Gordon usilowal odtworzyc w myslach swa fantastyczna wizje Saint Paul, Odessy i Green Bay — zywych miast kierujacych smialym, zmartwychwstalym panstwem, i zapomniec o tym, jak je zapamietal: zamieszkane przez duchy ruin, w ktorych hulal wiatr, oczyszczone ze wszystkiego przez obdarte bandy nieufnych niedobitkow.

Zaczal mowic o miastach, jakie sobie wymarzyl. Jego glos brzmial surowo.

— W niektorych okolicach obywatele mieli wiecej szczescia niz gdzie indziej. Odzyskali wiele i licza na jeszcze wiecej dla swoich dzieci. Na innych obszarach odbudowa spotkala sie z… przeszkodami. Niedobitki tych, ktorzy przed pokoleniem omal nie zniszczyli naszego kraju, wciaz sieja spustoszenie, wciaz nekaja naszych kurierow i przerywaja lacznosc. Skoro juz o tym mowa — ciagnal zimnym tonem Gordon — nie moge dluzej odwlekac pytania o to, co stalo sie z poczta ukradziona przez waszych ludzi Stanom Zjednoczonym.

Bezoar nalozyl okulary w drucianej oprawie i podniosl z sasiedniego biurka gruba teczke.

— Mowi pan o tych listach, jak sadze? — Dotknal pakietu. Tuziny poszarzalych i pozolklych kopert zaszelescily sucho. — Widzi pan? Nawet nie probuje temu zaprzeczyc. Sadze, ze jesli to spotkanie ma cokolwiek dac, powinnismy rozmawiac ze soba szczerze i otwarcie. Tak jest, grupa naszych zwiadowcow znalazla w ruinach Eugene jucznego konia — panskiego, jak sadze — ktorego sakwy zawieraly ten bardzo dziwny ladunek. O ironio, jestem przekonany, ze w chwili, gdy zabierali te probki, pan zabijal dwoch ich towarzyszy w innej czesci opuszczonego miasta.

Bezoar uniosl reke, nim Gordon zdazyl cokolwiek powiedziec.

— Prosze sie nie obawiac odwetu. Nasza holnistowska filozofia go nie uznaje. Pokonal pan dwoch surwiwalistow w otwartej walce. W naszych oczach czyni to pana rownym nam. Jak pan sadzi, dlaczego po schwytaniu potraktowano was jak mezczyzn, zamiast wykastrowac jak poddanych albo barany?

Bezoar usmiechal sie serdecznie, lecz Gordon kipial zloscia. Poprzedniej wiosny w Eugene widzial, co holnisci zrobili z cialami nieszkodliwych szabrownikow, ktorych wczesniej skosili z broni maszynowej. Przypomnial sobie matke mlodego Marka Aage’a, ktora jednym bohaterskim gestem uratowala zycie swemu synowi oraz jemu. Bezoar najwyrazniej mowil powaznie, lecz Gordon w jego logice widzial przyprawiajaca o mdlosci, gorzka ironie.

Lysy surwiwalista rozlozyl rece.

— Przyznajemy sie do zagarniecia panskiej poczty, panie inspektorze. Czy mozemy powolac sie na nieswiadomosc jako okolicznosc lagodzaca? Ostatecznie do chwili, gdy te listy trafily w moje rece, zaden z nas nawet nie slyszal o Odrodzonych Stanach Zjednoczonych! Niech pan sobie wyobrazi nasze zdumienie, kiedy zobaczylismy podobne listy transportowane przez wiele mil, z jednego miasteczka do drugiego, nominacje nowych naczelnikow poczty i te… — uniosl w gore plik ulotek wygladajacych na oficjalne — …te deklaracje tymczasowego rzadu w Saint Paul.

Slowa byly pojednawcze i brzmialy szczerze. W tonie glosu Bezoara bylo jednak cos… Gordon nie potrafil tego dokladnie okreslic, lecz czul sie zaniepokojony.

— Teraz juz o nich wiecie — powiedzial — a mimo to nie zaprzestaliscie swej dzialalnosci. Dwaj nasi kurierzy znikneli bez sladu w chwili, gdy rozpoczeliscie inwazje na polnoc. Wasza “Amerykanska Armia Wyzwolencza” jest w stanie wojny ze Stanami Zjednoczonymi juz od wielu miesiecy, pulkowniku Bezoar. Tego nie mozna usprawiedliwic nieswiadomoscia.

Tym razem klamstwa przychodzily mu latwo. Ostatecznie jego slowa byly w zasadzie prawdziwe.

Juz w ciagu kilku tygodni, ktore nastapily po tym, jak wielka wojna zakonczyla sie “zwyciestwem” — kiedy Stany Zjednoczone mialy jeszcze rzad, a zywnosc i sprzet transportowane autostradami byly chronione — powazny problem stanowili nie tyle rozbici wrogowie zewnetrzni, co chaos wewnetrzny.

Zboze marnowalo sie w przepelnionych silosach, a farmerzy gineli od epidemii, przed ktorymi mogly ich uchronic szczepienia. Szczepionki byly dostepne w miastach, gdzie glod pochlanial krocie ofiar. Wiecej ludzi zginelo z powodu zalamania sie systemu i bezprawia — zniszczenia sieci handlu i wzajemnej pomocy — niz od bomb i drobnoustrojow, a nawet trwajacego trzy lata polmroku.

To wlasnie tacy ludzie zadali ten ostateczny cios, ktory odebral wszelkie szanse milionom nieszczesnikow.

— Byc moze, byc moze. — Bezoar przelknal lyk trunku o ostrym zapachu. Usmiechnal sie. — Ale z drugiej strony, wielu moze sie podawac za prawowitych dziedzicow amerykanskiej panstwowosci. A wiec panskie “Odrodzone Stany Zjednoczone” posiadaja znaczny obszar i ludnosc, a wsrod ich przywodcow znajduje sie kilku starych pierdzieli, ktorzy kiedys za pieniadze i usmiech w telewizji kupili sobie wybieralny urzad. Czy to oznacza, ze sa prawdziwa Ameryka?

Przez moment wydawalo sie, ze maska spokoju i rozsadku peka. Gordon dostrzegl kryjacego sie pod nia fanatyka, ktory przez te wszystkie lata nie zmienil sie ani troche, moze nawet stal sie jeszcze bardziej nieprzejednany. Slyszal juz ten ton… dawno temu, w radiowych audycjach Nathana Holna — nim jeszcze surwiwalistycznego “swietego” powieszono — a potem w wypowiedziach jego wyznawcow.

Byla to ta sama solipsystyczna filozofia ego, ktora dostarczala paliwa furii nazizmu czy stalinizmu. Hegel, Horbiger, Holn — korzenie byly identyczne. Prawda wywiedziona z przeslanek, arogancka i zadufana, nigdy nie poddawana sprawdzianowi swiatla rzeczywistosci.

W Polnocnej Ameryce holnizm, wynik powrotu do egoistycznych lat osiemdziesiatych, byl na marginesie zycia i przemawial tylko do maniakow, a poza tym byly to lata nieporownanego rozkwitu. Jednakze to samo zlo, tyle ze w wersji “slowianskiego mistycyzmu” — na drugiej polkuli naprawde zdobylo wladze. Owo szalenstwo popchnelo na koniec swiat do wojny zaglady.

Gordon usmiechnal sie z zawzieta surowoscia.

— Po wszystkich tych latach ktoz moze powiedziec, co jest prawomocne? Jedno jednak jest pewne, Bezoar. Wyglada na to, ze “prawdziwy duch Ameryki” wyraza sie teraz w pasji do lowow na holnistow. Wasz kult silnych budzi odraze nie tylko w Odrodzonych Stanach Zjednoczonych, lecz niemal wszedzie, dokad zaprowadzily mnie moje wedrowki. Walczace ze soba wioski lacza sily na wiadomosc, ze gdzies widziano jedna z waszych band. Kazdego czlowieka schwytanego w ubiorze maskujacym z demobilu wiesza sie bez sadu.

Gordon zrozumial, ze cios byl celny. Nozdrza noszacego kolczyki oficera rozwarly sie.

— Prosze do mnie mowic pulkowniku Bezoar, jesli laska. Zaloze sie tez, panie inspektorze, ze sa regiony, w ktorych nie jest to prawda. Byc moze Floryda? Albo Alaska?

Gordon wzruszyl ramionami. Oba te stany umilkly w dzien po wybuchu pierwszych bomb. Istnialy rowniez inne miejsca, takie jak poludniowy Oregon, gdzie milicja nie odwazala sie wowczas zapuszczac, nawet z silnymi oddzialami.

Bezoar wstal i podszedl do polki z ksiazkami. Zdjal z niej gruby tom.

— Czy czytal pan kiedys Nathana Holna? — zapytal. Jego glos odzyskal spokojne brzmienie. Gordon potrzasnal glowa.

— Alez, moj panie! — oburzyl sie Bezoar. — Jak moze pan poznac nieprzyjaciela, nie zaznajamiajac sie z jego sposobem myslenia? Prosze wziac ten egzemplarz Utraconego imperium… napisanej przez Holna biografii wielkiego czlowieka, Aarona Burra. Moze akurat zmieni pan zdanie. A wie pan, Krantz, jestem przekonany, ze moglby pan zostac holnista. Czesto silnym potrzeba tylko otworzyc oczy, by ujrzeli, ze oszukala ich propaganda slabych, ze mogliby zdobyc swiat, gdyby tylko wyciagneli po niego rece.

Gordon w pierwszej chwili powstrzymal sie od odpowiedzi. Wyciagnal reke po oferowana ksiazke. Zapewne nie byloby rozsadnie zanadto prowokowac tego faceta. Ostatecznie wystarczyloby jedno jego slowo, aby obu przybyszy z polnocy zabito.

— Prosze bardzo. To moze pomoc w zabiciu czasu, nim zorganizujecie nasz powrot do Willamette — odparl ze spokojem.

— No wlasnie — wtracil Johnny Stevens, ktory odezwal sie po raz pierwszy. — A skoro juz o tym mowa, to co z pokryciem dodatkowej oplaty pocztowej za doreczenie skradzionej korespondencji, ktora zabierzemy ze soba?

Bezoar odwzajemnil zimny usmiech Johnny’ego, zanim jednak zdazyl odpowiedziec, uslyszeli kroki na drewnianym ganku dawnej lesniczowki. Drzwi otworzyly sie i do srodka weszlo trzech brodatych mezczyzn, ubranych w tradycyjne zielono-czarne mundury robocze.

Jeden z nich — najnizszy, lecz z pewnoscia najbardziej imponujacy — nosil tylko jeden kolczyk. Niemniej lsnil on wielkimi, wprawionymi w niego klejnotami.

— Panowie — odezwal sie Bezoar, wstajac z miejsca. — Pozwolcie, bym wam przedstawil przeniesionego

Вы читаете Listonosz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату