– Oczywiscie, prosze pana – odparl steward. – Prosze sie nie spieszyc.

Mervyn wyskoczyl z lozka i nakryl Nancy kocem. Usmiechnela sie do niego z wdziecznoscia, po czym odwrocila sie do sciany, udajac, ze spi. Na wszelki wypadek wolala nie patrzec stewardowi w oczy.

Uslyszala, jak Mervyn otwiera drzwi.

– Dzien dobry! – powiedzial radosnym tonem steward, wchodzac do kabiny. Do Nancy dotarl zapach swiezo zaparzonej kawy. – Jest dziewiata trzydziesci rano czasu brytyjskiego, czwarta trzydziesci w Nowym Jorku, a punkt szosta na Nowej Fundlandii.

– Dziewiata trzydziesci w Wielkiej Brytanii, a szosta rano na Nowej Fundlandii? – powtorzyl Mervyn ze zdziwieniem. – Chcesz powiedziec, ze trzeba odjac trzy i pol godziny?

– Tak jest, prosze pana. Czas Nowej Fundlandii dzieli od czasu Greenwich wlasnie trzy i pol godziny.

– Nie wiedzialem, ze uwzglednia sie polgodzinne roznice. To chyba komplikuje zycie ludziom, ktorzy ukladaja rozklady lotow. Ile jeszcze do wodowania?

– Bedziemy wodowac za trzydziesci minut, tylko godzine pozniej, niz powinnismy. Opoznienie powstalo w wyniku sztormu.

Steward wyszedl cicho z kabiny i zamknal za soba drzwi.

Nancy odwrocila sie od sciany. Kiedy Mervyn podniosl zaluzje, do wnetrza apartamentu wlalo sie przez okna dzienne swiatlo. Przygladala sie, jak nalewa kawe, podczas gdy przez jej pamiec przelatywaly oderwane obrazy – wspomnienia minionej nocy. Mervyn trzymajacy ja za reke, oboje padajacy na podloge, jego dlon miedzy jej udami, przytulone ciala, reka glaszczaca ja uspokajajaco podczas kolejnych atakow sztormu. Slodki Boze – pomyslala. – Coraz bardziej lubie tego czlowieka.

– Jaka pijesz? – zapytal.

– Czarna, bez cukru.

– Tak samo jak ja.

Podal jej filizanke.

Przyjela kawe z wdziecznoscia. Byla bardzo ciekawa mnostwa rzeczy dotyczacych Mervyna. Czy gra w tenisa, chodzi do opery, lubi robic zakupy? Czy duzo czyta? Jak zawiazuje krawat? Czy sam czysci sobie buty? Patrzac na niego, siedzacego w fotelu i pijacego kawe, doszla do wniosku, ze moze sobie sama udzielic wielu odpowiedzi bez ryzyka popelnienia bledu. Na pewno gral w tenisa, ale chyba nie czytal zbyt wielu powiesci, a juz na pewno nie lubil wloczyc sie po sklepach. Wygladal na dobrego pokerzyste, lecz marnego tancerza.

– O czym myslisz? – zapytal. – Tak mi sie przygladasz, jakbys chciala oszacowac, czy warto wystawic mi polise ubezpieczeniowa.

Rozesmiala sie.

– Jaka muzyke lubisz?

– Jestem zupelnie gluchy, jesli o to chodzi – przyznal. – Przed wojna, kiedy jeszcze bylem kawalerem, wszedzie krolowal ragtime. Podobal mi sie ten rytm, choc nigdy nie bylem dobrym tancerzem. A ty?

– Ja? Och, tanczylam, i to nawet sporo. Musialam to robic. W kazda sobote rano w bialej sukience i bialych rekawiczkach chodzilam do szkoly tanca, gdzie uczylam sie tanczyc z dwunastoletnimi chlopcami w garniturach. Matka uwazala, ze zapewni mi to dostep do najwyzszych kregow towarzyskich Bostonu. Oczywiscie nic z tego nie wyszlo, ale wcale tego nie zaluje. Znacznie bardziej interesowala mnie fabryka ojca, naturalnie ku rozpaczy matki. Walczyles podczas Wielkiej Wojny?

Przez jego twarz przemknal cien.

– Tak, pod Ypres. Przysiaglem sobie, ze zrobie wszystko, zeby juz nigdy mlodzi ludzie nie musieli ginac w taki sposob, ale nie przewidzialem pojawienia sie Hitlera.

Spojrzala na niego ze wspolczuciem. Mervyn odwrocil sie w jej strone. Kiedy ich oczy spotkaly sie, natychmiast zrozumiala, ze on takze wspomina pocalunki i pieszczoty minionej nocy. Ogarnal ja wstyd. Spojrzala przez okno, za ktorym pojawil sie jakis lad. Przypomnialo jej to, ze w Botwood czeka ja rozmowa telefoniczna, ktora w taki lub inny sposob na pewno wywrze ogromny wplyw na jej zycie.

– Juz prawie jestesmy! – wykrzyknela, zrywajac sie z lozka. – Musze sie ubrac.

– Bedzie lepiej wygladalo, jesli wyjde pierwszy.

– W porzadku.

Co prawda miala powazne watpliwosci, czy pozostaly jej jeszcze choc resztki reputacji, ktore warto by bylo chronic, ale nie chciala mu tego mowic. Przygladala sie, jak zdejmuje z wieszaka garnitur i bierze papierowa torbe z biala koszula, czarnymi welnianymi skarpetkami i szara bawelniana bielizna, ktore kupil w Foynes wraz z pasiasta koszula nocna. W drzwiach zawahal sie wyraznie; wiedziala, ze zastanawia sie, czy moze ja jeszcze raz pocalowac. Podeszla do niego.

– Dziekuje, ze chcialo ci sie przez cala noc trzymac mnie w ramionach – powiedziala.

Schylil sie i delikatnie dotknal ustami jej warg. Trwali tak przez chwile, po czym rozdzielili sie.

Nancy otworzyla mu drzwi i Mervyn wyszedl z kabiny.

Zamknawszy je westchnela gleboko. Zdaje sie, ze moglabym sie w nim zakochac – pomyslala. – Ciekawe, czy jeszcze kiedys zobacze te jego pasiasta koszule.

Spojrzala w okno. Samolot stopniowo tracil wysokosc. Musiala sie pospieszyc.

Uczesala sie szybko, a nastepnie poszla z walizeczka do damskiej lazienki sasiadujacej z apartamentem dla nowozencow. Zastala tam Lulu Bell i jakas nieznajoma kobiete, ale na szczescie nie zone Mervyna. Nancy chetnie wzielaby kapiel, lecz musiala zadowolic sie dokladnym umyciem. W walizeczce miala czysta bielizne i swieza bluzke – granatowa zamiast szarej – do tej samej wisniowej garsonki. Ubierajac sie myslala o porannej rozmowie z Mervynem. Choc wlasciwie byla szczesliwa, to w glebi duszy dreczyl ja trudny do wyjasnienia niepokoj. Dlaczego? W chwili kiedy zadala sobie to pytanie, odpowiedz stala sie jasna jak slonce. Mervyn nie mowil nic o swojej zonie. Napomknal o niej tylko raz… a potem cisza. Czyzby pragnal powrotu Diany? Moze nadal ja kochal? Co prawda spedzil noc trzymajac w objeciach inna kobiete, ale to wcale nie przekreslalo jego malzenstwa.

A czego wlasciwie ja chce? – zadala sobie pytanie. – Oczywiscie marze o tym, by sie z nim spotykac, moze nawet przezyc romans, ale czy chce, by zrezygnowal dla mnie z malzenstwa? Skad moge miec pewnosc, zaledwie po jednej nocy nie zrealizowanych namietnosci?

Zamarla w bezruchu ze szminka przy ustach i przyjrzala sie swemu odbiciu w lustrze. Daj spokoj, Nancy – myslala. – Przeciez dobrze znasz prawde. Pragniesz tego czlowieka. Masz czterdziesci lat i jeden dzien i wlasnie spotkalas Pana W Sam Raz Dla Ciebie. Przestan sama siebie oszukiwac i wez sie ostro za niego.

Skropila sie perfumami „Pink Clover” i wyszla z lazienki.

Zaraz za progiem niemal wpadla na Nata i Petera, ktorzy zajmowali miejsca kolo damskiej lazienki.

– Dzien dobry, Nancy – powiedzial Nat.

Przypomniala sobie, co piec lat temu czula do tego mezczyzny. Tak, gdybym miala dosc czasu, chybabym sie w nim zakochala – przyznala w duchu. – Ale nie mialam czasu. Na cale szczescie. Zdaje sie, ze bardziej niz mnie pragnal dostac w swoje rece moja firme. W kazdym razie o mnie przestal juz zabiegac, fabryka natomiast interesuje sie w dalszym ciagu. Skinela mu glowa i nie odezwawszy sie ani slowem weszla do swojej kabiny.

Dwie koje przeistoczyly sie z powrotem w obszerna otomane, na ktorej siedzial Mervyn – gladko ogolony, w bialej koszuli i ciemnoszarym garniturze.

– Spojrz przez okno – powiedzial. – Juz prawie jestesmy na miejscu.

Lecieli nad gestym sosnowym lasem poprzecinanym srebrnymi rzekami. Po chwili drzewa ustapily miejsca wodzie – nie glebokim, ciemnym wodom Atlantyku, lecz spokojnemu, plytkiemu ujsciu rzeki. Na brzegu dostrzegla maly port oraz skupisko drewnianych budynkow, nad ktorymi gorowala wieza kosciola.

Samolot szybko tracil wysokosc. Nancy i Mervyn siedzieli na otomanie przypieci pasami, trzymajac sie za rece. Nancy wlasciwie nie poczula, kiedy spodnia czesc kadluba dotknela powierzchni wody; ze tak sie stalo, zorientowala sie dopiero po chwili, gdy w okna uderzyly bryzgi piany.

– Coz, wyglada na to, ze przelecialam przez Atlantyk.

– Zgadza sie. Niewiele jest osob, ktore moga to o sobie powiedziec.

Mimo to wcale nie czula sie jak bohater. Pierwsza polowe drogi odbyla martwiac sie o swoje sprawy zawodowe, druga zas trzymajac sie za rece z mezem obcej kobiety. Na to, ze leci samolotem, zwrocila uwage wlasciwie dopiero wtedy, kiedy pogoda ulegla pogorszeniu, ona sama zas zaczela sie porzadnie bac. Co opowie chlopcom? Na pewno beda chcieli znac wszystkie szczegoly. Nie wiedziala nawet, z jaka predkoscia poruszal sie samolot. Zdecydowala, ze wypyta sie o wszystko, zanim dotra do Nowego Jorku.

Kiedy Clipper wytracil szybkosc, zblizyla sie lodz, ktora miala zabrac pasazerow na lad. Nancy zalozyla

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату