– Nie.
– Na pewno?
– Na pewno. Czemu pytasz?
– Bo to wyjasnia kilka watpliwosci. Teraz wiadomo, ze willa jest pod bezustanna obserwacja. Poza tym oni wiedzieli, ze tutaj wrocilismy. I z pewnoscia sledzili mnie w drodze do Rzymu, a takze pozniej.
– Co sie stalo w domu ojca?
– Znalazles dokumentacje obrazow? – spytala Anna, wysluchawszy tego, co Gabriel mial jej do powiedzenia.
– Znikla.
– Niemozliwe.
– Ktos musial dotrzec do niej przede mna.
– Trafiles na cos jeszcze?
Gabriel pomyslal o zdjeciu jej ojca z Adolfem Hitlerem i Heinrichem Himmlerem, na ktorym wspolnie podziwiali widoki z tarasu Berghofu w Berchtesgaden.
– Nie – odparl. – Nic wiecej nie znalazlem.
– Na pewno? Nie skorzystales z okazji, aby przejrzec osobiste dokumenty mojego ojca?
Gabriel puscil jej watpliwosci mimo uszu.
– Czy twoj ojciec palil?
– Jakie to ma teraz znaczenie?
– Prosze cie, po prostu odpowiedz na pytanie. Czy twoj ojciec palil?
– Tak, palil.
– Jakie papierosy?
– Benson & hedges.
– Palil kiedys silk cuts?
– Nigdy nie zmienial przyzwyczajen.
– A moze ktos inny w domu?
– Nic mi o tym nie wiadomo. Skad te pytania?
– W gabinecie twojego ojca ktos niedawno palil silk cuts.
Dotarli do jeziora. Anna zjechala na pobocze.
– Dokad teraz?
– Ty wracasz do Portugalii.
– Bynajmniej. Albo dzialamy razem, albo wcale. – Wrzucila jedynke. – Dokad jedziemy?
26
Niektorzy ludzie mogliby z rezerwa potraktowac pomysl zainstalowania we wlasnym domu automatycznie uruchamianego systemu rejestracji dzwiekow. Profesor Emil Jacobi podchodzil do sprawy inaczej. Jego zycie sprowadzalo sie do ciezkiej pracy i brakowalo mu czasu na cokolwiek innego; z cala pewnoscia nie robil nic, co by go wprawilo w zazenowanie, gdyby zostalo utrwalone na tasmie magnetofonowej.
Do jego mieszkania przy rue Lanterne nieprzerwanie naplywali goscie: kobiety i mezczyzni, ktorzy chcieli podzielic sie z nim wspomnieniami z przeszlosci lub opowiedziec zaslyszane historie na temat II wojny swiatowej. Przed tygodniem pewna staruszka poinformowala go o pociagu, ktory w 1944 roku zatrzymal sie w poblizu jej wsi. Ona wraz z grupka przyjaciol bawila sie na lace przy torach. Kiedy z wagonow towarowych dobiegly ich jeki i odglosy drapania, podeszli blizej i ujrzeli ludzi w pociagu: biednych, sponiewieranych ludzi, blagajacych o jedzenie i wode. Staruszka wiedziala teraz, ze pociagiem transportowano Zydow, a wladze jej kraju pozwolily nazistom korzystac z drog zelaznych Szwajcarii i przewozic ludzki ladunek do obozow smierci na Wschodzie.
Gdyby Jacobi usilowal sporzadzac odreczne notatki w trakcie jej opowiesci, na pewno nie zdolalby zapisac wszystkich szczegolow. Gdyby postawil przed nia magnetofon, zapewne wprawilby ja w zaklopotanie. Wiedzial bowiem z doswiadczenia, ze wiekszosc starszych ludzi reaguje nerwowo na widok magnetofonu lub kamery wideo. Dzieki dyskretnemu systemowi rejestracji glosu, wychwytujacemu kazde slowo staruszki, Jacobi mogl z nia spedzic dluzszy czas w przyjacielskiej atmosferze, nie wyciagajac przy tym notatnika ani dyktafonu.
Profesor wlasnie odsluchiwal nagranie. Jak zwykle nastawil dzwiek dosc glosno, by odgrodzic sie od halasow docierajacych z ulicy i z sasiedniego mieszkania, zajmowanego przez studentow. Glos zarejestrowany na tasmie nie nalezal jednak do staruszki. Byl to glos mezczyzny, ktory poprzedniego dnia odwiedzil profesora. Glos Gabriela Allona. Jacobi uznal, ze historia Augustusa Rolfego i zaginionej kolekcji obrazow jest niezwykla. Obiecal swemu gosciowi, ze nikt sie nie dowie, o czym rozmawiali, lecz chcial byc odpowiednio przygotowany do tego, aby o niej napisac, kiedy cala sprawa ujrzy swiatlo dzienne, a profesor nie watpil, ze tak sie wlasnie stanie. Ta sensacyjna historia mogla zadac kolejny cios smiertelnym wrogom Jacobiego: finansowej oligarchii Zurychu. Jego gleboka niepopularnosc w ojczyznie mogla siegnac absolutnego dna. Myslenie o tym sprawialo mu satysfakcje. Oczyszczanie sciekow to brudna robota.
Opowiesc Allona zaabsorbowala Emila Jacobiego rownie mocno jak wtedy, gdy ja uslyszal po raz pierwszy. Byl tak skupiony, ze nie zauwazyl czlowieka, ktory wkradl sie do jego mieszkania. Gdy podniosl glowe, bylo juz za pozno. Otworzyl usta, aby wolac o pomoc, lecz mezczyzna stlumil jego krzyk zelaznym usciskiem dloni. Profesor dostrzegl blysk zblizajacego sie ostrza noza i poczul przeszywajacy bol gardla. Zanim umarl, zobaczyl jeszcze, jak jego zabojca siega po magnetofon i chowa go do kieszeni.
27
Przemierzajac zachodnie obrzeza Wiednia, Gabriel musial mocno zacisnac palce na kierownicy, zeby powstrzymac drzenie dloni. Nie byl w tym miescie od czasu zamachu bombowego, od nocy pelnej ognia, krwi i tysiaca klamstw. Uslyszal wycie syreny i nie mial pewnosci, czy to rzeczywistosc, czy tez tylko wspomnienie. Dopiero po chwili ujrzal niebieskie swiatla karetki rozblyskujace w lusterku. Zjechal na pobocze; serce glosno lomotalo mu w piersi. Przypomnial sobie, jak pedzil z Leah karetka i modlil sie, aby oparzenia przestaly ja tak strasznie bolec. Przypomnial sobie, jak siedzial nad porozrywanym cialem syna, podczas gdy w pokoju obok szef austriackich sluzb bezpieczenstwa wrzeszczal na Ariego Shamrona, wsciekly, ze Izraelczycy zamieniaja Wieden w strefe dzialan wojennych.
Gabriel wlaczyl sie do ruchu. Koniecznosc skoncentrowania sie na prowadzeniu samochodu pomogla opanowac silne emocje. Piec minut pozniej zaparkowal przed sklepem z pamiatkami. Anna otworzyla oczy.
– Dokad sie wybierasz?
– Zaczekaj chwile.
Wszedl do srodka, a po dwoch minutach wrocil z plastikowa torba na zakupy, ktora wreczyl Annie. Ze zdziwieniem wyciagnela z niej duze okulary przeciwsloneczne i baseballowke z napisem “Vienna!”.
– Co mam z tym zrobic?
– Pamietasz, co sie stalo na lotnisku w Lizbonie? Tamtego dnia, kiedy pokazalas mi zaginiona kolekcje ojca?
– To byl dlugi dzien, Gabriel. Odswiez mi pamiec.
– Jakas kobieta cie zaczepila i poprosila o autograf.
– To mi sie czesto zdarza.
– Otoz to. Wloz okulary i czapke.
Nasunela okulary na nos, a wlosy ukryla pod baseballowka. Przejrzala sie w lusterku po stronie pasazera i odwrocila ku Gabrielowi.