autorzy memorialu nie wiedza. Dopoki na szachownicy kosmicznej poruszaja sie czarne i biale figury analogicznej mocy, nie wdaja sie na ogol w walke, lecz sie jedynie szachuja. Natomiast zupelnie nowe i nieznane podlegaja rozpoznaniu bojem. Sa to niejako potyczki dawniej zwane harcowniczymi. Byc moze nie planeta, nie jej panstwa, sztaby, wladze zaatakowaly „Hermesa“, albowiem ulegl napasciom jako „cialo zupelnie obce“, jako twor zarazem olbrzymi, techniczny i nieznany. Nie tak, jak przechodzien napadniety przez bandytow, lecz jak
Ograniczenia wyscigu zbrojen sa nikle. Mozliwy jest „
W zakonczeniu Polassar, Rotmont i El Salam podsumowali swoje wyobrazenia Kwinty. Jako twor wieki trwajacych zmagan o supremacje, ten sztuczny organizm, sferomachia o siedmiu miliardach mil promienia, moze byc uznany za ustroj toczony przez raka. Jego kosmiczne narzady sa mniej lub bardziej zlosliwymi metastazami konfliktu i tu ustaje tez analogia z zywym stworzeniem, poniewaz nawet w zarodku owa calosc nie byla nigd> „zdrowa“, jako juz w poczeciu skazona antagonizmem wymierzonych w siebie technologii. Nie ma ona zadnych „normalnych tkanek“, a trwanie w rownowadze dynamicznej umozliwiaja jej przeciwdzialajace „nowotwory“. By utrzymywac tak specyficzna rownowage, musza sie nawzajem rozpoznawac.
Ledwie gdziekolwiek zjawia sie, wsrod planet wewnetrznych czy zewnetrznych, nowe radykalnie odmienne, rozbrajaja je, szachuja badz „konwertuja“ (chodzi o „janczarskie“ przejecie ich we wladze) techniczne „przeciwciala“, ktore nie dbaja o jakies kuracje (nie ma kogo komu leczyc), lecz o zachowanie dynamicznego
Elaborat podpisali tez Harrach i Kirsting. Coz moglo nastapic innego procz kolejnej narady? Choc „Hermes“ wypelnil ubytek straconej mocy, Steergard uznal za najbezpieczniejsza pozycje na orbicie przyslonecznej i manewrowal tak, by statek trwal nad Dzeta czyniac z jej zaru zrodlo wlasnego chlodzenia. Poniewaz orbita nalezala do wymuszonych (nie byla stacjonarna ani wobec Slonca, ani wobec Kwinty), konieczny spory ciag dawal ciazenie.
Idac z Harrachem na obrady, Tempe powiedzial, ze kosmodromia sklada sie z uniknietych w ostatniej chwili katastrof i posiedzen.
Nakamura pierwszy zaatakowal model sferomachii uniezaleznionej od planety. Srodki bojowe moze i nie podlegaja ich tworcom z dala od Kwinty, lecz operacyjna dzialalnosc sztabow trwa nadal w mniejszym zasiegu. W przeciwnym razie „Gabriel“ nie spotkalby sie z dwustronnie skoordynowanym atakiem.
Ocean polnocnej polkuli, z biala czapa lodow polarnych, rozdzielal dwa kontynenty — zachodni, nazwany Norstralia, dwakroc wiekszy od Afryki, i wschodni, Heparie, okreslona tak przez ksztalt przypominajacy rozplaszczona watrobe. Wedlug zdjec, wykonywanych podczas lotu „Gabriela“, ktory mial wyladowac przy gwiazdzistym tworze na Heparii, Nakamura ustalil miejsca startu rakiet, oba u zwrotnika, lecz na przeciwleglych ladach. Byly wprawdzie zakryte chmurami i nie ujawnily sie startujac typowym plomieniem odrzutu, uznal jednak, ze albo zostaly wykatapultowane, albo ich ciag mial nikla skladowa termiczna. Czy miotane z milczacymi silnikami, czy tez z zimnym ciagiem korpuskularnym, pociski rozgrzaly sie przekraczajac bariere dzwieku, co pozwolilo wykryc goraca czesc ich tras i retropolacja oznaczyc wyrzutnie.
Skoro wychynely z chmur niemal rownoczesnie, dwa od wschodu, a dwa od zachodu, swiadczy to o uprzednim zsynchronizowaniu akcji i tym samym o kooperacji sztabow na obu kontynentach.
Autorzy modelu odparli tak zrekonstruowany atak i w samej rzeczy Nakamura nie mogl dowiesc takiego przebiegu zajsc, poniewaz w atmosferze Kwinty roilo sie od goracych punktow, uznawanych za objawy wpadania w nia lodowych bryl z wolna kruszacego sie pierscienia. Nakamura, twierdzili, wybral takie, ktore przy nadmiarze woli i checi mozna przypisac sladom rakiet.
Jakosc obrazow, zyskanych przez statek, byla raczej mierna, gdyz „Hermes“ odbieral je od swoich sond, wystrzelonych jako elektroniczne oczy, a sam kryl sie za Ksiezycem w peryselenium. Ponadto okrazaly Kwinte tysiace satelitow, juz to zgodnie z kierunkiem jej obrotow wokol osi, juz to przeciwbieznych, a kierunek orbitowania nic nie mowil o ich pochodzeniu: adwersarze planetarni mogli przeciez wystrzeliwac swoje bojowe satelity korolacyjnie lub antyrotacyjnie. To, ze ani sie nie zderzaly, ani nie walczyly, umacnialo autorow „wyalienowanej sferomachii“ w ich przekonaniu, ze wojenna gra pozostaje „zimna“ i polega na tym, by szachowac, a nie niszczyc srodki bojowe przeciwnika. Gdyby poczely sie nawzajem razic, tym samym zimna walka weszlaby w faze goracej eskalacji. A zatem — utrzymywali — antagonistyczne orbitery trzymaja sie w szachu. Zeby rownowaga sil mogla pozostac zachowana, kosmiczne systemy obu stron musza sie wzajem rozpoznawac. Natomiast „Gabriel“ byl obcym intruzem dla wszystkich i przez to zostal zaatakowany. Rotmont unaocznil ten punkt widzenia przykladem: dwa psy warcza na siebie, wiec nie sa przyjaznie usposobione, ale niech sie tylko pokaze zajac, oba poczna go gonic razem.
Polassar przylaczyl sie mimo to do Nakamury. Istotnie nie wiadomo, czy „Gabriela“ mialy przechwycic rakiety jednej strony, czy obu, lecz atak nastapil z precyzja, sugerujaca uprzednie zaplanowanie. Sygnaly wysylane przez „Ambasadora“ odebrano na planecie ponad wszelka watpliwosc, i brak odpowiedzi nie oznaczal bezczynnej biernosci. Steergard nie opowiedzial sie po zadnej stronie sporu. Rozstrzygniecie — czy „Gabriel“ ulegl atakowi wyprowadzonemu planowo z Kwinty, czy samodzielnych orbiterow, mial za drugorzedne. Rzecz w tym, ze planeta odmawia kontaktu, wiec istotne jest wylacznie, czy mozna go wymusic.
— Perswazja nie — twierdzil Harrach. — Ani realizacja pierwotnego programu. Im wiecej wyslemy ladownikow, lym wiecej nastapi starc. Przerobia naszych poslow w srodki clefensywne, az poslowanie skonczy sie odwrotem lub walka. Poniewaz nie chcemy walki, a odwrot nie wchodzi w gre, zamiast delikatnie kluc i szczypac, musimy okazac zdecydowanie. Nie mozna ani zaprzyjaznic sie z gorylem, ani ulagodzic go ostroznie gryzac w ogon.
— Goryl nie ma ogona — zauwazyl Kirsting.
— No to krokodyla. Nie lap mnie za slowa. Nie zostalo nam nic oprocz demonstracji sily. Kto ma lepsza mysl, niech sie wypowie.
Nikt sie nie odezwal.
