Zamknela oczy i przypomniala sobie pogrzeb. Uroczystosc zorganizowano w starym kosciele Fraumunster na brzegu Limmatu. Zalobnicy wygladali jak czlonkowie zjazdu udzialowcow.
Miala wrazenie, ze przybyla cala finansjera Zurychu: mlode gwiazdy i przebojowi urzednicy z duzych bankow i domow maklerskich, a takze stara gwardia: przedstawiciele finansowej oligarchii miasta. Cwierc wieku wczesniej czesc obecnych miala okazje uczestniczyc w pogrzebie zony zmarlego.
Wysluchujac mow pogrzebowych, Anna uswiadomila sobie, ze nienawidzi ojca za to, ze zostal zamordowany. Czula sie tak, jakby uknul ostatni spisek, aby dolozyc jeszcze wiecej bolu do jej i tak niezbyt przyjemnego zycia. Prasa z luboscia rozpisywala sie o tragicznych losach rodziny Rolfe: samobojstwie matki, smierci brata podczas wyscigu kolarskiego dookola Szwajcarii, niebezpiecznym zranieniu jej dloni. “Przekleta rodzina”, glosil naglowek w “Neue Zuricher Zeitung”.
Anna Rolfe nie wierzyla w klatwy. Wszystko mialo swoj powod. Zranila sie w dlon, bo byla na tyle glupia, by pozostac na wzgorzu po tym, gdy niebo zaszlo czarnymi burzowymi chmurami. Jej brat zginal dlatego, ze z pelna swiadomoscia i wbrew woli ojca wybral sobie niebezpieczny zawod. A co do matki… Anna nie znala dokladnych przyczyn jej samobojstwa. Tylko ojciec mogl udzielic odpowiedzi na to pytanie. Anna nie miala jednak najmniejszych watpliwosci, ze jej matka miala istotne powody, aby odebrac sobie zycie. Przeciez nie zrobila tego ze wzgledu na rzekomo ciazaca nad rodzina klatwe.
Morderstwo ojca rowniez nie dowodzilo, ze nad rodem wisi fatum.
A jednak ktos go zabil? Dzien przed pogrzebem zostala gruntownie przesluchana przez zuryska policje oraz niejakiego Gerhardta Petersona, oficera szwajcarskiej sluzby bezpieczenstwa. “Czy pani ojciec mial wrogow, panno Rolfe? Czy zna pani kogos, kto chcialby skrzywdzic pani ojca? Jesli dysponuje pani informacjami mogacymi pomoc nam w prowadzonym sledztwie, prosze je nam wyjawic juz teraz”. Anna wiedziala sporo, lecz nie byly to wiadomosci nadajace sie do udostepnienia szwajcarskiej policji. Anna Rolfe nigdy nie mogla sie oprzec wrazeniu, ze policja przyczyniala sie do poglebiania jej problemow.
Komu wiec mogla zaufac?
“Dwa dni temu do biura wpadl pewien niezwykle sympatyczny dzentelmen z ambasady izraelskiej. Oznajmil, ze chcialby sie z toba skontaktowac”.
Popatrzyla na numer telefonu podyktowany jej przez Fione.
“Podobno dysponuje informacjami na temat smierci twojego ojca”.
Dlaczego jakis czlowiek z Izraela mialby cokolwiek wiedziec o morderstwie jej ojca? Czy naprawde chciala wysluchac tego, co ma jej do powiedzenia? Moze lepiej pozostawic wszystko tak, jak jest? Powinna sie skoncentrowac na muzyce i przygotowac do Wenecji. Po raz ostatni zerknela na numer, zapamietala go i wrzucila kartke do ognia.
Przyjrzala sie bliznom na dloni. Ponownie powtorzyla w myslach, ze nad rodzina Rolfe nie ciazy przeklenstwo. Wszystko ma swoje przyczyny. Jej matka odebrala sobie zycie. Dwadziescia piec lat pozniej zamordowano ojca. Dlaczego? Komu mogla zaufac?
“Sprawial wrazenie calkowicie nieszkodliwego. Moze chcesz wysluchac, co ma ci do powiedzenia?”.
Lezala przez kilka minut, intensywnie rozmyslajac. Potem poszla do kuchni, podniosla sluchawke i wybrala numer.
9
Droga do willi Anny Rolfe wila sie po zboczu wzgorza nad Oceanem Atlantyckim. Niekiedy wode zaslanialy rozlozyste jodly lub szara, granitowa skala. Potem Gabriel pokonywal kolejny zakret, drzewa sie przerzedzaly i morze ponownie pokazywalo sie w calej krasie. Bylo pozne popoludnie, slonce niemal dotykalo linii horyzontu, a woda przybrala barwe morelowozlota. Nieduza plaze zalewaly wielkie fale. Opuscil szybe i przyjal swobodna pozycje, wystawiajac lokiec na zewnatrz. Chlodne powietrze wpadlo do wnetrza pojazdu, wypelniajac je zapachem morza.
Zgodnie ze wskazowkami Anny skrecil ku wsi. “W lewo za ruinami mauretanskimi, w dol za stara wytwornia wina, wzdluz granicy plantacji winorosli, do lasu”. Najpierw nawierzchnia drogi zmienila sie na zwirowa, a potem zostala juz tylko ziemia wysypana sosnowym igliwiem.
Dukt konczyl sie przy drewnianej bramie. Gabriel otworzyl ja na tyle szeroko, by przejechac samochodem. Znalazl sie na terenie prywatnym. Potem ujrzal wille w ksztalcie litery L, z terakotowym dachem i scianami z jasnego kamienia. Kiedy wylaczyl silnik, uslyszal dzwiek skrzypiec Anny Rolfe. Przez chwile nasluchiwal, usilujac rozpoznac utwor. Bez powodzenia.
Gdy wysiadl z samochodu, zobaczyl, ze po zboczu wspina sie mezczyzna w kapeluszu z szerokim rondem, skorzanych rekawicach roboczych i z niedopalkiem papierosa w kaciku ust. Otrzepal kurz z rekawic, a potem sciagnal je, uwaznie obserwujac przybysza.
– To pan jest tym czlowiekiem z Izraela, tak?
Gabriel nieznacznie skinal glowa.
– Prosze za mna – usmiechnal sie ogrodnik.
Widok z tarasu byl godny zapamietania: zbocze wzgorza, winnica i ocean. Z otwartego okna na pierwszym pietrze, nad glowa Gabriela, dobiegala muzyka Anny Rolfe. Nadeszla gosposia: przyniosla kawe oraz stos niemieckojezycznej prasy sprzed tygodnia i w ciszy oddalila sie w glab domu. W “Neue Zuricher Zeitung” Gabriel natrafil na reportaz ze sledztwa w sprawie smierci Rolfego. Obok zamieszczono obszerny tekst poswiecony dokonaniom Anny Rolfe. Pospiesznie przeczytal oba artykuly, potem odlozyl gazete. Nie dowiedzial sie z niej niczego nowego.
Przed przystapieniem do renowacji obrazu Gabriel zawsze czytal o jego tworcy wszystko, co sie dalo. Podobnie uczynil w wypadku Anny Rolfe. Po raz pierwszy wziela skrzypce do rak, gdy miala cztery lata, i od razu bylo jasne, ze drzemia w niej ogromne mozliwosci. Szwajcarski mistrz gry na tym instrumencie, Karl Wehrli, zgodzil sie ja uczyc – w ten sposob powstaly zalazki zwiazku, ktory trwal az do smierci nauczyciela. Gdy Anna skonczyla dziesiec lat, Wehrli zazadal wypisania jej ze szkoly, by mogla poswiecic wiecej czasu muzyce. Ojciec dziewczynki niechetnie wyrazil zgode. Do willi w Zurychu codziennie na dwie godziny przychodzil prywatny nauczyciel, a przez reszte dnia Anna cwiczyla gre na skrzypcach.
W wieku pietnastu lat wystapila na Miedzynarodowym Festiwalu Muzycznym w Lucernie, swoim wystepem elektryzujac europejska scene muzyczna. Nastepnie zaproponowano jej cykl recitali w Niemczech oraz w Holandii. Rok pozniej zwyciezyla w prestizowym Konkursie Skrzypcowym im. Jana Sibeliusa w Helsinkach. Otrzymala znaczaca nagrode pieniezna i skrzypce Guarneri, zaproszenie do uczestnictwa w serii koncertow oraz propozycje kontraktu na nagranie plyty.
Konkurs w Helsinkach zapoczatkowal miedzynarodowa kariere Anny Rolfe. Terminarz skrzypaczki zapelnil sie koncertami i sesjami nagraniowymi. Uroda zapewnila jej dodatkowa popularnosc. Zdjecia artystki zamieszczano na okladkach europejskich pism kobiecych. W Ameryce wystapila w jednym z najpopularniejszych programow telewizyjnych.
Po dwudziestu latach bezustannych wyjazdow i nagran Anna Rolfe miala wypadek, w ktorym niemal stracila dlon. Gabriel usilowal sobie wyobrazic, jak by sie czul, gdyby nagle utracil mozliwosc konserwacji obrazow. Nie spodziewal sie zastac skrzypaczki w dobrym nastroju.
Godzine po przybyciu Gabriela Anna przerwala cwiczenia. Cisze wypelnial jedynie rytmiczny stukot metronomu, lecz po chwili zamilkl takze i on. Piec minut pozniej pojawila sie na tarasie, ubrana w wyblakle, niebieskie dzinsy i perlowoszary bawelniany pulower. Miala wilgotne wlosy.
– Anna Rolfe. – Wyciagnela do niego reke.
– To dla mnie zaszczyt moc pania poznac.
– Prosze spoczac.
Gdyby Gabriel byl portrecista, zapewne z przyjemnoscia poswiecalby czas takiej modelce, jak Anna Rolfe. Jej twarz wydawala sie doskonala: szeroko rozstawione i symetryczne kosci policzkowe, kocie, zielone oczy, pelne