ubrania do lazienki. Czasem kladl sie spac bez pizamy, a raz nawet wzial Carol-Ann w salonie, na kanapie.
Zastanawial sie, czy w takim zachowaniu nie ma czegos nienormalnego, ale ostatecznie doszedl do wniosku, ze to nie ma zadnego znaczenia; mogli robic wszystko, na co mieli ochote. Kiedy wreszcie to zrozumial, poczul sie jak ptak wypuszczony z klatki. Bylo to niewiarygodne, cudowne i wspaniale.
Siedzial obok niej nic nie mowiac, po prostu rozkoszujac sie mozliwoscia bycia z nia i wciagajac gleboko w pluca lagodny zapach lasu wpadajacy wraz z powiewami wiatru przez szeroko otwarte okna. Spakowal juz swoja torbe, gdyz za kilka minut mial pojechac do Port Washington. Carol-Ann zrezygnowala z pracy w Pan American – nie mogla codziennie dojezdzac ze stanu Maine do Nowego Jorku – i przyjela posade w sklepie w Bangor. Eddie chcial przed odjazdem namowic ja, by z niej zrezygnowala.
– Slucham? – powiedziala, podnoszac wzrok znad egzemplarza Life'a.
– Nic nie mowilem.
– Ale masz zamiar, prawda?
Usmiechnal sie.
– Skad wiesz?
– Przeciez wiesz, ze slysze, kiedy pracuja twoje szare komorki. O co chodzi?
Polozyl swoja szeroka, ciezka dlon na jej lekko wystajacym brzuchu.
– Chce, zebys zrezygnowala z pracy.
– Mam jeszcze sporo czasu…
– Nie szkodzi. Mozemy sobie na to pozwolic. Przede wszystkim zalezy mi na tym, zebys dbala o siebie.
– Nie obawiaj sie, dbam. Zrezygnuje, kiedy uznam to za stosowne.
Sprawila mu przykrosc.
– Sadzilem, ze bedziesz zadowolona. Dlaczego chcesz nadal pracowac?
– Dlatego, ze potrzebujemy pieniedzy, i dlatego, ze musze miec jakies zajecie.
– Juz ci powiedzialem, ze mozemy sobie na to pozwolic.
– Bedzie mi sie nudzilo.
– Wiekszosc kobiet nie pracuje.
– Eddie, dlaczego zalezy ci na tym, zeby mnie uwiazac w domu? – zapytala podniesionym glosem.
Wcale nie chcial uwiazac jej w domu, wiec jej sugestia wprawila go we wscieklosc.
– A dlaczego ty starasz sie ze wszystkich sil zrobic mi na zlosc?
– Nie robie ci na zlosc! Po prostu nie chce siedziec tu jak kukla!
– Naprawde nie masz nic do roboty?
– Co na przyklad?
– Szyc ubranka dla dziecka, robic przetwory…
– Och, daj spokoj! – prychnela z rozdraznieniem.
– Co w tym zlego, na litosc boska?
– Bede miala na to mnostwo czasu po urodzeniu dziecka. Teraz chcialabym nacieszyc sie ostatnimi tygodniami wolnosci.
Eddie poczul sie upokorzony, choc nie bardzo potrafilby powiedziec dlaczego. Nagle poczul, ze musi jak najpredzej stad wyjsc. Spojrzal na zegarek.
– Zaraz mam pociag.
Carol-Ann miala smutna mine.
– Nie denerwuj sie – powiedziala pojednawczym tonem.
On jednak byl bardzo zdenerwowany.
– Zupelnie cie nie rozumiem!
– Po prostu nie chce znalezc sie w klatce.
– Myslalem, ze sprawie ci przyjemnosc.
Wstal i poszedl do kuchni, gdzie wisiala jego marynarka. Czul sie oszukany i nie doceniony. Chcial uczynic szlachetny gest, ona natomiast przyjela to jako probe ograniczenia jej swobody.
Przyniosla z sypialni torbe i podala mu ja, kiedy juz zalozyl mundur. Uniosla glowe, a on pocalowal ja przelotnie.
– Nie wychodz z domu, kiedy jestes na mnie wsciekly – poprosila.
On jednak wyszedl.
A teraz stal na trawniku w obcym kraju, oddalony od niej o tysiace kilometrow, zastanawiajac sie z ciezkim sercem, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczy swoja Carol-Ann.
ROZDZIAL 5
Pierwszy raz w zyciu Nancy Lenehan zaczela przybierac na wadze.
Stala w swoim apartamencie w hotelu Adelphi w Liverpoolu obok stosu bagazy, ktore mialy zostac zabrane na poklad S/S Orania, i wpatrywala sie z przerazeniem w lustro.
Nie byla ani piekna, ani brzydka, ale miala regularne rysy twarzy, prosty nos, ladnie zaokraglona brode, dlugie proste wlosy i wygladala dosc atrakcyjnie, pod warunkiem, ze ubrala sie ze smakiem, czyli prawie zawsze. Dzis miala na sobie wisniowa garsonke z cienkiej flaneli i szara jedwabna bluzke. Zgodnie z najnowszymi tendencjami mody zakiet byl bardzo obcisly w talii; wlasnie dzieki temu zorientowala sie, ze zaczela tyc. Po zapieciu guzikow pojawila sie niewielka, ale zupelnie jednoznaczna falda, pod napiety material zas nie daloby sie wcisnac nawet malego palca.
Istnialo tylko jedno wytlumaczenie tego zjawiska: zakiet w talii byl szczuplejszy niz talia pani Lenehan.
Przyczyn takiego stanu rzeczy nalezalo upatrywac w obiadach i kolacjach spozywanych przez caly sierpien w najlepszych restauracjach Paryza. Nancy westchnela ciezko. Cala podroz przez Atlantyk spedzi na ostrej diecie, aby do chwili przybycia do Nowego Jorku odzyskac dawna figure.
Do tej pory nigdy nie musiala stosowac diety, ale ta perspektywa wcale jej nie przerazala. Co prawda lubila dobre jedzenie, lecz nie byla lakoma. Niepokoilo ja tylko to, ze tycie moglo stanowic jeden z objawow starzenia sie.
Dzis przypadaly jej czterdzieste urodziny.
Zawsze byla szczupla, dlatego dobrze wygladala w drogich, szytych na zamowienie strojach. Nienawidzila sutej, bogato drapowanej mody lat dwudziestych i nie posiadala sie z radosci, kiedy wrocily do lask waskie talie. Lubila robic zakupy, poswiecajac na nie wiele czasu i pieniedzy. Czasem uzywala wymowki, ze pracujac w przemysle zwiazanym bezposrednio z moda musi odpowiednio sie prezentowac, ale w rzeczywistosci robila to glownie dla przyjemnosci.
Jej ojciec uruchomil produkcje butow w Brockton, niedaleko Bostonu, w tym samym roku, kiedy Nancy przyszla na swiat, czyli w 1899. Poczatkowo sprowadzal z Londynu drogie modele i wykonywal ich tanie kopie, by wkrotce uczynic z tego procederu reklamowa dzwignie swego przedsiewziecia. W ogloszeniach zamieszczal zdjecie dwoch butow – londynskiego za 29 dolarow i Blacka za 10 dolarow, pod spodem zas podpis: „Czy widzisz jakas roznice?” Pracowal ciezko i z powodzeniem, dzieki czemu podczas Wielkiej Wojny udalo mu sie jako jednemu z pierwszych uzyskac kontrakt na dostawy dla rzadu.
W latach dwudziestych rozbudowal siec sklepow, glownie w Nowej Anglii, sprzedajacych wylacznie jego buty. Kiedy nadszedl Wielki Kryzys, zmniejszyl liczbe modeli z tysiaca do piecdziesieciu i wprowadzil stala cene w wysokosci 6,60 dolarow za pare bez wzgledu na fason. To smiale pociagniecie okazalo sie sluszne, gdyz jego profity rosly, podczas gdy inni producenci bankrutowali jeden za drugim.
Ojciec Nancy zwykl mawiac, ze wykonanie zlych butow kosztuje tyle samo, co dobrych, i ze nie istnieje zaden powod, dla ktorego ubodzy ludzie mieliby chodzic w marnym obuwiu. W tamtych czasach, kiedy wszyscy biedacy kupowali buty na tekturowych podeszwach, ktore zuzywaly sie w ciagu kilku dni, buty Blacka odznaczaly sie przystepna cena i trwaloscia. Ojciec byl z tego dumny, podobnie jak Nancy. W jej oczach te dobre buty usprawiedliwialy posiadanie ogromnego domu, wielkiego packarda z kierowca, huczne przyjecia, kosztowne stroje i liczna sluzbe. Nie nalezala do tych zamoznych mlodych ludzi, ktorzy traktowali odziedziczone bogactwo jako cos oczywistego.
Zalowala, ze nie moze powiedziec tego samego o swoim bracie.