· Jak by to wygladalo? To przeciez rodzina. – Rzucil papierosa na podloge i przydeptal go. – Jest tylko jeden sposob, zeby pozbyc sie rodziny.
O cholera.
· Na tym skonczymy – powiedzial. – Musze wracac, zanim moj syn wdepcze mnie w ziemie.
· Hannibal?
· A jakze. Nie powinienem byl posylac go na studia. -Wstal i rzucil na stol plik banknotow. – A ty? Skonczylas studia?
· Tak.
· I co teraz robisz?
Obawiam sie, ze gdybym mu powiedziala, iz jestem lowczynia nagrod, zastrzelilby mnie.
· Raz to, raz owo.
· Masz wyzsze wyksztalcenie i robisz nie wiadomo co?
· Mowi pan jak moja mama.
· Pewnie ja przez ciebie serce boli. Usmiechnelam sie. Byl absolutnie szalony, ale nawet go lubilam. Przypominal mi wujka Punky.
· Wie pan, kto zabil Homera?
· Homer sam sie zabil.
· Czytalam w gazecie, ze nie znaleziono przy nim broni, wiec samobojstwo zostalo wykluczone.
· To nie jest jedyny sposob, zeby popelnic samobojstwo. Moj syn byl glupi i chciwy.
· Ale… pan go chyba nie zabil?
· Bylem w Grecji, kiedy go zastrzelono.
Nasze spojrzenia spotkaly sie. Oboje wiedzielismy, ze to nie jest odpowiedz na pytanie. Ramos mogl wynajac kogos, zeby zabil syna.
Odwiozlam go do Deal i zaparkowalam na poboczu, w pewnej odleglosci od rozowego domu.
· Jesli bedziesz chciala kiedys zarobic dwadziescia dol-cow, po prostu stan na rogu – powiedzial Ramos.
Usmiechnelam sie. Nie wzielam od niego zadnych pieniedzy i pewnie juz tu nie wroce.
· W porzadku – odparlam. – Niech mnie pan wypatruje.
Odjechalam natychmiast, kiedy wysiadl z samochodu. Nie chcialam ryzykowac, zeby namierzyli mnie ci goscie w garniturach. Dziesiec minut pozniej zadzwonil telefon.
· Krotka wizyta – powiedzial Komandos.
· Pije, pali, idzie do domu.
· Dowiedzialas sie czegos?
· Mysle, ze on moze miec cos nie w porzadku pod sufitem.
· Tu sie zgadzamy.
Komandos czasami mowil, jakby byl z ulicy, a innym razem mozna bylo pomyslec, ze jest maklerem. Ricardo Carlos Manoso, Tajemniczy Czlowiek.
· Myslisz, ze Ramos moglby zabic wlasnego syna?
· Jest do tego zdolny.
· Twierdzi, ze Homer zginal, poniewaz byl glupi i chciwy. Znales Homera. Czy byl glupi i chciwy? Powiedz mi.
· Homer mial najslabszy charakter sposrod wszystkich trzech synow Ramosa. Zawsze szedl po linii najmniejszego oporu. Ale czasem ten oportunizm wychodzil mu na zle.
· Dlaczego?
· Homer przepuszczal setki tysiecy dolcow na hazard, a potem szukal latwych sposobow zdobycia pieniedzy, takich jak napady z bronia w reku na ciezarowki albohandel narkotykami. Przy okazji narazal sie mafii albo miewal zatargi z policja i Hannibal musial wplacac za niego kaucje.
Zaczelam sie zastanawiac, co wobec tego Komandos robil z Homerem Ramosem tej nocy, kiedy tamtego zamordowano. Nie bylo sensu pytac.
· Do uslyszenia, laleczko – zakonczyl rozmowe Komandos. I juz go nie bylo.
Przyjechalam do domu akurat, zeby wyprowadzic psa i wziac prysznic. Spedzilam pol godziny dluzej niz zwykle na ukladaniu wlosow, aby wygladalo na to, ze nie wysilam sie za bardzo, bo same w sobie sa tak zachwycajace, ze i bez wszystkich zabiegow wygladam szalowo. Ten ogromny brzydki pryszcz przy seksownych wlosach wygladal na swietokradztwo, wiec scisnelam go, az wystrzelil. Zostala po nim duza krwawa dziura na policzku. Niech to licho. Przylozylam do dziury kawalek papieru toaletowego, zeby krew przestala leciec, i zaczelam robic makijaz. Przedtem wlozylam obcisle czarne spodnie i czerwony sweterek z szalowym dekoltem. Oderwalam papier od policzka i cofnelam sie troche, zeby sie obejrzec w lustrze. Worki pod oczami znacznie sie zmniejszyly, a dziura w policzku zaczela sie juz zasklepiac. Moze nie bylam materialem na modelke z okladki, ale w przycmionym swietle wszystko bedzie w porzadku.
