gdyby sie dowiedziala, ze do apartamentu ktos sie wlamal. Podjelam decyzje, ze rankiem zabiore gazety i stenogramy i zrobie kopie. Bedzie to zmudna praca, ale warta zachodu. Po prostu nie moglam ryzykowac, ze je strace.
Jeszcze raz sprawdzilam drzwi. Byly zaryglowane, wiec jeszcze podstawilam pod nie ciezkie krzeslo. Potem zamknelam wszystkie okna, z wyjatkiem jednego w sypialni, ktore trzymalam otwarte dla swiezego powietrza. Uwielbiam zimne sypialnie i nie chcialam, aby nieznany intruz pozbawil mnie tej przyjemnosci. Poza tym apartament miescil sie na pietrze i byloby niemozliwoscia, by ktokolwiek zdolal wejsc przez okno bez uzycia drabiny. Jesli ktos chcialby mnie skrzywdzic, z pewnoscia znalazlby latwiejszy sposob niz taszczenie drabiny, co moglabym uslyszec. Mimo to, kiedy wreszcie zapadlam w sen, kilka razy budzilam sie raptownie, uwaznie nasluchujac. Jedyne dzwieki, ktore slyszalam, powodowal wiatr stracajacy resztki lisci z drzew za garazem.
Dopiero o swicie, obudziwszy sie po raz czwarty lub piaty, uswiadomilam sobie to, co powinno dotrzec do mnie natychmiast: ktokolwiek przejrzal moj terminarz, wiedzial, ze rankiem mam spotkanie w Arbinger i kolejne w Akademii Carrington w poniedzialek.
Zamierzalam wyruszyc do Arbinger o siodmej. Wiedzialam, ze pani Hilmer jest rannym ptaszkiem, totez dziesiec po szostej zadzwonilam do niej i spytalam, czy moge wstapic na chwile. Przy filizance wysmienitej kawy opowiedzialam jej o intruzie i oznajmilam, ze zabieram stenogramy i gazety, aby zrobic kopie.
– Nie, ja to zrobie – zaproponowala. – Nie mam nic innego do roboty. Pracuje jako wolontariuszka w bibliotece i stale korzystam z tamtejszych urzadzen. Uzyje kopiarki w biurze. W ten sposob nikt nie bedzie wiedzial, co kseruje. Z wyjatkiem Rudy’ego Schella, oczywiscie. Jest tam od zawsze i wiem, ze mozna mu zaufac. Nie pisnie nikomu slowa. – Zawahala sie na moment, a potem poprosila: – Ellie, wolalabym, zebys przeprowadzila sie do mnie. Nie chce, zebys byla sama w apartamencie. Ktokolwiek tam wszedl ostatniej nocy, moze wrocic, a tak czy inaczej uwazam, ze powinnysmy zawiadomic policje.
– Nie przeprowadze sie do pani – oswiadczylam. – Jezeli juz, to opuszcze apartament. – Zaczela krecic glowa, wiec dodalam: – Ale nie zrobie tego. Jest mi zbyt dobrze w pani sasiedztwie. Myslalam tez o zawiadomieniu policji i uznalam, ze to zly pomysl. Nie ma sladu wlamania ani kradziezy. Moja bizuteria nadal jest na miejscu. Jezeli powiem glinom, ze intruz przesunal jedynie pioro i dodal kilka slow do pliku komputerowego, mysli pani, ze uwierza? – Nie czekalam na odpowiedz. – Westerfieldowie juz ukladaja wersje, ze bylam sklonnym do nadmiernego fantazjowania i pobudliwym dzieckiem i ze moje zeznanie na procesie nie jest wiarygodne. Czy moze pani sobie wyobrazic, jaki uzytek zrobia z takiej historii? Wyjde na jedna z owych osob, ktore same do siebie wysylaja listy z pogrozkami, aby przyciagnac uwage otoczenia. – Przelknelam resztke kawy. – Jest jednak cos, co moze pani zrobic, jesli pani zechce. Prosze zadzwonic do Joan Lashiey i spytac, czy moge przyjechac i spotkac sie z nia jutro.
Milo bylo uslyszec, jak pani Hilmer mowi: „Jedz ostroznie” i poczuc jej szybki pocalunek na policzku.
W drodze do Bostonu utknelam w korku, dochodzila wiec jedenasta, kiedy znalazlam sie pod dobrze strzezona brama szkoly Arbinger. W rzeczywistosci sprawiala jeszcze bardziej imponujace wrazenie niz na fotografiach w Internecie. Zadbany budynek z czerwonej cegly wygladal szacownie i okazale pod listopadowym niebem. Dlugi podjazd byl obsadzony starymi drzewami, ktore w sezonie musialy tworzyc gesty baldachim z lisci. Nietrudno sobie wyobrazic, dlaczego wiekszosc mlodych ludzi, ktorzy koncza tego typu placowki, otrzymuje wraz ze swiadectwem poczucie nobilitacji, swiadomosc, ze sa kims szczegolnym, wybijajacym sie ponad przecietnosc.
Kiedy wjezdzalam na parking przeznaczony dla gosci, odtworzylam w pamieci liste szkol srednich, do ktorych chodzilam. Klasa wstepna w Louisville. Drugi semestr drugiej klasy w Los Angeles. Nie, bylam tam az do polowy trzeciej. Co potem? Ach, tak, Portland w stanie Oregon. A na koniec znow Los Angeles, gdzie ostatnia klasa i cztery lata studiow zupewnily mi cos w rodzaju stabilizacji. Matka nadal przenosila sie z hotelu do hotelu, dopoki nie skonczylam uczelni. To wlasnie wtedy jej dolegliwosci zaczely sie nasilac i az do smierci dzielila ze mna moje male mieszkanie.
„Zawsze chcialam, zebyscie umialy znalezc sie w towarzystwie, Ellie. Dzieki temu, jesli spotkacie kogos z bardzo dobrej rodziny, bedziecie mogly zachowac sie naturalnie”.
Och, mamo, pomyslalam, kiedy wpuszczano mnie do budynku i kierowano do gabinetu Craiga Parshalla. Sciany wzdluz korytarza byly obwieszone portretami osob o posepnych twarzach i jak zdazylam sie zorientowac, wiekszosc z nich przedstawiala dawnych dyrektorow szkoly.
W bezposrednim zetknieciu Craig Parshall wywieral znacznie gorsze wrazenie, anizeli sugerowal to jego kulturalny glos. Byl mezczyzna dobrze po piecdziesiatce, ktory nadal nosil szkolny sygnet. Jego przerzedzone wlosy wydawaly sie az nazbyt starannie uczesane – w daremnej probie ukrycia lysego placka na czubku glowy – a on sam nie potrafil ukryc zdenerwowania.
Mial wielki i bardzo elegancki gabinet, z wykladanymi boazeria scianami, ciezkimi draperiami, perskim dywanem, dostatecznie wytartym, by nikt nie watpil w jego autentycznosc, wygodnymi skorzanymi fotelami i mahoniowym biurkiem, za ktore moj rozmowca wycofal sie niezwlocznie, gdy tylko mnie przywital.
– Jak mowilem przez telefon, panno Cavanaugh… – zaczal.
– Panie Parshall, moze bysmy nie marnowali nawzajem swojego czasu? – zasugerowalam, przerywajac mu. – Jestem calkowicie swiadoma nalozonych na pana ograniczen i akceptuje je. Prosze po prostu odpowiedziec na kilka pytan i pojde sobie.
– Podam pani daty, kiedy Robson Westerfield…
– Wiem, kiedy sie tu uczyl. Byla o tym mowa na jego procesie o morderstwo popelnione na mojej siostrze.
Parshall sie skrzywil.
– Panie Parshall, rodzina Westerfieldow ma w zyciu jeden cel, a tym celem jest oczyscic reputacje Robsona Westerfielda, wznowic proces i doprowadzic do uniewinnienia tego czlowieka. Aby osiagnac ow cel, nalezy wmowic swiatu, ze inny mlody czlowiek – ktory, moge dodac, nie ma ani pieniedzy, ani intelektualnych zdolnosci, aby skutecznie sie obronic – byl winny smierci mojej siostry. Moim zas celem jest zadbac o to, aby tak sie nie stalo.
– Musi pani zrozumiec… – zaczal Parshall.
– Rozumiem, ze nie moge pana oficjalnie cytowac. Ale pan moze otworzyc dla mnie niektore drzwi. A konkretnie, potrzebna mi jest lista uczniow, ktorzy byli w klasie z Robem Westerfieldem. Chce wiedziec, czy ktorys z nich szczegolnie sie z nim przyjaznil – lub, jeszcze lepiej, czy byl ktos, kto go nie znosil. Kto dzielil z nim pokoj? I juz zupelnie prywatnie – a kiedy mowie prywatnie, to wlasnie mam na mysli – dlaczego zostal wyrzucony?
Patrzylismy na siebie w milczeniu przez dluzsza chwile i zadne z nas nie mrugalo.
– Na swojej stronie internetowej moge wspomniec o ekskluzywnej szkole sredniej Robsona Westerfielda i nie wymienic jej – powiedzialam – lub moge ujac to tak: szkola srednia Arbinger, alma mater Jego Krolewskiej Wysokosci nastepcy tronu belgijskiego ksiecia Gregory’ego, Jego Ksiazecej Wysokosci…
Przerwal mi.
– Prywatnie?
– Absolutnie.
– Nie wymieni pani nazwy szkoly ani mojego nazwiska?
– Absolutnie.
Westchnal i prawie zrobilo mi sie go zal.
– Czy zna pani cytat: „Nie ufaj ksiazetom”, panno Cavanaugh?
– Jesli chodzi o scislosc, znam go – i to nie tylko w kontekscie biblijnym, lecz takze w wersji sparafrazowanej: „Nie ufaj dziennikarzom”.
– Czy to ostrzezenie, panno Cavanaugh?
– Jesli dziennikarz ma poczucie odpowiedzialnosci, odpowiedz brzmi: nie.
– Rozumiem przez to, ze skoro mam pani zaufac, moge polegac na pani dyskrecji. Prywatnie?
– Absolutnie.
– Jedyny powod, dla ktorego Robson Westerfield zostal tu przyjety, byl taki, ze jego ojciec zgodzil sie przebudowac laboratorium naukowe. I to bez rozglosu, moge dodac. Rob zostal przedstawiony jako klopotliwy uczen, ktory nigdy nie czul sie dobrze wsrod rowiesnikow.
– Przez osiem lat chodzil do Baldwina na Manhattanie – powiedzialam. – Czy sprawial tam problemy?
– O zadnych nas nie poinformowano, z wyjatkiem moze osobliwego braku aprobaty ze strony nauczycieli i wychowawcow.