beda mieli dzieci. Wracal do domu, a ona wraz z nim.
Bedzie tesknila za swoimi siostrzenicami. Zastanawiala sie, kiedy zobaczy je ponownie. Na pewno beda juz dorosle, w dlugich sukniach i ze starannie dobranym makijazem, a nie w podkolanowkach i z wlosami zwiazanymi w kucyki.
Moze jednak bedzie miala wlasne male dziewczynki…
Perspektywa lotu Clipperem wprawiala ja w ogromne podniecenie. Czytala o tej maszynie w Manchester Guardian, nawet nie marzac o tym, ze kiedys wsiadzie na jej poklad. Mozliwosc dostania sie do Nowego Jorku w ciagu niewiele wiecej niz dwudziestu czterech godzin zakrawala niemal na cud.
Zostawila Mervynowi list, ale nie napisala w nim ani jednej rzeczy, o ktorych chciala mu powiedziec. Nie wyjasnila mu, ze przez swoja beztroske i obojetnosc stopniowo roztrwonil ich milosc ani nawet tego, jak bardzo pokochala Marka.
Drogi Mervynie, opuszczam Cie. Odnosze wrazenie, iz stalam sie dla Ciebie zupelnie obojetna, a poza tym zakochalam sie w kims innym. Kiedy przeczytasz te slowa, bedziemy juz w Ameryce. Nie chce sprawiac Ci bolu, ale to w znacznej mierze Twoja wina.
Nie bardzo wiedziala, jak zakonczyc – bo przeciez nie „Twoja” ani „caluje Cie” – wiec po prostu napisala „Diana”.
Poczatkowo miala zamiar zostawic list w domu, na kuchennym stole. Potem jednak doszla do wniosku, ze gdyby Mervyn zmienil plany i zamiast zostac na noc w klubie, wrocil do domu, znalazlby list zbyt wczesnie i moglby narobic im jakichs klopotow. W koncu wyslala go pod adresem fabryki, gdzie powinien dotrzec dzis, czyli w srode.
Zerknela na zegarek (prezent od Mervyna, ktory lubil punktualnosc). Znala jego rozklad dnia: niemal caly ranek spedzal w hali produkcyjnej, by okolo poludnia pojsc do biura i jeszcze przed lunchem przejrzec poczte. Diana napisala na kopercie „Osobiste”, by listu nie otworzyla jego sekretarka. Bedzie lezal na biurku w stercie zamowien, ponaglen, wyjasnien i zawiadomien. Mozliwe, ze Mervyn czyta go wlasnie w tej chwili. Ta mysl sprawila, ze natychmiast posmutniala, ale jednoczesnie odczula ogromna ulge z powodu, ze dzielilo ja od niego ponad trzysta kilometrow.
– Taksowka juz przyjechala – oznajmil Mark.
Byla nieco zdenerwowana. Przeleciec przez Atlantyk samolotem!
– Pora ruszac – powiedzial.
Stlumila niepokoj. Odstawila filizanke, wstala z krzesla i obdarzyla go najbardziej promiennym sposrod swoich usmiechow.
– Tak – odparla radosnie. – Pora ruszac.
Dziewczeta zawsze bardzo oniesmielaly Eddiego.
Skonczyl Annapolis jako prawiczek. Stacjonujac w Pearl Harbor korzystal czasem z uslug prostytutek, ale to doswiadczenie napelnilo go ogromnym niesmakiem. Po opuszczeniu Marynarki byl samotnikiem, ktory od czasu do czasu jezdzil do odleglego o kilka kilometrow baru, kiedy juz nie mogl obejsc sie bez czyjegos towarzystwa. Carol-Ann pracowala jako hostessa w Port Washington na Long Island, gdzie miescil sie obslugujacy Nowy Jork port lotniczy dla lodzi latajacych. Byla opalona blondynka o oczach w kolorze blekitu Pan American i Eddie nigdy w zyciu nie odwazylby sie z nia umowic na randke, gdyby nie to, ze pewnego dnia znajomy radiooperator dal mu w kantynie dwa bilety do teatru na Broadwayu, a kiedy Eddie powiedzial, ze nie ma z kim isc, tamten odwrocil sie do sasiedniego stolika i zapytal Carol-Ann, czy mialaby ochote zobaczyc przedstawienie.
– Czemu nie – odparla i Eddie natychmiast zrozumial, ze dziewczyna nalezy do tego samego swiata co on.
Pozniej dowiedzial sie, ze rowniez byla rozpaczliwie samotna. Pochodzila ze wsi i wyrafinowane rozrywki nowojorczykow napelnialy ja niepokojem i wydawaly sie jej podejrzane. Byla bardzo zmyslowa, lecz nie wiedziala, jak sie zachowac w sytuacji, kiedy mezczyzni pozwalaja sobie na troche wiecej, niz powinni, w zwiazku z czym odtracala z gory wszelkie zaloty. Zyskala dzieki temu opinie „krolowej lodu” i prawie nikt nie chcial sie z nia umawiac.
Ale Eddie nic wowczas o tym nie wiedzial. Prowadzac ja pod reke czul sie jak krol. Zaprosil ja na kolacje, potem odwiozl do domu taksowka, a na schodach podziekowal za mily wieczor i pocalowal w policzek, wezwawszy uprzednio na pomoc cala swa odwage. Carol- Ann wybuchnela placzem i powiedziala mu, ze jest pierwszym przyzwoitym czlowiekiem, jakiego spotkala w Nowym Jorku. Nie bardzo zdajac sobie sprawe z tego, co robi, umowil sie z nia na nastepna randke.
