nieoczekiwanie zmienil plany. Stanal w salonie i zapatrzyl sie na ocean.

– Moge isc do wody, mamo?

– Chyba nie – odparla spokojnie. – Spedzilismy w basenie prawie caly dzien.

– Mamo, prosze? Nie musicie isc ze mna. Mozecie patrzec z ganku.

Zawahala sie, a Kevin wiedzial, ze ja przekonal.

– Prosze – powtorzyl z blagalnym usmiechem.

– Dobrze, mozesz isc. Tylko nie plyn na glebine.

– Nie poplyne, obiecuje! – zawolal z entuzjazmem. Zlapal podany przez Garretta recznik i pobiegl prosto do wody.

Garrett i Teresa usiedli na ganku. Obserwowali go, jak zaczal sie chlapac.

– Niezwykly mlody czlowiek – powiedzial spokojnie Garrett.

– Rzeczywiscie – przyznala. – Wydaje mi sie, ze cie polubil. Przy lunchu, kiedy poszedles do lazienki, powiedzial, ze jestes swietny.

Szeroki usmiech zagoscil na twarzy Garretta.

– Bardzo sie ciesze. Ja tez go polubilem. Jest jednym z moich najlepszych uczniow.

– Mowisz tak, zeby mi sprawic przyjemnosc.

– Nie, to nie tak. To prawda. Spotykam duzo dzieciakow na moich kursach, a on jest bardzo dojrzaly i otwarty. Poza tym jest mily. Zbyt wiele dzieci jest rozpieszczonych, ale u niego tego nie zauwazylem.

– Dziekuje.

– Mowie powaznie. Sluchalem twoich opowiesci i nie wiedzialem, czego mam sie spodziewac. To naprawde wspanialy dzieciak. Dobrze go wychowalas.

Siegnela po jego reke i pocalowala ja lekko.

– Nawet nie wiesz, ile dla mnie znacza twoje slowa. Nie spotkalam zbyt wielu mezczyzn, ktorzy chcieliby o nim rozmawiac, nie wspominajac juz o spedzeniu z nim czasu.

– To ich strata.

Usmiechnela sie lekko.

– Skad zawsze dokladnie wiesz, co powiedziec, abym poczula sie lepiej?

– Moze to ty wydobywasz ze mnie moje najlepsze cechy?

– Moze.

Wieczorem Garrett zabral Kevina do wypozyczalni wideo, zeby wypozyczyc dwie kasety, ktore chlopiec chcial obejrzec. Potem dla calej trojki zamowil pizze. Pierwszy film ogladali razem w saloniku. W pewnym momencie Kevin zrobil sie senny, a o dziewiatej juz spal przed telewizorem. Teresa potrzasnela nim lekko, mowiac, ze czas wyjsc.

– Nie mozemy przespac sie tutaj? – wymamrotal rozespany.

– Uwazam, ze powinnismy wrocic do motelu – odparla spokojnie.

– Mamo, zostanmy, taki jestem zmeczony.

– Jestes pewien? – spytala, ale Kevin juz szedl chwiejnie w kierunku sypialni. Uslyszeli jek sprezyn, gdy padl na lozko Garretta. Poszli za nim i zajrzeli przez drzwi. Juz spal.

– Chyba nie dal ci wyboru – szepnal Garrett.

– Nadal nie wiem, czy to dobry pomysl.

– Zachowam sie jak prawdziwy dzentelmen, obiecuje.

– Nie martwie sie o ciebie, po prostu nie chce, zeby Kevin odniosl niewlasciwe wrazenie.

– Czy rozumiesz przez to, ze nie chcesz, aby Kevin zauwazyl, ze nam na sobie zalezy? Uwazam, ze juz o tym wie.

– Wiesz, o co mi chodzi.

– Tak, wiem. – Wzruszyl ramionami. – Jesli chcesz, zebym pomogl ci przeniesc go do ciezarowki, z przyjemnoscia to zrobie.

Teresa patrzyla na syna bez slowa, przysluchiwala sie jego rownemu oddechowi. Byl stracony dla swiata.

– Jedna noc nie zaszkodzi – poddala sie.

– Mialem nadzieje, ze to powiesz.

– Nie zapominaj o swojej obietnicy. Prawdziwy dzentelmen.

– Nie zapomne.

– Wydajesz sie pewny siebie.

– Obietnica to obietnica.

Ostroznie zamknela drzwi i otoczyla ramionami szyje Garretta. Pocalowala go i lekko ugryzla w warge.

– To dobrze, bo gdyby zalezalo to tylko ode mnie, nie sadze, zebym potrafila sie opanowac.

Skrzywil sie.

– Wiesz, jak facetowi utrudnic dotrzymanie slowa.

– Czy chcesz powiedziec, ze jestem zlosliwa?

– Nie – zaprzeczyl cicho. – Chce powiedziec, ze jestes doskonala.

Zamiast ogladac drugi film Garrett i Teresa usiedli na kanapie, popijali wino i rozmawiali. Teresa od czasu do czasu sprawdzala, czy Kevin spi.

O polnocy zaczela ziewac, a Garrett zaproponowal, zeby sie przespala.

– Przyjechalam tutaj, by zobaczyc sie z toba – zaprotestowala sennym glosem.

– Musisz sie choc troche przespac. Przewrocisz sie zaraz.

– Nic mi nie jest, naprawde – powiedziala i znowu ziewnela.

Garrett wstal i podszedl do szafy. Wyciagnal z niej przescieradlo, koc, poduszke i polozyl na kanapie.

– Nalegam, sprobuj zasnac. Mamy jeszcze kilka dni na rozmowy.

– Jestes pewien?

– Absolutnie.

Teresa pomogla Garrettowi poslac na kanapie i poszla do sypialni.

– Jesli nie chcesz spac w swoim ubraniu, w drugiej szufladzie komody znajdziesz podkoszulki.

Pocalowala go jeszcze raz.

– To byl cudowny dzien.

– Dla mnie tez.

– Przepraszam, ze jestem taka zmeczona.

– Bardzo duzo dzis zrobilas. To calkowicie zrozumiale.

Objeli sie ramionami.

– Zawsze tak latwo dogadac sie z toba?

– Staram sie.

– Swietnie ci idzie.

Kilka godzin pozniej Garrett obudzil sie, czujac, ze ktos nim potrzasa. Otworzyl oczy i zobaczyl siedzaca obok siebie Terese. Miala na sobie podkoszulek, o ktorym wspomnial.

– Dobrze sie czujesz? – zapytal i usiadl.

– Swietnie – szepnela, glaszczac jego ramie.

– Ktora godzina?

– Po trzeciej.

– Kevin spi?

– Jak kamien.

– Moge spytac, dlaczego wstalas z lozka?

– Mialam sen i potem nie moglam zasnac.

Potarl powieki.

– O czym snilas?

– O tobie – szepnela.

– Czy to byl dobry sen?

– O, tak… – Umilkla. Pochylila sie, zeby pocalowac go w piers, a on ja do siebie przyciagnal. Zerknal na drzwi sypialni. Zamknela je za soba.

– Nie martwisz sie o Kevina? – spytal.

Вы читаете List w butelce
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату