– Dopraszam sie laski.

– Jak mogles... Za co? Dlaczego?

– Europa to szachownica, na ktorej wielcy tego swiata: krolowie, ich rody i dynastie rozgrywaja nieustanna partie szachow. I tak jak w szachach, pionki padaja, a krolowie, chocby przycisnieci do muru – nigdy nie traca swej wladzy. Dla wielkich tego swiata jestescie pionkami, wy – Kozacy, Polacy i Litwini. Oto partia szachow dobiega konca, oto rody i dynastie gotowe sa na porozumienie, aby zetrzec z mapy swiata Rzeczpospolita, ktora dla nich jest jeno kalekim bekartem unii lubelskiej, co poczety zostal wbrew zdrowemu rozsadkowi. Bo wszak, jak mawial mistrz Kartezjusz: cogito ergo sum – mysle, wiec jestem, a co nie daje sie rozumem wytlumaczyc – tego nie ma. Nie ma Rzeczypospolitej, gdyz nie moze istniec panstwo, ktorym rzadza potomkowie... rycerzy. Nie moze dzialac mocarstwo, ktore powstalo nie wskutek krwawych podbojow, lecz unii i pojednania Polski oraz Litwy. Skoro istnienie Rzeczypospolitej i jej szlacheckiego narodu przeczy porzadkowi swiata, trzeba tedy zgodnie przylozyc reke do jej rozbiorow. Tymczasem ugoda batowska, ktora podpisaliscie i unia trzech narodow strasznym bylaby zagrozeniem dla wladcow Europy. Oto powstalaby potega dziwna i nieprzewidywalna, jakowes stany zjednoczone trojga narodow, oparte na... wolnosci czyli swawoli polskiej. Do tego zaden wladca Europy dopuscic nie mogl. I dlatego wybrano mnie do spelnienia tej niewdziecznej roli.

– Komu sluzysz? Diablu, elektorowi, Moskwie? Szwedom?

– Sluzylem dotad krolowi polskiemu Janowi Kazimierzowi, ktory chcial wydac wam na rzez rycerstwo koronne.

– Po co? Dalibog, niczego nie pojmuje!

– Aby uczynic z Rzeczypospolitej absolutum dominium, panstwo, gdzie jedynym sloncem, co ogrzewa poddanych jest krol. A w tym wlasnie przeszkadzala mu szlachta i zlozona z niej armia koronna. To krol zdradzil Przyjemskiego, Sobieskiego, swoj narod, swoj kraj, a nie Lachy zdradzili ciebie, mosci pulkowniku. Jam to sprawil, ze Chmielnicki wyrznal rycerstwo polskie i ruskie.

– Dlaczego zgodziles sie sluzyc krolowi?

– Albowiem wyciagnal mnie spod szubienicy. I dal nadzieje, ktora juz dawno stracilem.

– I po co przyszedles do mnie? Ja cie nie rozgrzesze!

– Przyszedlem oddac me gardlo. Zabij mnie, mosci pulkowniku, gdyz skazalem na smierc zacnych ludzi, obywateli Rzeczypospolitej, ktorzy byli ostatnimi ludzmi honoru na tym parszywym swiecie. Od kiedy zrozumialem, komu sluze, nie moge zniesc mego brzemienia. Czekam na smierc. Dopraszam sie tylko – wyszeptal Dantez – szybkiego zgonu.

Bohun zawyl. Porwal za szable, wzial zamach, a Dantez, jakby przeczuwajac co sie stanie, opadl na kolana, zwieszajac glowe.

Cios nie padl. Bohun rozkaszlal sie, zacharczal, poczal pluc krwia. Szabla wypadla mu z reki. Zachwial sie, bylby upadl, ale przyskoczyli do niego Kozacy, podtrzymali; poczeli lac miedzy zeby gorzalke.

Minela chwila nim Bohun oprzytomnial, spojrzal na kleczacego w blocie Danteza, a potem przymknal oczy.

– Dosc juz smierci – mruknal. – Nie mam sil. Wsiadaj na konia, pludraku i jedz, gdzie cie oczy poniosa. Wracaj do Francji i zabierz ze soba wspomnienia tego, cos uczynil. I glos, jak barbarzynscy sa Lachy i Kozacy, glupcze... Idz juz! Nie chce cie ogladac.

Dantez skinal glowa. Podniosl sie wolno i chwycil konia za uzde. A potem odszedl w stepy, prosto ku zachodzacemu sloncu.

Bohun podniosl sie z trudem z poslania – wskazal lezaca na ziemi niewiaste.

– Zabrac ja do taborow! I strzec jak oka w glowie!

Pulkownik odszedl od obozowiska. Chcial byc sam. Usiadl w stepie, a potem wyciagnal akt unii. Nie umial czytac, jednak wpatrzyl sie w rowne wiersze pisma. W piersi czul bol, w skroniach lomotaly mu tetna. Oto trzymal ugode batowska. Ugode zaprowadzajaca pokoj Bozy na Ukrainie.

I wszystko na prozno.

Zbladl i zdalo sie, ze posiwial jeszcze bardziej pulkownik kalnicki. Jego rysy wyostrzyly sie, rece drzaly, wargi sciagaly sie, ukazujac kly. W milczeniu patrzyl na step Ukrainy, a jego wargi poruszaly sie, jakby szeptal jakas dawno zapomniana piesn. Wiatr wyrwal mu z palcow plik papierow i poniosl go w Dzikie Pola.

– Wszystko stracone – wyszeptal Bohun. – Wszystko na zmarnowanie. I za co?! Za co?! Czyz nie wybaczylem wrogom moim? Czy my mamy umrzec, czy zginac ma Ukraina i Rzeczpospolita? Czy mamy sie wymordowac? I po co? Na ucieche Moskwie, Szwedom i Niemcom? Otcze nasz, za co ty nas doswiadczasz? Nie dosc ci naszej kozackiej krwi? Co mamy jeszcze zrobic, abys przychylnym okiem na nas spojrzal? Jak mamy cie blagac o zmilowanie?

– Ja nie bede – rzekl, wstajac. – Semeni! – krzyknal do swoich ludzi. Wszyscy poderwali sie na nogi.

– Wracamy – powiedzial cicho. – Na Ukraine!

Epilog

Z ich trojga Justyna Godebska, vel Eugenia de Meilly Lascarig pozyla najdluzej. Bertrand de Dantez odszedl szybko; jeszcze tego samego miesiaca, gdy wracal do Francji, zginal w jednej z karczemnych zwad na Slasku, pchniety w plecy przez pijanego slaskiego szlachcica. Bohun doczekal sie slawy i chwaly na stepach Ukrainy. Wodzil pod Chmielnickim pulki, chadzal na Moldawie i na Lachow pod Zwaniec, a kiedy Anno Domini 1654 hetman zaprzedal Ukraine Moskwie, do konca gardlowal przeciwko ugodzie perejaslawskiej. Chodzily nawet sluchy, ze byc moze przejdzie na strone Rzeczypospolitej i przyjmie krolewska bulawe. Pozostal jednak wierny Chmielnickiemu i bil sie z rownie dzielnym jak on zagonczykiem – Stefanem Czarnieckim, bronil Humania przed hetmanami koronnymi. A dwanascie lat po Batohu zginal rozstrzelany, kiedy hetman Pawel Tetera oskarzyl go o zdrade i – co na szyderstwo zakrawalo – o knowania z Moskwa.

Eugenie czekal los calkiem inny niz pulkownika kalnickiego. I diabel tam wiedzial, czy byla to rzeczywiscie Eugenia de Meilly Lascarig, czy tez zwac ja nalezaloby Justyna Godebska. W szeregach kozactwa, gdzie odgrywala nieposlednia role jako zona pulkownikow lub milosnica slawnych molojcow, kazala zwac sie raz Roksolanka, innym razem Marta lub Martyna. Chadzala z Zaporozcami na Tatarow, Lachow, na Moskwe, przezyla trzech mezow; ostatniego zas – atamana Iwana Sirke – porzucila, wiazac sie z niejakim Oruniem z Niemirowa, kupcem, ktory dostarczal odalisek do haremow wielkiego wezyra tureckiego. Gdy jednak anno 1678 Juraszko Chmielnicki napadl na dom jej meza i srogo pohanbil przebywajace tam dziewoje, sprawila swymi intrygami w Stambule, iz wkrotce Juraszke zadusili wyslannicy sultana. Bezbozna niewiasta oglosila sie potem samowolnie „ksiezna Sarmacji”, tylko po to, aby otrzymac od wyslannikow tureckich taki sam sznurek, jaki pol roku wczesniej ofiarowano mlodemu Chmielnickiemu. I tak oto zakonczyla sie jej historia.

