jego krokow na korytarzu, gdy biegl do automatu. Wziela ksiazke i zaczela czytac pierwszy rozdzial, gdy wrocil z dwiema puszkami coli.

– Prosze – powiedzial, stawiajac jedna na stoliku obok. – Ide pod prysznic. Gdzie wlozylas moje kapielowki?

Ach, ta niewyczerpana energia dziecinstwa – pomyslala.

– W gornej szufladzie, obok skarpetek.

– W porzadku – rzekl, wyciagajac szuflade. – Mam.

Poszedl do lazienki i za chwile Teresa uslyszala, jak odkreca kran. Otworzyla cole i wrocila do czytania.

Na szczescie Garrett mial racje, twierdzac, ze przyswajanie sobie informacji zawartych w podreczniku nie powinno byc trudne. Rysunkom sprzetu towarzyszyl prosty tekst. Skonczyla czytac, nim Kevin sie ubral. Znalazla test i polozyla przed soba. Kevin podszedl do niej i stal za jej plecami, gdy czytala pierwsze pytanie. Przypomniala sobie, gdzie widziala odpowiedz. Zaczela przerzucac kartki, by znalezc odpowiednia strone.

– Mamo, to latwe pytanie. Nie musisz szukac w ksiazce.

– O szostej rano przyda mi sie kazda pomoc, jaka moge znalezc – odparla, nie czujac sie winna. Przeciez Garrett powiedzial, ze moze korzystac z ksiazki, prawda?

Kevin ciagle zagladal jej przez ramie i robil uwagi w rodzaju: „Nie, szukasz w zlym miejscu” albo „Jestes pewna, ze przeczytalas ten rozdzial?” Zniecierpliwiona, kazala mu poogladac telewizje.

– Ale tu nic nie ma – poskarzyl sie obrazonym tonem.

– To cos poczytaj.

– Nic nie wzialem.

– To siedz cicho.

– Siedze.

– Nie siedzisz. Stoisz mi nad glowa.

– Probuje ci pomoc.

– Usiadz na lozku i nic nie mow.

– Nic nie mowie.

– Mowisz w tej chwili.

– Tylko dlatego, ze ty do mnie mowisz.

– Nie mozesz zostawic mnie w spokoju?

– Dobrze, nie powiem juz ani slowa. Bede cichutko jak myszka.

Wytrzymal przez dwie minuty. Potem zaczal gwizdac.

Teresa odlozyla pioro i uniosla glowe znad testu.

– Dlaczego gwizdzesz?

– Bo sie nudze.

– Wlacz telewizor.

– Ale tu nic nie ma.

Trwalo tak, dopoki nie skonczyla. Spedzila nad testem godzine, w redakcji zabraloby jej to polowe tego czasu. Wziela dlugi, goracy prysznic i ubrala sie, wkladajac zamiast bielizny kostium kapielowy. Kevin, glodny jak wilk, znowu chcial isc do Mcdonalda, ale zdecydowanie sie sprzeciwila i zaproponowala sniadanie w malej kafejce naprzeciwko.

– Nie lubie tego jedzenia.

– Przeciez nigdy tu nie jadles.

– Wiem.

– To skad wiesz, ze nie lubisz?

– Bo wiem.

– Od kiedy jestes taki wszechwiedzacy?

– Co to znaczy?

– To znaczy, mlody czlowieku, ze choc raz zjemy tam, gdzie ja chce.

– Naprawde?

– Tak – przytaknela. Juz dawno nie tesknila za filizanka kawy tak jak w tej chwili.

Garrett zapukal do ich drzwi tuz przed dziewiata. Kevin pobiegl otworzyc.

– Gotowi? – spytal.

– Jasne – odpowiedzial szybko Kevin. – Tam lezy moj test. Zaraz go przyniose.

Ruszyl do stolu, a Teresa wstala z lozka i pocalowala Garretta krotko na dzien dobry.

– Jak minal ci poranek?

– Dla mnie minelo juz poludnie. Moj syn zerwal mnie o swicie, zebym wypelnila test.

Garrett usmiechnal sie, a Kevin wrocil z kartkami.

– Prosze, panie Blake, chcialem powiedziec, Garrett.

Garrett wzial od niego test i zaczal sprawdzac odpowiedzi.

– Mama miala klopoty z kilkoma pytaniami, ale jej pomoglem – poinformowal Kevin, a Teresa przewrocila oczami. – Jestes gotowa do wyjscia?

– Jesli i ty jestes gotow – odparla, wziela klucz do pokoju i torebke.

– To idziemy – zawolal Kevin i pobiegl korytarzem.

Przez caly ranek i wczesne przedpoludnie Garrett uczyl ich podstaw nurkowania. Poznali zasady dzialania sprzetu, zakladania go i sprawdzania, potem oddychania przez fajke, najpierw przy scianie basenu, a potem pod woda.

– Trzeba zapamietac, ze najwazniejsze jest oddychanie – wyjasnil Garrett. – Nie wstrzymywac oddechu, nie oddychac ani za szybko, ani za wolno, tylko naturalnie.

Teresie nic nie wydawalo sie naturalne i okazalo sie, ze o wiele trudniej jej to przychodzi niz Kevinowi, ktory niczym prawdziwy poszukiwacz przygod, juz po kilku minutach pod woda uwazal, ze wie o nurkowaniu wszystko, co trzeba wiedziec.

– To latwe – powiedzial Garrettowi. – Juz dzis po poludniu bede gotowy do plywania w oceanie.

– Jestem tego pewny, ale zajecia musza odbywac sie w okreslonej kolejnosci.

– Jak idzie mamie?

– Dobrze.

– Czy tak dobrze jak mnie?

– Oboje doskonale sobie radzicie – rzekl dyplomatycznie Garrett.

Kevin ponownie wlozyl fajke do ust i wrocil pod wode.

– Mam dziwne uczucie, gdy oddycham – przyznala sie Teresa, wyplynawszy w tym momencie.

– Dobrze ci idzie. Rozluznij sie i oddychaj naturalnie.

– To samo powiedziales poprzednim razem, gdy omal sie nie udusilam.

– Zasady nie zmienily sie w ciagu ostatnich kilku minut, Tereso.

– Wiem. Zastanawiam sie tylko, czy moja butla nie jest uszkodzona.

– Butla jest dobra. Dzis rano sprawdzalem dwa razy.

– Ale tej nie uzywasz?

– Chcesz, zebym ja sprawdzil jeszcze raz?

– Nie – mruknela i splunela z rozpacza. – Dam sobie rade.

Znowu zeszla pod wode.

Kevin podplynal i wyjal ustnik.

– Jak mama? Widzialem, ze wyplywala.

– Swietnie. Musi sie troche przyzwyczaic, tak jak ty.

– Dobrze. Kiepsko bym sie czul, gdybym tylko ja dostal uprawnienia, a ona nie.

– Nie martw sie o to. Tylko cwicz dalej.

– W porzadku.

Po kilku godzinach w wodzie oboje, Kevin i Teresa, byli bardzo zmeczeni. Podczas lunchu Garrett opowiedzial im o swoich podwodnych przygodach. Kevin bez konca zadawal pytania. Garrett na wszystkie cierpliwie odpowiadal. Teresa stwierdzila z ulga, ze umieja ze soba rozmawiac.

Zatrzymali sie na chwile w motelu, by zabrac ksiazke i kolejny test. Potem Garrett zawiozl ich do siebie. Chociaz Kevin postanowil, ze od razu zacznie czytac nastepny rozdzial, gdy tylko znajda sie na miejscu –

Вы читаете List w butelce
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату