podszedl do niej, przywital sie grzecznie, po czym lekcewazacym gestem podal reke Huttlingowi i Simpkinsowi i poprosil wszystkich o zajecie miejsc.

— Tak, wiem — powiedzial — wiem.

Huttling zdziwil sie ogromnie, kiedy Slayton z cala dokladnoscia podal miejsce i czas, w ktorym nastapila awaria „Beniamina Franklina”. Przeciez nie wspominali o tym wyspiarzom.

Slayton zwracal sie w rozmowie prawie wylacznie do miss Kingman.

— Skoro zrzadzenie losu sprowadzilo pania na te smutna wyspe, to my, jej mieszkancy, winnismy blogoslawic los za tak piekny dar — zdobyl sie na ciezkawy komplement, nie usmiechnawszy sie nawet przy tym.

— Ja nie jestem bynajmniej wdzieczna losowi za to — odparla miss Kingman.

— To sie jeszcze okaze — rzekl zagadkowo Slayton. — Zycie nie jest tu takie zle, jak sie wydaje na pierwszy rzut oka. Czy pani gra na fortepianie? Spiewa pani moze?

— Tak…

— Doskonale. Znakomicie. Znajdzie tu pani swietny fortepian Erarda i bogata biblioteke nutowa. Ksiazek tez jest sporo. Wsrod naszych wyspiarzy znajduja sie interesujacy ludzie. Ot, na przyklad, Turnip. Co prawda, zaniedbal sie bardzo, ale duzo widzial, duzo wie i zajmowal kiedys powazne stanowisko. Teraz jest smieszny, lecz mimo to interesujacy. Nastepnie Luders, Niemiec. To nasz historyk i uczony. Studiuje historie budownictwa okretow, przeciez nasza wyspa jest istnym muzeum, nieprawdaz?

— Historie budownictwa okretowego? To ciekawe — rzekl Huttling.

— Czy to ma jakis zwiazek z panska specjalnoscia? — zapytal Slayton mimochodem, przygladajac sie Huttlingowi przymruzonymi oczami.

— Tak, jestem inzynierem, konstruktorem okretow — odpowiedzial Huttling.

Miss Kingman spojrzala na niego ze zdumieniem. Nie wiedziala o tym.

— Wiec bedzie pan mial ciekawego rozmowce, mister…

— Huttling.

— Mister Huttling… Luders zebral bardzo ciekawa biblioteke zlozona z dziennikow okretowych i posmiertnych notatek wszystkich zmarlych na otaczajacych nas statkach. No… nie radze czytac tego materialu… Co prawda, byloby go dosc dla dziesieciu powiesciopisarzy, ale jest zbyt ponury, zanadto ponury. Po przeczytaniu tej biblioteki Morze Sargassowe wyda sie wam jednym z kregow dantejskiego piekla.

— Pewnie na tych statkach mozna bylo znalezc duzo… osobliwosci? — wtracil Simpkins.

Slayton spojrzal na niego nieco uwazniej i notujac w pamieci jakas obserwacje czy wniosek, odparl:

— Tak, sa rowniez… — zrobil umyslnie taka sama pauze jak Simpkins — osobliwosci. Mamy cale muzeum. Pokaze je panu przy jakiejs okazji, skoro sie pan tak interesuje o s o b l i w o s c i a m i.

— Lecz czego nam, niestety, brak — zwrocil sie Slayton ponownie do miss Kingman — to towarzystwa kobiet. Po smierci mojej zony — Slayton westchnal — pozostaly na wyspie tylko dwie kobiety: Maggie Flores i Ida Daudet lub Turnip, jak u nas nazywaja jej meza. To czcigodna starsza niewiasta. Poprosze, zeby sie zaopiekowala pania.

— Podano do stolu — oznajmil lokaj, Murzyn, wystrojony z okazji przybycia nowych mieszkancow we frak i biale rekawiczki.

— Zapraszam panstwa na sniadanie w ich nowym miejscu zamieszkania — i gubernator zaprowadzil gosci do jadalni, w ktorej znajdowal sie suto zastawiony stol.

Podczas sniadania Huttling zdziwil sie ponownie, stwierdziwszy, ze gubernator jest poinformowany o wszystkim, co sie dzieje na swiecie. Slayton znal nawet najswiezsze nowiny. Gubernator spostrzegl zdumione spojrzenia i po raz pierwszy usmiechnal sie zarozumiale.

— My, prosze panstwa, jestesmy Robinsonami. Lecz Robinsonami dwudziestego wieku. Czy zauwazyliscie druty przymocowane do masztow i slupow? Wyspa Zaginionych Okretow posiada lacznosc telefoniczna. Moglibysmy zalozyc oswietlenie elektryczne, lecz nie wystarcza nam paliwa. Posiadamy za to radiowa stacje odbiorcza i nawet glosnik. To wszystko znalezlismy na zradiofonizowanych statkach, ktore przybily do naszej wyspy w ostatnich latach.

— Chcecie panstwo posluchac? — i Slayton wlaczyl odbiornik.

W kajucie starej fregaty, posrodku Wyspy Zaginionych Okretow, rozlegla sie nagle modna piosenka spiewana w Nowym Jorku przez znana spiewaczke, ktora miss Kingman slyszala wiele razy.

Lecz nigdy jeszcze piosenka nie wzruszyla jej tak gleboko.

IV. Nowe zycie

Zenska czesc ludnosci wyspy powitala miss Kingman ze szczerym wspolczuciem.

O ile miedzy Maggie Flores i miss Kingman jako rowiesnicami nawiazaly sie z miejsca przyjazne stosunki, to stara, pozornie surowa, lecz w istocie rzeczy dobra Ida, zona Arystydesa TurnipaDaudeta, przybrala wobec Vivian opiekunczy ton troskliwej matki. Tak malo bylo kobiet na wyspie! Zreszta pani Daudet miala podstawy do przypuszczen, ze Vivian bedzie potrzebowac jej opieki.

Juz pierwszego dnia Maggie Flores opowiedziala Vivian o swym smutnym zyciu. Kiedy przypadek rzucil ja na wyspe, wyszla za maz zgodnie z panujacymi na wyspie „prawami” i ceremonialem za gubernatora Fergusa Slaytona. Z ich malzenstwa urodzilo sie dziecko, jedyny w owym czasie przedstawiciel najmlodszego pokolenia mieszkancow wyspy. Fergus zachowywal sie wobec zony brutalnie, nawet okrutnie, lecz Maggie cierpliwie znosila to wszystko… Podczas wojny z Niemcami przybila do wyspy niemiecka lodz podwodna, znajdowalo sie na niej troje ocalalych ludzi: marynarz, kapitan lodzi i mloda Francuzka — pasazerka statku zatopionego przez te lodz podwodna.

Fergus Slayton zapragnal pojac mloda Francuzke za zone. Miedzy nim a kapitanem niemieckiej lodzi podwodnej wybuchla klotnia. Niemiec zostal zabity, a Francuzka stala sie zona Slaytona. Maggie zas otrzymala rozwod i zostala wkrotce zona Floresa.

Flores tez jest brutalny, lecz kocha Maggie, jest silny i nie pozwoli jej skrzywdzic.

Potem… potem Francuzka zmarla. Slayton twierdzil, ze otrula sie przypadkowo rybim jadem. Ale na wyspie mowiono, ze popelnila samobojstwo, poniewaz kochala kapitana lodzi podwodnej, ktorego zabil Slayton. Fergus zostawszy wdowcem zazadal, by Maggie wrocila do niego. Lecz Flores oswiadczyl, ze tylko po jego trupie uda sie Slaytonowi dopiac celu.

Oczywiscie dla Slaytona taka przeszkoda nie miala zadnego znaczenia. Zabilby Floresa bez wahania. Lecz po stronie Floresa stanela cala ludnosc wyspy. Gubernator zrozumial, ze to nie sa zarty, i zrezygnowal ze swych zamierzen.

— Pozostalam wiec nadal zona Floresa — zakonczyla Maggie swa opowiesc. — I wlasnie w takim momencie zjawila sie pani, droga miss Vivian… Czy rozumie pani swoja trudna sytuacje? Jezeli Fergus Slayton podoba sie pani, to nie ma o czym mowic. Lecz jesli sie nie podoba lub serce pani zajal kto inny — tu Maggie spojrzala znaczaco na Vivian — to prosze sie miec na bacznosci. Niech pani uwaza na Slaytona!

Miss Kingman zarumienila sie.

— Moje serce jest wolne — odpowiedziala — ale w zadnym razie nie wyjde za maz za Slaytona.

Rozmowa przeszla na inne tematy. Pani Daudet opowiedziala Vivian rozne szczegoly o zyciu na wyspie.

— Posiadamy spore zapasy zywnosci, przede wszystkim konserw. A poniewaz nie wiadomo, czy uda sie zdobyc nowe, uzywamy ich tylko w ostatecznym wypadku. Szczegolnie oszczedzamy make. Chleb, wino, konserwy miesne i jarzynowe przydziela sie tylko chorym. Nasze stale pozywienie stanowia ryby morskie. Totez wskutek monotonii w odzywianiu zdarza sie szkorbut. Tacy chorzy otrzymuja specjalne racje z magazynu.

— A czy te wszystkie statki nie moga zatonac?

— Nasz profesor Luders twierdzi, ze tu jest dosc plytko. A statki tonely od wiekow, podnoszac poziom dna. Obecnie znajdujemy sie na prawdziwej wyspie zlozonej z zatopionych okretow. Mamy tu ulubione miejsca spacerow, swoje ulice i place — na pokladach wielkich statkow, „gory” i „doliny”… Mieszka z nami szesc malp, kilka psow i oswojonych ptakow, ktore schwytalismy, gdy odpoczywaly na wyspie podczas przelotu. — Staruszka westchnela. — Co mozna powiedziec? Czlowiek przyzwyczaja sie do wszystkiego! A jednak chcialabym jeszcze

Вы читаете Wyspa zaginionych okretow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×