szybko sie ogole, zanim pokaze to zastepcy komisarza, powiedzial do siebie. Nawet gdybys wlasnie zaaresztowal Kube Rozpruwacza, nie mialoby to znaczenia dla tego napuszonego skurwysyna, jesli bylbys nie ogolony.
Gdy jeszcze raz czytal ostatnie linijki raportu, nieswiadomie przesunal reka po glowie i dotyk zimnych palcow gwaltownie wyrwal go z rozmyslan. Zrozumial, ze znow me zdarzyl sie cud i ani jeden nowy wlos nie wyrosl mu w ciagu nocy, W gruncie rzeczy, pomyslal – jego uwaga byla juz calkowicie zaprzatnieta badajacymi lysine palcami – parc nastepnych pozegnalo sie z nim na zawsze. Szybko opuscil reke, zeby zaden z jego nowych ludzi nie zobaczyl go przez szybe. Juz wolalby raczej, zeby go zlapali na tym, jak gmera w spodniach, niz na sprawdzaniu, jak postepuje jego lysina. Starzeje sie i czuje to, mruknal cicho. Ale mowia, ze lysina oznacza meskosc. Nie mogl powiedziec, zeby to ostatnio zauwazyl.
Zamknal raport i wygodnie usadowil sie na krzesle, wyciagajac kolejnego papierosa z lezacej na biurku paczki. Prztyknal zapalniczka i patrzyl na wydobywajaca sie z ust chmure dymu.
Co, do cholery, sie dzieje? – spytal sie w duchu.
Jak dotychczas, najpowazniejsze byly wydarzenia na stadionie, ale byly tez inne, rownie niepokojace. Pozar w Fairfiekl – to raz. Bunt chlopcow w zakladzie poprawczym – to dwa. Ci mali gowniarze rzucili sie na straznikow, a pozniej sami na siebie. Szesnastu zabitych, dwudziestu czterech powaznie rannych. A reszta? Gdzie byla reszta? Pensjonariusze innego domu dla psychicznie chorych, ktory podlegal panstwowej sluzbie zdrowia i dlatego byl znany jako szpital dla oblakanych, najpierw zaatakowali personel, a pozniej, podobnie jak chlopcy w poprawczaku, sami siebie. Na szczescie podniesiono alarm, zanim wyrzadzono zbyt wicie szkod, ale nim przybyly posilki kolejne piec osob juz nic zylo.
Pozostaje tajemnica, dlaczego kilkanascie osob z personelu przylaczylo sie do buntu.
Doszlo tez do wielu drobniejszych incydentow i czesto budzily one jeszcze wiekszy niepokoj niz te powazniejsze zajscia. Moze dlatego, ze byli w nie zamieszani zupelnie normalni ludzie – w kazdym razie uwazano ich za normalnych, dopoki nie dopuscili sie tego szalenstwa. Wlasciciel sklepu zoologicznego wymordowal wszystkie zwierzeta, jakie posiadal, zabierajac ze soba do lozka szczesliwca, ktoremu darowal zycie, perle jego kolekcji: dlugiego na dziesiec stop, poludniowoamerykanskiego boa dusiciela. Znaleziono go martwego, z wezem owinietym, jak szalik, dookola szyi. W klasztorze trzy zakonnice wpadly w szal; skradajac sie w nocy po korytarzach, probowaly udusic poduszkami kilkanascie spiacych siostr: w dwoch przypadkach im sie to udalo, zanim je odkryto. Lekarz na nocnym dyzurze – w sledztwie ustalono, ze dwa dni i dwie noce pracowal bez przerwy – obszedl oddzialy swojego szpitala, wstrzykujac pacjentom smiertelna dawke insuliny. Tylko dzieki interwencji dyzurujacej pielegniarki nie udalo mu sie zabic wiecej niz dwanascie osob – pielegniarka tez zginela, gdyz podczas walki lekarz zdazyl zrobic jej zastrzyk. Robotnik, pracujacy dluzej, by skonczyc pilna prace w biurowcu, w ktorym przeprowadzano modernizacje, ogluszyl swojego majstra, nastepnie przytwierdzil go do sciany za pomoca pistoletu na kolki. Pistolet wstrzeliwal szesciocalowe kolki z wystarczajaco duza sila, by kazdy z nich przebil beton, i zanim inni robotnicy przyszli w sukurs nieszczesnemu majstrowi, jego rece i nogi byly juz mocno przyszpilone. Oszalaly robotnik zdolal przestrzelic sobie kolkiem glowe, zanim udalo im sie dotrzec do niego, a inny robotnik ledwo uniknal przebicia, kiedy kolek wystrzelil z drugiej strony glowy samobojcy. Najbardziej szalony ze wszystkich byl chyba rzeznik, ktory sprzedawal klientom swoja pocwiartowana zone – „Dzis wyjatkowa okazja, wylacznie dla stalych klientow”. W dalszym ciagu brakuje czesci uda i policja rozpaczliwie szuka sladu nieszczesnej gospodyni, ktora kupila, „korzystnie” mieso.
Byly inne zbrodnie, inne samobojstwa, ale nie wiadomo, czy maja zwiazek z tamtymi dziwacznymi wydarzeniami. I jaki wlasciwie moze byc ten zwiazek, poza tym ze kazdy straszliwy czyn dokonywany byl noca? Czy ciemnosc, jak to sugerowal Jacob Kulek, naprawde moze miec cos wspolnego z tym szalenstwem?
Peck dolaczyl do raportu teorie niewidomego mezczyzny, ale jako osobna czesc, nie dodajac do niej swoich uwag. Kusilo go, by ja calkowicie pominac, i gdyby mogl sam przedstawic jakakolwiek logicznie uzasadniona teorie, to wtedy moze by tak zrobil. Bal sie pomyslec, jak komisarz to wszystko przyjmie, ale on, Peck, byl teraz tylko malym trybikiem w calej tej operacji; sprawe przejeli wielcy bogowie. Mogl jedynie dostarczac im wszelkich informacji, jakie udalo mu sie zdobyc. Kilka tygodni temu Peck uwazal, ze Kulek jest troche stukniety, teraz zbyt wiele sie wydarzylo, by zbyc go tak lekcewazaco. Gdyby tylko mogli dowiedziec sie czegos wiecej o Borisie Pryszlaku. Pryszlak zajmowal mieszkanie w ogromnym bloku, w poblizu Marylebone, ale, jak mowili sasiedzi, rzadko tam bywal. Samo mieszkanie nie dostarczylo zadnych nowych informacji; bylo ono przestronne, lecz niezbyt komfortowo umeblowane. Na scianach nie wisial ani jeden obraz, tylko pare ozdob, nie bylo tez polek na ksiazki. Nieliczne meble byly kosztowne, ale funkcjonalne i malo zniszczone. Oczywiste bylo, ze Pryszlak uzywal mieszkania tylko jako bazy, jego dzialalnosc – a licho wie, co robil – powodowala, ze wiekszosc czasu spedzal poza domem. Nawet informacje zebrane wtedy, kiedy popelniono masowe samobojstwo w Beechwood, niewiele ujawnily. Jezeli Pryszlak byl glowa jakiejs zwariowanej sekty religijnej, to jego organizacja dzialala tak, by nie zwracac na siebie niczyjej uwagi. Wydaje sie, ze nie mieli ustalonego miejsca spotkan i nie wiadomo, w jaki sposob pozyskiwali nowych czlonkow. Nie bylo takze zadnych notatek dotyczacych pracy – naukowej czy innej – w ktora wciagniety byl Pryszlak. Kilka osob sposrod znalezionych w tamtym domu bylo bardzo zamoznych, Dominie Kirkhope jest tego najlepszym przykladem, i – zdaniem Pecka – uzasadnione bylo przypuszczenie, ze w jakis sposob sponsorowali oni projekt Pryszlaka. Czy mieli prawdziwe aspiracje, czy byli tylko banda zboczencow, ktorzy lubili przy kazdej nadarzajacej sie okazji organizowac orgie? Zebrane do tej pory informacje na temat Kirkhope’a i paru innych osob wskazuja, ze ich upodobania seksualne byly dosc dziwaczne. Dominie Kirkhope posiadal kiedys farme w Hampshire, ktora zainteresowala sie policja na skutek skarg mieszkancow sasiednich posiadlosci. Wydawalo sie, ze zwierzeta, ktore tam trzymano, nie byly wykorzystywane w naturalnych celach. Skandal zatuszowano, gdyz oburzeni wlasciciele ziemscy okolicznych majatkow nie chcieli zaklocac swej spokojnej egzystencji tak szkodliwym rozglosem. Przeciwko Kirkhope’owi i jego gosciom nie wniesiono oskarzenia, ale wkrotce po najezdzie policji farma zmienila wlasciciela. Potem Kirkhope’a obserwowano przez jakis czas i jesli w dalszym ciagu pozwalal sobie na tak karygodne czyny seksualne, robil to bardzo dyskretnie.
W dalszym ciagu sprawdzano przeszlosc Bravermana, jego zony i Ferriera – mezczyzny, ktory rzucil sie z okna Instytutu Kuleka; do tej pory w ich sprawie nie odkryto niczego niezwyklego. Braverman byl zdolnym dyrektorem agencji reklamowej, wybitna postacia w swojej dziedzinie. Ferrier byl bibliotekarzem. Wydawalo sie to oczywiste, iz Bravermanow i Ferriera nie laczyly zadne wiezy towarzyskie. Czy mogli byc uczniami Pryszlaka?
Byl tylko jeden slad prowadzacy do mordercow Agnes Kirkhope i jej gospodyni. W dniu morderstwa sasiedzi zauwazyli dwie kobiety przechadzajace sie przed domem panny Kirkhope. Gdyby to nie byla tak spokojna, willowa okolica, nikt by pewnie nie zwrocil na nie uwagi; a tak pare osob widzialo, jak dwa lub trzy razy przeszly przed domem panny Kirkhope. Istnialo prawdopodobienstwo, ze czekaly na odpowiedni moment, aby zaatakowac. Jedna kobieta byla wysoka, druga niska.
Chris Bishop zeznal, ze dwie kobiety – jedna wysoka, druga niska – wpuscily go do kliniki w Fairfield. Czy to byly te same osoby? Bardzo mozliwe. W gruncie rzeczy Peck przestal juz niemal zupelnie podejrzewac badacza zjawisk metapsychicznych. Byl w to zamieszany, zgadza sie, ale tylko jako potencjalna ofiara – co do tego inspektor nie mial watpliwosci. Ktokolwiek czy cokolwiek krylo sie za tym wszystkim, na pewno starano sie zabic Bishopa. Dlaczego? Ktoz to wie, do diabla? Nic z tego nie mialo sensu.
Bishop mial szczescie, ze Peck kazal go obserwowac. Dwaj policjanci, ktorzy sledzili go tego wieczoru, pojechali za nim do domu dla oblakanych, a pozniej, zgodnie z otrzymanymi przez radio instrukcjami, weszli do srodka, aby go stamtad zabrac do domu Kuleka. Zobaczyli, jak pacjenci staraja sie utopic Bishopa w wannie. Dobrze, ze obaj detektywi byli uzbrojeni – w tym czasie Peck podejrzewal Bishopa o morderstwo i nie chcial ryzykowac zycia swoich ludzi. Nigdy nie pokonaliby bez broni ogarnietych szalem mieszkancow sanatorium. W Fairfield jego ludzie widzieli tez dwie kobiety, ktore podpalily schody. Budynek zostal zrownany z ziemia, w ogniu zginela prawie polowa pacjentow, a Bishop – biedak – stracil w ogniu zone.
Caly personel pielegniarski zginal albo w ogniu, albo zostal zabity wczesniej, nikt sie juz tego nie dowie – Bishop i dwaj detektywi widzieli kilkunastu czlonkow personelu, ktorzy juz nie zyli, zanim zaczal sie pozar. Niektorzy pacjenci wyskoczyli z tego samego okna, przez ktore uciekli ludzie Pecka i Bishop, i pognali w noc; dopiero pozniej zostali zatrzymani przez samochody patrolujace okolice. Innym udalo sie wydostac zapasowym wyjsciem, znajdujacym sie z drugiej strony budynku, i ci takze zostali odnalezieni, gdy wedrowali po ulicach pozna noca. Ale kilku zupelnie zniknelo: obliczenia przeprowadzone nastepnego dnia – policzono osoby zyjace i ciala zmarlych – nie zgadzaly sie z danymi liczba stalych mieszkancow i personelu.
Peck podrapal sie kciukiem po czubku nosa. Przez chwile zastanawial sie, czy powinien zalecic wprowadzenie stanu ogolnego pogotowia, by ostrzec spoleczenstwo przed czyhajacym na ulicach niebezpieczenstwem, pozniej odrzucil te mysl. Dlaczego ma byc posadzony o wpadanie w panike, skoro podejmowanie tak drastycznych decyzji nalezy do chlopcow z gory? Poza tym, klopot w dalszym ciagu ograniczal sie do terenow polozonych na poludnie od