zgrabny luk i wyrznela w dlon Jasona. Jego palce rozwarly sie i mlotek upadl na podloge.
— Chyba bedzie lepiej, jezeli obaj pojdziecie ze mna. Ojciec bedzie wiedzial, co robic — oznajmil wypychajac Jasona i Mikaha za drzwi. Zamknal je i zawolal jednego ze swych braci, by stanal na strazy, a nastepnie poprowadzil swych jencow wzdluz sieni. Szli, powloczac nogami w kajdanach. Mikah ze szlachetna mina meczennika. Jason wsciekle zgrzytajacy zebami.
Edipon nie byl wcale taki glupi, gdy problem dotyczyl buntu niewolnikow i polapal sie w sytuacji, zanim Narsisi skonczyl mowic.
— Spodziewalem sie tego i wcale mnie to nie dziwi.
— Jego oczy blysnely wrednie, gdy spojrzal na Jasona.
— Wiedzialem, ze nadejdzie taka chwila, kiedy sprobujesz mnie obalic i dlatego pozwolilem, zeby ten drugi ci towarzyszyl i uczyl sie twych umiejetnosci. Tak jak przypuszczalem, zdradzil cie, by zdobyc twe stanowisko, ktorym go teraz wynagrodze.
— Zdradzil? Nie uczynilem tego dla osobistych korzysci! — zaprotestowal Mikah.
— Tylko kierujac sie najczystszymi pobudkami — rozesmial sie Jason zimno. — Nie wierz ani jednemu slowu tego bogobojnego oszusta, Ediponie. Nie planowalem zadnej rewolucji,'oskarzyl mnie tylko po to, zeby zdobyc moja prace.
— Oczerniasz mnie, Jasonie! Nigdy nie klamie. Szykowales rewolte. Powiedziales mi…
— Milczec, wy dwaj, albo kaze was zachlostac na smierc! Oto moj wyrok. Niewolnik Mikah zdradzil niewolnika Jasona, a to, czy niewolnik Jason szykowal rewolte czy nie, jest zupelnie nieistotne. Jego pomocnik nie oskarzylby go, gdyby nie byl pewien, ze rownie dobrze wykona te prace. I tylko to jest dla mnie wazne. Twoje koncepcje klasy pracujacej sprawily mi klopoty i bede bardzo zadowolony, Jasonie, jezeli umra razem z toba. Mikahu, nagradzam cie mieszkaniem z kobieta Jasona i dopoki bedziesz dobrze wykonywac swoja prace, nie zabije cie. Jezeli dlugo bedziesz sie dobrze sprawowac, bedziesz dlugo zyl.
— Najczystsze pobudki, co? To wlasnie powiedziales, Mikahu? — krzyknal Jason, kiedy kopniakami wyprowadzono go z komnaty.
Upadek z wyzyn wladzy byl szybki. Po pol godzinie na przegubach Jasona znalazly sie'nowe kajdany i przykuto go do sciany w ciemnym pomieszczeniu zapelnionym niewolnikami. Kajdany na nogach pozostaly, dodatkowo przypominajac o jego nowej pozycji spolecznej. Gdy tylko drzwi zostaly zamkniete, zagrzechotal lancuchami i przyjrzal sie im w mdlym swietle odleglej lampy.
— Jak przebiega rewolucja? — przykuty obok niewolnik nachylil sie i zapytal chrapliwym szeptem.
— Bardzo zabawne, cha, cha, cha — odpowiedzial Jason i nagle przysunal sie blizej, by spojrzec na czlowieka obdarzonego imponujacym zezem — kazde jego oko patrzylo w inna strone. Chyba cie znam. Czy to ty jestes nowym niewolnikiem, z ktorym dzis rozmawialem?
— To ja, Snarbi, doskonaly zolnierz, oszczepnik, wladam maczuga i sztyletem, siedmiu wrogow zabitych na pewno, dwoch prawdopodobnie. Mozesz to sprawdzic w ratuszu.
— Doskonale pamietam, Snarbi, jak rowniez to, ze znasz droge do Appsali.
— Bywalem tam.
— A wiec rewolucja trwa. W gruncie rzeczy wlasnie sie zaczyna, ale chce ograniczyc jej rozmiary. Co bys powiedzial, gdybysmy, zamiast oswobadzac wszystkich niewolnikow, uciekali tylko we dwoch?
— Najlepszy pomysl, o jakim slyszalem od chwili wynalezienia tortur. Ci glupole wcale nie sa nam potrzebni, tylko plataliby sie pod nogami. Zawsze twierdze, ze takie operacje trzeba przeprowadzic szybko i niewielkimi silami.
— Ja rowniez tak uwazam — przytaknal Jason probujac czubkiem palca namacac cos w bucie. Kiedy Mikah go zdradzil, udalo mu sie schowac tam najlepszy pilnik i wytrych. Na Narsisiego wpadl tylko po to, by odwrocic jego uwage.
Jason sam wykonal pilnik. Musial dokonac wielu doswiadczen, by wreszcie otrzymac dobra, zahartowana stal, ale rezultat byl wysmienity. Wydlubal gline, ktora zasmarowal naciecie na kajdanach krepujacych mu nogi i z zapalem wzial sie do przecinania miekkiego zelaza. Po trzech minutach lancuch lezal na podlodze.
— Jestes czarownikiem? — szepnal Snarbi.