Uslyszalam, jak drzwi wejsciowe otworzyly sie i zamknely, a nastepnie babcia wpadla do lazienki w drodze do swojego pokoju.
· O kurcze, jazda samochodem to jest dopiero cos! -zachwycila sie. – Nie wiem, jak ja moglam przez wszystkie te lata nie miec prawa jazdy. Dzisiaj po poludniu odbylam lekcje, a potem Melvina zabrala mnie do centrum i pozwolila jezdzic naokolo. Naprawde mi wyszlo. Z wyjatkiem tego, ze kiedy raz nagle sie zatrzymalam, Melvina dostala bolu plecow.
Uslyszalam dzwonek do drzwi i gdy otworzylam, zobaczylam w korytarzu charczacego Myrona Landowskyego. Landowsky zawsze przypominal mi skorupe zolwia z ta swoja wysunieta do przodu lysa glowa, usiana plamami watrobowymi, z obwislymi ramionami i spodniami podciagnietymi prawie pod szyje.
· Mowie pani, jesli nie zrobia czegos z ta winda, to sie wyprowadze – oswiadczyl. – Mieszkam tutaj od dwudziestu dwoch lat, ale jak nie bedzie wyjscia, trudno, wyniose sie. Ta stara pani Bestler wsiada ze swoim chodzikiem do windy, a kiedy wysiada, naciska przycisk stopu. Widzialem, jak to robila, z milion razy. Wysiadanie z windy zajmuje jej pietnascie minut, a potem ona sobie idzie, a przycisk dalej jest wcisniety. Co w tej sytuacji ma robic reszta lokatorow? Musialem zejsc tutaj po schodach.
· Moze przyniesc panu szklanke wody?
· Masz jakis alkohol?
· Nie.
· Nic nie szkodzi. – Rozejrzal sie. – Przyszedlem, zeby zabrac twoja babcie. Idziemy na kolacje.
· Szykuje sie. Wyjdzie do pana za chwile. Ktos zapukal do drzwi i do mieszkania wszedl Morelli. Popatrzyl na mnie. A potem spojrzal na Myrona.
· No to mamy podwojna randke – powiedzialam. -To jest przyjaciel babci, Myron Landowsky.
· Prosze nam wybaczyc – rzucil Morelli, ciagnac mnie za soba do przedpokoju.
· I tak musze na chwile usiasc – oswiadczyl pan Landowsky. – Szedlem caly czas po schodach.
Morelli zamknal drzwi, przyparl mnie do sciany i pocalowal. Kiedy skonczyl, spojrzalam na siebie, zeby sie upewnic, czy nadal mam na sobie ubranie.
· Niech cie – powiedzialam. Wodzil ustami po moim uchu.
· Jesli nie wyrzucisz tych starszych panstwa z mieszkania, to zaspokoje sie sam.
Wiedzialam, co ma na mysli. Dzisiaj rano chcialam sie zaspokoic pod prysznicem, ale niewiele mi to pomoglo.Babcia otworzyla drzwi i wyjrzala.
· Przez chwile myslalam, ze poszliscie bez nas.
Pojechalismy buickiem, poniewaz nie zmiescilibysmy sie wszyscy do samochodu Morellego. Morelli prowadzil, kolo niego siedzial Bob, a ja przy oknie. Babcia i Myron zajeli miejsca z tylu i dyskutowali o zwiazkach zobojetniajacych kwasy.
· Sa jakies nowosci na temat morderstwa Ramosa?
· Nic nowego. Barnes nadal jest przekonany, ze to Komandos.
· Nie ma innych podejrzanych?
· Dosc, zeby zapelnic stadion. Ale nie ma przeciwko nim zadnych dowodow.
· A co z rodzina?
Morelli zmierzyl mnie wzrokiem.
· A co ma byc?
· Czy czlonkowie rodziny sa podejrzanymi w sprawie?