Wlasnie wtedy zakochal sie w niej. Poszli do wesolego miasteczka na Coney Island; byl goracy lipcowy dzien, Carol-Ann zas miala na sobie biale spodnie i blekitna bluzke. W pewnej chwili uswiadomil sobie ze zdziwieniem, iz jest dumny z tego, ze wszyscy widza ich razem. Jedli lody, jezdzili kolejka gorska, kupowali idiotyczne czapeczki, trzymali sie za rece i zdradzali sobie nawzajem male, smieszne sekrety. Kiedy odprowadzil ja do domu, powiedzial, ze jeszcze nigdy w zyciu nie byl tak szczesliwy, ona zas po raz kolejny wprawila go w zdumienie mowiac, ze z nia sprawa ma sie dokladnie tak samo.
Wkrotce Eddie zaczal zaniedbywac swoj wiejski dom i spedzac wszystkie wolne dni w Nowym Jorku, spiac na kanapie w domu pewnego lekko zdziwionego, ale dodajacego mu szczerze odwagi inzyniera. Carol-Ann zabrala go do Bristolu, gdzie poznal jej rodzicow – dwoje nieduzych, szczuplych ludzi w srednim wieku, ubogich, ale bardzo ciezko pracujacych. Przypominali mu jego wlasnych rodzicow, tyle ze nie otaczala ich aura surowej religijnosci. Nie bardzo byli w stanie pojac, jak to sie stalo, ze splodzili tak piekna corke; Eddie doskonale wiedzial, co dzieje sie w ich sercach, gdyz on z kolei nie potrafil zrozumiec, jak to sie stalo, ze tak piekna dziewczyna zakochala sie w nim po uszy.
Teraz, stojac na trawniku przed hotelem Langdown Lawri i wpatrujac sie w kore debu, myslal o tym, jak bardzo ja kocha. Znalazl sie w samym srodku koszmaru, jednego z tych paskudnych snow, w ktorych czujesz sie zupelnie bezpieczny i szczesliwy, lecz wystarczy, bys popuscil choc na chwile wodze fantazji i wyobrazil sobie, ze dzieje sie cos niedobrego, by zaraz przekonac sie, iz mysl przybiera realne ksztalty, swiat wali ci sie na glowe, a ty nie mozesz zrobic nic, zeby temu zapobiec.
Najgorsze bylo to, ze tuz przed jego wyjazdem z domu poklocili sie i rozstali w gniewie.
Siedziala na kanapie ubrana w jego robocza koszule i niewiele wiecej, z wyciagnietymi przed siebie dlugimi, opalonymi nogami i jasnymi wlosami splywajacymi na ramiona niczym szal. Czytala jakies czasopismo: Jej piersi byly zwykle niezbyt duze, ale ostatnio zdecydowanie sie powiekszyly. Odczul nagle pragnienie, by ich dotknac. Czemu nie? – pomyslal. Wsunal reke za koszule i dotknal sutka. Carol-Ann podniosla na niego wzrok, usmiechnela sie cieplo, po czym wrocila do lektury.
Pocalowal ja w czubek glowy i usiadl obok niej. Zaskoczyla go niemal od samego poczatku. W pierwszych dniach malzenstwa oboje byli bardzo niesmiali, lecz wkrotce po powrocie z podrozy poslubnej, kiedy zamieszkali w jego wiejskim domu, pozbyla sie wszelkich zahamowan.
Najpierw zapragnela kochac sie przy wlaczonym swietle. Eddie nie byl zachwycony tym pomyslem, ale zgodzil sie i po pewnym czasie nawet mu sie to spodobalo, choc wciaz nie mogl uwolnic sie od uczucia lekkiego zazenowania. Potem zauwazyl, ze jego zona biorac kapiel nie zamyka drzwi lazienki. W zwiazku z tym sam rowniez przestal to robic; pewnego dnia weszla zupelnie naga i wskoczyla wraz z nim do wanny! Eddie jeszcze nigdy w zyciu nie czul takiego wstydu. Od chwili kiedy skonczyl cztery lata, zadna kobieta nie widziala go bez ubrania. Patrzac, jak Carol-Ann myje sie pod pachami, dostal niesamowitego wzwodu. Zakryl sie gabka, ale ona wysmiala go i kazala mu przestac.
Potem zaczela chodzic po domu w roznych stadiach rozneglizowania. Dzisiaj, wedlug jej standardow, byla niemal kompletnie ubrana – spod koszuli wystawal rabek bialych majteczek. Zwykle bywalo znacznie gorzej. Na przyklad potrafila jakby nigdy nic wejsc do kuchni ubrana tylko w bielizne akurat wtedy, kiedy Eddie przyrzadzal sobie kawe, i wziac sie za smazenie nalesnikow, albo pojawic sie w lazience w samych majtkach i jakby nigdy nic zaczac myc zeby, albo naga jak ja Pan Bog stworzyl przyniesc mu rano sniadanie do pokoju. Zastanawial sie czasem, czy nie jest „nadseksowna”; uslyszal kiedys to okreslenie w jakiejs rozmowie. Z drugiej strony jednak lubil, kiedy zachowywala sie w ten sposob. Bardzo to lubil. Nigdy nie marzyl o tym, ze kiedys bedzie mial zone, ktora bedzie chodzila nago po domu. Byl bardzo szczesliwy.
Rok wspolnego mieszkania bardzo go zmienil. Teraz takze on potrafil rozebrac sie w sypialni i przejsc bez