— Mechanikiem. Na tej planecie slowo to ma identyczne znaczenie. — Rozejrzal sie wokolo, ale zmeczeni niewolnicy spali, nic nie slyszac. Owinal pilnik kawalkiem skory, by stlumic zgrzyt i zaczai przecinac lancuch laczacy bransolety zamocowane na przegubach. — Snarbi — zapytal cicho. — Czy jestesmy przykuci do tego samego lancucha?
— Tak. Lancuch przechodzi przez zelazne bransolety wszystkich niewolnikow w tym rzedzie. Drugi koniec jest przymocowany do pierscienia w scianie.
— Wymarzona sytuacja. Przecinam jedno z ogniw, a kiedy pusci, bedziemy obaj wolni. Sprawdz, czy bedziesz mogl przeciagnac lancuch przez dziure w twoich kajdanach i opuscic go bez zwracania uwagi nastepnego niewolnika. Od tej pory bedziemy nosili zelazne bransolety. Nie mamy czasu, by sie z nimi teraz bawic, a poza tym, nie powinny sprawiac nam klopotow. Czy straznicy przychodza tu w nocy, by sprawdzic co sie dzieje?
— Od chwili, gdy tu jestem — ani razu. Tylko budza nas rano, pociagajac za lancuch.
— Musimy wiec miec nadzieje, ze bedzie tak i tej nocy, bo bedziemy potrzebowali sporo czasu. Juz! — Pilnik przecial ogniwo. — Sprobuj, czy zdolasz mocno przytrzymac swoj koniec lancucha, podczas gdy ja bede trzymal swoj. Sprobujemy rozgiac ogniwo.
W milczeniu pociagneli, kazdy w swoja strone, az wreszcie ogniwo puscilo. Wysuneli lancuch z okowow i polozyli go na podlodze, po czym bez najmniejszego szmeru podeszli do drzwi.
— Czy na zewnatrz jest straz? — zapytal Jason.
— O ile wiem, nie. Nie sadze, by mieli wystarczajaco duzo straznikow, by pilnowac wszystkich.
Drzwi nawet nie drgnely pod ich naporem i w skapym swietle mogli zobaczyc wielka dziure od klucza poteznego zamka. Jason delikatnie wsunal w nia swoj pilnik i skrzywil sie z pogarda.
— Ci idioci zostawili klucz w zamku. — Zdjal najszty-wniejszy skorzany owijacz, rozprostowal go i wsunal pod dolna krawedz zle dopasowanych drzwi, pozostawiajac po swojej stronie jedynie malenki skrawek, za ktory mogl chwycic. Potem szturchnal lekko tkwiacy w dziurce klucz i uslyszal jak uderzyl glucho o ziemie. Wciagnal skore do srodka wraz z lezacym na niej kluczem. Drzwi otworzyly sie bezszelestnie i po chwili byli juz na zewnatrz, bacznie wpatrujac sie w mrok.
— Chodzmy! Uciekajmy, daleko stad, — powiedzial Snarbi, ale Jason schwycil go za gardlo i przytrzymal.
— Czy na tej planecie znajdzie sie ktos z odrobina rozsadku? Jak sie masz zamiar dostac do Appsali bez wody i jedzenia? A jezeli nawet je znajdziesz, to jakim sposobem uniesiesz wystarczajaco duzo zapasow? Jezeli chcesz przezyc, wypelniaj polecenia. Najpierw zamkne te drzwi, zeby nikt przypadkowo nie odkryl naszej ucieczki. Potem znajdziemy jakis srodek transportu i odjedziemy stad jak paniska. Zgoda?
W odpowiedzi uslyszal jedynie zduszone charkota-nie. Zwolnil nieco ucisk palcow i wpuscil odrobine powietrza do pluc Snarbiego. Zduszony jek musial byc twierdzaca odpowiedzia, Snarbi bowiem chwiejnym krokiem w ”slad za Jasonem podazyl ciemnym przejsciem miedzy budynkami.
Wydostanie sie poza mury osiedla otaczajacego rafinerie nie sprawilo im najmniejszego klopotu, poniewaz nieliczni wartownicy spodziewali sie zagrozenia jedynie z zewnatrz. Z rowna latwoscia dotarli do oslonietego skorzanym parawanem warsztatu i wslizneli sie do wnetrza przez otwor, ktory Jason swego czasu przezornie wycial i zasznurowal witka.
— Siedz tu i niczego nie dotykaj, bo inaczej zostaniesz przeklety do konca zycia — ostrzegl dygoczacego Snarbiego. Potem zakradl sie do glownego wejscia, trzymajac w garsci niewielki mlotek. Z przyjemnoscia zobaczyl, ze jeden z synow Edipona drzemie na warcie, oparty oT slup. Jason ostroznie uniosl jego skorzany helm jedna reka, druga zas delikatnie stuknal mlotkiem. Straznik zapadl w jeszcze glebszy sen.
— A teraz mozemy sie wziac do roboty — powiedzial Jason wrociwszy do warsztatu. Skrzesal ogien i zapalil knot lampy.
— Co robisz? — spytal przerazony Snarbi. — Zobacza nas, zabija… zbiegli niewolnicy…
— Trzymaj sie mnie, Snarbi, a bedziesz chodzil w butach. Straznicy nie moga zobaczyc swiatla, upewnilem sie, wybierajac to miejsce. Poza tym mamy do odwalenia mala fuche przed odjazdem — musimy zbudowac caro.
Oczywiscie nie musieli budowac go od poczatku, ale w pewnym stopniu Jason mial racje. Ostatnio wyremontowany silnik mial najwieksza moc i wciaz byl przysrubowany do stanowiska badawczego. To wlasnie