Koniec

Od Autora

Rozdzial I

Rana, ktora odniosl na brzegach Plaszowej... - 30 czerwca 1651 roku, w ostatnim dniu bitwy pod Beresteczkiem Bohdan Chmielnicki i chan tatarski uciekli, pozostawiajac wlasnemu losowi kozacki tabor z zaporoska piechota i tlumem czerni. Jeszcze do niedawna znajdowali sie historycy twierdzacy, iz bitwa byla juz prawie wygrana przez Kozakow, jednak chan zdradzil i porwal Chmielnickiego w najwazniejszym momencie bitwy. Niestety, zrodla polskie i dokladna analiza wydarzen na polu beresteckim kaza temu przeczyc. W momencie ucieczki chana wojska tatarskie wykrwawione byly od kilkakrotnie ponawianych atakow na armie koronna, a Kozacy stojacy na prawym skrzydle rozbici i zepchnieci do taboru. Stanislaw Oswiecim pisze wrecz, iz Chmielnicki sam uciekl do namiotu chana, gdyz obawial sie, iz starym, kozackim obyczajem molojcy oskarza go o zdrade i wydadza Janowi Kazimierzowi, w zamian za uratowanie wlasnych rzyci przed polskimi szablami. Praktyka wydawania wlasnych wodzow wrogowi w chwili kleski byla bowiem doskonale znana Kozakom, a Chmielnicki az nadto dobrze zdawal sobie sprawe z tego, jaki czekalby go los, gdyby zdecydowal sie pozostac w taborze.

Po ucieczce hetmana oraz Tatarow, piechota zaporoska i czern schronila sie w ufortyfikowanym obozie w bagnach rzeczki Plaszowki i zostala oblezona przez armie polska. Kozacy wybrali na swego hetmana nakaznego Filona Dziedziale, a gdy ow okazal sie zbytnim kunktatorem (zgadzal sie na wydanie starszyzny krolowi, aby uratowac reszte wojska), zrzucili go z hetmanstwa i obrali na wodza Iwana Bohuna, ktory postanowil dokonczyc sypanie grobli przez rzeke i wyprowadzic przez nia wojsko. Niestety, gdy 10 lipca wyjechal z obozu, aby zaatakowac stojace po drugiej stronie wojska Stanislawa Lanckoronskiego, w taborze wybuchla panika, gdyz Kozacy sadzili, iz ich wodz wzial nogi za pas. Wielotysieczny tlum czerni obalil wowczas Bohuna, a potem porwal go za soba. Byc moze pulkownik odniosl powazne rany.

Cariu Niebiesnyj, Utieszytielu... – prawoslawna modlitwa do Ducha Swietego. Brzmi ona tak:

Cariu Niebiesnyj, Utieszytielu, Dusze istiny, Ize

wiezdie syj i wsia ispolniajaj, Sokrowiszcze blahich

i zyzni Podatielu, priidi i wsielisia w ny, i oczisti ny

ot wsiakija skwierny, i spasi, Blaze, duszy nasza.

A oto jej przeklad:

Krolu niebieski, Pocieszycielu, Duchu Prawdy,

Ktory wszedzie obecny jestes i wszystko napelniasz,

wszelkiego dobra Skarbie i zywota Dawco, przyjdz

i zamieszkaj w nas, i oczysc nas od wszelkiej zmazy

i zbaw, o Dobry, dusze nasze.

Tlumaczenie na podstawie serwisu www.cerkiew.pl

...broniac sie w obozowisku pod Staryca... – w sierpniu 1638 roku skapitulowali tam powstancy kozaccy, dowodzeni przez Dymitra Hunie. Sam Hunia uciekl wczesniej z obozu, podobnie jak Chmielnicki spod Beresteczka i tylko dzieki temu ocalil glowe, choc i to nie na dlugo. Kozacki ataman udal sie bowiem nad Don i w 1642 roku zginal w trakcie sporow i klotni pomiedzy starszyzna a czernia.

Ucieczki kozackich dowodcow byly tak powszednie, ze do czasow Chmielnickiego trudno znalezc kozackiego wodza, ktory w chwili kleski pozostalby do konca na stanowisku. Zanim Hunia zbiegl spod Starycy, kilkakrotnie uchodzil od Kozakow poprzedni przywodca buntu – Jacek Ostranica (Ostrzanin), mial wszakze pecha, gdyz za

Вы читаете Bohun
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×