Wozniki... – tak nazywano w dawnej Polsce konie zaprzegowe ciagnace karoce, kotczy lub brozek. W XVI i XVII wieku najbardziej modne byly konie siwe, ktore kosztowaly prawdziwa fortune, jako ze byly trudniejsze w utrzymaniu. W XVII wieku modne byly zaprzegi szesciokonne, a nawet zwykly posesjonat majacy raptem dwie wsie czy trzy folwarki nie wsiadal do karocy ciagnietej przez mniejsza liczbe woznikow.
Cug mascisty i sprzegly... – za wyjasnienie do tego terminu niechaj sluza slowa ksiedza Jedrzeja Kitowicza:
Puffer... – ciezki pistolet jazdy z zamkiem kolowym.
Forszpan... – forys powozacy karoca, brozkiem lub kolasa. W XVII wieku zwykle nie powodowal on konmi z kozla, ale z kulbaki – siedzac na jednym z koni – najczesciej na lewym dyszlowym wozniku.
Garlacz... – ciezka bron palna z XVII wieku, charakterystyczna dzieki rozszerzajacej sie lejkowato lufie. Z garlacza strzelano siekancami, czyli pocieta kula, gwozdziami, a nawet tluczonym szklem. Byla to zatem bron o krotkim zasiegu, ale duzym rozrzucie i sile razenia – odpowiednik dzisiejszej srutowki.
Oblezenia pulkownika Kopystynskiego... – w 1648 roku Przemysl oblezony zostal przez kozackiego pulkownika Kopystynskiego, ktorego pokonal i tym samym uwolnil miasto od oblezenia Karol Korniak z Sosnicy.
...zabawiano w Wirtshaus... – czyli w gospode. Byla to zabawa bardzo popularna na dworze krolewskim i dworach magnackich. Jej uczestnicy losowali pomiedzy siebie role i w zaleznosci od nich przebierali sie za gospodarzy, kupcow, Maurow, zolnierzy, sluzacych, pasterzy. Gospodarz zobowiazany byl do zorganizowania i oplacenia uczty, kupiec do zaopatrzenia sklepu, w ktorym uczestnicy zabawy mogli nabyc rozne towary, placac za nie fikcyjnymi pieniedzmi. Zabawa taka bywala kosztowna, bo przeciez w mysl staropolskiego „zastaw sie, a postaw sie”, kupiec musial z wlasnych funduszy nakupic drogich materii i towarow, a gospodarz przygotowac wielka uczte. Nic zatem dziwnego, ze taki na przyklad Jeremi Wisniowiecki nie cierpial tego typu zabaw, w ktorych jednak, chcac byc blizej polityki i dworu krolewskiego, uczestniczyc musial.
Nie zdrowas Ludwiko francuska Maryjo... – przyspiewka spiewana po karczmach i gospodach w czasach panowania Jana Kazimierza i traktujaca o krolowej, czyli Ludwice Marii Gonzadze de Nevers, ktora usilowala dlawic w Polsce demokracje szlachecka.
Marcin Kalinowski – mianowanie w 1646 roku Kalinowskiego hetmanem polnym koronnym bylo najwiekszym z gwozdzi, ktore wbil do trumny Rzeczypospolitej kanclerz Jerzy Ossolinski. Kalinowski, pomimo iz od roku 1620 slugiwal wojskowo, nie mial powazania pod choragwiami ani duzych doswiadczen bojowych, a bardziej niz hetmana znano go jako pysznego i bezwzglednego magnata. W czasie gdy dowodzil armia koronna, nie liczyl sie z niczyim zdaniem, potrafil lzyc i wyzywac zolnierzy, utracac najlepsze wojenne plany, niszczyc wszelakie przejawy samodzielnosci u podwladnych. Juz w 1651 roku, w trakcie kampanii na Podolu, doszlo do zwad i awantur miedzy Kalinowskim, a towarzyszacym mu wojewoda braclawskim Stanislawem Lanckoronskim. Najpierw dowodcy poklocili sie o bulawe pozostala po zabitym dowodcy Kozakow – Danile Neczaju, potem zas, kiedy w Szarogrodzie Lanckoronski skrytykowal Kalinowskiego, hetman pokazal mu na oczach calego wojska dorodna „fige”, ktora w owych czasach uchodzila za wielce obrazliwy gest. Pod koniec 1651 roku doszlo do jeszcze gorszych scen, kiedy to Kalinowski ublizal oficerom z pulku Mikolaja Potockiego. Dodajmy do tego fakt, iz hetman polny byl krotkowidzem i jak podaja zrodla historyczne „na staje dobrze nie widzial”, nie potrafil przygotowywac rozsadnych planow kampanii i bez mrugniecia okiem wysylal zolnierzy na smierc. Dla dziejow Rzeczypospolitej okazalo sie rzecza straszna, iz w 1648 roku, w chwili najwiekszej proby i zagrozenia panstwa, na czele armii koronnej staneli magnaci niemajacy duzego doswiadczenia wojskowego (jak dowodcy wojskowi spod Pilawiec – „pierzyna, lacina i dziecina”) lub hetmani z nadania, ktorzy bulawy zawdzieczali przede wszystkim polityce, a nie wygranym bitwom. Byl to precedens, gdyz poprzedni wodzowie koronni – Jan Zamoyski, Stanislaw Zolkiewski i Stanislaw Koniecpolski dochodzili do urzedow poprzez dlugotrwala sluzbe wojskowa, a gdy otrzymywali bulawe byli juz znanymi i cenionymi dowodcami. Tymczasem, aby dowodzic XVII-wieczna armia polska, nie wystarczala pycha i splendor magnacki. Poza umiejetnosciami radzenia sobie w polu, hetman winien byc lwem i Jezusem Chrystusem w jednej osobie. Wojsko koronne, podobnie jak kazda armia europejska w owym okresie, skladalo sie bowiem ze szlacheckich awanturnikow, zabijakow i zawalidrogow. Dlatego utrzymac je w ryzach mogl tylko hetman, ktory z jednej strony wymagal bezwzglednego posluszenstwa od zolnierzy i byl gotow egzekwowac je za pomoca szubienicy oraz katowskiego miecza, z drugiej kochal swych zolnierzy, nie pozwalal ich krzywdzic, a straty i rany gotow byl wynagradzac z wlasnej szkatuly. Kalinowski nie potrafil ani jednego, ani drugiego.
Byly to konie z upietymi ogonami, z trefiona grzywa... – do dzis nie wiadomo do konca, czy konie hodowane w Rzeczypospolitej w XVI-XVIII wieku byly osobna rasa wierzchowcow, czy tez wielka grupa mieszancow, laczacych cechy koni wschodnich (tureckich i tatarskich) ze sprowadzanymi z zachodu. Rumak polski byl nieco wolniejszy od araba, ale w zamian za to masywniejszy, bardziej odporny na trud i niewygody. Niestety, dzisiaj nie pozostalo po nim sladu. Hodowla koni polskich upadla pod koniec XVIII wieku, a wierzchowce, na ktorych dzisiaj pojezdzic sobie mozna w stadninach, nie maja nic wspolnego z konmi, na ktorych szarzowala husaria. Sposrod istniejacych obecnie wierzchowcow najbardziej podobny do dawnych polskich rumakow jest kon malopolski hodowany jeszcze w kilku stadninach na terenie naszego kraju.
Wszak jopula Rogera de Nimiere wygladala jak stary, malo strojny zupan... – wbrew temu, co mozna by sadzic, narodowy stroj polski – szlachecki zupan i delia – nie wywodza sie od strojow tureckich i tatarskich, lecz od jopuli, ktora byla ubiorem rycerstwa europejskiego w drugiej polowie XV wieku. Kto nie wierzy, tedy niechaj obejrzy sobie obrazy francuskie z opisywanego stulecia, gdzie jopule i kaftany rycerstwa przypominaja z grubsza pozniejsze polskie zupany. Taka moda panowala wowczas w calej Europie wsrod szlachetnie urodzonych. Jednak pod koniec XV wieku wraz z odejsciem w niebyt rycerstwa zaczela sie zmieniac moda na zachodzie, podczas gdy w Polsce, w zwiazku z faktem, iz szlachta pozostala u szczytu potegi, przetrwala, aby w nastepnym stuleciu ulec wyraznym wplywom orientalnym. Tak samo staropolskie podgalanie glowy bylo sredniowiecznym zwyczajem rycerskim i spotykalo sie je nawet u dawnych Normanow. Kazdy Francuz, Niemiec czy Anglik, ktory dzis dziwuje sie fryzurom panow braci przedstawionych na starych portretach i dowodzi, ze sa to jacys barbarzyncy, to duren i kiep, gdyz tak samo podgalali sobie glowy jego przodkowie juz w X-XI wieku. Podgalanie glow pozostalo w zwyczaju u szlachty polskiej, bowiem kontynuowala ona rycerskie obyczaje jeszcze w XVI, XVII i XVIII wieku.
Jozef Cieklinski – marszalek konfederacji wojskowej, zawiazanej przez nieoplaconych zolnierzy w roku 1612, w Rohaczewie. Cieklinski wypowiedzial posluszenstwo krolowi, wycofal czesc wojska z Moskwy, zolnierze pozostali jednak na sluzbie Rzeczypospolitej i deklarowali, iz w razie koniecznosci beda bronic jej granic. Kiedy orda wpadla na Podole, pomogli odeprzec najazd Tatarow. Jednoczesnie Cieklinski przystapil do egzekwowania zaleglych podatkow, cel i myta; czujac poparcie kilku tysiecy szabel, kontrolowal dzierzawcow, starostow i urzednikow krolewskich i w ciagu dwoch lat trwania konfederacji pokazal, jak winien dzialac aparat skarbowo-wojskowy Rzeczypospolitej. Ma sie rozumiec, iz zamysly te nie zostaly przychylnie przyjete przez szlachte. A poniewaz konfederaci wojskowi nie byli apostolami trzezwosci oraz porzadku i poza sumiennym pobieraniem podatkow nakladali kontrybucje na miasta, grabili prywatne dobra szlacheckie, a mieszczanom i lyczkom wkrecali palce w kurki od muszkietow, wielu z nich skazano na banicje, a nawet scieto i powbijano na pale za rabunki i gwalty. W 1613 roku marszalek zostal skazany na banicje. Cieklinski ukrywal sie w Karpatach az do listopada 1616 roku, kiedy to Zolkiewski wystaral sie o glejt ochronny dla niego.
Pan Baranowski... – Jan Baranowski, stolnik braclawski byl jednym z ostatnich slug Jeremiego Wisniowieckiego, ktory na poczatku powstania Chmielnickiego zmobilizowal okolo 5-6 tysiecy ludzi. Niestety, poniewaz dobra Jaremy zostaly zajete i zniszczone przez Kozakow, w miare uplywu czasu jego sily topnialy, a znaczna czesc choragwi przeszla na zold panstwowy. W roku 1651 pod Beresteczkiem mial tylko kilka choragwii, a dwa miesiace pozniej wymienia w swoim testamencie zaledwie trzy roty: husarska Slugockiego, oraz choragwie Jana Baranowskiego i Jana Wolskiego. W oddzialach tych sluzyla szlachta pochodzaca z Ukrainy – przede wszystkim z Zadnieprza. Byli to ludzie, ktorzy pozostawili tam swoje folwarki, majetnosci i dzierzawy, mieli wiec osobiste porachunki z Kozakami i nigdy nie dawali im pardonu.
Pan Zygmunt Przyjemski – to jeden z najwybitniejszych oficerow wojsk cudzoziemskiego autoramentu w polowie XVII wieku. Zygmunt Przyjemski herbu Rawicz byl synem podkomorzego halickiego i od wczesnych lat sluzyl wojskowo w armii szwedzkiej, pod ksieciem Bernardem Weimarskim, bral tez udzial w oblezeniu Orleanu. W 1646 roku przeszedl na sluzbe francuska i werbowal w Polsce piechote dla Ludwika XIV, a takze dla Wladyslawa IV Wazy. Po wybuchu powstania Chmielnickiego dal sie poznac jako doswiadczony i sprawny oficer. Walczyl pod Zbarazem w 1649 roku, gdzie dowodzil obrona jednego z odcinkow walow (miedzy Firlejem a Rozrazewskim). 4 lutego 1650 roku zostal starszym nad armata koronna, czyli, jak powiadano, generalem artylerii koronnej. Zasluga Przyjemskiego bylo wprowadzenie do regimentow piechoty cudzoziemskiego autoramentu lekkich dzial polowych (regimentowych) o wagomiarze trzech lub czterech funtow. Przyjemski wprowadzil takze zespolone z kula ladunki prochowe, dzieki ktorym w trakcie nabijania muszkietow przez piechote, wspomniane dziala regimentowe mogly oddac trzy strzaly.
W 1651 roku pod Beresteczkiem dowodzil artyleria „polska, jego dzielem byl takze szyk wojsk polskich trzeciego dnia bitwy, dzieki ktoremu armia koronna odparla wszystkie ataki Kozakow i Tatarow. W krytycznym momencie bitwy to wlasnie dziala Przyjemskiego ostrzelaly poczet chana, ktory w poplochu opuscil pole bitwy. W tym samym roku uszykowal do bitwy wojska polskie pod Biala Cerkwia, a po zakonczeniu kampanii pozostawal przy boku hetmana polnego.