– Chyba trafilam w to, w co celowalam.

– Jessie, w kogo…?

– W najemnikow Bowdre'a. Widzialam, jak odjezdzaja z rancza. Kiedy zblizylam sie na tyle, aby ich rozpoznac, wypalili do mnie parokrotnie z rewolwerow.

– Clee i Charlie? A ten trzeci? Bowdre?

– Niestety, nie. To byl Blue Parker. Co za obrzydliwy dran!

– A wiec Parker naprawde sie z nimi zmowil – rzekl Chase z namyslem. – Widac zaproponowali mu mase pieniedzy.

– Sadze, ze kieruje nim raczej zadza zemsty. Chcial sie przeciez ze mna ozenic. Kiedy przybyles na ranczo, sadzil, ze to przez ciebie go unikam. Nie wiedzial, ze dwukrotnie jezdzilam na polnoc. Kiedy raz na niego wpadlam, oskarzyl mnie wprost, ze rzucilam go dla ciebie. Zaprzeczylam, ale nie uwierzyl. Przypomina mi ojca, jest czlowiekiem, ktory musi pomscic kazda krzywde.

– Jak sadzisz, po co tu przyjechali? – spytal Chase. Jessie wstrzymala oddech. Jej gniew przytlumiony zostal przez strach.

– Ruszamy na ranczo! – krzyknela, zawracajac konia. – Az sie boje myslec, co zrobili.

Baldy odnalazl Summersa i Jessie w chwili, gdy wyruszali na szlak prowadzacy do doliny. Wlasnie jechal do miasta, by ich szukac. Gdy skonczyl mowic, Jessie poczula, ze ogarnia ja niemoc. Uwazala spedzenie stada w jedno miejsce za bardzo dobre rozwiazanie, lecz jak sie okazalo, ulatwila jedynie tym zbirom wybicie bydla. Ramsey wciaz nie odzyskal przytomnosci po ciosie w glowe. Niemal polowa stada lezala martwa lub dogorywala wokol obozowiska, a reszte krow zapedzono do zatrutego wodopoju. Baldy dotarl na miejsce na tyle szybko, by rozpoznac uciekajacych i oszacowac straty. Mezczyzna, ktory pracowal z bydlem przez cale zycie, rozplakal sie jak dziecko na widok tak wielu padlych zwierzat.

Ledwo skonczyl mowic, Jessie ujrzala nad wzgorzem pomaranczowy plomien. Chase zobaczyl ogien w chwile pozniej. Dziewczyna wydala zwierzecy jek, spiela Blackstara ostrogami i jak szalona popedzila naprzod, a Summers pogalopowal, przerazony, za nia.

Jessie dotarla na szczyt wzgorza, z ktorego rozciagal sie widok na ranczo. Na jej twarzy, oswietlonej blaskiem plomieni, pojawil sie wyraz tak bezbrzeznej rozpaczy, ze Chase'owi omal nie peklo serce.

Wszystkie budynki strawil ogien.

Rozdzial 41

Od pozaru minely dwa tygodnie, dwa tygodnie, ktorych Jessie zupelnie nie pamietala. Przebywala w Chicago, w domu swej matki. Nie pamietala podrozy do miasta, nie pamietala w ogole niczego.

Odwrocila sie, by spojrzec na Rachel i po raz pierwszy od dwoch tygodni jej oczy nabraly zywszego wyrazu.

– Jak on smial mnie opuscic? Nie jestem bagazem, ktory mozna porzucic i zapomniec o nim.

– Chyba mnie nie sluchalas – odparla spokojnie Rachel. Jessie chodzila tam i z powrotem po puszystym dywanie, okrywajacym podloge w pokoju matki.

– Sluchalam. To, co mowilas wczoraj, dotarlo do mnie dopiero dzis rano, kiedy sie obudzilam. Bo rozmawialysmy wczoraj, prawda? – Nie czekala na odpowiedz. – Ja mu tego nie wybacze. Jak mogl mnie tak po prostu cisnac na twoj prog? Przeciez to on za mnie odpowiada, nie ty!

– Chase wcale cie nie zostawil. Mieszkasz tutaj od tygodnia, a on czuwal przy tobie dzien i noc. Wcale tez nie zamierza od ciebie odejsc. Wroci przed narodzinami dziecka. Moge cie zapewnic.

– Nie wierze. Nie wroci. Odnajdzie ojca i zostanie w Hiszpanii. Po co mialby wracac? Nie chcial mnie poslubic. Uczynil to wylacznie po to, aby dziecko nie bylo bekartem.

– Istnialy ku temu rowniez inne powody, Jessico, i ty doskonale je znasz.

– W takim razie dlaczego go tutaj nie ma? Przeciez teraz szczegolnie go potrzebuje.

– Nawet nie dostrzegalas jego obecnosci – odparla lagodnie Rachel. – Reagowalas wylacznie na moj glos. Nic poza tym do ciebie nie docieralo. Nie wiedzialam, jak dlugo to potrwa. Taka apatia mogla sie ciagnac calymi miesiacami, ale nie grozilo ci niebezpieczenstwo. Tak wiec skoro Chase nie mogl nic dla ciebie zrobic, pomyslal, ze to najstosowniejszy moment na podroz do Hiszpanii. Gdyby nie wyjechal, zapewne nadal tkwilabys w swoim kokonie. Dopiero wiesc o jego wyjezdzie wyrwala cie z odretwienia.

– To niewazne – odparla z uporem Jessie. – Chase zostawil mnie pod twoja opieka. Teraz, kiedy nie mam nic, nic wlasnego… – Urwala, lecz po chwili w jej oczach znow pojawil sie gniew. – Wlasnie dlatego mnie opuscil! Bo jestem bez grosza! To mu nie ujdzie na sucho!

– Chyba stracilas rozum! Chase nie ozenil sie z toba dla pieniedzy. A mnie naprawde nie sprawiasz zadnego klopotu. Szczerze mowiac, jestem bardzo zadowolona, ze bede sie mogla toba zajac. To dla mnie jedyna szansa, aby ci po matkowac.

– Nie potrzebuje matkowania, matko – zazartowala Jessie. – Ciesze sie, ze nazwalam cie matka, zanim… – Urwala. Nie chciala o tym mowic. – To nieprawda, ze nie chce tu z toba byc. Przeciwnie. Bardzo tego pragne. Nie moge tylko stac sie od ciebie zalezna… Chase nie wroci.

– Tego nie wiesz – rzekla Rachel.

– Wiem. Widzisz, kiedy bralismy slub, powiedzialam mu wyraznie, ze nie bede z nim mieszkac. Mialam wtedy ranczo. Czulam… nie chcialam… To flirciarz, mamo! -wybuchnela. – Czulam, ze tego nie wytrzymam. Skoro zamierzal sypiac z innymi, wolalam, aby robil to z dala ode mnie.

– Rozumiem – odparla cicho Rachel.

– Na pewno? – spytala z nadzieja Jessie. – W takim razie rozumiesz rowniez, dlaczego musze go dogonic?

– Chwileczke – przerwala jej Rachel, najwyrazniej przerazona. – Dogonic?

– Musze – odrzekla twardo dziewczyna. – Od czasu gdy dalam mu wolna reke, wszystko sie zmienilo. On wie, ze potrafie sama o siebie zadbac, jednakze nie w tej chwili. Skoro byl w stanie mnie zmusic do slubu, niech sie teraz mna opiekuje, kiedy jestem w potrzebie.

– Czy tylko dlatego chcesz za nim jechac? – spytala lagodnie Rachel.

– Oczywiscie – odparla Jessie. – A jaki widzisz inny powod?

– Taki, ze kochasz go.

Kochasz go. Te slowa przesladowaly Jessie podczas podrozy do Nowego Jorku, podczas tych upiornych nocy, spedzonych w malenkiej kajucie statku, podczas jeszcze bardziej przerazajacej podrozy po obcym terenie Hiszpanii. Te slowa nie przyniosly jej jednak pociechy, wywolaly jedynie rozpacz. Jak mogla kochac takiego czlowieka jak Chase Summers, mezczyzne niegodnego zaufania, niezdolnego do uczuc chocby w niewielkim stopniu podobnych do milosci. Jak mogla?

Wolala sie nad tym nie zastanawiac. Razem z tymi myslami odepchnela od siebie slowa matki. Wspominala, jak Rachel dala sie wreszcie ublagac i wyrazila zgode na sfinansowanie podrozy. Wspominala szal pakowania ubran zamowionych dla niej przez mame, lzawe pozegnanie oraz przysiegi, ze wroci natychmiast, jesli nie odnajdzie Chase'a przed wyplynieciem z Nowego Jorku. Ale Jessie spoznila sie do portu o pare godzin i nie wrocila do matki. Kupila bilet na nastepny statek – przerazona, a jednak zdecydowana spotkac sie z mezem.

Zadna z przeczytanych ksiazek czy zaslyszanych historii nie przygotowala jej na groze oceanu i tak dluga podroz morska. Ilekroc mijal strach, pojawiala sie nuda. Jessie spedzila wiele samotnych godzin, usilujac przypomniec sobie te dwa tygodnie po pozarze.

Widziala jak przez mgle jakis obcy pokoj i Chase'a prowadzacego Kate przed jej oblicze. Slyszala, jak Indianka blaga ja o przebaczenie za to, iz nie powiedziala Thomasowi prawdy. Kate bala sie bowiem przyznac, ze to wlasnie ja z Willem zobaczyl wowczas Blair. Nigdy nie przestala kochac Thomasa i sypiala z nim przez caly rok po odejsciu Rachel. Nastepnie zostala porzucona dla innej, gdy okazalo sie, iz nie moze mu dac wymarzonego syna. Poczatkowo twierdzila, ze nie wyznala prawdy ze strachu przed gwaltowna reakcja Thomasa. W koncu jednak przyznala sie, ze chodzilo jej glownie o to, by Blair nie probowal odzyskac zony.

Jessie nie potrafila sobie przypomniec, jak przyjela te wyznania. Nie byla nawet pewna, czy to

Вы читаете Dziki wiatr
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату