– No to czego teraz szukamy?

– Jak znajdziemy, to sie dowiemy. – Siobhan przesunela dlonie po zimnej powierzchni kolumny, potem ukucnela. U podstawy kolumny wily sie jeden za drugim splecione smoki. Ogon jednego z nich raptownie sie zaginal, tworzac niewielkie zaglebienie. Siobhan wsadzila w nie palec i wydlubala kawalek papieru.

– O jasna cholera – mruknal Grant.

Nie probowala nawet zakladac rekawiczek czy chowac karteczke do plastikowej oslonki. Wiedziala z gory, ze Quizmaster nie zostawil na niej zadnych sladow, ktore moglyby sie przydac w laboratorium. Kartka pochodzila z notesu i byla trzykrotnie zlozona. Siobhan ja rozprostowala, Grant sie przysunal i oboje rownoczesnie odczytali wiadomosc.

Jestes Poszukiwaczem. Twoim nastepnym celem jest Pieklisko. Wkrotce otrzymasz dalsze instrukcje.

– Nic nie rozumiem. Tak duzo trudu i zawracania glowy i tylko tyle? – powiedzial Grant podniesionym glosem.

Siobhan raz jeszcze przeczytala wiadomosc, potem obejrzala odwrotna strone, jednak ta byla zupelnie pusta. Grant obrocil sie na piecie i wymierzyl kopniaka w powietrze.

– Skurwiel! – warknal i wywolal tym grymas zgorszenia na twarzy przewodnika. – Zaloze sie, ze ten bydlak swietnie sie bawi, jak nas tak przegania z miejsca na miejsce.

– Mysle, ze generalnie o to w tym chodzi – odparla Siobhan cicho.

Zwrocil sie ku niej.

– O co mianowicie?

– Zeby sie nami bawic. Sprawia mu przyjemnosc, ze krecimy sie w kolko.

– Dobrze, ale przeciez on tego chyba nie widzi, nie?

– No wlasnie nie wiem. Czasami mi sie zdaje, ze on caly czas nas obserwuje.

Grant spojrzal na nia, potem podszedl do przewodnika.

– Pana nazwisko? – zapytal.

– William Eadie.

Grant wyciagnal notatnik.

– I gdzie pan mieszka, panie Eadie? – Skrupulatnie zanotowal wszystkie dane.

– To nie Quizmaster – uspokoila go Siobhan.

– Kto? – zapytal Eadie drzacym glosem.

– Niewazne – odparla Siobhan i pociagnela Granta za ramie. Wrocili do samochodu i Siobhan wystukala maila: Czekam na wskazowke do Piekliska.

Wyslala go i oparla sie do tylu.

– I co teraz? – spytal Grant, a ona wzruszyla ramionami. Jednak chwile pozniej laptop zasygnalizowal nadejscie nowej wiadomosci. Kliknela na skrzynke odbiorcza.

Gotowa do poddania? To bedzie pewniejsze cos. Grant ze swistem wypuscil powietrze.

– To ma byc wskazowka, czy tylko sie z nami drazni? – zapytal.

– Moze jedno i drugie.

Potem przyszla kolejna wiadomosc: Pieklisko dzis do szostej wieczorem.

Siobhan pokiwala glowa.

– Jedno i drugie – powiedziala.

– Do szostej? Daje nam tylko osiem godzin?

– Wiec nie tracmy czasu. Co moze byc pewniejsze?

– Nie wskazowka.

Spojrzala na niego.

– Myslisz, ze to nie jest wskazowka?

– Nie o to mi chodzi – powiedzial, lekko sie usmiechajac. – Popatrzmy na to jeszcze raz. – Siobhan sciagnela wiadomosc na ekran. – Wiesz, na co mi to wyglada?

– Na co?

– Na haslo do krzyzowki. Zwroc uwage, ze nie jest to napisane zbyt gramatycznie, prawda? Tak jakby mialo sens, ale niezupelnie.

– Myslisz, ze troche naciagane?

– Bo gdyby to bylo haslo krzyzowkowe… – Grant wydal usta, a miedzy brwiami pojawila mu sie niewielka pionowa bruzda. – Gdyby to bylo haslo, to na przyklad „poddanie” mogloby znaczyc „danie”, tak jak w „dac pod rozwage” zamiast „poddac pod rozwage”. Rozumiesz, o co mi chodzi?

Siegnal do kieszeni i wyciagnal notes i dlugopis.

– Musze to miec przed oczami – wyjasnil, przepisujac wiadomosc. – To klasyczna konstrukcja krzyzowkowa: czesc hasla mowi ci, co masz zrobic, druga czesc podaje znaczenie, jakie uzyskasz, kiedy to cos zrobisz.

– Ciagnij dalej. Moze w ktoryms momencie zaczne cos z tego rozumiec.

Usmiechnal sie, nie odrywajac wzroku od przepisanej wiadomosci.

– Zalozmy, ze to jest anagram. Gotowa do poddania? To bedzie pewniejsze cos. I teraz jesli poddasz – w znaczeniu zrezygnujesz – slowa w zdaniu to bedzie pewniejsze, to zostanie ci cos.

– Jakie cos? – Siobhan czula, ze zaczyna ja lupac w glowie.

– Tego wlasnie musimy sie dowiedziec.

– O ile jest to anagram.

– O ile jest to anagram – potwierdzil Grant.

– A jaki to wszystko ma zwiazek z Piekliskiem, wszystko jedno, co to Pieklisko znaczy?

– Tego nie wiem.

– Czy anagram nie bylby czyms zbyt latwym?

– Tylko dla tych, ktorzy umieja odczytywac hasla krzyzowkowe. W przeciwnym razie probowalabys to czytac doslownie i nic by z tego nie wynikalo.

– No coz, wszystko mi to pieknie wyjasniles, ale dla mnie wciaz nic z tego nie wynika.

– Widzisz, jakie to szczescie, ze masz mnie. Sprobuj. – Wydarl czysta kartke z notatnika i podal jej. – Pomecz sie nad anagramem ze slow to bedzie pewniejsze.

– Zeby powstalo slowo, ktore oznacza jakies cos?

– Slowo lub slowa – poprawil ja Grant. – Masz do dyspozycji wiele liter.

– A nie ma jakiegos programu komputerowego, ktory moglibysmy tu zastosowac?

– Moze i jest. Ale byloby to z naszej strony oszustwo.

– Jesli o mnie chodzi, nie mam nic przeciwko temu.

Ale Grant juz jej nie sluchal, bo zabral sie do pracy.

– Bylem tu nie dalej jak wczoraj – powiedzial Rebus. Bill Pryde zostawil swoj nieodlaczny plik notatek na Gayfield Square i teraz, dyszac ciezko, wspinal sie z Rebusem pod gore. Wszedzie wokol krecili sie policjanci w mundurach i z rolkami pasiastej policyjnej tasmy w rekach czekali na decyzje, czy i w ktorym miejscu maja ja rozciagnac. Na drodze u stop wzgorza stalo wiele zaparkowanych samochodow: reporterzy, fotoreporterzy, co najmniej jedna ekipa telewizyjna. Wiadomosc rozeszla sie lotem blyskawicy i natychmiast zjechal na miejsce caly medialny cyrk.

– Ma pan dla nas jakies wiadomosci, inspektorze Rebus? – zaczepil go Steve Holly, gdy tylko zdazyl wysiasc z samochodu.

– Tylko taka, ze dzialasz mi na nerwy.

Po drodze Pryde poinformowal go, ze cialo znalazla jakas spacerowiczka.

– Lezalo w kolczastych zaroslach i wlasciwie nie bylo schowane.

Rebus milczal. Dwoch cial nie odnaleziono nigdy… dwa inne znaleziono w wodzie. A teraz to: cialo w zaroslach na zboczu wzgorza, wiec to tez oznacza odejscie od schematu.

– Czy to ona? – spytal.

– Sadzac po koszulce Versace, nalezy przyjac, ze tak.

Rebus zatrzymal sie i rozejrzal wokol. Dzikie ostepy w samym sercu Edynburga. Wzgorze zwane Arthur’s Seat

Вы читаете Kaskady
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату