– Tak trzeba, Loaban. To cie nie zabije. – Li umocowal kadzidelko w uchwycie i zapalil je. Nastepnie wyjal jasnozielona butelke i wlal z niej jakis plyn do plastikowej filizanki.

– Co, u diabla, robisz? Stawiasz tu kapliczke?

– To Guan Di, bog wojny – wyjasnil Li. – Zlozymy mu ofiare. On lubi slodkie wino i ja mu kupilem.

Li sklonil sie przed figurka i powiedzial kilka slow po chinsku. Nastepnie wyjal z torby inna biala butelke, usiadl na krzesle przy lozku Rhyme'a i nalal sobie do jednorazowej filizanki. Na koniec napelnil jeden z kubkow Rhyme'a i wsadzil do srodka slomke.

– A to co? – zapytal Rhyme.

– Dobry alkohol, Loaban. Jak whisky. Zlozymy teraz ofiare sobie.

Nie, to nie byla wcale whisky, ale chociaz trunek smakowal paskudnie, mial w sobie piekielna moc.

Li wskazal glowa prowizoryczny oltarzyk.

– Znalazlem Guan Di w sklepie w Chinatown. Ale nie kupilem go z powodu wojny. On jest takze bogiem detektywow, naprawde.

– Zasuwasz.

– Ze niby zartuje? Nie, to prawda. W kazdym urzedzie bezpieczenstwa, kazdym, gdzie bylem, stoi Guan Di. Kiedy sledztwo nie idzie dobrze, detektywi skladaja ofiary tak jak my. A ta operacja, o ktorej mowiles… – podjal po chwili Chinczyk. – Czy ci sie polepszy?

– Mozliwe. Troche. Moglbym odzyskac w niewielkim stopniu wladze w konczynach.

– Na czym to polega?

Rhyme opowiedzial Sonny'emu Li o doktor Cheryl Weaver, ktora wykonywala eksperymentalne zabiegi u pacjentow z uszkodzonym rdzeniem kregowym. Nadal pamietal dokladnie, co mowila lekarka na temat swojej techniki.

„Uklad nerwowy zbudowany jest z aksonow, ktore przenosza impulsy nerwowe. Kiedy nastepuje uraz rdzenia kregowego, aksony ulegaja zerwaniu lub zmiazdzeniu, a nastepnie obumieraja. Przestaja w zwiazku z tym przenosic impulsy i przekaz z mozgu nie dociera do reszty ciala. W obwodowym ukladzie nerwowym – w naszych rekach i nogach – zniszczone aksony moga sie zregenerowac. W osrodkowym ukladzie – czyli w mozgu i rdzeniu kregowym – nie. Ale nauczylismy sie robic pewne rzeczy, aby pomoc im sie odtworzyc. Najpierw stosujemy tradycyjne metody chirurgiczne, majace na celu odbudowanie struktury kostnej kregow oraz odbarczenie miejsca, w ktorym nastapil uraz. Nastepnie dokonujemy dwoch przeszczepow. Jeden to przeszczep wlasnych tkanek nerwowych z ukladu obwodowego pacjenta, drugi to komorki pobrane z osrodkowego systemu nerwowego embrionu”.

– Pobieraja je z embrionu rekina – dodal Rhyme.

Sonny Li rozesmial sie.

– Z ryby?

– Tak jest. Rekiny sa bardziej kompatybilne z ludzmi niz inne organizmy.

– Hej, Loaban, ta operacja, ona niebezpieczna?

– Owszem, jest niebezpieczna – potwierdzil Rhyme.

– Wyglada mi to na yi luan tou shi. Znaczy „rzucac sie z jajkami na skaly”. Czyli robic to, co nie moze sie udac, naprawde. Wiec po co ci ta operacja?

Dla Rhytne'a sprawa byla oczywista. Zeby zyskac troche wiecej niezaleznosci. Moc podrapac sie w glowe. Byc blizej Amelii Sachs. Byc lepszym ojcem dla dziecka, ktorego Sachs tak bardzo pragnela.

– To jest cos, co po prostu musze zrobic, Sonny – powiedzial.

Li potrzasnal glowa.

– Nie, nie. Lepiej przyjac swoje ograniczenia. Los zrobil cie takim, jakim jestes, Loaban. Moze jestes lepszym detektywem dlatego, ze to sie stalo. Teraz twoje zycie jest zrownowazone.

Rhyme mimo woli sie rozesmial.

– Nie moge chodzic. Nie moge wziac do reki dowodu rzeczowego. Jak to moze byc, do diabla, lepsze?

– Moze twoj umysl, on teraz lepiej pracuje, naprawde. Moze masz silniejsza wole. Moze twoj jizhong, twoje skupienie teraz lepsze.

– Chce znowu chodzic – szepnal z naciskiem Rhyme, zastanawiajac sie, dlaczego otwiera dusze przed tym dziwnym czlowieczkiem. – Nie pragne chyba zbyt wiele.

– A moze to zbyt wiele – odparl Li. – Sluchaj, Loaban, patrz na mnie. Moze ja bym chcial byc wysoki i wygladac jak Chow Yun-Fat, zeby uganialy sie za mna dziewczeta. Moze bym chcial byc bankierem w Hongkongu. Ale to nie jest moja natura. Moja natura to byc dobrym gliniarzem. Moze gdybys zaczal znowu chodzic, stracilbys cos waznego. – Li dolal sobie alkoholu. – Sluchaj, Loaban, w Chinach mamy dwoch wielkich filozofow: Konfucjusza i Lao-tsy. Konfucjusz uwazal, ze dla ludzi najlepsze jest sluchac zwierzchnikow, wykonywac rozkazy, siedziec cicho. Ale Lao-tsy, on mowi, najlepsze dla kazdego jest isc wlasna droga zycia. Znalezc harmonie i nature. W „Tao” Lao-tsy mowi: „Zyj posrodku twojego bytu. Po prostu badz”.

Przez dluzsza chwile obaj milczeli. Po jakims czasie Li zaczal opowiadac o zyciu w Chinach.

– Jakiego typu przestepczosc wystepuje w Liu Guoyuan? – zapytal Rhyme.

– Duzo przekupstwa, pieniedzy za protekcje. Duzo innych przestepstw. W Chinach duzym problemem jest porywanie kobiet. Na kazde sto kobiet mamy stu dwudziestu mezczyzn. Ludzie nie chca rodzic dziewczynek, naprawde. A skad potem wziac zone? Wiec duzo porywaczy lapie kobiety i sprzedaje je potem na zony. Ja odnalazlem szesc w zeszlym roku. Rekord w naszym urzedzie. Dobre uczucie zlapac porywacza, aresztowac go.

Przez chwile pili w milczeniu. Rhyme czul sie zadowolony. Wiekszosc ludzi, ktorzy tu przychodzili, widziala w nim mniej lub bardziej jawnie wybryk natury. Ale Li w ogole sie nie przejmowal stanem Rhyme'a. Tak jakby to bylo zupelnie naturalne. Rhyme zdal sobie sprawe, ze prawie wszyscy ludzie, ktorych poznal w ciagu ostatnich kilku lat z wyjatkiem Amelii Sachs, to wylacznie znajomi. Tego mezczyzne znal dopiero jeden dzien, ale Sonny Li juz teraz wydawal mu sie kims wiecej.

– Wspomniales o swoim ojcu – powiedzial. – Kiedy do niego wczesniej dzwoniles, nie wygladalo to najlepiej. W czym rzecz?

– Aaa… moj ojciec. Ja nie dorastam do tego, co on chce.

– Dlaczego?

– Aaa… duzo rzeczy. Dam ci nasza historie w tabletce.

– W pigulce.

– Moj ojciec podczas wojny domowej walczyl razem z Mao, wypedzal nacjonalistow na Tajwan. W pazdzierniku czterdziestego dziewiatego roku stal z przewodniczacym Mao przy Bramie Niebianskiego Pokoju w Pekinie. Och, Loaban, slyszalem te historie milion razy. Wielki patriotyczny moment. Moj ojciec, on ma guanxi. Wysokie koneksje. On wielki dzialacz partii komunistycznej w Fujian. On chcial, zebym ja tez. Ale ja widzialem, co komunisci zrobili w szescdziesiatym szostym roku: wielka proletariacka rewolucje kulturalna. Zniszczyli wszystko, krzywdzili ludzi, zabijali ludzi. Rzad i partia nie robili dobrych rzeczy.

– To nie bylo w zgodzie z natura – wtracil Rhyme. – Nie bylo w zgodzie z harmonia.

– Dokladnie tak, Loaban – rozesmial sie Li. – Moj ojciec chcial, zebym ja wstapil do partii. Ale ja nie dbam o partie. Lubie prace w policji. Lubie lapac przestepcow. – Li nagle zmarkotnial. – Inne zle rzeczy to ze nie mam syna… ze nie mialem dzieci, kiedy bylem zonaty. Nikogo, zeby zachowac nazwisko.

– Jestes rozwiedziony? – zapytal Rhyme.

– Moja zona, ona umarla. Na bardzo zla goraczke. Bylem zonaty tylko kilka lat, bez dzieci. Moj ojciec mowi, ze to moja wina. – Li wstal i podszedl do okna. – Nic z tego, co ja robie, mu nie wystarcza. Pilnie sie uczylem. W wojsku dostawalem medale. Ozenilem sie z ladna, porzadna dziewczyna, dostalem prace w urzedzie bezpieczenstwa, zostalem detektywem. Co tydzien przychodze do mojego ojca, daje mu pieniadze, odwiedzam grob matki. Ale nic z tego, co robie, mu sie nie podoba. Moze zostane tutaj – mruknal, wygladajac przez okno. – Mowie dobrze po angielsku. Moge byc tutaj oficerem bezpieczenstwa.

Sonny Li rozesmial sie i powiedzial na glos to, co obaj w tym momencie mysleli.

– Nie, nie, juz na to za pozno. Nie, jak zlapiemy Ducha, ja wroce do domu i bede nadal dobrym detektywem. Guan Di i ja wyjasnimy jakas wazna zbrodnie i moze moj ojciec pomysli, ze ja w koncu nie jestem takim zlym synem. Okay, ty i ja, moze w cos zagramy, Loaban – dodal, odwracajac sie do Rhyme'a.

– Nie moge grac w wiekszosc gier, Sonny. Nie moge trzymac kart w reku.

Вы читаете Kamienna malpa
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату