Rozdzial 30
Chase'owi bardzo podobala sie rekonwalescencja, choc jedyna pogodna twarza, jaka mial w tym czasie okazje ogladac, byla twarz Billy'ego. Rano chlopiec przynosil mu sniadanie i zostawal na pogawedke. Chase widywal rowniez Jessie, co sprawialo mu ogromna przyjemnosc, mimo iz dziewczyna patrzyla zwykle na niego wilkiem i stroila kwasne miny.
Uznal te sytuacje za sprawiedliwa. W koncu znalazl sie w takim stanie, poniewaz za duzo wypil i nie mogl sie bronic, a wina za to obarczal wylacznie Jessie. Tak wiec czy nie nalezala mu sie jej opieka?
Jessie nie podzielala tego przekonania. Czynila wszystko, co w jej mocy, by dac mu do zrozumienia, ze wcale nie ma ochoty go pielegnowac, przeciwnie – bardzo ja to denerwuje. Chase jednak nie cierpial z powodu urazonej dumy ani tez wcale sie nie zloscil. Bawily go westchnienia dziewczyny, jej sarkanie i opryskliwosc. Jessie udawala meczennice, a jednak posylala do Chase'a Billy'ego z wieczornym posilkiem albo tez prosila chlopca, aby przytrzymywal lusterko, kiedy Summers przystepowal po poludniu do golenia. Prosila rowniez Jeba, aby pomogl choremu sie myc. Zmieniala Chase'owi posciel, co zwykle nalezalo do obowiazkow Kate. Nie zajmowala sie jedynie sniadaniem.
Rano w ogole jej nie widywal. Zreszta – jak twierdzil Billy – Jessie wyjezdzala z domu bardzo wczesnie i udawala sie na pastwisko. Po zaledwie dwoch dniach Summers zlapal sie na tym, ze niecierpliwie wyczekuje jej powrotu, nasluchuje glosu. Jesli sie spozniala, bardzo sie denerwowal. Jesli przyjezdzala wczesniej, promienial z radosci.
Rachel nie odwiedzala Chase'a. Dawala jednak upust swemu niezadowoleniu. Kiedys nawet dopadla Jessie, wychodzaca z pokoju Summersa, tak ze chory mogl slyszec kazde slowo, i spytala dziewczyne wprost, kiedy Chase wreszcie wyjedzie. Najwyrazniej zaskoczyla ja odpowiedz corki, ktora oznajmila nonszalancko, iz „nie szybciej, anizeli mu sie bedzie, do diabla, podobalo'. Taka postawa wprawila go w zdumienie. Oczywiscie, wiedzial, iz Jessie ujela sie za nim wylacznie po to, by przeciwstawic sie Rachel, gdyz wystepowala zawsze przeciwko matce, ale jednak…
Po tygodniu Chase zrozumial, ze nie powinien dluzej pozostawac w lozku. Jego rana ladnie sie goila, odzyskiwal sily. Bol nie dawal mu sie we znaki az tak, aby nie mogl dosiasc konia. Nadszedl czas pozegnania z Rocky Valley. Tym razem jednak nie zamierzal zatrzymywac sie w Cheyenne. Jessie zapakowala caly jego dobytek, wraz ze znaczna suma wygranych pieniedzy, i przywiozla wszystko na ranczo. Mezczyzna, ktory go napadl, zdobyl jedynie drobne, jakie Chase mial w kieszeni. Summers dysponowal zatem kwota wystarczajaca na powrot na wschod i podroz do Hiszpanii. To wlasnie powinien uczynic.
Wcale jednak nie marzyl o wyjezdzie, pragnal widywac Jessie. Przez ostatni tydzien bardzo sie do niej przywiazal; ujrzal ja teraz w calkiem innym swietle. Rozumial ja znacznie lepiej.
Mowi sie, ze dzieci wyrazniej dostrzegaja istote rzeczy, co sprawdzalo sie z pewnoscia w wypadku malego Billy'ego. Uwaga chlopca, iz Jessie jest twarda, gdyz nie moze pozwolic sobie na slabosc, trafiala w sedno. Gniew wydawal sie jej jedyna obrona. Kryla w ten sposob zmieszanie, uraze i strach.
Chase poznal ja lepiej. Dostrzegal teraz przerazona dziewczyne, probujaca desperacko zachowac niezaleznosc, usilujaca obywac sie bez niczyjej pomocy. Kiedys widocznie bardzo potrzebowala kogos bliskiego i zostala zraniona. Ujrzawszy Jessie w nowym swietle, zapragnal porwac ja w ramiona, tulic i chronic. Ale twarda, mala Jessie nigdy by mu na to nie pozwolila, najpierw nalezalo przelamac jej opor, ktory narastal calymi latami. Syzyfowa praca. Czy jakikolwiek mezczyzna potrafilby sobie poradzic z takim zadaniem?
Chase zdawal sobie sprawe, ze sprzysieglo sie przeciwko niemu wiele czynnikow. Nie powinien robic sobie nadziei… Chryste, czy naprawde zywil nadzieje? Nie byl pewien. Wiedzial jedynie, ze nie chce jeszcze wyjezdzac.
Odkladal podroz tak dlugo, jak sie dalo. W koncu Jessie wcale nie wypychala go za drzwi. Czul jednak, ze kiedy zacznie opuszczac pokoj, Rachel kaze mu sie wynosic. Wbrew temu, co o niej sadzil, okazala sie niezwykle msciwa kobieta. Pewnie po prostu kochala Jessie. Wielka szkoda, ze dziewczyna nie zdawala sobie z tego sprawy. Przypuszczal, iz w glebi duszy Jessie odwzajemniala gorace uczucie matki, lecz rany w sercach obu kobiet staly sie tak glebokie, ze trzeba by cudu, aby sie zagoily. Chase dalby wiele za to, by sprawic taki cud.
Tego dnia Chase wlasnie odbywal kapiel, upragniona kapiel z konspiracyjna pomoca Billy'ego i Jeba. Problem polegal na tym, by zdobyc wode bez wiedzy Rachel. Pani Ewing nie mogla sie dowiedziec, iz Chase czuje sie tak dobrze, by bez pomocy wejsc do balii. Jeb grzal wode w pralni i podawal Billy'emu przez okno w pokoju Chase'a. Billy sadzil, ze utrzymywanie sekretu przed matka to fantastyczna rozrywka; Chase zamierzal ukryc to przedsiewziecie rowniez przed Jessie – wolal, by dziewczyna nie zdawala sobie sprawy z jego prawdziwej kondycji.
Prawie mu sie udalo. W koncu jednak nastal jeden z tych dni, kiedy to Jessie wracala wczesniej z rancza. Wparowala do pokoju Chase'a akurat w chwili, gdy ten siedzial w kucki w ciasnej beczulce. Oboje zamarli ze zdziwienia. Dziewczyna odzyskala jednak mowe szybciej niz Chase.
Nadal miala na sobie skorzane spodnie i kapelusz przytrzymywany sznurkiem pod szyja. Po raz pierwszy odwiedzila Summersa przed zrobieniem toalety. Chase wolal jednak nie zaprzatac sobie tym glowy, zbyt zawstydzony, by myslec o czymkolwiek innym niz o wytlumaczeniu sie. Bardzo sie cieszyl, ze jeb i Billy zostawili go w spokoju.
– Czy Rachel o tym wie? – spytala Jessie, wskazujac beczke. – Rozmiekczysz sobie strupy. Jak dlugo tu siedzisz?
Wpatrywala sie w niego tak intensywnie, ze nie mogl zebrac mysli.
– Dopiero chwile.
Podeszla do beczulki i wsadzila palec do wody.
– Tak czy inaczej, zbyt dlugo. Ile juz wziales takich kapieli bez mojej wiedzy? Mylam cie co wieczor gabka wylacznie dla rozrywki?
– Daj spokoj, Jessie, przeciez to pierwszy raz.
– Ale ja nie mialam sie o tym dowiedziec? To znaczy, ze gdybym przyszla do domu pozniej, nic by sie nie wykrylo?
Jessie przejrzala jego gre!.Nie potrafil wyczuc, czy naprawde sie na niego gniewa. Byl natomiast bolesnie swiadomy, ze jest nagi, a ona stoi tuz obok.
Chrzaknal.
– Nic sie nie stalo. Woda nie dotknela jeszcze rany, a jesli, to tylko odrobine. Co wlasciwie widzisz zlego w przyzwoitej kapieli?
– Nic – rzekla Jessie. – Ale skoro juz zdjales bandaze i siedzisz w wodzie, mozesz rowniez umyc sobie plecy.
– Jessie…
– Pochyl sie, Chase – nakazala. – Przeciez chciales sie porzadnie wykapac. A ja potrafie umyc ci plecy, nie dotykajac rany.
Latwiej bylo wyrazic zgode niz dyskutowac, lecz Chase dalby wiele za to, by wiedziec, co jej chodzi po glowie. Nie zachowywala sie jak zwykle. Nie wyrzekla ani jednego ostrego slowa, nie lajala go za wyjscie z lozka. Przyjela to stanowczo zbyt spokojnie. Cos nie gralo, ale Summers nie bardzo potrafil uchwycic, o co chodzi.
Bardzo tym zmartwiony, nie zwrocil uwagi na to, co Jessie wlasciwie robi, dopoki nie skonczyla.
– W porzadku. Teraz wstan, a ja cie wytre.
– Sam potrafie to zrobic – powiedzial szybko.
– Wylejesz wode na podloge. To naczynie nie jest szerokie. Bardzo sie dziwie, ze sie w nim zmiesciles.
– Nie prosilem o pomoc. – Zazenowanie sklonilo go do niegrzecznosci.
– Wyjdziesz stad wreszcie czy nie? – Zasmiala sie cicho. – Nie wstydzisz sie chyba pokazac tego wspanialego ciala, prawda? Zreszta mialam juz okazje ogladac cie w calej okazalosci.
– To zupelnie co innego – odparowal.
– Dlaczego? Bo wtedy ja tez sie rozebralam? Nie zamierzam zerwac z siebie ubrania tylko po to, by zaspokoic twoja meska proznosc. Stan teraz grzecznie i skonczmy wreszcie te zabawe. Obiecuje, ze cie nie