– Pokaz ten z nazwiskami – polecil O’Donnell.
Neagley kliknela w ikone, a po chwili na monitorze wyswietlila sie strona sporzadzona w edytorze tekstu. U gory widnialo nazwisko Azhari Mahmoud zaznaczone tlustym drukiem i kursywa. Po nim nastepowaly nazwiska o zachodnim brzmieniu: Adrian Mount, Alan Mason, Andrew MacBride i Anthony Matthews.
– Wszyscy maja identyczne inicjaly – zauwazyl O’Donnell. – Pierwsze nazwisko jest arabskie. Facet moze byc obywatelem dowolnego kraju, od Maroka po Pakistan.- To Syryjczyk – rzekla Neagley. – Tak mi sie przynajmniej zdaje.
– Cztery ostatnie nazwiska moga nalezec do Brytyjczykow – dodal Reacher. – Nie sadzicie? Maja bardziej brytyjskie niz amerykanskie brzmienie, prawda? Angielskie czy szkockie?
– Jakie to ma znaczenie? – zapytal O’Donnell.
– W pierwszej chwili powiedzialbym, ze Franz sprawdzal Syryjczyka, ktory poslugiwal sie czterema falszywymi nazwiskami. Zwroccie uwage, ze wszystkie maja identyczne inicjaly. Toporne, ale dajace do myslenia. Moze gosc ma koszule z monogramem. Moze sfalszowane nazwiska sa brytyjskie, poniewaz dokumenty zostaly podrobione na wyspach. Traktujemy angielskie dokumenty z takim samym zaufaniem jak wlasne.
– Niewykluczone – odpowiedzial O’Donnell.
– Otworz pliki z liczbami – poprosil Reacher. Neagley zamknela dokument tekstowy i otworzyla pierwszy z siedmiu arkuszy kalkulacyjnych. Plik zawieral jedynie pionowa kolumne z ulamkami. Na gorze widnialo 10/12, u dolu – 11/12. Pomiedzy nimi znajdowalo sie okolo dwunastu podobnych liczb, miedzy innymi powtarzajace sie 10/12, 12/13 i 9/10.
– Daj kolejny – powiedzial Reacher.
Kolejny arkusz byl prawie identyczny z poprzednim. Dluga pionowa kolumna rozpoczynajaca sie od trzynastu czternastych i konczaca na dwunastu trzynastych i dziewieciu dziesiatych.
– Nastepny.
Trzeci skladal sie z podobnych danych.
– To daty? – zapytal O’Donnell.
– Nie – odparl Reacher. – Trzynascie czternastych nie jest data, niezaleznie od tego, czy zapiszesz ja w formie miesiac-dzien czy dzien-miesiac.
– Czym zatem sa? Zwyczajnymi ulamkami?
– Nie sadze. Gdyby chodzilo o ulamki proste, dziesiec dwunastych zapisano by jako piec szostych.
– W takim razie przypomina to tablice wynikow.
– W grze z piekla rodem. Trzynascie czternastych i dwanascie trzynastych oznaczaloby duzo dodatkowych rund i trzycyfrowy wynik koncowy.
– Co w takim razie oznaczaja?
– Pokaz kolejny plik.
Czwarty arkusz zawieral kolejna dluga liste umieszczonych pionowo ulamkow.
– Mianowniki sa takie same jak w trzech poprzednich plikach, choc liczniki wydaja sie mniejsze. Spojrzcie: dziewiec dwunastych i osiem trzynastych. Jest nawet piec czternastych.
– Jesli sa to wyniki, komus wyraznie spadla forma – zauwazyl O’Donnell.
– Prosze o nastepny – powiedzial Reacher.
W kolejnym pliku utrzymal sie wspomniany trend. Pojawily sie ulamki w rodzaju 3/12 i 4/13. Najwyzsza liczba bylo 6/11.
Na szostej liscie najlepszym wynikiem bylo 5/13, najgorszym zas – 3/13. W siodmym, ostatnim pliku wystepowaly podobne ulamki z przedzialu od 4/11 do 3/12.
Neagley spojrzala na Reachera i powiedziala:
– Rozwiazesz te zagadke. Kochasz liczby. W koncu Franz zaadresowal te przesylke do ciebie.
– Wybral moje nazwisko jako haslo – przytaknal Reacher. – To wszystko. Nie zaadresowal jej do nikogo. To nie jest przeslanie. Gdyby chcial to komus przekazac, wyrazalby sie jasniej. Sadze, ze pliki zawieraja jego prywatne notatki.
– Bardzo tajemnicze.
– Mozesz to dla mnie wydrukowac? Nie potrafie myslec, jesli nie mam danych na papierze.
– Wydrukuje je w centrum biznesowym na dole. Wlasnie dlatego zatrzymuje sie w takich hotelach jak ten.
– Dlaczego mieliby pladrowac biuro Franza, aby poznac te liczby?
– Moze zrobili to z innego powodu – odparl Reacher. – Moze szukali listy z nazwiskami.
Neagley zamknela arkusze i ponownie otworzyla plik tekstowy. Azhari Mahmoud, Adrian Mount, Alan Mason, Andrew MacBride i Anthony Matthews. – Co to za jeden? – zapytal Reacher.
W oddalonym o trzy strefy czasowe Nowym Jorku bylo trzy godziny pozniej. Ciemnowlosy, czterdziestoletni mezczyzna, ktory mogl byc obywatelem Indii, Pakistanu, Syrii, Libanu, Algierii, Izraela i Wloch przykucnal na podlodze w lazience pokoju w drogim hotelu przy Madison Avenue. Drzwi byly zamkniete. Chociaz w pomieszczeniu nie zainstalowano wykrywacza dymu, znajdowal sie w nim wyciag. Brytyjski paszport z nazwiskiem Adrian Mount plonal w muszli toalety. Wewnetrzne strony jak zwykle szybko zamienily sie w popiol. Sztywne, czerwone okladki opieraly sie dluzej. Strona trzydziesta pierwsza z laminowana karta tozsamosci poddawala sie dzialaniu ognia najwolniej ze wszystkich. Plastik wygial sie i zwinal, aby po chwili sie stopic. Mezczyzna uzyl suszarki do wlosow wiszacej na scianie, by podsycic plomien, a nastepnie koncem szczoteczki do zebow rozprowadzil w wodzie popiol i skrawki niespopielonego papieru. Zapalil kolejna zapalke i sprawdzil, czy nie pozostalo nic, co daloby sie zidentyfikowac.
Piec minut pozniej Adrian Mount zostal spuszczony do scieku, a Alan Mason zjechal winda i wyszedl na ulice.
19
Neagley odwiedzila centrum biznesowe znajdujace sie w piwnicy hotelu Beverly Wilshire, aby wydrukowac osiem tajnych plikow Franza, a nastepnie przylaczyla sie do O’Donnella i Reachera, by zjesc lunch w restauracji obok holu. Usiadla pomiedzy nimi z takim wyrazem twarzy, jakby wspominala wspolne posilki, ktore jadali w przeszlosci.
Reacher robil to samo. Pamietal, ze nosili wowczas wygniecione mundury polowe i po zakonczeniu sluzby jadali proste potrawy w kantynach oficerskich lub odzywiali sie kanapkami i pizza przy sfatygowanych metalowych biurkach. Wrazenie
Reacher wciagnal na grzbiet koszule, ktora byla o jeden rozmiar za mala, miala rozdarty rekaw i plame z przodu. Calosci dopelnialy dlugie wlosy, tanie dzinsy i podniszczone buty, na dodatek nie bylo go stac na zarcie, ktore zamowil. Nie moglby nawet zaplacic za norweska wode mineralna, ktora popijal.
„To smutne, nie sadzisz? – powiedzial na widok biura Franza. – Przeszedl z wielkiej machiny wojskowej do czegos takiego”.
Ciekawe, co myslala o nim Neagley i O’Donnell.
– Pokaz mi strone z liczbami – poprosil.
Neagley podala mu siedem kartek papieru. W prawym gornym rogu zaznaczyla olowkiem kolejnosc. Przejrzal je szybko, probujac wyrobic sobie zdanie na ich temat. Sto osiemdziesiat trzy ulamki zwykle. Nieuproszczone. Zwykle, poniewaz licznik byl zawsze mniejszy od mianownika. Franz nie zadal sobie trudu ich zredukowania, poniewaz 10/12 i 8/10 nie przedstawiono jako 5/6 i 4/5, co byloby zgodne z przyjeta konwencja.