym zapachem musztardy i pieczonej na ogniu szynki. Niebawem oboje zajadalismy ogromne kanapki zawiniete w bialy papier. Barley jadl tak lapczywie, ze nawet nie przysiadl na lawce, ktora zajelam.
Rowniez bylam glodna, ale najbardziej trapila mnie mysl,
– Barley, czy moge prosic cie o przysluge?
– Jaka?
– Nigdzie nie dzwon. Nie zdradz mnie, prosze. Wybieram sie na poludnie… niewazne dokad. Musisz zrozumiec, ze nie wroce do domu, zanim sie nie dowiem, gdzie jest moj ojciec i co mu sie przytrafilo.
– Wiem – odparl, popijajac malymi lykami oranzade.
– Barley, prosze.
– Dlaczego tak zle o mnie myslisz?
– Nie wiem – odparlam zaklopotana. – Sadzilam, ze jestes zly za eskapade, na jaka cie narazilam, i zamierzasz zawrocic mnie z drogi.
– Pomysl tylko – odrzekl Barley. – Gdybym byl az tak nieugiety, wracalbym wlasnie na jutrzejszy wyklad, gdzie czekalaby mnie nieunikniona bura ze strony zwierzchnika Jamesa. I wloklbym ze soba pod przymusem ciebie. Zamiast tego gnany galanteria… i ciekawoscia… towarzysze pokornie panience w drodze na poludnie Francji. I co ty na to?
– Nie wiem – powiedzialam ponownie, ale tym razem juz z wdziecznoscia.
– Zamiast gadac, zapytajmy lepiej o najblizszy pociag do Perpignan stwierdzil Barley, mnac energicznie w dloniach papierowa torebke po kanapce.
– Skad wiesz? – zapytalam zdumiona.
– Tylko tobie wydaje sie, ze jestes taka tajemnicza – burknal z rozdraznieniem Barley. – Myslisz, ze nie przetlumaczylem interesujacych cie materialow w kolekcji bibliotecznej dotyczacej wampirow? Gdziez indziej moglabys sie udac, jak nie do klasztoru w Pyrenees-Orientales? To sprawia, ze twoja buzia jest znacznie mniej
«Kiedy Turgut wymienil nazwisko Rossiego tonem wyraznie wskazujacym, ze zna go bardzo dobrze, odnioslem wrazenie, ze zapada sie pode mna ziemia, a przed oczyma zawirowaly mi ciemne platki. Odnioslem absurdalne wrazenie, iz ogladam doskonale znany mi film – na ekranie pojawia sie nieoczekiwanie calkiem nowa postac, ktorej dotad nigdy nie bylo, i bez zadnych wyjasnien wlacza sie do akcji.
«Czy znacie panstwo profesora Rossiego?» – ponowil pytanie Turgut.
Nie bylem w stanie wykrztusic slowa, lecz najwyrazniej Helen podjela juz decyzje.
«Profesor Rossi jest promotorem pracy doktorskiej Paula na wydziale historycznym naszego uniwersytetu».
«To wprost niewiarygodne» – odparl powoli Turgut.