produkowac pociski, nie przerywajac snu. Maja problemy z ukladem elektronicznym. Tutaj, w Los Angeles. Nawet nie zaczeli produkcji seryjnej. W dalszym ciagu skladaja je na stolach montazowych. A teraz nawet to diabli wzieli.
Reacher skinal glowa w milczeniu. Przez chwile spogladal przez okno, a nastepnie wyciagnal kilka serwetek z serwetnika, rozlozyl, poukladal jedna na drugiej i przycisnal cukiernica. Restauracja niemal opustoszala. Dwaj faceci siedzieli samotnie w oddzielnych kabinach po przeciwnej stronie. Promienie popoludniowego slonca na zewnatrz zaczely slabnac. Czerwone i zolte neony tworzace ogromny znak restauracji stawaly sie coraz wyrazniejsze. Niektore samochody przejezdzajace ulica mialy wlaczone swiatla.
– Czy projekt Little Wing zakonczyl sie fiaskiem podobnie jak wiele innych przedsiewziec? – zapytal O’Donnell. – Kolejne marzenie Pentagonu, ktore zakonczylo sie puszczeniem z dymem mnostwa dolarow.
– Mialo byc inaczej – zaprotestowala Diana Bond.
– Tak jak zawsze.
– Nie jest to zupelna klapa. Nie dzialaja tylko niektore podzespoly.
– To samo mowili o karabinie M-szesnascie. To prawdziwa pociecha, gdy czlowiek idzie z taka bronia na patrol.
– M-szesnascie w koncu udalo sie usprawnic. Podobnie bedzie z Little Wing. Warto poczekac. Czy wiecie, ktory samolot jest najlepiej chroniony na swiecie?
– Pewnie Air Force One. Politycy dbaja przede wszystkim o wlasny tylek.
– Little Wing zestrzelilby go bez trudu – oznajmila Bond.
– Sprowadzcie te bron jak najszybciej – powiedzial O’Donnell. – To znacznie latwiejsze od glosowania.
– Powinienes przeczytac Ustawe patriotyczna. Mogliby cie aresztowac za takie slowa.
– Wiezienia okazalyby sie zbyt male – odparl O’Donnell.
Kelnerka wrocila i stanela nad nimi. Najwyrazniej liczyla na wieksze zamowienie od wypijanej w duzej ilosci kawy. Dixon i Neagley dostrzegly sygnal i zamowily deser lodowy. Diana Bond podziekowala. O’Donnell poprosil o hamburgera. Kelnerka nie ruszyla sie z miejsca, spogladajac wymownie na Reachera. Ten jej nie dostrzegal. W dalszym ciagu bawil sie serwetkami, to kladac na nich cukiernice, to ja podnoszac.
– A pan? – zapytala kelnerka. Reacher uniosl glowe.
– Placek jablkowy – poprosil. – Z lodami. I jeszcze jedna kawe.
Kelnerka odeszla, a Reacher wrocil do swoich serwetek. Diana Bond podniosla torebke z podlogi i ostentacyjnie ja otrzepala.
– Powinnam juz wracac.
– W porzadku – powiedzial. – Dziekujemy, ze pani przyszla.
55
Diana Bond wyruszyla w dluga droge do Edwards, a Reacher wyrownal serwetki i ustawil na nich cukiernice, dokladnie na srodku. Po chwili pojawily sie desery, kolejna kawa i hamburger O’Donnella. Reacher zjadl polowe swojego placka i przerwal. Siedzial przez chwile w milczeniu, wygladajac przez okno. Nastepnie drgnal raptownie, wskazal na cukiernice, spojrzal na Neagley i zapytal:
– Wiesz, co to jest?
– Cukier – odpowiedziala.
– Nie, to przycisk do papieru.
– Co z tego?
– Kto nosi pistolet bez naboju w komorze?
– Czlowiek, ktory zostal tak wyszkolony.
– Na przyklad gliniarz lub byly gliniarz. Byly policjant z Los Angeles.
– I?
– Smoczyca z New Age Defense Systems nas oklamala. Ludzie robia notatki. Gryzmola. Lepiej pracuja z papierem i olowkiem. Srodowisko pozbawione papieru nie istnieje.
– Sytuacja mogla ulec zmianie od czasu, gdy ostatnio pracowales.
– Podczas naszej pierwszej rozmowy powiedziala, ze Swan uzywal swojego kawalka muru berlinskiego jako przycisku do papieru. Trudno uzywac przycisku do papieru w srodowisku, ktore jest go calkowicie pozbawione, nieprawdaz?
– Moze uzyla przenosni? – rzekl O’Donnell. – Przycisk do papieru, pamiatka, ozdoba na biurko, co za roznica?
– Kiedy bylismy tam pierwszy raz, musielismy poczekac, zeby wjechac na parking. Pamietasz.
Neagley skinela glowa.
– Przez brame wyjezdzala jakas ciezarowka.
– Jaka?
– Samochod firmy sprzedajacej kserokopiarki. Z serwisu lub dzialu handlowego.
– Po co kserokopiarka w srodowisku pozbawionym papieru?
Neagley nie odpowiedziala.
– Jesli oklamala nas w jednej sprawie, mogla sklamac w pozostalych.
Nikt sie nie odezwal.
– Szef ochrony New Age Defense Systems jest bylym gliniarzem z Los Angeles. Zaloze sie, ze podobnie wiekszosc jego ludzi. Bezpieczenstwo przede wszystkim, komora nabojowa pusta. To podstawowe zasady.
Pozostali w dalszym ciagu milczeli.
– Zadzwon do Diany Bond. Powiedz, aby natychmiast wrocila.
– Przeciez dopiero co wyszla – zdziwila sie Neagley.
– Nie odjechala daleko. Moze zawrocic. Jestem pewien, ze jej samochod ma kierownice.
– Nie bedzie chciala.
– Bedzie musiala. Powiedz, ze jesli tego nie uczyni, w gazetach znajdzie sie znacznie wiecej od nazwiska jej szefa.
Diana Bond potrzebowala nieco ponad pol godziny, aby dotrzec na miejsce. Korki, skomplikowane zjazdy z autostrad. Zauwazyli, jak jej samochod wjezdza na parking. Minute pozniej byla przy stole. Nie siedziala, lecz stala. Wsciekla.- Zawarlismy umowe – powiedziala. – Jedna rozmowa i zostawiacie mnie w spokoju.
– Jeszcze tylko szesc pytan – rzekl Reacher. – Pozniej damy pani spokoj.
– Idz pan do diabla.
– To wazne.
– Nie dla mnie.
– Wrocila pani, chociaz nie musiala. Mogla pani zadzwonic do Agencji Wywiadu Obrony. Tego rowniez pani nie zrobila. Prosze przestac udawac. Udzieli nam pani odpowiedzi.
Zapanowalo milczenie. Nie slychac bylo zadnych dzwiekow z wyjatkiem odglosu opon samochodow sunacych bulwarem i dalekiego szumu dobiegajacego z kuchni. Moze halasu zmywarki.
– Szesc pytan? – zapytala Bond. – Zgoda, ale bede uwaznie liczyla.
– Prosze usiasc. Moze zamowic jakis deser? – zaproponowal Reacher.
– Nie chce deseru. Nie tutaj – odburknela, lecz usiadla na tym samym krzesle co poprzednio.
– Pytanie pierwsze – zaczal Reacher. – Czy New Age Defense Systems ma rywala? Konkurenta zajmujacego sie produkcja podobnej broni?
– Nie – zaprzeczyla Diana Bond.
– Nikt nie jest sfrustrowany i rozgoryczony, poniewaz ktos przebil jego oferte?