– Tak, zostalem wampirem jako trzydziestolatek. Mialem zone i piecioro dzieci. Mieszkala z nami moja siostra, Sarah. Nigdy nie wyszla za maz. Jej narzeczony zginal na wojnie.
– To znaczy w wojnie domowej.
– Tak. Ja wrocilem z pola bitwy. Nalezalem do szczesliwcow. Przynajmniej tak wtedy sadzilem.
– Walczyles za Konfederacje – oswiadczylam ze zdumieniem. – Jesli nadal masz swoj mundur i zalozysz go na spotkanie do klubu, starsze panie pomdleja z radosci.
– Juz pod koniec wojny niewiele zostalo z mojego munduru – wyjasnil ponuro. – Bylismy w lachmanach i glodowalismy. – Chyba powoli bral sie w garsc. – Co nie mialo dla mnie zadnego znaczenia, gdy zostalem wampirem – mruknal zimnym, odleglym glosem.
– Powiedzialam cos, co cie zdenerwowalo – jeknelam. – Bardzo cie za to przepraszam. O czym powinnismy rozmawiac? – Zawrocilismy i ruszylismy podjazdem w strone mojego domu.
– Na przyklad o twoim zyciu – stwierdzil. – Opowiedz mi, co robisz, kiedy wstajesz rano.
– Wychodze z lozka i od razu je sciele. Potem jem sniadanie: tosta, czasem platki albo jajka. Pije tez kawe. Szczotkuje zeby, biore prysznic, ubieram sie. Czasami gole nogi, wiesz. Jesli jest dzien powszedni, ide do pracy, jezeli zas mam nocke, moge pojsc na zakupy, zabrac babcie do sklepu, wypozyczyc film i go obejrzec lub sie poopalac. Duzo czytam. Mam szczescie, ze babcia nadal jest zdrowa i zwawa. To ona pierze, prasuje i przyrzadza wiekszosc posilkow.
– A spotkania z mlodymi mezczyznami?
– Och, mowilam ci o moich problemach. Randki po prostu nie wydaja mi sie mozliwe.
– A wiec co zrobisz, Sookie? – spytal lagodnie.
– Zestarzeje sie i umre – wydukalam. Bill zbyt czesto muskal moje wrazliwe punkty.
W nastepnej sekundzie wampir ogromnie mnie zaskoczyl, gdyz wyciagnal reke i wzial w nia moja dlon. Teraz, kiedy kazde z nas troche czyms rozgniewalo drugie i dotknelo bolacego miejsca swego towarzysza, atmosfera wydawala mi sie zdecydowanie klarowniejsza. W spokojnej dotad nocy zerwal sie lekki wietrzyk, ktory uniosl na moment moje wlosy.
– Zdejmiesz spinke? – spytal wampir.
Nie widzialam powodu odmowic. Wyjelam dlon z jego reki, siegnelam do wlosow i rozpielam spinke. Rozpusciwszy wlosy, potrzasnelam glowa. Wsunelam spinke Billowi do kieszeni, poniewaz w sukience nie mialam zadnych. Jakby to byla najnormalniejsza rzecz na swiecie, wampir zaczal przeczesywac palcami moje wlosy, rozkladajac mi je na ramionach.
Dotknelam jego baczkow, uznajac, ze dotyk najwyrazniej jest dozwolony.
– Sa dlugie – zauwazylam.
– Taka byla moda – odparl. – Mam szczescie, ze nie nosilem brody, tak jak wiele osob wtedy… W przeciwnym razie zostalaby mi do konca zycia.
– Nigdy nie musisz sie golic?
– Nie, na szczescie wowczas dopiero co sie ogolilem. – Wydawal sie zafascynowany moimi wlosami. – W swietle ksiezyca wygladaja na srebrne – powiedzial bardzo cicho.
– Och… A co lubisz robic?
Mimo mroku zauwazylam cien usmiechu na jego ustach.
– Tez lubie czytac. – Zastanowil sie. – Lubie ogladac filmy… Wiesz, obserwowalem rozwoj sztuki filmowej od samego poczatku. Uwielbiam towarzystwo ludzi, ktorzy prowadza zwykle zycie. Czasami tesknie za obecnoscia innych wampirow, chociaz wiekszosc z nich zyje w sposob bardzo odmienny od mojego.
Przez chwile szlismy w kompletnej ciszy.
– Ogladasz telewizje?
– Czasami – wyznal. – Przez jakis czas nagrywalem na wideo opery mydlane i ogladalem je w nocy. Balem sie wowczas, ze moge zapomniec, jak to jest byc czlowiekiem. Po jakims czasie dalem sobie z nimi spokoj, poniewaz sugerujac sie przykladami z tych seriali, mozna zapomniec, ze ludzkosc… jest dobra.
Rozesmialam sie.
Weszlismy w krag swiatla wokol domu. W glebi duszy spodziewalam sie, ze babcia bedzie na nas czekac na hustawce, na szczescie jej nie bylo. A w salonie palila sie tylko jedna przycmiona zarowka.
„No wiesz, babciu” – pomyslalam zirytowana. Czyzbym w jej mniemaniu wracala z pierwszej randki z nowym mezczyzna? Nawet przylapalam sie na pytaniu, czy Bill sprobuje mnie pocalowac przed odejsciem. Chociaz z takimi pogladami na suknie prawdopodobnie uwazal pozegnalny calus za wykluczony. Moze calowanie z wampirem wydaje wam sie glupie, zrozumialam jednak nagle, ze tego wlasnie pragne – bardziej niz czegokolwiek innego.
Poczulam nieprzyjemne uklucie w piersi – jakas gorycz, ze znowu ktos mi czegos odmawia. Pozniej pomyslalam sobie: „Dlaczego nie?” i pociagnelam Billa delikatnie za reke. Wyprostowalam sie, przylozylam wargi do jego lsniacego policzka. Wciagnelam zapach wampira, ktory okazal sie zwyczajny, choc nieco slony i z nikla nutka wody kolonskiej.
Poczulam, ze Bill zadrzal. Odwrocil lekko glowe i jego wargi dotknely moich. Podnioslam rece i otoczylam jego szyje. Jego pocalunek sie poglebil, otworzylam szerzej usta. Nikt nigdy mnie tak nie calowal! Pocalunek trwal i trwal, az odnioslam wrazenie, ze caly swiat utonal w tym naszym pocalunku. Oddech mi przyspieszyl i zapragnelam, by zdarzylo sie miedzy nami cos wiecej.
Ale wampir nagle sie odsunal. Wygladal na wstrzasnietego, co ogromnie mi sie spodobalo.
– Dobranoc, Sookie – powiedzial, po raz ostatni gladzac moje wlosy.
– Dobranoc, Billu – odrzeklam. Moj glos rowniez troche drzal. – Sprobuje jutro zadzwonic do elektrykow. Dam ci znac, co powiedza.
– Przyjdz do mnie do domu jutro w nocy… O ile masz wolne?
– Mam – odparlam. Nadal nie w pelni nad soba panowalam.
– Wiec do zobaczenia, Sookie. I dzieki. – Obrocil sie i ruszyl przez las do swojego domu. Kiedy wszedl w ciemnosc, stracilam go z oczu.
Kilka minut stalam i wpatrywalam sie przed siebie jak jakas glupia, az wreszcie sie otrzasnelam i ruszylam do domu z zamiarem polozenia sie do lozka.
Spedzilam nieprzyzwoicie dlugi czas, lezac bezsennie i zastanawiajac sie, czy nieumarly moze w ogole robic… to. Zadalam tez sobie pytanie, czy mozliwa jest szczera rozmowa z Billem o… tym. Czasami wydawal sie strasznie staroswiecki, a czasami idealnie normalny… niczym facet z sasiedztwa. No coz, wlasciwie nie az tak, ale bywal dosc normalny.
Jakiez to rownoczesnie cudowne i zalosne, ze jedyne stworzenie, z ktorym umowilam sie po raz pierwszy od lat i z ktorym pragnelam uprawiac seks, nie jest wlasciwie czlowiekiem. Telepatia bolesnie ograniczala moje mozliwosci. Oczywiscie moglam wczesniej pojsc z kims do lozka, ja jednak wciaz czekalam, gdyz chcialam czerpac z milosci fizycznej prawdziwa przyjemnosc.
A jesli pojde z Billem do lozka i po wszystkich tych latach zwlekania odkryje, ze kompletnie nie mam do tego talentu? Albo nie bede sie czula dobrze. Moze autorzy powiesci i tworcy filmow przesadzaja. Moze przesadza w swych opowiesciach Arlene, ktora nigdy i nijak nie pojmuje, ze nie mam ochoty znac wszystkich szczegolow dotyczacych jej zycia plciowego!
W koncu zasnelam. Meczyly mnie dlugie, mroczne sny.
Nastepnego ranka, miedzy odpieraniem pytan babci na temat mojego spaceru z wampirem oraz naszych dalszych planow, odbylam kilka rozmow telefonicznych. Znalazlam dwoch elektrykow, hydraulika i kilku innych instalatorow, ktorzy podali mi swoje domowe numery telefoniczne, pod ktorymi mozna sie bylo z nimi skontaktowac w nocy. Zapewnilam kazdego fachowca z osobna, ze telefon od Billa Comptona z pewnoscia nie bedzie psikusem.
W koncu polozylam sie na sloncu, by sie poopalac, po chwili jednak babcia przyniosla mi z domu telefon.
– Twoj szef – oznajmila. Babcia lubila Sama, a teraz najwyrazniej jakies jego slowa prawdziwie ja uszczesliwily, poniewaz usmiechala sie szeroko niczym kot z Cheshire.
– Czesc, Sam – rzucilam w sluchawke, prawdopodobnie niezbyt wesolym tonem, podejrzewalam bowiem, iz uslysze, ze w pracy zdarzylo sie cos zlego.
– Dawn nie przyszla, moja droga – odparowal moj szef.
– O… cholera – odburknelam. Wiedzialam, ze bede musiala niedlugo pojechac do baru. – Mialam pewne plany, Sam. – Chyba pierwszy raz tak mu odpowiedzialam. – Kiedy mnie potrzebujesz?
– Moglabys popracowac od siedemnastej do dwudziestej pierwszej? Bardzo bys mi pomogla.