Josar wszedl do namiotu. Przykleknawszy na poduszce rzuconej na podloge, Tadeusz pisal cos na pergaminie. Mezczyzni spojrzeli na siebie i rozesmiali sie serdecznie. Tadeusz wstal i objal Josara.

– Przyjacielu, tak sie ciesze, ze cie widze – przemowil.

– Nie sadzilem, ze jeszcze kiedys sie spotkamy. Napelniasz moje serce radoscia, dzieki tobie wracaja wspomnienia! Znow czuje bliskosc Nauczyciela!

– On cie kochal, Josarze, ufal ci. Wiedzial, ze twoje serce wypelnia dobro i ze zaniesiesz jego slowa, dokadkolwiek sie udasz.

– Tak tez czynie, Tadeuszu, tak czynie, zawsze pelen obaw, ze nie zdolam przekazac jak nalezy slow Mistrza.

W tej chwili do namiotu wszedl kupiec.

– Tadeuszu, zostawie cie tu z przyjacielem, byscie mogli porozmawiac. Moi sludzy zaraz przyniosa wam daktyle, ser i swieza wode i nie beda was wiecej niepokoili. Chyba ze bedziecie czegos potrzebowali. Ja musze udac sie do miasta, gdzie juz pojechaly moje towary. Wroce po poludniu.

– Josarze – odezwal sie Tadeusz – ten dobry kupiec nazywa sie Jozua i podczas podrozy do Jerozolimy korzystalem z jego ochrony. To dobry czlowiek. Sluchal nauk Jezusa, lecz trzymal sie z boku, poniewaz obawial sie, ze Nauczyciel go nie przyjmie. Ale Jezus, ktory widzial wszystkich, nawet tych najcichszych, powiedzial mu ktoregos dnia, by podszedl blizej, a jego slowa okazaly sie balsamem dla duszy Jozuy, ktory niedawno owdowial. To dobry przyjaciel, pomogl nam i zawsze jest gotow niesc slowa Mistrza do roznych zakatkow swiata.

– Badz pozdrowiony, Jozuo – odparl Josar. – Znajdujesz sie wsrod przyjaciol, powiedz tylko, czy mozemy ci czyms sluzyc?

– Dziekuje, bracie, ale nie brak mi niczego. Doceniam jednak twa ofiarnosc. Wiem, ze podazales za Nauczycielem.

Tadeusz i Tomasz bardzo cie szanuja. Udam sie teraz do miasta i wroce przed zmrokiem. Cieszcie sie spotkaniem, na pewno macie sobie wiele do opowiedzenia.

Jozua wyszedl z namiotu, tymczasem niewolnik, czarny jak noc, ustawil przed nimi polmiski z daktylami i dzban wody.

Wyszedl rownie cicho, jak sie pojawil.

Izaz przypatrywal sie tej scenie w milczeniu. Nie mial odwagi przypominac o swojej obecnosci. Zdawalo mu sie, ze wuj o nim zapomnial, lecz Tadeusz usmiechnal sie i dal mu znak, by podszedl.

– A ten mlodzieniec?

– To moj siostrzeniec, Izaz. Ucze go rzemiosla skryby. Byc moze kiedys bedzie pracowal w palacu. To dobry chlopiec, slucha nauk Jezusa.

Nagle do namiotu wszedl Marwuz.

– Josarze, wybacz, ze ci przerywam, lecz Abgar przyslal sluzaca z palacu. Nie moze doczekac sie ciebie i czlowieka z Jerozolimy.

– Masz racje, Marwuzie, tak sie wzruszylem spotkaniem, ze zapomnialem, iz krol czeka na nasze wiesci. Na pewno chce cie poznac i godnie podjac, Tadeuszu. Trzeba ci wiedziec, ze Abgar porzucil poganskie wierzenia i czci teraz Boga jedynego, Naszego Pana i Ojca. A krolowa i caly dwor rowniez przyjeli do serca Jezusa. Zbudowalismy nawet skromna swiatynie, w ktorej gromadzimy sie, by modlic sie do Boga Ojca i rozmawiac o naukach Jezusa. Spisalem to, co zapamietalem z jego slow, ale skoro tu jestes, sam mozesz opowiedziec nam o wszystkim, czego nas uczyl, i lepiej niz ja wytlumaczyc, jaki byl Jezus i jak postanowil umrzec, by nas zbawic.

– Udajmy sie wiec do krola – zgodzil sie Tadeusz – a po drodze opowiesz mi o tym, co sie wydarzylo. Pewni kupcy przyniesli do Jerozolimy wiesci, jakoby Abgar wyleczyl sie ze smiertelnej choroby, dotknawszy szaty, w ktora po smierci owiniete bylo cialo Pana. Chce, bys mi opowiedzial o tym cudzie uczynionym przez naszego Zbawiciela i jak zaszczepiles wiare w Niego w tym pieknym miescie.

Abgar sie niecierpliwil. Krolowa, jak zwykle nie odstepujac go ani na chwile, usilowala go uspokoic. Josar i Tadeusz tak dlugo nie nadchodzili. Slonce juz mocno przypiekalo, a ich wciaz nie bylo. Krolowa goraco pragnela wysluchac ucznia Jezusa, by dowiedziec sie jeszcze wiecej o Zbawicielu. Poprosi go, by zostal u nich na zawsze, albo chociaz przez jakis czas, by wszyscy mogli posluchac o Panu.

On, Abgar, wladca tego kwitnacego miasta, nie zawsze rozumial sens slow Mistrza, lecz przyjmowal je z ufnoscia, albowiem zarliwie wierzyl w czlowieka, ktory uleczyl go, choc sam juz nie zyl.

