Uznal, ze w ogole nie sa to ulamki. Raczej wyniki, rezultaty, oceny wykonania. Znaki komunikowaly: dziesiec z dwunastu lub osiem z dziesieciu. Odpowiadaly czemus, co sie wydarzylo.
Albo nie.
Na kazdej ze stron oprocz czwartej znajdowalo sie dwadziescia szesc wynikow. Czwarta zawierala dwadziescia siedem.
Wyniki, rezultaty lub proporcje zapisane w pierwszych trzech arkuszach wygladaly na calkiem przyzwoite. Wyrazone w postaci sredniej wahaly sie pomiedzy bardzo dobrym wynikiem 0,870 a idealnym 0,907. W czwartym arkuszu zaznaczyl sie dramatyczny spadek – sredni wynik zmalal do 0,574. Kolejne pliki, od piatego do siodmego, ilustrowaly dalszy spadek wartosci z 0,368 do 0,308 i 0,307.
– Zrozumiales, o co w tym wszystkim chodzi? – zapytala Neagley.
– Jeszcze nie – odparl Reacher. – Szkoda, ze Franz nie moze nam tego wyjasnic.
– Gdyby mogl, nie byloby nas tutaj.
– Niekoniecznie. Moglibysmy spotykac sie ze soba co jakis czas.
– Cos w stylu zjazdow absolwentow?
– Mogloby byc calkiem zabawnie. O’Donnell chwycil szklanke i wzniosl toast:
– Za nieobecnych przyjaciol.
Neagley i Reacher poszli za jego przykladem, pijac wode, co zamarzla dziesiec tysiecy lat temu, tworzac gorna warstwe skandynawskiego lodowca, ktory topil sie przez wieki, zasilajac gorskie potoki i strumienie. Pili, wspominajac czworke przyjaciol, piatke, jesli uwzglednic Stana Lowreya, ktorych mogli nigdy wiec nie zobaczyc.
Mylili sie. Jeden z dawnych druhow wysiadal wlasnie z samolotu na lotnisku w Las Vegas.
20
Kiedy kelner przyniosl jedzenie, lososia dla Neagley, kurczaka dla Reachera i tunczyka dla O’Donnella, ten ostatni powiedzial:
– Zakladam, ze byliscie w domu Franza.
– Wczoraj – przytaknela Neagley. – W Santa Monica.
– Znalezliscie tam cos?
– Wdowe i dziecko pozbawione ojca.
– Cos jeszcze?
– Nic waznego.
– Powinnismy zajrzec do wszystkich domow. Najpierw do domu Swana. Mieszka najblizej stad.
– Nie mamy adresu.
– Nie zapytaliscie tej kobiety z New Age Defense Systems?
– Po co? I tak by nam nie powiedziala. Zachowywala sie bardzo poprawnie.
– Mogles zlamac jej noge.
– To byly czasy, co?
– Czy Swan byl zonaty? – zapytal Reacher.
– Nie sadze – odpowiedziala Neagley.
– Kiepska sprawa – zauwazyl O’Donnell.
– Jestes zonaty? – zaciekawila sie Neagley.
– Nie.
– W takim razie o co ci chodzi?
– Nie jestem zonaty z innego powodu. Skrzywdzilbym zbyt wiele niewinnych osob.
– Mozemy ponownie sprobowac z UPS – powiedzial Reacher. – Swan przypuszczalnie otrzymywal przesylki na adres domowy. Jesli nie byl zonaty, pewnie umeblowal mieszkanie, korzystajac z katalogu. Nie potrafie sobie wyobrazic, jak kupuje w sklepie krzesla i stoly, noze i widelce.
– Okej – zgodzila sie Neagley. Zadzwonila z komorki do Chicago. Swoim wygladem jak nigdy przypominala dyrektora wytworni filmowej. O’Donnell pochylil sie do przodu i powiedzial do Reachera:
– Opowiedz mi wszystko po kolei.
– Ta smoczyca z New Age Defense Systems powiedziala nam, ze Swan zostal zwolniony ponad trzy tygodnie temu. Dwadziescia cztery lub dwadziescia piec dni, liczac od dzis. Dwadziescia trzy dni temu Franz wyszedl z domu i wiecej nie wrocil. Dwa tygodnie pozniej jego zona zadzwonila do Neagley, aby poinformowac ja o smierci meza.
– Z jakiego powodu to uczynila?
– Chciala ja powiadomic. Po prostu. Prowadzenie sledztwa powierzono zastepcom szeryfa z rejonu, w ktorym znaleziono zwloki.
– Jaka jest?
– Typowy cywil. Babka wyglada jak Michelle Pfeiffer. Ma nam troche za zle, ze bylismy bliskimi przyjaciolmi jej meza. Ich syn, Charlie, to wykapany Franz.
– Biedny dzieciak.
Neagley przykryla dlonia mikrofon telefonu i oznajmila:
– Mam numery komorek Sancheza, Orozco i Swana. – Jedna reka wyciagnela z torebki kartke i dlugopis. Zapisala trzy numery skladajace sie z dziesieciu cyfr.
– Uzyj ich do ustalenia adresu – podpowiedzial Reacher. Neagley pokrecila glowa.
– To na nic. Sanchez i Orozco maja wspolny numer, a numer Swana pochodzi z okresu, gdy pracowal dla New Age Defense Systems. Po zakonczeniu rozmowy ze swoim czlowiekiem w Chicago wystukala po kolei numery zapisane na kartce.
– Od razu przekierowuja mnie na poczte glosowa – oznajmila. – Ich aparaty sa wylaczone. Wszystkie.
– To nieuniknione – wyjasnil Reacher. – Baterie wysiadly trzy tygodnie temu.
– Nie moge sluchac ich glosu – powiedziala Neagley. – Nagrywasz powitanie dla poczty glosowej, nie majac zielonego pojecia, co moze cie spotkac.
– Potraktuj to jak okruch niesmiertelnosci – pocieszyl ja O’Donnell.
Kiedy pomocnik kelnera zabral ich talerze, pojawil sie kelner z menu deserow. Reacher rzucil okiem na liste rarytasow, ktorych cena przekraczala koszt noclegu w motelu w wiekszej czesci Stanow.
– Ja dziekuje – powiedzial. Pomyslal, ze Neagley bedzie nalegac, aby cos zamowil, gdy nagle zadzwonil jej telefon. Odebrala, wysluchala swojego rozmowcy i zapisala cos na pasku papieru.
– Mam adres Swana – szepnela. – Mieszka w Santa Ana, niedaleko zoo.
– Pojedzmy tam – zaproponowal O’Donnell. Postanowili skorzystac z jego wozu – czterodrzwiowego sedana wypozyczonego u Hertza i wyposazonego w GPS – i niebawem ruszyli wolno na poludniowy wschod, by dotrzec do Piatki.
Thomas Brant uwaznie ich obserwowal. Jego crown victoria stala zaparkowana przecznice dalej. Facet siedzial na lawce przy koncu Rodeo Drive, otoczony tlumem turystow. Siegnal po komorke i zadzwonil do swojego szefa, Curtisa Mauneya.
– Teraz jest ich troje. To dziala niczym zaklecie, jak zwolywanie czlonkow klanu.
Czterdziesci metrow na zachod odjazd tych trojga obserwowal mezczyzna w niebieskim garniturze. Siedzial pochylony w fotelu swojego ciemnoniebieskiego chryslera zaparkowanego przed salonem fryzjerskim przy Wilshire.