— Czy masz konkretny plan? — spytal Steergard.
— Tak.
— Mianowicie?
— Kawitacja Ksiezyca. Maksymalny efekt przy minimum szkod. Z planety zobacza to, ale nie odczuja. Juz dawno o tym myslalem. GOD mi to teraz obliczyl. Ksiezyc rozpadnie sie w ten sposob, ze szczatki zostana na orbicie. Srodek mas nie ulegnie zmianie.
— Dlaczego? — odezwal sie dominikanin.
— Bo fragmenty beda krazyly wokol Kwinty po tym samym torze, co Ksiezyc. Planeta tworzy z nim podwojny uklad, a poniewaz jest znacznie ciezsza, centrum obrotowe ukladu znajduje sie blisko niej. Nie pamietam liczb. W kazdym razie dynamiczny rozklad mas sie nie zmieni.
— Zmienia sie grawitacyjne plywy — wtracil Nakamura. — Wziales to pod uwage?
— GOD wzial. Litosfera nie drgnie. Najwyzej uaktywnia sie plytkie ogniska sejsmiczne. Przyplywy i odplywy oceanu stana sie slabsze. To wszystko.
— I coz to da za pozytek? — spytal Arago.
— To nie bedzie tylko demonstracja sily, ale wiadomosc. Przedtem wyslemy im ostrzezenie. Czy mam wejsc w szczegoly?
— Krotko — powiedzial dowodca.
— Nie chce, zeby ktos widzial we mnie potwora — z rozmyslnym spokojem odparl pierwszy pilot. — Juz na wstepie przekazalismy im rachunek logiczny oraz koniunkcje typu „Jezeli A, to B“, „Jezeli nie A, to C“ i tak dalej. Oswiadczymy im, „jezeli nie odpowiecie na nasze sygnaly, to zniszczymy wasz Ksiezyc i to bedzie pierwsze ostrzezenie naszej stanowczosci: zadamy kontaktu“. No i jeszcze raz wszystko co juz sygnalizowal im „Ambasador“, ze przybylismy z pokojowymi zamiarami, ze jesli tkwia w jakims konflikcie, to zachowamy w nim neutralnosc. Ojciec Arago moze to sobie wszystko przeczytac, te zwiastowania wisza w sterowni,
— Czytalem — odparl Arago. — A co bedzie potem?
— Uzaleznimy to od ich reakcji.
— Czy uwazasz, ze mamy podac termin? — spytal Rotmont. — Byloby to ultimatum.
— Nazwij to, jak chcesz. Nie musimy podawac dokladnego terminu — dosc wyraznie oswiadczyc, jak dlugo powstrzymamy sie od dzialania.
— Czy poza odwrotem sa inne propozycje? — zapytal Steergard. — Nie ma? Kto jest za projektem Harracha?
Polassar, Tempe, Harrach, El Salam i Rotmont podniesli rece. Nakamura wahal sie. W koncu tez podniosl reke.
— Czy zdajecie sobie sprawe z tego, ze moga odpowiedziec przed terminem, ale nie sygnalami? — spytal Steergard.
Siedzieli w dziesieciu wokol ogromnej plyty, wspartej jak stol o jednej nodze na azurowym zbiegu dzwigarow, oddzielajacych gorna, grawitacyjna sterownie od nawigatorninteraz pustej. Tylko migotanie monitorow nad umieszczonymi wzdluz scian pulpitami, to nasilajace sie, to gasnace, wypelnialo przestrzen pod nimi ruchem cienia i swiatla.
— Calkiem prawdopodobne — odezwal sie Tempe. — Nie znam sie na lacinie tak dobrze, jak ojciec Arago. Gdybym tu przylecial, bo tak mi sie zachcialo, nie glosowalbym „za“. Ale my tutaj nie jestesmy dziesiatka astronautow. Jezeli „Hermes“ zostal po wszystkich staraniach o pokojowy kontakt zaatakowany, to znaczy, ze zostala zaatakowana Ziemia, bo ona tu nas przyslala. Dlatego przez nas Ziemia ma prawo