Luke otrzasnal sie z oslupienia.
– Bardzo mi przykro, panie nadinspektorze – powiedzial grzecznie. – On sie nazywa Henry James, dyrektor filii Banku Clougha na Apron Street.
– Aha – powiedzial Yeo z zadowoleniem – to juz mi sie bardziej podoba. To juz gdzies nas zaprowadzi.
27. Zegnaj Apron. Street
– Robilem to z litosci – powtarzal z uporem przedsiebiorca pogrzebowy. – Prosze to zapisac i nigdy o tym nie zapominac. Uwazalem ich za scigane zwierzeta i tego ostatniego tez tak potraktowalem.
– Pomimo tego, ze wedle panskiego wlasnego zeznania, wy obaj z synem i aptekarz zostaliscie Zmuszeni przez Jamesa po okresie dlugiego nacisku finansowego, zeby wziac udzial w tym… odrazajacym przedsiewzieciu? -.Yeo wygladal z kazda chwila coraz godniej przybierajac poze wielkiego sedziego, nieomylny znak, ze byl z siebie bardzo zadowolony.
Bowels gleboko westchnal, jego przebieglosc zaczela ustepowac rezygnacji.
– Tak, ja i Wilde bylismy mu winni pieniadze – przyznal. – I bankowi, i jemu osobiscie. Ale pan go nigdy nie zrozumie, jesli najpierw nie zrozumie pan Apron Street. Zmieniala sie, a on nie mogl sie z tym pogodzic. – Rozesmial sie nagle. – Staral sie zatrzymac czas.
– Jak na faceta, ktory staral sie tylko zachowac stare pomniki, poczynal sobie niezgorzej – zauwazyl ironicznie Luke, wskazujac reka na malowniczy zestaw paczek i paczuszek wyjetych z trumny. Lezaly na biurku, ulozone rzedami: banknoty, papiery wartosciowe, nawet woreczki z monetami.
Jas odwrocil wzrok, bez watpienia z pewnego rodzaju skromnoscia.
– Opanowala go idee fixe – przyznal spokojnie. – Mowie o poczatku tego, kiedy to sie zaczelo cztery lata temu. W tym czasie, postanowil sobie, ze sprawy musza •sie toczyc tak, jak za czasow jego ojca i dziadka. Opanowala go mania przesladowcza. A pozniej postanowil byc bogaty, bo trzeba miec duzo pieniedzy, zeby zatrzymac czas – urwal i potrzasnal swoja piekna glowa.- Nie powinien jednak byl uciekac sie do morderstwa. Tego bylo za wiele. Z poczatku nie moglem w to uwierzyc.
– Ale potem uwierzyl pan – wtracil sie spokojnie Campiona. – Kiedy popelnil pan ten blad i poprosil szwagra o sprowadzenie mnie jako fachowca, smiertelnie bal sie pan, zeby tylko Ori o tym sie nie dowiedzial.
Bowels spojrzal na niego bystro.
– A wiec zauwazyl pan starego Congreve'a wtedy wieczorem w mojej kuchni? Nie bylem pewien..Bardzo jest pan spostrzegawczy, musze to przyznac. Congreve wpadl do mnie, zeby pomyszkowac, zadawal przy tym dziwne pytania, a ja nie wiedzialem, czy to robi na polecenie Jamesa, czy nie; Krotko i wezlowato, tak sie sprawa miala.
Campion oparl sie wygodniej w krzesle. Ostatnie suply w tym splatanym klebku rozwiazywaly sie. gladko.
– Dlaczego uderzyl pan-mlodego Dunninga? – spytal nagle. – A moze panski syn to zrobil?
– Ani on, ani ja, prosze pana. I doskonale pan o tym wie – Jas wymawiajac litere „o' robi? z waskich ust wyrazne kolko, tak ze z dwoma sterczacymi zebami przypominal rybe glebinowa. – To zrobil Greener rekojescia rewolweru. Zeby uniknac halasu.
Wszyscy zebrani z ulga przyjeli jego oswiadczenie, a stary czlowiek ciagnal dalej swoja opowiesc:
– Greener przyszedl do mnie o zmroku, jak bylo umowione. Mialem go ukryc, az do chwili kiedy Wilde, ktory bardzo sie bal, bedzie gotow. Ze strachu odchodzil prawie od zmyslow. Widac to bylo po nim. Ale nie odwazylem sie wpuscic Greenera do domu, bo nieoczekiwanie zlozyl mi wizyte Lugg i rozsiadl sie na dluzej, a byl przy tym bardzo wscibski. Odeslalem wiec Greenera do szopy nie wiedzac, ze Rowley, sam mlodziak, wynajal ja temu smarkaczowi Dunningowi. Nie wiem dokladnie, co zaszlo, ale potrafie sie domyslec. Greener to morderca i w dodatku ukrywal sie. – Zamyslony cmoknal w.zab. – Czasem mielismy dziwnych klientow.
Yeo powiedzial cos do Luke'a, ktory z kolei zwrocil sie do Dice'a.
– Powiedzial pan, ze to Raymond byl posrednikiem Jamesa i kto jeszcze?
– Steiner, prosze pana. To ten paser, w sprawie ktorego prowadzilismy dochodzenie w zeszlam roku.
– Raymond? – Yeo powtorzyl to nazwisko z zadowoleniem. – Jesli uda nam sie tego dowiesc, to jedno juz bedzie warte tego calego zachodu. James mial duzych posrednikow. Rzetelny czlowiek interesu, nieprawdaz? – Wyprostowal sie na swoim krzesle i zapalil nastepnego papierosa. – No coz, robi sie pozno, szefie. Czy chcemy czegos wiecej od Bowelsa teraz? – Luke spojrzal na Campiona, ktory mial niezbyt zadowolona mine.
– Jest jeszcze Ed Geddy – powiedzial Campion niezrecznie i. po raz pierwszy Jas Bowels wyprostowal sie gwaltownie w swoim krzesle.
– Ed Geddy – powtorzyl Yeo z pogarda. – To on zabil te biedna dziewczyne, ktora nawet nie zdolalaby mu podbic oka, gdyby miala szanse. On rowniez uciekl w tym wspanialym urzadzeniu, co? To juz powazne przestepstwo.
Campion milczal dluzsza chwile.
– On uciekl, ale nie dotarl na miejsce przeznaczenia – mruknal wreszcie. – Wlasnie z powodu Eda Geddy Apron Street cieszyla sie zla slawa w swiecie podziemnym. Albo narkotyk byl zbyt silny, albo podroz trwala zbyt dlugo, dosc ze Ed umarl w trumnie. Zwazywszy na to, jak postapil Wilde, kiedy byl pewien, ze Luke wlasnie poruszy ten temat, jestem przekonany, iz to on dal ten srodek.
W glebokiej ciszy, jaka zapadla, spojrzenia wszystkich skierowaly sie na Jasa Bowelsa, ktory gleboko tylko westchnal. Jego przebiegle oczy spotkaly sie ze wzrokiem Yeo. Byl blady, spocony, ale ciagle wysoko trzymal glowe.
Wreszcie przemowil cicho i z szacunkiem jak zawsze:
– Tego jednak trzeba bedzie dowiesc, prawda, prosze pana?
W koncu odeslali go do celi nie obciazonego powazniejsza zbrodnia.
– Ciekaw jestem, ile wyciagnal z trumny, zanim ja zasrubowal – zauwazyl nadinspektor prawie wesolo, kiedy na korytarzu scichly krok; Jasa. – Trzeba mu zapisac na plus, ze pewno niewiele. Twoi chlopcy, Charlie, zajeli sie teraz jego zakladem, prawda? Czys to ty mi mowil, ze znalazles te akcje, o ktorych opowiadal tyle Campion? Mial je przy sobie?
– Wszystkie i to w najwiekszym porzadku. – Luke poklepal dlonia koperte lezaca przed nim na biurku i podniosl glowe, gdyz wlasnie wszedl umundurowany policjant.
– Wiadomosc od lekarza, panie inspektorze. Mam panu powiedziec, ze to byl zapewne chloral hydratu.
– Nic wiecej?
– Chodzi o reporterow. Nacieraja od frontu, a nas w biurze jest niewielu, panie inspektorze.
– Gdzie jest inspektor Eowden?
– W banku, panie inspektorze. Przedstawiciele centrali przybyli chyba w komplecie, nie widzialem rownie wzburzonych dzentelmenow.
– Doprawdy? Czym przyjechali… Dorozkami?
– Wynajetymi rolls-royce'ami, panie inspektorze.
– Sadzilem, ze inspektor Gage juz wrocil z Fowler Street.
– Jest w zakladzie pogrzebowym. Wlasnie przyprowadzone mlodego Bowelsa i sformulowano oskarzenie. Pan Pollit pojechal po Jelfa wraz z dwoma ludzmi, a sierzant. Glover poszedl zobaczyc, czy nie uda mu sie obudzic tych z wydzialu koronera.
Luke rozesmial sie.
– Powiedz im, ze nie bedziemy ich trzymac dluzej niz trzeba i ze nadinspektor Yeo zwiezle zreferuje zarzuty.
– Co znowu, Charlie? – spytal Yeo wyraznie w swietnym humorze. – Masz az takie do mnie zaufanie?
Luke usmiechnal sie do niego.
.- Wierze panu, szefie, bez zastrzezen – powiedzial z przekonaniem.
… Yeo gwaltownie obrocil sie w krzesle.
– Campion, zawsze uwazalem, ze madry z pana jegomosc – zaczal z blyskiem w oczach. – Wiadomo mi tylko, ze zatrzymany zabil z checi zysku stara kobiete. To jest najbardziej przekonujaca teoria, jaka kiedykolwiek wysunal pan w ciagu tych wszystkich lat, od kiedy pana znam. Ale zajelo to panu sporo czasu, he? Motyw zbyt