wyrzutnie na ladach oraz skryte pod oceanem — juz to na jednostkach plywajacych, juz to osadzone w podmorskim dnie.

W tak powstalej rownowadze wzajemnego razenia najczulszym ogniwem staje sie system lacznosci, wyprowadzony w proznie satelitami rozpoznania i sledzenia, czyli dalekiego zwiadu, oraz wiez tych satelitow ze sztabami i srodkami bojowymi. Aby wyprowadzic i taki system spod zaskakujacego uderzenia, ktore go rozerwie czy oslepi, tworzy sie nastepny —wyzszego orbitalnego rzedu. Przez to sferomachia zaczyna sie rozprezac. Im jest wieksza, tym bardziej wrazliwa na destrukcje staje sie jej lacznosc ze sztabami naziemnymi. Sztaby usiluja wyjsc spod tego zagrozenia. Jak morskie wyspy sa niezatapialnymi lotniskowcami W erze walk konwencjonalnych, tak najblizszy glob, wiec Ksiezyc, staje sie niezniszczalna baza dla strony, ktora zawlaszczy go pierwsza militarnie. Poniewaz Ksiezyc jest tylko jeden, ledwo owladnie nim ktoras strona, druga, by usunac nowy wzrost zagrozenia, musi albo skoncentrowac sie na srodkach zagwazdzajacych lacznosc planety z Ksiezycem, albo wyprzec z niego wrogow inwazja.

Jesli sily inwazorow i obroncow twierdzy ksiezycowej sa z grubsza rowne, nikt nie moze w pelni opanowac trabanta. Prawdopodobnie to wlasnie zaszlo, gdy instalacja baz byla jednostronnie w toku. Zaszachowani musieli porzucic Ksiezyc, a szachujacym nie starczylo sil, aby go okupowac.

Odwrot mogl miec tez inna przyczyne: nowe postepy rozrywania zdalnej lacznosci. Jezeli do tego doszlo, Ksiezyc stracil wartosc strategiczna jako pozaplanetarna baza dowodcza dla operacji wojennych.

Abstrakcyjnym modelem kosmomachii jest przestrzen wielofazowa o krytycznych powierzchniach przejsc z fazy wszechstronnie osiagnietej w faze nastepna. Rozdymajac sie juz astronomicznie, sferomachia narzuca antagonistom bezprecedentalne w ich dziejach metody walki.

Jedyna optymalna strategicznie reakcja na posiescie przez adwersarzy potencjalu rozerwania polaczen operacyjnych sztabow z ich bazami i broniami na ladzie, w wodzie, w powietrzu i w Kosmosie jest udzielanie wlasnym broniom i bazom rosnacej autonomii bitewnej.

Powstaje sytuacja, w ktorej wszystkie sztaby znaja daremnosc scentralizowanych operacji dowodczych. Rodzi ona pytanie: jak kontynuowac zaczepnoodporne strategie przy braku lacznosci z wlasnymi silami na planecie i w Kosmosie?

Nikt sam sobie kanalow rozpoznania i dowodzenia nie zagwazdza. Dzieje sie to od tak zwanego efektu zwierciadla. Kazdy czyni drugiemu, co mu niemile, rwac mu lacznosc i otrzymuje analogiczna odplate. Po zmaganiu o celnosc i moc balistycznych pociskow przychodzi zmaganie o oslone lacznosci. Pierwsze bylo gromadzeniem srodkow destrukcji i grozba ich uzycia. Drugie zmaganie jest „wojna lacznosciowa“. Bitwy o rwanie i ratowanie lacznosci sa realne, choc nie pociagaja za soba ani zniszczen, ani krwawych ofiar. Stopniowo zapelniajac kanaly radiowe szumem, adwersarze traca kontrole nad wlasnymi broniami w ich dyslokacji oraz kontrole nad uzbrojeniem i operacyjna gotowoscia przeciwnikow.

Czy znaczy to, ze sparalizowanie dowodczej sprawnosci sztabow przenosi bitwy w Kosmos jako pole ciaglych atakow i kontratakow usamodzielnionych broni? Czy zadaniem tych broni jest autonomiczne niszczenie orbiterow wroga? Nic podobnego. Prymat walki o lacznosc trwa. Przeciwnik musi byc wszedzie oslepiany.

Najpierw powstaje nieprzekraczalny prog czolowego zderzenia sil na planecie — gdy moc ladunkow, balistyczna celnosc i potencjalny skutek obu — smiertelna zima nuklearna — rowna sie nieuchronnemu zakonczeniu wojny.

Niezdolni uczynic nic innego przeciwnicy niszcza sobie wzajem kontrole nad arsenalem. Wszystkie zakresy fal radiowych ulegaja zagluszeniu. Cala pojemnosc przesylowych kanalow wypelnia szum. Przez dosc krotki okres wyscig staje sie licytacja mocy zagluszajacych przeciw mocom sygnalizacji zwiadowczorozkazodawczej. Lecz i ta eskalacja, przebijajaca szum silniejszym sygnalem i z kolei zagluszajaca szumem sygnal, prowadzi do impasu.

Jakis czas rozwija sie jeszcze lacznosc maserowa i laserowa. Lecz paradoksalnie wojna elektroniczna przez wzrost emisyjnych mocy i tutaj wiedzie do pata: lasery, dosc potezne, aby przebic oslony, staja sie z rozpoznawczych — destrukcyjnymi. Mowiac obrazowo, jakby slepiec we mgle coraz gwaltowniej wymachiwal swoja biala laska. Z narzedzia sluzacego orientacji laska zmienia sie w maczuge.

Przewidujac bliskiego pata, kazda strona pracuje nad produkcja takich broni, ktore rozwina autonomie taktyczna a potem i strategiczna. Srodki bojowe zdobywaja niezaleznosc od ich budowniczych, operatorow i baz dowodczych. Gdyby glownym zadaniem tych broni juz jako miotanych w Kosmos bylo niszczenie ich antagonistycznych odpowiednikow, starcie, wszczete w dowolnym miejscu sfery, staloby sie splonka batalii, jak stepowy pozar rozszerzajacej sie az ku powierzchni samej planety, co doprowadziloby do globalnej wymiany ciosow najwyzszej mocy, wiec do zguby. Totez owe bronie nie powinny wdawac sie z soba w gwaltowne starcia. Maja sie nawzajem szachowac, a jesli niszczyc, to podstepnie, jak zarazki, a nie jak bomby. Ich maszynowa inteligencja usiluje zniewolic inteligencje wrogich broni, porazac ja albo — za posrednictwem tak zwanych mikrowirusow programowych — powodowac „dezercje“ orbiterow drugiej strony, co w historii ziemskiej ma daleki historyczny odpowiednik w postaci janczarow: dzieci, jakie Turcy, porwawszy z atakowanych narodow, wcielali do wlasnej armii.

Przedstawiony model sferomachii jest silnym uproszczeniem. Wszystkim fazom jej rozrostu towarzyszyc moga akcje desantowe, szpiegowskie, terrorystyczne, infiltracyjne, kamuflazowe i manewry, pozorujace dzialania po to, by oszukanego przeciwnika wprowadzac w blad, wielce dla niego kosztowny lub nawet samozgubny. Lacznosc przewodowa oraz elektroniczne srodki impulsowe pozwalaja adwersarzom na planecie zachowac scentralizowana sztabowo sprawnosc w pewnym zasiegu — ktorego nie mozemy ustalic tym bardziej, ze ten zasieg zmienia sie pod wplywem innowacji technicznych. W slowniku naszych pojec brak okreslenia dla sferomachii kwintanskiego typu, nie jest ona bowiem ani wojna, ani pokojem, stanowiac permanentny konflikt, angazujacy przeciwnikow i wyczerpujacy ich zasoby.

Czy zatem mozna uznac sferomachie za kosmiczny wariant wojny materialowej, w ktorej przegrywa strona slabsza surowcowo, energetycznie i wynalazcze? Na to konwencjonalne pytanie pada niekonwencjonalna odpowiedz. Mieszkancy planety nie dysponuja ani nieskonczonymi rezerwami kopalin, ani niewyczerpywalnymi zrodlami energii. Aczkolwiek jedne i drugie ograniczaja czas trwania konfliktu, nikomu nie gwarantuja zwyciestwa. Model ostatniej fazy stanowi po prostu gwiazda.

Gwiazda, jak wiadomo, zawdziecza swe istnienie termojadrowym reakcjom przemiany wodoru w hel, zachodzacym w jej jadrze przy milionowych cisnieniach i temperaturach. Po wypaleniu wodoru w centrum gwiazda poczyna sie kurczyc. Jej ciazenie stlacza ja, podwyzszajac temperature w centrum, co umozliwia zaplon nuklearnych reakcji wegla. Zarazem na okolu wewnetrznej kuli helu, ktora jest „popiolem“ wypalonego wodoru, reakcja jego resztek biegnie dalej i ten sferyczny front ognisty rozdyma sie w gwiezdzie coraz bardziej. W koncu dynamiczna rownowaga ulega gwaltownemu naruszeniu i gwiazda wybuchowo zrzuca zewnetrzne powloki gazowe.

Otoz podobnie jak w starzejacym sie sloncu powstaje sfera rozdymana przez kolejne syntezy wodoru w hel, helu w wegiel i tak dalej, w miedzyplanetarnej kuli sferomachicznej powstaja powierzchnie wedlug osiaganych etapow wyscigu zbrojen.

W centrum, czyli na Kwincie, trwa jeszcze minimum lacznosci zwiazkow militarnych kazdej strony. Na zewnatrz dzialaja trzymajace sie wzajem w szachu systemy broni autonomicznych. Ich samodzielnosc podlega wszakze ograniczeniu przez programistow sztabowych, aby nie mogly, walczac, wszczac lancuchowej reakcji, co by doniosla plomien walki na planete.

Programisci sa jednak coraz mocniej brani w dwa ognie. Im bardziej wyrafinowane bronie samodzielne miota w przestrzen przeciwnik, tym wiecej zaczepno-odpornej suwerennosci musza udzielac swoim systemom boju. Zarowno obliczeniowa, jak analogowa symulacja sferomachii po wojnie co najmniej stuletniej nie prowadzi do jednoznacznych rozwiazan. Jednakowoz autorzy modelu, opierajac sie na wariantach rozegranych komputerowo, przypuszczaja, ze istnieje prog restrykcji w programowaniu autonomii srodkow bojowych i ze powyzej tego progu bronie z tylko samodzielnych stac sie moga samowolne. Ten obraz oddala sie od modelu gwiazdy i przybliza do modelu naturalnej ewolucji. Bronie autonomiczne sa jak nizsze organizmy, opatrzone agresywnoscia w ryzach instynktow samozachowania. Bronie samowolne sa jak organizmy naczelne, ktore pozyskaly inwencje wynalazcza i z tylko chytrych badz zmyslnych podwladnych staja sie inicjatorami nowych taktyk dzialania. Takie bronie wyzwalaja sie z uposrednionej kontroli budowniczych. Mowiac, ze budowniczowie dostaja sie miedzy dwa ognie, autorzy modelu sadza, iz kleska grozi zarowno tym, ktorzy powsciagaja wzrost inteligencji swych broni, jak tym, ktorzy ten wzrost dopinguja. Tak czy owak w miare rozrastania sie sferomachia traci dynamiczna statecznosc i choc jej przyszly los nie podlega jednoznacznie predykcji, wykracza poza interesy stron, ktore wszczely walke. Obecnie ow stan rzeczy jeszcze jest daleki. Blyski, dostrzezone na „Eurydyce“, mogly byc utarczkami wysoko zaawansowanych jednostek boju na peryferiach systemu Dzety. Kolizja ich w odleglosci miliardow mil od Kwinty oznacza, ze autentyczne batalie moga sie toczyc na frontach astronomicznie oddalonych od planety. Tam wojna moze sie juz stawac „goraca“. Moze tez w przyszlosci dac nieobliczalne przeskoki w glab sferomachii. Na dobra sprawe nikt biegly w poclausewitzowskiej strategii nie moze juz spodziewac sie zwycieskiego finalu zmagan. Jednakowoz biegli stratedzy znajduja sie w przymusowej pozycji gracza, ktory nie moze wstac od stolu, gdyz wszystkie kapitaly rzucil w gre. Wlasnie na tym polega sytuacja zwierciadla. Kwestia niegdys glowna: kto rozpoczal wyscig, stracila wszelkie znaczenie. Pokojowosc lub agresywnosc intencji po walczacych stronach juz sie nie moze ujawnic w konflikcie. Gra zle rokuje wszystkim uczestnikom i nie zakonczy sie inaczej niz pyrrusowo.

Jak w tym ukladzierzeczyprzedstawia sie szansa kontaktu? Tego

Вы читаете Fiasko
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату