turbavala niekatorych psicholahau. Adnak praz niekalki hadou strasci scichli. Kali ja rychtavausia da palotu na Salarys, prablema Akijana i sum vakol jaje uzo dauno znikli sa staronak haziet i z razmou, hetyja pytanni bols nie abmiarkouvalisia.
Staviacy na palicu tom Hravinskaha, ja zauvazyu — bo knihi stajali u alfavitnym paradku — malenkuju, ledz prykmietnuju siarod insych falijantau brasurku Hratenstrama, jakaja taksama byla adnym z kurjozau kniznaj salarystyki. Heta byla praca, skiravanaja — u baracbie za razumiennie zvyscalaviecaha — suprac samich ludziej, suprac calavieka, heta svojeasablivy paskvil na rod calaviecy, praca samavuka, choc i vyznacalasia jana matematycnaj suchasciu. Spacatku jon nadrukavau serah niazvyklych dadatkau da niekatorych nadta spiecyficnych i druharadnych razdzielau kvantavaj fiziki. U hetaj svajoj halounaj, choc usiaho na niekalki staronak, pracy jon vysilvausia pakazac, sto navuka, navat na piersy pohlad sama abstraktnaja, najbols tearetycnaja, matematycna abhruntavanaja, u sapraudnasci dasiahnula nie nadta smat — na krok albo dva addalilasia ad dahistarycnaha, hruba pacucciovaha, antrapamarficnaha razumiennia akalajucaha nas svietu. Vysukvajucy va uraunienniach teoryi adnosnasci, u tearemach silavoha pola, parastatycy, hipotezie adzinaha kasmicnaha pola slady ciela, usio, sto zjaulajecca vytvornym nasych orhanau pacucciau, budovy nasaha arhanizma, abmiezavanasci i ubostva zyviolnaj fizijalohii calavieka, Hratenstram prychodziu da kancatkovych vysnou — ni pra jakija „kantakty” z niecalaviekapadobnymi cyvilizacyjami nie pavinna byc i nikoli nie budzie nijakaj havorki. U paskvili na uvies calaviecy rod ni razu nie zhadvausia Akijan, jaki maje mazlivasc myslic, ale jaho prysutnasc, u formie pahardliva uracystaha maucannia, adcuvalasia amal u koznaj frazie. Va usiakim razie, kali ja upiersyniu znajomiusia z brasuraj Hratenstrama, ja usprymau jaje mienavita tak. Heta byla dziunaja praca, jakaja nie miela adnosin da salarystyki u zvyklym razumienni. Jana znachodzilasia u klasicnym zbory tolki tamu, sto tudy pastaviu jaje sam Hibaryjan, jaki, zresty, i dau jaje mnie pacytac.
Z dziunym, padobnym na pavahu, pacucciom ja asciarozna pastaviu na palicu tonki, biez vokladki adbitak. Ja dakranuusia da zialona-karycnievaha „Salarystycnaha almanacha”. Choc i panavali vakol nas chaos i bieznadziejnasc, nielha, adnak, asprecvac, sto dziakujucy tamu, sto my pierazyli na praciahu niekalkich sutak, my razabralisia z seraham halounych prablem, jakija na praciahu mnohich hadou sluzyli temaj biasplodnych sprecak, dziela vyrasennia jakich bylo zmarnavana mora carnila.
Uparty i schilny da paradoksau calaviek moh pa-raniejsamu sumniavacca, sto Akijan — zyvy. Ale asprecvac isnavannie jaho psichiki — usio adno, sto razumiec pad hetym slovam, — bylo uzo nielha. Stala vidavocna, sto Akijan reahuje na nasu prysutnasc. Takoje scviardzennie zakreslivala cely napramak u salarystycy, jaki dakazvau, sto Akijan — „sviet u sabie”, „zyccio u sabie”, sto u vyniku pautornaha admirannia jon pazbauleny raniejsych orhanau pacucciau i tamu nijak nie reahuje na zniesnija prajavy i abjekty; sto Akijan skancentravany tolki na kruhavarocie vializnych ciacenniau, adroznasc jakich u zdolnasci dumac, a ich krynica, tvorca i stvaralnik znachodzicca u biezdani, jakaja burapienic pad dvuma soncami.
I dalej: my vyjavili, sto Akijan umieje toje, caho my sami nie umiejem — jon stucna sintezuje calaviecaje ciela i navat udaskanalvaje jaho, nieviadomym cynam mianiaje subatamnuju strukturu, vidac, u zaleznasci ad pastaulenaj mety.
Znacyc, Akijan isnavau, zyu, dumau, dziejnicau. Mahcymasc zviesci „prablemu Salarys” da biazhluzdzicy abo da nula, mierkavannie, sto Akijan — zusim nie istota, a tamu my nicoha nie hublajem, — usio heta zakreslivalasia nazausiody. Ciapier ludzi, chocuc jany hetaha ci nie chocuc, pavinny ulicvac takoje susiedstva na slachu ich ekspansii, choc zrazumiec jaho ciazej, cym uvies astatni Susviet.
Vierahodna, sto my znachodzimsia na pavarotnym etapie historyi, dumau ja. Rasennie adstupicca, adysci mahlo byc aktualnym zaraz abo u chutkaj buducyni, navat likvidacyju samoj Stancyi ja licyu mahcymaj i calkam realnaj. Ja tolki nie vieryu, sto heta dasc choc niejkuju palohku. Samo isnavannie vielikana, jaki moza myslic, zausiody budzie turbavac calavieka. Salarys budzie viecnym vyklikam, kinutym calavieku, navat kali my absnarym usiu Halaktyku i naladzim kantakty z insymi cyvilizacyjami padobnych na nas istot.
I jasce adzin nievialiki tom u skuranym pieraplocie znajsousia siarod stohodnikau „Almanacha”. Ja uhladausia u pieraplot, jaki zaplamiusia ad dotyku ruk, pasla razharnuu knihu. Heta bylo staroje vydannie, „Uvodziny u salarystyku” Muntyvusa. Mnie pryhadalasia noc, jakuju ja praviou za knihaj, i usmieska Hibaryjana, kali jon davau mnie svoj ekziemplar, i ziamnoje sviatlo u aknie, kali ja dacytau knihu da kanca. „Salarystyka, — pisau Muntyvus, — heta svojeasablivaja relihija kasmicnaha vieku, viera u apratkach navuki; kantakt, meta, da jakoj my imkniomsia, takaja z zamhlonaja i ciomnaja, jak zycci sviatych abo prychod Miesii. Nasy dasledavanni — heta liturhija u mietadalahicnych formulach; pakornaja praca vuconych — cakanych dabraviescia, zviestavannia. Bo niama i nie moza byc nijakaj suviazi pamiz Salarys i Ziamloj. Hetyja i smat insych faktau — adsutnasc supolnaha vopytu, ahulnych paniacciau, jakimi mozna abmianiacca, — salarysty adprecvajuc, jak vierniki adprecvali arhumienty, jakija abviarhali ichniuju vieru. Zresty, na sto spadziajucca ludzi, caho jany cakajuc ad „naladzvannia infarmacyjnaj suviazi” z morami, jakija myslac? Rejestra pierazyvanniau, zviazanych z isnavanniem, biaskoncym u casie, isnavanniem hetkim staradaunim, sto, badaj, sami mory nie pamiatajuc svajho pacatku? Apisannia zadanniau, azartnych pacucciau, nadziej i pakut, sto naradzajucca u zyvych harach pad cas imhniennych utvarenniau, pierautvarennia matematyki — u byccio; adzinoty i pakorlivasci — u isnasc? Ale usie hetyja viedy niemahcyma ni pieradac, ni pieraklasci na ziamnuju movu. Usialaki posuk kastounasci i znacennia budzie marny. Zresty, nie hetkich, chutcej paetycnych, cym navukovych adkrycciau cakajuc prychilniki Kantaktu. Navat nie pryznajucysia sabie u hetym, jany cakajuc adkryccia, jakoje raskryla b pierad imi sutnasc samoha calavieka! Salarystyka adradzennie dauno pamierlych mifau, jarkaja prajava mistycnaha smutku, pra jaki calaviek nie advazvajecca havaryc adkryta, na uvies holas, a krajevuholnym kamieniem usiaho budynka salarystyki zjaulajecca nadzieja na spakusennie.
Ale niazdolnyja pryznac hetuju praudu salarysty staranna abychodziac usialakaje tlumacennie Kantaktu. Jany adniesli jaho da liku sviatych, z casam jon stau dla ich viecnasciu i niebam, choc napacatku, jasce pry cviarozym padychodzie, Kantakt byu asnovaj, ustupam, vyjsciem na novuju darohu, adnu z mnohich…”
Prosty i horki analiz Muntyvusa, hetaha „ieretyka” planietalohii, dasviedcanaha u admaulenni, u razviencvanni salarysnaha mifa, mifa ab misii calavieka. Piersy holas, jaki navazyusia prahucac jasce u ramantycny pieryjad razviccia salarystyki, u pieryjad pounaha davieru, byu calkam praihnaravany, na jaho nichto nie adhuknuusia. Usio heta zrazumiela, bo kali pryznac tlumacenni Muntyvusa, to nieabchodna zakreslic tuju salarystyku, jakaja isnavala. Novaja salarystyka, cviarozaja, niepraduziataja, daremna cakala svajho fundatara. Praz piac hadou pasla smierci Muntyvusa, kali jaho kniha stala biblijahraficnaj redkasciu, jaje ciazka bylo znajsci u Zborach jak pa salarystycy, tak i pa filasofii, zjavilasia skola jaho imia, utvarylasia supolka narviezskich vuconych. Siarod pasladounikau Muntyvusa bylo niekalki jarkich indyvidualnasciej, jakija pa-svojmu tlumacyli jaho spadcynu. U Erla Eniesona spakojnaje vykladannie Muntyvusa zmianilasia zjedlivaj ironijaj; u Faelanhi jano pieratvarylasia u niejkuju hrubavatuju uzytkovuju, inaks kazucy — utylitarnuju salarystyku. Faelanha imknuusia skancentravac usiu uvahu na kankretnaj karysci, jakuju mozna vycisnuc z dasledavanniau, i adprecyc usie fantastycnyja spadziavanni na Kantakt, na suviaz dvuch intelektau. Pobac z biazlitasnym, dakladnym analizam Muntyvusa pracy usich jahonych duchounych nastaunikau zdajucca, adnak, druharadnymi, kali zusim nie papularyzatarskimi, vyklucennie skladajuc tolki tvory Eniesona i badaj sto Takaty. Ulasna, Muntyvus sam daviou usio da kanca, nazvausy piersy pieryjad salarystyki pieryjadam „prarokau” (da ich jon adnosiu Hize, Holdena, Sievadu), druhi — „vialikim raskolam” (tady adzinaja salarysnaja viera raspalasia na mnostva siektau, jakija zmahalisia miz saboj). Muntyvus pradbacyu i treci pieryjad dahmatyzmu i schalastycnaha zakascianiennia, jaki nadydzie, kali budzie vyvucana usio, sto tolki mozna vyvucyc. Ale heta nie adbylosia. Hibaryjan, dumau ja, mieu usio z racyju, kali licyu razvahi Muntyvusa nadzvycajnym sprascenniem, jakoje nie brala pad uvahu usio, sto kantrastavala u salarystycy z elemientami viery; Hibaryjan scviardzau, sto u salarystycy sama halounaje nie viera, a karpatlivaja stodzionnaja praca, vyvucennie kankretnaj, materyjalnaj planiety, jakaja krucicca vakol dvuch soncau.
U knihu Muntyvusa byu uvatknuty skladzieny papalam, zusim pazoukly adbitak z kvartalnika „Dadatki da salarystyki”, adna z piersych prac Hibaryjana, jakuju jon napisau, kali nie byu jasce kiraunikom Instytuta. Pasla nazvy „Camu ja stau salarystam” isou karotki, amal kanspiektyuny pieralik zjau, jakija dakazvali realnuju mahcymasc Kantaktu. Hibaryjan nalezau da taho badaj sto aposniaha pakalennia daslednikau, u jakoha chapila advahi pryniac estafietu piersych pospiechau salarystyki i nie admovicca ad svojeasablivaj, sto vychodzic za miezy navuki, viery, zresty, zusim materyjalistycnaj, viery u plonnasc namahanniau, kali jany dastatkova nastojlivyja i praciahlyja.
Hibaryjan hruntavausia na dobra viadomych, klasicnych dasledavanniach bijaelektronikau eurazijskaj skoly: Cho Jon, Mina, Nhjani i Kavakadzie; ich pracy prademanstravali, sto isnuje niejkaje padabienstva pamiz elektrycnymi impulsami i peunymi razradami enierhii, jakija adbivajucca u plazmie Akijana, sto papiarednicajuc uzniknienniu takich utvarenniau, jak polimorfy (na pacatkovych stadyjach) i blizniaty salarydy. Hibaryjan adprecyu antrapamarficnyja interpretacyi, roznyja mistyfikacyi psichaanalitycnych, psichijatrycnych, niejrafizijalahicnych skol, jakija sprabavali pieraniesci na hlejevy Akijan calaviecyja zachvorvanni, napryklad, epilepsiju (analohiju jakoj jany bacyli u sutarhavych vyviarzenniach asimietryjad). Siarod prychilnikau Kantaktu jon byu adzin z najbols asciaroznych i cviarozych vuconych i zusim nie pieranosiu siensacyj, jakija, prauda, usio radziej vypadali na dolu taho ci insaha adkryccia. Darecy, hetkaj tannaj siensacyjaj stala maja dyplomnaja praca. Jana znachodzilasia niedzie tut, u biblijatecy.