– Ale jak ten sam software moze skanowac rentgeny, elektrokardiogramy i linie papilarne?

– Program rozpoznaje obraz w formie elektronicznej. Nie obchodzi go konkretny graficzny ksztalt.

– I wszystko to dziala?

– Na to wyglada. Pozwolono mi wyprobowac program na banku danych stomatologicznych, nalezacym do duzej firmy ubezpieczen medycznych. Uzyskalam kilkaset par. Lecz interesuja mnie oczywiscie tylko blizniaki wychowywane osobno.

– Jak ich wyluskujesz?

– Wyeliminowalam wszystkie pary o tych samych nazwiskach i wszystkie zamezne kobiety, poniewaz wiekszosc z nich przybiera nazwisko meza. Zostaly mi blizniaki, ktore bez widocznego powodu nosza rozne nazwiska.

Genialne, pomyslal Berrington. Nie wiedzial, czy podziwiac Jeannie, czy bac sie tego, co jeszcze uda jej sie odkryc.

– Ile par ci zostalo? – zapytal.

Trzy. Troche mnie to rozczarowalo. Spodziewalam sie wiecej. Jeden z blizniakow zmienil nazwisko na arabskie, bo nawrocil sie na islam. Druga para zniknela bez sladu. Na szczescie trzecia para stanowi dokladny przyklad tego, czego szukam: Steven Logan jest praworzadnym obywatelem, a Dennis Pinker morderca.

Berrington dobrze o tym wiedzial. Przed kilkunastoma miesiacami Dennis Pinker wylaczyl poznym wieczorem prad w kinie w czasie seansu, a nastepnie korzystajac z paniki dobral sie do kilku kobiet. Jedna z dziewczat probowala sie najwyrazniej bronic i Dennis zabil ja.

A wiec Jeannie odnalazla Dennisa. Chryste, ona jest naprawde niebezpieczna. Moze wszystko zniszczyc: przejecie firmy, kariere polityczna Jima, Genetico, nawet reputacje naukowa Berringtona. Strach sprawil, ze ogarnal go gniew; jak to mozliwe, zeby wszystko, nad czym pracowal, zostalo narazone na szwank przez jego wlasna protegowana? Nie potrafil jednak tego w zaden sposob przewidziec.

To, ze znalazla sie na Uniwersytecie Jonesa Fallsa, stanowilo zreszta szczescie w nieszczesciu: dzieki temu dowiedzial sie w ogole, co im grozi. Nie mial jednak pojecia, jak pokrzyzowac jej szyki. Gdyby tylko jej archiwum moglo splonac w pozarze, a ona sama zginac w wypadku. Ale to byly tylko fantazje.

Moze zdola podwazyc jej wiare w skutecznosc programu?

– Czy Steven Logan wie, ze zostal adoptowany? – zapytal.

– Nie. – Na twarzy Jeannie ukazalo sie zaklopotanie. – Wiemy, ze rodzice czesto ukrywaja przed dziecmi fakt adopcji, ale on uwaza, ze jego matka powiedzialaby mu prawde. Istnieje jednak wiele innych wytlumaczen. Przypuscmy, ze z jakiegos powodu nie mogli adoptowac dziecka normalnymi kanalami i kupili je. Wtedy mogliby go oklamywac.

– Albo twoj program nie jest taki niezawodny – mruknal Berrington. – Z faktu, ze dwaj chlopcy maja identyczne zeby, nie wynika jeszcze, ze sa blizniakami.

– Nie sadze, zeby moj program mial jakies wady – odparla z werwa Jeannie. – Niepokoi mnie jednak to, iz bede musiala mowic dziesiatkom ludzi, ze byc moze zostali zaadoptowani. Nie jestem nawet pewna, czy mam prawo ingerowac w ten sposob w ich zycie. Dopiero teraz zdalam sobie sprawe z wagi tego problemu.

Berrington spojrzal na zegarek.

– Nie mam w tej chwili czasu, ale chetnie porozmawialbym z toba dluzej na ten temat. Czy masz wolny wieczor?

– Dzisiaj?

– Tak.

Widzial, ze sie waha. Jedli juz raz wspolnie kolacje na Miedzynarodowym Kongresie Studiow nad Blizniakami, gdzie sie poznali. Po jej przyjezdzie na JFU zaprosil ja raz na drinka do mieszczacego sie na terenie uczelni klubu pracownikow naukowych. Ktorejs soboty spotkali sie przypadkowo podczas zakupow w Charles Village i Berrington oprowadzil ja po baltimorskim muzeum sztuki. Nie byla w nim zakochana, w zadnym wypadku, ale widzial, ze dobrze sie czuje w jego towarzystwie. Poza tym byl jej mentorem; nielatwo bylo mu odmowic.

– Jasne – odparla.

– Moze pojdziemy do Hamptons, w Harbour Court Hotel? Moim zdaniem to najlepsza restauracja w miescie. – W kazdym razie najmodniejsza.

– Doskonale – powiedziala wstajac z krzesla.

– Podjade po ciebie o osmej?

– Dobrze.

Kiedy sie od niego odwracala, Berrington wyobrazil sobie nagle jej nagie gladkie plecy, nagi tylek i dlugie az do samej ziemi nogi. Przez chwile zaschlo mu w gardle z pozadania. A potem zamknely sie za nia drzwi.

Potrzasnal glowa, zeby pozbyc sie lubieznych fantazji, i zadzwonil ponownie do Prestona.

– Jest gorzej, niz myslalem – oznajmil bez zbednych wstepow. – Napisala program komputerowy, ktory przeczesuje banki danych i szuka pasujacych do siebie par. Przy pierwszym podejsciu odnalazla Stevena i Dennisa.

– Cholera.

– Musimy powiedziec Jimowi.

– Powinnismy sie wszyscy trzej spotkac i zastanowic, co robic dalej. Moze dzis wieczorem?

– Dzisiaj zabieram Jeannie na kolacje.

– Myslisz, ze to rozwiaze sytuacje?

– W kazdym razie nie pogorszy jej.

– Wciaz boje sie, ze w rezultacie bedziemy musieli sie wycofac z transakcji z Landsmannem.

– Nie zgadzam sie. Jest sprytna jak malo kto, ale jednej dziewczynie nie uda sie odkryc w ciagu tygodnia calej historii – odparl Berrington, lecz potem, kiedy odlozyl sluchawke, pomyslal, ze nie powinien byc tego taki pewien.

8

Sluchajacy wykladu studenci wiercili sie w lawkach i widac bylo, ze trudno jest im sie skupic. Jeannie tez czula sie podenerwowana. Powodem byl pozar i gwalt. Ich przytulny akademicki swiat legl w gruzach. Wszyscy wracali pamiecia do tego, co sie wydarzylo.

– Zaobserwowane roznice w poziomie inteligencji istot ludzkich mozna wyjasnic trzema rodzajami czynnikow – mowila. – Po pierwsze odmiennymi genami. Po drugie odmiennym srodowiskiem. Po trzecie bledem pomiaru. – Przerwala na chwile. Wszyscy notowali pilnie w zeszytach.

Zauwazyla juz wczesniej ten mechanizm. Za kazdym razem, gdy podawala jakas informacje w punktach, natychmiast ja zapisywali. Gdyby powiedziala po prostu „odmienne geny, odmienne srodowisko, blad pomiaru”, wiekszosc nic by nie zanotowala. Od czasu kiedy zaobserwowala ten syndrom, starala sie zawrzec jak najwiecej tresci wykladu w formie punktow.

Byla dobra nauczycielka – troche ku wlasnemu zaskoczeniu. Nie uwazala na ogol swoich studentow za zbyt zdolnych. Byla niecierpliwa, czasami nawet opryskliwa, tak jak tego ranka z sierzant Delaware. Ale miala dar klarownego i precyzyjnego przekazywania wiedzy i uwielbiala wyjasniac rozne rzeczy. Nic nie moglo sie rownac z naglym blyskiem zrozumienia w oczach studenta.

– Mozemy przedstawic to w formie rownania… – powiedziala, po czym odwrocila sie i zapisala je kreda na tablicy.

Vt = Vg + Ve = Vm

– …gdzie Vt oznacza laczna wariancje, Vg komponent genetyczny, Ve komponent srodowiskowy, a Vm blad pomiaru. – Wszyscy zapisali rownanie. – Ten sam wzor mozna zastosowac do kazdej wymiernej roznicy dzielacej istoty ludzkie, poczynajac od wagi i wzrostu az do sklonnosci do wiary w Boga. Czy ktos dostrzega, na czym polega niedoskonalosc tego rownania? – Nikt sie nie odezwal, dala wiec pewna wskazowke. – Suma moze byc wieksza od skladnikow. Ale dlaczego?

Odpowiedzial jej jeden z mlodych mezczyzn. Glos zabierali na ogol mezczyzni; kobiety byly irytujaco niesmiale.

– Poniewaz geny i srodowisko oddzialywaja na siebie wzajemnie, zwielokrotniajac efekt?

Вы читаете Trzeci Blizniak
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату