plama. Zamknal drzwi, podszedl marszowym krokiem do generala i stanal sztywno na bacznosc.
— W cos cie wtajemnicze, Krantz. Shawn, ja i ten zlosliwy skurczybyk, ktory cie zlapal, jestesmy ostatnimi osobnikami szczegolnego rodzaju — wyznal Macklin. — To byl scisle tajny projekt, ale mogles slyszec jakies pogloski. Eksperymenty doprowadzily do powstania specjalnych jednostek bojowych, niepodobnych do niczego, co znano przedtem.
Gordon zamrugal powiekami. Nagle wszystko stalo sie dla niego zrozumiale: niesamowita szybkosc generala, przedziwna siatka blizn pod skora jego i jego dwoch adiutantow.
— Wzmocnieni!
Macklin skinal glowa.
— Bystrzak z ciebie. Uwaznie sluchales, jak na chlopaka z college’u z glowa oslabiona przez psychologie i etyke.
— Myslelismy wszyscy, ze to tylko plotki! Chce pan powiedziec, ze naprawde wzieli zolnierzy i przerobili ich tak, by…
Przerwal. Spojrzal na pokryte dziwnymi suplami miesnie na nagich ramionach Shawna. Choc wydawalo sie to niemozliwe, ta opowiesc musiala byc prawdziwa. Nie bylo innego racjonalnego wyjasnienia.
— Po raz pierwszy wyprobowali nas w Kenii. I rzadowi spodobaly sie wyniki, jakie osiagnelismy w walce. Chyba jednak nie zachwycilo go zbytnio to, co zaczelo sie dziac, gdy nastal pokoj, i sprowadzono nas do domu.
Gordon przygladal sie z wytrzeszczonymi oczyma, jak Macklin podal pogrzebacz adiutantowi. Ten ujal go za jeden koniec. Nie w masywna piesc, lecz miedzy dwa palce i kciuk. General chwycil przedmiot z drugiej strony w podobny sposob.
Pociagneli. Macklin nie przestawal mowic. Nie byl nawet zdyszany.
— Eksperyment trwal przez pozne lata osiemdziesiate i wczesne dziewiecdziesiate. Glownie w oddzialach specjalnych. Wybrali wojowniczych typkow, takich jak my. Innymi slowy, talenty.
Stalowy pogrzebacz nie kolysal sie ani nie drzal. Niemal calkowicie sztywny, zaczal sie rozciagac.
— Och, dokopalismy tym Kubanczykom jak sie patrzy — Macklin zachichotal. Patrzyl tylko na Gordona. — Ale armii nie spodobalo sie, jak zachowywali sie niektorzy weterani, kiedy akcja sie skonczyla, i wszyscy wrocilismy do domu. Rozumiesz, juz wtedy bali sie Nathana Holna. Trafial do silnych i oni o tym wiedzieli. Program wzmacniania przerwano.
Na srodku pogrzebacza pojawila sie plama ciemnej czerwieni. Stal sie poltora raza dluzszy niz na poczatku. Wreszcie zaczal sie zwezac i strzepic niczym rozciagany cukierek toffi. Gordon spojrzal pospiesznie na Charlesa Bezoara, ktory stal za dwoma wzmocnionymi. Holnistowski pulkownik, z widocznym niezadowoleniem, oblizywal nerwowo wargi. Gordon potrafil odgadnac jego mysli.
Oto byla sila, na zdobycie ktorej nigdy nie mogl liczyc. Uczeni oraz szpitale, w ktorych wykonano te robote, dawno juz zniknely. Zgodnie z religia Bezoara, ci ludzie musieli byc jego panami.
Koncowki rozerwanego pogrzebacza rozdzielily sie z glosnym hukiem. Wydzielone przy tym cieplo tarcia dawalo sie wyczuc nawet z pewnej odleglosci. Zaden z udoskonalonych zolnierzy nie zachwial sie przy tym.
— To juz wszystko, Shawn.
Macklin wrzucil kawalki do kominka. Jego adiutant obrocil sie dziarsko i wymaszerowal z pokoju. General popatrzyl z ironia na Gordona.
— Czy nadal watpisz, ze w maju bedziemy w Corvallis? Z toba albo bez ciebie? Kazdy z niewzmocnionych chlopakow w naszej armii jest wart dwudziestu waszych niedoleznych farmerow. Albo swirowatych zolnierek.
Gordon spojrzal szybko w gore, lecz Macklin mowil dalej:
— Ale nawet gdyby sily byly bardziej wyrownane i tak nie mielibyscie szans! Myslisz, ze my, garstka wzmocnionych, nie potrafilibysmy przesliznac sie do kazdej z waszych redut, by zrownac je z ziemia, kiedy tylko bysmy chcieli? Moglibysmy wasze glupie umocnienia rozwalic na kawalki golymi rekoma. Nawet przez sekunde nie wahaj sie, zeby w to uwierzyc.
Przesunal papier i pioro w strone Gordona.
Ten wbil wzrok w pozolkla kartke. Jakie to mialo znaczenie? W samym srodku wszystkich tych rewelacji poczul, ze wie, jak wygladaja sprawy. Spojrzal Macklinowi w oczy.
— Jestem pod wrazeniem. Naprawde. To byla przekonujaca demonstracja. Niech mi pan jednak cos powie, generale. Jesli jestescie tacy swietni, to dlaczego nie zdobyliscie jeszcze Roseburga?
Gdy Macklin poczerwienial, Gordon obdarzyl go bladym usmiechem.
— Skoro juz poruszylismy ten temat, to kto wypiera was z waszych terenow? Powinienem byl sie wczesniej domyslic, dlaczego prowadzicie te wojne z taka szybkoscia i rozmachem, a wasi ludzie gromadza swych poddanych i dobytek, by przemiescic wszystko na polnoc. W ten sposob zaczynala sie wiekszosc inwazji barbarzyncow w dziejach. Jak kostki domina przewracajace sie po kolei. Niech mi pan powie, generale, kto dal wam takiego kopa w tylek, ze musicie zmiatac znad Rogue?
Na twarzy Macklina odmalowalo sie wielkie wzburzenie. Jego gruzlowate dlonie zacisnely sie, a twarde piesci zbielaly. Gordon spodziewal sie, ze lada moment zaplaci ostateczna cene za swoj wielce satysfakcjonujacy wybuch.
Macklin ledwo panowal nad soba. Ani na chwile nie spuszczal wzroku z Gordona.
— Zabierz go stad! — warknal do Bezoara.
Gordon wzruszyl ramionami i odwrocil sie tylem do rozjuszonego generala ze specjalnych oddzialow.
— A kiedy wrocisz, chce zbadac te sprawe, Bezoar! Chce wiedziec, kto sie wygadal!
Glos Macklina scigal jego szefa wywiadu jeszcze na schodach, gdy schodzili ze straznikami.
Dlon Bezoara spoczywajaca na lokciu Gordona trzesla sie przez cala droge do szopy.
— Kto zamknal tu tego faceta! — krzyknal holnistowski pulkownik, gdy zobaczyl umierajacego jenca lezacego na slomianej macie miedzy Johnnym a wybaluszajaca oczy kobieta.
Jeden ze straznikow zamrugal powiekami.
— Chyba Isterman. Dopiero co wrocil z frontu nad Salmon River…
“…front nad Salmon River…” Gordon rozpoznal nazwe rzeki w polnocnej Kalifornii.
— Zamknij sie! — wrzasnal Bezoar.
Gordon jednak uzyskal juz potwierdzenie. Ta wojna miala szerszy zasieg, niz im sie zdawalo do dzisiejszego wieczoru.
— Zabierz go stad! Potem natychmiast przyprowadz Istermana do wielkiego domu!
Straznicy poderwali sie szybko.
— Hej, uwazajcie z nim! — krzyknal Johnny, gdy chwycili nieprzytomnego mezczyzne niczym worek kartofli. Bezoar zaszczycil go miazdzacym spojrzeniem. Holnistowski pulkownik rozladowal swoj gniew, probujac kopnac wyrobnice. Ta jednak nauczona byla unikow. Wypadla przez drzwi, zanim kopniak trafil w cel.
— Zobaczymy sie jutro — oznajmil Bezoar Gordonowi. — Radze, by pan tymczasem ponownie zastanowil sie nad napisaniem tego listu do Corvallis. To, co zrobil pan dzisiaj, nie bylo rozsadne.
Gordon obrzucil go przelotnym spojrzeniem, calkiem jakby pulkownik niemal nie zaslugiwal na uwage.
— To, co dzieje sie miedzy generalem a mna, nie powinno pana obchodzic — odpowiedzial. — Tylko rowni sobie maja prawo wymieniac grozby albo wyzwania.
Wydawalo sie, ze cytat z Nathana Holna wstrzasnal Bezoarem tak, jakby go uderzono. Gordon siadl na slomie i splotl rece na karku, calkowicie ignorujac bylego prawnika.
Dopiero gdy ten sie oddalil, a w ciemnej szopie ponownie zapadla cisza, Gordon wstal i podbiegl do Johnny’ego.
— Czy ten zolnierz z flaga z niedzwiedziem na naramienniku cos powiedzial?
Johnny potrzasnal glowa.
— Ani na chwile nie odzyskal przytomnosci, Gordon.
— A co z kobieta? Moze ona cos mowila?
Johnny popatrzyl w lewo i w prawo. Pozostali wiezniowie skryli sie w swych katach, zwroceni twarzami do sciany, tak jak to robili od tygodni.
— Ani slowa. Ale podala mi to.