– Dobra wiadomosc czy zla? – zapytala.
– Obie. – Austin podsunal jej laptop. – Rozwiazalem jedna zagadke, ale odkrylem nastepna.
Therri usiadla i wpatrzyla sie w obraz na ekranie.
– Co to jest?
– Uwazam, ze jest to mechanizm zastepujacy czy tez omijajacy uklad sterownania z mostka.
– Jestes tego pewien?
– Raczej tak.
Austin kilkakrotnie kliknal mysza komputera, wyswietlajac serie zdjec ukazujacych pod roznymi katami skrzynki przyspawane do kadluba.
– W tych obudowach moga byc kolowrotki linowe do poruszania sterem lub blokowania go. Spojrz tutaj. Ten kabel prowadzi do odbiornika powyzej linii wodnej. Ktos mogl sterowac statkiem na odleglosc.
Therri zmarszczyla brwi.
– Wyglada jak talerzyk do ciasta.
Austin siegnal do kieszeni kurtki, wyjal plastikowy krazek, ktory oderwal od kadluba, i polozyl na stoliku.
– Ten talerzyk jest antena do odbierania sygnalow.
Therri zerknela na ekran, potem wziela krazek i obejrzala uwaznie.
– To by wyjasnialo problemy Marcusa ze sterowaniem. A co z silnikami, ktorych nie mogl wylaczyc?
– Gdybysmy mogli wejsc do wnetrza wraka, pewnie znalezlibysmy tam mechanizm do zdalnego regulowania szybkosci statku.
– Znam wszystkich na “Sea Sentinelu”. Sa absolutnie lojalni. – Wysunela podbrodek do przodu, jakby spodziewala sie, ze Austin zaoponuje. – Nikt z zalogi nie dopuscilby sie sabotazu.
– Nikogo nie oskarzam.
– Przepraszam – powiedziala. – Chyba nie powinnam wykluczac tego, ze w sprawe moze byc zamieszany ktos z naszych ludzi.
– Niekoniecznie. Pozwol, ze zapytam cie jak ochrona lotniska: czy ktos inny pakowal ci bagaz, czy stracilas go z oczu?
– Wiec jednak uwazasz, ze sabotazu mogl dokonac ktos z zewnatrz?
Austin przytaknal.
– Znalazlem kabel zasilajacy kolowrotki linowe, ktory wchodzi do kadluba. Ktos wewnatrz okretu musial podlaczyc go do zrodla mocy.
– Teraz, kiedy to powiedziales, przypomnialam sobie, ze silniki wymagaly jakiejs naprawy. Statek przez cztery dni stal w suchym doku na Wyspach Szetlandzkich.
– Kto go naprawial?
– Marcus bedzie wiedzial. Zapytam go.
– To moze byc wazne. – Austin postukal w ekran. – Dzieki temu Ryan moze uniknac wiezienia. Proponuje, zebys skontaktowala sie z facetem o nazwisku Becker. Mieszka w moim hotelu. Wyglada na to, ze jest szara eminencja w dunskim Departamencie Marynarki. Moze bedzie mogl pomoc.
– Nie rozumiem. Dlaczego Dunczycy mieliby pomagac Marcusowi po tym wszystkim, co o nim wygadywali?
– To na uzytek publiczny. Naprawde chodzi im tylko o to, zeby raz na zawsze wykopac Ryana z Wysp Owczych. Nie chca, zeby tutaj rozrabial, bo mogloby to wystraszyc koncerny, ktore mysla o inwestycjach na wyspach. Przykro mi, jesli pokrzyzuje to jego plany zostania meczennikiem.
– Nie przecze, ze ma nadzieje zrobic z tego glosna sprawe.
– Czy to nie ryzykowna strategia? Jesli sprowokuje Dunczykow, moga byc zmuszeni do skazania go i wpakowania za kratki. Nie wyglada na lekkomyslnego faceta.
– Marcus nie jest lekkomyslny, ale podejmuje wkalkulowane ryzyko, kiedy uwaza, ze stawka jest tego warta. W tym wypadku bedzie musial rozwazyc, czy oplaca sie isc do wiezienia za cene powstrzymania grindu.
Austin wyjal z laptopa kasete ze zdjeciami i wreczyl Therri.
– Przekaz Beckerowi, ze poswiadcze, co widzialem, i potwierdze, ze zrobilem te zdjecia. Postaram sie ustalic producenta tej anteny, ale mozliwe, ze ktos zlozyl ja z powszechnie dostepnych czesci i nic nam to nie powie.
Therri wstala.
– Nie wiem, jak ci dziekowac.
– Moja zwykla stawka to zaproszenie na kolacje.
– Byloby mi bardzo milo… – Urwala i zerknela ponad ramieniem Austina na sale. – Kurt, znasz tamtego goscia? Przyglada ci sie od jakiegos czasu.
Austin odwrocil sie i zobaczyl lysiejacego mezczyzne po szescdziesiatce z wydatna szczeka, ktory teraz szedl do ich stolika.
– Kurt Austin z NUMA, jesli sie nie myle – zagrzmial mezczyzna.
Austin wstal i wyciagnal reke.
– Co za mile spotkanie, profesorze Jorgensen. Nie widzielismy sie chyba trzy lata.
– Cztery. Od czasu naszej wspolnej pracy nad tamtym projektem na Jukatanie. A to niespodzianka! Ogladalem reportaz o panskiej wspanialej akcji ratowniczej, ale myslalem, ze juz pan opuscil wyspy.
Profesor byl wysoki i waski w ramionach. Z duzymi kepkami wlosow z bokow piegowatej glowy przypominal labedzia. Mowil po angielsku z oksfordzkim akcentem, w czym nie bylo nic dziwnego, poniewaz studiowal na tym slynnym angielskim uniwersytecie.
– Zostalem, zeby pomoc pani Weld w pewnej sprawie. – Austin przedstawil Therri i wyjasnil jej: – To profesor Peter Jorgensen, jeden z najlepszych fizjologow morskich na swiecie.
– W ustach Kurta brzmi to duzo powazniej niz w rzeczywistosci. Jestem po prostu rybim lekarzem. Co pania sprowadza na te peryferia cywilizacji?
– Jestem adwokatem. Studiuje dunski system prawny.
– A pana, profesorze? – zapytal Austin. – Prowadzi pan tu jakies badania?
– Tak, obserwuje pewne wyjatkowe zjawisko – odrzekl Jorgensen, nie odrywajac oczu od Therri. – Nie chce sie narzucac, ale mam propozycje. Moze zjedlibysmy dzis razem kolacje i opowiedzialbym wam, nad czym teraz pracuje?
– Pani Weld i ja mamy juz plany na ten wieczor.
Therri zrobila zbolala mine.
– Och, Kurt, tak mi przykro. Niestety, nie mam dzis czasu. Musze zajac sie tym problemem prawnym, o ktorym dyskutowalismy.
Austin wzruszyl ramionami.
– Wpadlem we wlasna pulapke. Wyglada na to, ze mamy randke, profesorze.
– Doskonale! Spotkajmy sie w restauracji hotelu Hania o siodmej, jesli to panu odpowiada. – Jorgensen odwrocil sie do Therri: – Mam nadzieje, ze jeszcze sie zobaczymy. – Pocalowal ja w reke.
– Czarujacy – powiedziala Therri, kiedy profesor wyszedl. – Bardzo szarmancki, w starym stylu.
– Owszem – zgodzil sie Austin. – Ale wolalbym zjesc kolacje z toba.
– Moze po powrocie do Stanow. – Jej oczy pociemnialy. – Myslalam o twojej teorii, ze ktos sterowal “Sea Sentinelem” na odleglosc. Jaki moze byc zasieg takiego urzadzenia?
– Calkiem spory, ale ten ktos na pewno byl blisko, zeby widziec, czy statek reaguje na polecenia. Podejrzewasz kogos?
– W poblizu byly lodzie prasowe. Nawet helikopter.
– Statek mogl byc sterowany z morza lub powietrza. Nie potrzeba do tego duzo sprzetu. Wystarczy nadajnik z joystickiem, jak do gier komputerowych. Pozostaje jednak pytanie: po co to zrobiono? Komu mogloby zalezec na usunieciu Ryana?
– Marcus narobil sobie wrogow na calym swiecie.
– Na poczatek ograniczmy sie do Wysp Owczych.
– Na pierwszym miejscu postawilabym wielorybnikow. Podchodza do tej sprawy bardzo emocjonalnie. Ale w gruncie rzeczy to porzadni ludzie. Nie wierze, zeby zaatakowali okret wojenny, ktory przyslano do ich ochrony. – Therri urwala na moment. – Jest jeszcze jedna mozliwosc, ale chyba zbyt malo prawdopodobna, zeby brac ja pod uwage.
– Co takiego?