Lecz spokojny usmiech nie znikal z twarzy Macklina. General cmoknal i potrzasnal glowa.

— Masz nas za niedoswiadczonych? Moj drogi kolego, w jaki sposob Normanowie ujarzmili licznych i dumnych Sasow? Jakiego sekretu uzyli Rzymianie, aby poskromic Galow? Jestes doprawdy romantykiem, moj panie, jesli nie doceniasz sily terroru. Poza tym — ciagnal Macklin, ktory znow usiadl i wrocil do strugania — zapominasz, ze nie pozostaniemy obcymi na dlugo. Bedziemy werbowac waszych ludzi. Niezliczeni mlodzi mezczyzni zrozumieja, ze lepiej jest byc panem niz poddanym. Ponadto, w przeciwienstwie do sredniowiecznej szlachty, my, nowi feudalowie, wierzymy, ze wszyscy mezczyzni powinni miec prawo walczyc o swoj pierwszy kolczyk. To wlasnie jest prawdziwa demokracja, moj przyjacielu. Taka, do ktorej Ameryka zmierzala przed zdrada konstytucjonalistow. Nawet moi synowie musza zabic, by zostac holnistami. W przeciwnym razie beda orac ziemie dla tych, ktorzy potrafia zabijac. Znajdziemy rekrutow. Uwierz mi, ze az nazbyt wielu. Dzieki zdumiewajacej liczbie ludnosci, jaka macie na polnocy, zbudujemy w ciagu dziesieciolecia armie, jakiej nie widziano od czasu, gdy “Franklinsteinowska” cywilizacja zalamala sie pod ciezarem wlasnej hipokryzji.

— Co kaze ci sadzic, ze inni wasi wrogowie dadza wam az dziesiec lat? — Gordon zazgrzytal zebami. — Wydaje ci sie, ze Kalifornijczycy pozwola wam siedziec na zdobytych terenach wystarczajaco dlugo, zebyscie mogli wylizac sie z ran i zbudowac te wasza armie?

Macklin wzruszyl ramionami.

— Wypowiadasz sie o sprawach, o ktorych wiesz bardzo malo, moj drogi kolego. Gdy tylko sie wycofamy, luzna konfederacja na poludniu rozpadnie sie i zapomni o nas. A nawet gdyby zdolali puscic w niepamiec swe nieustanne spory i zjednoczyc sie, ci “Kalifornijczycy”, o ktorych mowisz, potrzebowaliby calego pokolenia, by dosiegnac nas w naszym nowym krolestwie. Wtedy bedziemy juz w pelni przygotowani do kontrataku. Ponadto — i to jest najbardziej zachwycajace — nawet gdyby nas scigali, zeby nas dopasc, musieliby ominac twojego przyjaciela z gory Sugarloaf!

Macklin rozesmial sie, dojrzawszy wyraz twarzy Gordona.

— Sadziles, ze nie wiem o twojej misji? Och, panie Krantz, jak ci sie zdaje, czemu przygotowalem zasadzke na wasza grupe i kazalem przyprowadzic cie do mnie? Wiem dokladnie, ze senior odmowil udzielenia pomocy komukolwiek poza linia laczaca Roseburg z morzem. Czy to jednak nie wspaniale? “Mur Gor Callahan”, slawny George Powhatan bedzie trzymal sie swej doliny i w ten sposob osloni nasza flanke, pozwalajac nam utrwalic panowanie na polnocy… az wreszcie bedziemy mogli rozpoczac wielka kampanie.

General usmiechnal sie melancholijnie.

— Czesto zalowalem, ze Powhatan nigdy nie wpadl w moje rece. Gdy nasze armie scieraly sie ze soba, zawsze mi sie wymykal, zawsze kasal nas w jakims innym miejscu. Sadze jednak, ze tak bedzie nawet lepiej! Niech sobie jeszcze zyje dziesiec lat na swej farmie, podczas gdy ja podbije reszte Oregonu. Potem przyjdzie kolej na niego. Jestem pewien, panie inspektorze, ze nawet patrzac ze swego punktu widzenia, zgodzisz sie, iz zasluzy sobie wtedy na to, co go spotka.

Nie sposob bylo na to odpowiedziec inaczej niz milczeniem. Macklin stuknal swym kijem w Gordona na tyle mocno, by ten znowu zaczal sie obracac. W rezultacie jencowi trudno bylo skupic spojrzenie, gdy otworzyly sie frontowe drzwi i ukazala sie para ciezkich mokasynow.

— Bili i ja sprawdzilismy okolice gory — zameldowal swemu dowodcy potezny wzmocniony, Shawn. — Znalezlismy te same slady, ktore widzielismy przedtem, te, ktore szly w gore rzeki. Jestem pewien, ze to ten sam czarny sukinsyn, ktory podcial gardla straznikom.

“Czarny sukinsyn…”

Gordon wydyszal bezglosnie jedno slowo. Phil?

Macklin rozesmial sie.

— No, nie! Wiesz co, Shawn? Nathan Holn nie byl rasista i ty rowniez nie powinienes nim byc. Zawsze zalowalem, ze mniejszosci rasowe znalazly sie w tak ciezkiej sytuacji podczas zamieszek i powojennego chaosu. Nawet silni sposrod nich nie mieli wiekszych szans sie wykazac. Pomysl o tym murzynskim zolnierzu. Poderznal gardla trzem naszym wartownikom nad rzeka. Jest silny. Bylby z niego znakomity rekrut.

Nawet wiszac glowa w dol i krecac sie wokol osi, Gordon dostrzegl skwaszony wyraz twarzy Shawna. Wzmocniony nie sprzeciwil sie jednak glosno swemu dowodcy.

— Szkoda, ze nie mamy czasu na zabawy z tym facetem — ciagnal Macklin. — Idz go zabic, Shawn.

Krzepki weteran zniknal za drzwiami bez slowa i niemal bez dzwieku, zostawiajac za soba tylko wir poruszonego powietrza.

— Naprawde wolalbym udzielic waszemu zwiadowcy ostrzezenia — wyznal Gordonowi Macklin. — Byloby bardziej fair, gdyby wiedzial, ze ma przeciw sobie cos… niezwyklego.

Wzmocniony rozesmial sie raz jeszcze.

— Niestety, w tych czasach grac uczciwie nie zawsze jest rozsadnie.

Gordon sadzil, ze do tej chwili czul nienawisc. Zimny gniew, ktory ogarnal go teraz, nie byl jednak podobny do niczego, co sobie przypominal.

— Philip, uciekaj! — krzyknal tak glosno, jak tylko mogl, modlac sie, by jego glos przebil sie przez bebnienie kropli deszczu. — Uwazaj, to sa…

Kij Macklina uderzyl Gordona w policzek jak blyskawica. Jego glowa odskoczyla do tylu. Swiat rozmazal sie. Omal nie pochlonela go ciemnosc. Uplynelo wiele czasu, nim jeniec odzyskal jasnosc widzenia, mrugajac oczyma pelnymi lez. Poczul smak krwi.

— Tak. — Macklin skinal glowa. — Jestes mezczyzna. Musze to przyznac. Kiedy nadejdzie czas, postaram sie dopilnowac, bys zginal jak mezczyzna.

— Nie prosze cie o zadne przyslugi. — Gordon zakrztusil sie.

Macklin usmiechnal sie tylko i wrocil do strugania kija.

W kilka minut pozniej otworzyly sie drzwi znajdujace sie z tylu zniszczonego sklepu.

— Wracaj pilnowac swoich bab! — warknal Macklin.

Charles Bezoar zamknal szybko drzwi do pozbawionego okien magazynu, gdzie Marcie i Heather zapewne nadal opatrywaly pojmana kobiete, ktorej Gordon jeszcze nie widzial.

— Najlepszy dowod na to, ze nie kazdy silny mezczyzna da sie lubic — zauwazyl kwasnym tonem Macklin. — Niemniej on jest uzyteczny. Na razie.

Gordon nie mial pojecia, czy uplynely godziny czy tylko kilka minut, nim za oknami zabitymi deskami dal sie slyszec glosny tryl. Sadzil, ze to tylko okrzyk nocnego ptaka, lecz Macklin zareagowal szybko. Zdmuchnal mala lampke naftowa i zasypal ogien w kominku.

— To za dobra zabawa, zeby ja sobie darowac — powiedzial do Gordona. — Wyglada na to, ze chlopaki zaczely fajny poscig. Mam nadzieje, ze wybaczysz mi, jesli opuszcze cie na kilka minut?

Zlapal Gordona za wlosy.

— Oczywiscie jesli wydasz z siebie choc najcichszy dzwiek pod moja nieobecnosc, zabije cie, kiedy tylko wroce. To obietnica.

Gordon nie mogl w swej pozycji wzruszyc ramionami.

— Idz spotkac sie z Nathanem Holnem w piekle — odparl.

Macklin usmiechnal sie.

— Z pewnoscia przyjdzie taki dzien.

Ruszyl do drzwi i pognal w ciemnosc i deszcz.

Gordon wisial spokojnie, a jego wahadlowy ruch uspokajal sie. Nastepnie zaczerpnal gleboko tchu i zabral sie do roboty.

Trzykrotnie probowal uniesc cialo, by zlapac sznur krepujacy kostki. Za kazdym razem opadal w dol, jeczac z bolu wywolanego naglym szarpnieciem grawitacji. Za trzecim podejsciem bylo to prawie nie do zniesienia. W uszach mu dzwonilo. Mial wrazenie, ze slyszy jakies glosy.

Wydawalo mu sie, ze oczyma pelnymi lez dostrzega widzow przygladajacych sie jego wysilkom. Ze wszystkie duchy, ktore nagromadzil w ciagu lat, ustawily sie pod scianami. Przyszlo mu do glowy, ze chca sie zakladac o jego los.

“…wez… to…” — powiedzial Cyklop w imieniu ich wszystkich, poslugujac sie kodem falujacych swiatelek widocznych wsrod wegli kominka.

— Zostaw mnie — wymamrotal ze zloscia Gordon, rozgniewany na swa wyobraznie. Nie mial czasu ani energii na podobne zabawy. Syknal mocno, przygotowujac sie do kolejnej proby, po czym z calej sily podzwignal

Вы читаете Listonosz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату