– Poznajesz tego czlowieka?
– Nie.
– To Walter Schellenberg, Brigadefuhrer SS. – Lavon zdjal ze sterty pierwsza teczke i otworzyl ja. – Walter Schellenberg byl szefem Czwartego Wydzialu Glownego Urzedu Bezpieczenstwa Rzeszy. Czwarty Wydzial zajmowal sie wywiadem zagranicznym, a Schellenberga mozna uznac za superszpiega partii nazistowskiej. Byl zamieszany w najbardziej dramatyczne epizody wojny: incydent w Venlo, probe porwania ksiecia Windsoru, operacje Cyceron. W Norymberdze oskarzono go o przynaleznosc do S S, lecz dostal jedynie krotki, szescioletni wyrok wiezienia.
– Szesc lat? Dlaczego tylko tyle?
– Bo w ostatnich miesiacach wojny doprowadzil do uwolnienia kilku Zydow z obozow zaglady.
– Jak mu sie to udalo?
– Sprzedal ich.
– A dlaczego superszpieg nazistow wybral sie na kolacje z Rolfem?
– Agencje wywiadowcze na calym swiecie maja ze soba cos wspolnego: wszystkie potrzebuja pieniedzy. Nawet Shamron nie dalby sobie rady bez odpowiednich funduszy. Kiedy jednak on potrzebuje gotowki, po prostu kladzie rece na ramionach bogatego przyjaciela i opowiada mu historie o tym, jak pojmal Eichmanna. Schellenberg zas mial szczegolny problem. Nie mogl wykorzystac swoich pieniedzy poza terytorium Niemiec. Potrzebowal bankiera w neutralnym kraju, ktory moglby zapewnic mu twarda walute, a potem przekazac ja jego agentom za posrednictwem fikcyjnej firmy lub tez w innej formie. Schellenberg potrzebowal takiego czlowieka jak Augustus Rolfe.
Lavon siegnal po dokumenty, ktore przywiozl Gabriel.
– Wezmy te transakcje. Dwudziestego trzeciego pazdziernika 1943 roku poltora tysiaca funtow przekazano z rachunku Pillar Enterprises Limited na konto pana Ivana Edberga w Enskilde Bank w Sztokholmie. Gabriel obejrzal dokument i odlozyl go na stol.
– Rzecz jasna, Szwecja byla neutralna, i wlasnie dlatego tak atrakcyjna dla agentur wywiadu wielu krajow – kontynuowal Lavon. – Schellenberg z pewnoscia dysponowal tam swoim agentem, a kto wie, moze nawet cala siatka. Podejrzewam, ze pan Edberg byl jednym z nich. Mozliwe, ze nawet szefem i dysponentem pieniedzy siatki.
Lavon wzial do reki nastepna kartke i zmruzyl oczy, podraznione dymem papierosa, ktory trzymal w ustach.
– Jeszcze jedno zlecenie przelewu: tysiac funtow z rachunku Pillar Enterprises Limited na rachunek pana Jose Suareza w Banku Lizbonskim. – Lavon odlozyl kartke i popatrzyl na Gabriela. – Portugalia, podobnie jak Szwecja, byla panstwem neutralnym, dlatego tez Lizbona stala sie arena najrozniejszych dzialan szpiegowskich. Schellenberg rowniez tam sie znalazl, podczas sprawy ksiecia Windsoru.
– Zatem Rolfe byl tajnym bankierem Schellenberga. A o czym ma swiadczyc fotografia Rolfego z Himmlerem i Hitlerem w Berchtesgaden?
Lavon nalal sobie kolejny kubek kawy z precyzja prawdziwego wiedenczyka: starannie odmierzona porcja gestej smietanki i dokladnie taka ilosc cukru, ktora zniweluje gorzki posmak napoju. Gabriel pomyslal o Lavonie, kiedy ten mieszkal w Paryzu i zyl o wodzie mineralnej i slabej herbacie, bo jego schorowany zoladek nie tolerowal niczego innego.
– Po Stalingradzie Niemcy kompletnie sie zmienily. Nawet najwierniejsi z wiernych wiedzieli, ze to juz koniec. Ze wschodu nadciagali Rosjanie, inwazja z zachodu byla nieuchronna. Kazdy, kto wzbogacil sie na wojnie, chcial za wszelka cene zadbac o bezpieczenstwo swojego majatku. Jak myslisz, do kogo ludzie zwracali sie w takiej sytuacji?
– Do szwajcarskich finansistow.
– Augustus Rolfe jako jeden z nielicznych mial okazje zarobic na zmieniajacej sie sytuacji na froncie. Z tych dokumentow wnioskuje, ze byl waznym agentem Waltera Schellenberga. Podejrzewam, ze najwyzsze wladze nazistowskie darzyly Herr Rolfego glebokim powazaniem.
– Uwazano go za czlowieka godnego zaufania, ktory dobrze zaopiekuje sie duzymi pieniedzmi?
– Ich pieniedzmi. Ich skradzionymi bogactwami. Wszystkim.
– A co z lista nazwisk i numerami rachunkow?
– Mozna spokojnie zalozyc, ze to niemieccy klienci Rolfego. Sprawdze ich w naszej bazie danych i zobacze, czy nie figuruja w zestawieniach znanych z nazwiska czlonkow SS oraz NSDAP. Przypuszczam jednak, ze to pseudonimy.
– Czy istnieje inny rejestr rachunkow w archiwach bankowych?
Lavon pokrecil glowa.
– Prawdziwe nazwiska wlascicieli rachunkow osobistych zwykle sa znane jedynie najwazniejszym urzednikom bankowym. Im slynniejszy klient, tym mniej ludzi ma dostep do nazwiska przypisanego numerowi konta. Jesli te rachunki nalezaly do nazistow, watpie, czy poza Rolfem ktokolwiek wiedzial o nich cos blizszego.
– Skoro przechowywal te liste przez tyle lat, czy to oznacza, ze rachunki wciaz jeszcze istnieja?
– Sadze, ze to niewykluczone. Sporo zalezy od tego, kto byl ich wlascicielem. Jesli posiadaczowi konta udalo sie uciec z Niemiec pod koniec wojny, wowczas mozna zalozyc, ze rachunek jest juz zamkniety. Jezeli jednak wpadl w rece aliantow…
– … wtedy niewykluczone, ze jego pieniadze i cenne przedmioty wciaz kryja sie w podziemiach banku Rolfego.
– Niewykluczone, ale malo prawdopodobne.
Lavon zebral dokumenty oraz zdjecia i wsunal je z powrotem do koperty. Potem spojrzal Gabrielowi w oczy.
– Odpowiedzialem na wszystkie twoje pytania. Teraz pora, abys ty udzielil mi kilku wyjasnien.
– Co chcialbys wiedziec?
– Wlasciwie tylko jedno. – Lavon uniosl koperte. – Chce wiedziec, co do diabla robisz z tajnymi dokumentami Augustusa Rolfego.
Lavon niczego nie cenil tak wysoko, jak dobrej opowiesci. Pod tym wzgledem wcale sie nie zmienial. Podczas operacji rozpracowywania Czarnego Wrzesnia tworzyl z Gabrielem braterstwo bezsennych nocy: Lavon z powodu zoladka, a Gabriel – sumienia. Przypomnial sobie jego wymizerowana sylwetke, kiedy siedzial po turecku na podlodze i pytal, jak to jest, kiedy sie kogos zabija. Gabriel odpowiedzial na to pytanie, bo musial z kims o tym porozmawiac.
– Boga nie ma – oswiadczyl Lavon. – Jest tylko Shamron. Shamron decyduje, kto bedzie zyl, a kto umrze. To on wysyla takich chlopakow jak ty, aby dokonali jego potwornej zemsty.
Teraz, podobnie jak wtedy, Lavon nie patrzyl na Gabriela, ktory opowiadal swoja historie. Wpatrywal sie we wlasne dlonie i obracal w drobnych, zwinnych palcach zapalniczke do chwili, gdy Gabriel skonczyl.
– Masz liste obrazow zabranych z tajnego pomieszczenia?
– Mam, ale nie jestem pewien, czy jest precyzyjna.
– W Nowym Jorku znajdziesz pewnego czlowieka. Cale zycie poswiecil tropieniu dziel sztuki zrabowanych przez nazistow. Dobrze zna wszystkie skradzione obrazy, wszystkie zawarte transakcje, wie, ktore dziela odzyskano, a ktore wciaz czekaja na odnalezienie. Jesli istnieje ktos, kto zna upodobania kolekcjonerskie Augustusa Rolfego, to wlasnie on.
– Spokojnie, Eli. Tylko spokojnie.
– Drogi Gabrielu, nie znam innego sposobu rozwiazania twojego problemu.
Wlozyli plaszcze i wyszli na ulice, kierujac sie w strone Judenplatz.
– Czy jego corka wie o tym?
– Jeszcze nie.
– Nie zazdroszcze ci. Zatelefonuje, gdy dowiem sie czegos od przyjaciela z Nowego Jorku. A ty idz do hotelu i odpocznij. Kiepsko wygladasz.
– Nie pamietam, kiedy ostatnio spalem.
Lavon pokrecil glowa i polozyl drobna dlon na ramieniu towarzysza.
– Znowu zabijales, Gabriel. Widze to po twojej twarzy. Nosisz na niej pietno smierci. Idz do swojego pokoju i doprowadz sie do porzadku.