Wiedzial, ze w miescie nie wszyscy pogodzili sie z jego zarzadzeniem, by zastapic bogow czczonych tu od zarania dziejow Bogiem bez twarzy, ktory poslal swego syna na Ziemie, na ukrzyzowanie. Syna, ktory mimo cierpienia, jakie go czekalo, kazal wybaczac wrogom i zapewnial, ze latwiej bedzie wejsc do nieba nedzarzom niz bogaczom.

Niektorzy poddani nadal oddawali w swoich domach czesc bogom przodkow, udawali sie tez do jaskin w gorach, by ofiarowywac wino ksiezycowemu bogu.

Krol przymykal na to oko, poniewaz wiedzial, ze nie moze narzucic ludowi nowej wiary i ze, jak utrzymywal Josar, z czasem przekona niedowiarkow, iz Bog jest tylko jeden.

Poddani nie tyle watpili w boskosc Jezusa, ile mysleli, ze jest on po prostu jednym z wielu bogow, takim go tez akceptowali, nie odrzucajac kultu przekazanego im przez ojcow.

Josar opowiadal Tadeuszowi, jak stojac w grocie, w ktorej zlozono Jezusa, poczul potrzebe, by zabrac ze soba tkanine, w ktora owiniete bylo jego cialo, wiedzac, iz zaden z jego przyjaciol nie odwazy sie jej dotknac, bo zgodnie z zydowskim prawem calun posmiertny to przedmiot nieczysty. Tadeusz kiwal glowa, potwierdzajac opowiesc przyjaciela. Nie zauwazono braku plotna, zapomniano o tym kawalku tkaniny, dopoki nie rozeszly sie wiesci, ze sprawila ona cud, przywracajac zdrowie krolowi Abgarowi. Zadziwilo ich to i oczarowalo, chociaz towarzysze Jezusa przywykli do cudow.

W koncu Tadeusz wyjawil Josarowi powod swego przybycia.

– Tomasz zawsze serdecznie cie wspomina. Pamieta, jak nalegales, by Nauczyciel udal sie do Edessy uzdrowic krola, oraz ze Jezus zobowiazal sie przyslac tu jednego ze swych apostolow. Dlatego tez, dowiedziawszy sie, iz calun uzdrowil Abgara i ze ty glosisz nauki Zbawiciela, poprosil mnie, bym przyjechal ci pomoc. Pozostane tak dlugo, jak dlugo bedziecie mnie potrzebowali, i pomoge ci glosic wsrod tych dobrych ludzi Slowo Panskie. Jednak nadejdzie czas, gdy bede musial wyjechac, bo wiele jest miast i wielu ludzi, ktorym powinnismy niesc prawde.

– Czy chcesz zobaczyc calun? – zapytal Josar.

Tadeusz zawahal sie. Byl Zydem, prawo zydowskie bylo jego prawem, temu samemu prawu podlegal Zbawiciel. Niemniej ten kawalek tkaniny kupiony przez Jozefa z Arymatei, w ktory owineli cialo Jezusa, zdawal sie byc nasaczony moca samego Zbawiciela. Nie wiedzial, co powiedziec, ani jak sie zachowac.

Josar zdawal sobie sprawe, jaka walke toczy w sumieniu przyjaciel.

– Nie martw sie, znam wasze prawo i je szanuje – powiedzial, kladac reke na jego ramieniu. – Nas jednak, mieszkancow tego starego grodu, posmiertna szata nie mierzi, wolno nam brac ja do rak. Nie musisz nawet na nia patrzec, powiem ci tylko tyle: Abgar polecil najlepszemu rzemieslnikowi w Edessie zrobic skrzynie, by schowac w niej calun, ktory znajduje sie teraz w bezpiecznym miejscu, pilnie strzezony przez straze krola. Ta tkanina czyni cuda, uzdrowila Abgara i wielu innych, ktorzy zblizyli sie do niej z ufnoscia i wiara. Musisz wiedziec, ze krew i pot zostawily na niej slad twarzy i ciala Jezusa. Mowie prawde, przyjacielu. Patrzac na plotno, widze naszego Nauczyciela i cierpie, wspominajac bol, jaki zadali mu Rzymianie.

– Nadejdzie taka chwila, ze poprosze cie, bys pokazal mi te cudowna tkanine, musze jednak poszukac przyzwolenia w mym sercu, bo oznaczac to bedzie zlamanie prawa mojego ludu.

Dotarli do palacu. Abgar powital ich serdecznie. Krolowa, stojac u jego boku, nie potrafila ukryc podniecenia, z jakim wyczekiwala przybycia apostola.

– Jestes tu mile widziany jako przyjaciel Jezusa – zapewnila. – Mozesz pozostac w naszym miescie jak dlugo chcesz, bedziesz naszym gosciem i niczego ci nie zabraknie. Prosimy tylko, bys opowiadal nam o Zbawcy, bys wspominal jego slowa i czyny, ja zas, jesli mi na to pozwolisz, poprosze skrybow, by uwaznie sluchali twych slow i zapisywali je skrzetnie na pergaminach. Ta droga ludzie tu i w innych miastach poznaja zycie i nauki Mistrza.

Przez caly dzien i czesc nocy Tadeusz wraz z Josarem opowiadal krolowi i dworzanom o cudach, jakich dokonal Jezus.

Tadeusz pozostal w Edessie. Zamieszkal jednak w skromnej izbie w domu polozonym w sasiedztwie domu Josara. Podobnie jak Josar po powrocie z Jerozolimy, nie chcial, by przyslano mu niewolnika do poslugi. Uzgodnili z krolem, ze to Josar bedzie jego skryba i spisze wszystko, co Tadeusz opowie mu o Jezusie.

Вы читаете Bractwo Swietego Calunu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату