Mezczyzna, ktory biegl podjazdem, rzucil sie w moja strone i zlapal mnie, zanim zdazylam upasc.

– Czy jest tam ktos jeszcze!? – krzyknal.

Poparzona, a zarazem drzaca z zimna, potrzasnelam glowa.

– Moja zona zadzwonila po straz pozarna – powiedzial, odciagajac mnie od plonacego budynku.

Podjazdem pedzil jakis samochod. Na wpol swiadomie zdalam sobie sprawe, ze to musi byc zona nieznajomego, poniewaz uslyszalam, jak mezczyzna mowi:

– Lynn, zabierz ja do domu, na dworze jest zimno. Ja zaczekam na straz pozarna. – Potem zwrocil sie do mnie: – Prosze jechac z moja zona. Mieszkamy niedaleko.

Piec minut pozniej, po raz pierwszy od ponad dwudziestu lat, siedzialam w kuchni swojego starego domu, owinieta w koc, a przede mna stala filizanka herbaty. Przez oszklone wysokie drzwi prowadzace do jadalni ujrzalam ukochany zyrandol mojej matki, wciaz na swoim miejscu.

I zobaczylam, jak Andrea i ja nakrywamy stol do niedzielnego obiadu.

„Naszym gosciem bedzie dzisiaj lord Malcolm Bigbottom”.

Zamknelam oczy.

– Czasem placz dobrze robi – powiedziala uprzejmie Lynn, kobieta, ktora mieszkala teraz w naszym dawnym domu. – Przezyla pani straszne chwile.

Udalo mi sie powstrzymac lzy. Wiedzialam, ze jesli zaczne plakac, nigdy nie zdolam przestac.

25

Komendant strazy pozarnej przyszedl do domu Keltonow i upieral sie, ze karetka powinna odwiezc mnie do szpitala.

– Z pewnoscia nawdychala sie pani dymu, panno Cavanaugh – perswadowal. – Trzeba pania zbadac, chocby tylko na wszelki wypadek.

W szpitalu hrabstwa Oldham zatrzymano mnie na noc, co wcale nie bylo takie zle, poniewaz nie mialam dokad pojsc. Kiedy wreszcie znalazlam sie w lozku – po tym, jak umyto mnie cala z sadzy i brudu i zabandazowano pokryte pecherzami stopy – z radoscia polknelam tabletke nasenna. Pokoj, w ktorym lezalam, znajdowal sie w poblizu dyzurki pielegniarek, slyszalam wiec cichy szmer glosow i odglosy krokow.

Zasypiajac, pomyslalam, ze jeszcze kilka godzin temu pragnelam towarzystwa. Nigdy bym nie przypuszczala, ze moje zyczenie spelni sie w taki sposob.

Kiedy pielegniarka obudzila mnie o siodmej rano, czulam bol w calym ciele. Zbadala mi puls i cisnienie krwi i odeszla. Odrzucilam koc, opuscilam nogi na podloge i, nie bardzo pewna, czy mi sie to uda, sprobowalam stanac. Stopy mialam owiniete bandazami i bylo mi bardzo niewygodnie chodzic, ale uswiadomilam sobie, ze poza tym jestem w calkiem dobrej formie.

Dopiero wtedy zaczelo do mnie docierac, jakie mialam szczescie. Jeszcze kilka minut i z pewnoscia stracilabym przytomnosc z powodu dymu. Gdy pojawiliby sie Keltonowie, nie zdolaliby mnie uratowac, nawet jesliby wiedzieli, ze jestem w srodku.

Czy pozar wybuchl przypadkiem? Bylam pewna, ze nie. Chociaz nigdy tam nie zagladalam, pani Hilmer powiedziala mi, ze w garazu pod apartamentem sa tylko narzedzia ogrodnicze.

Narzedzia ogrodnicze nie ulegaja samozapaleniu.

Posterunkowy White udzielil mi ostrzezenia, ze jakis dawny wiezien moze sprobowac pozbyc sie mnie, aby wyswiadczyc przysluge Robowi Westerfieldowi. Moim zdaniem posterunkowy White odwrocil porzadek rzeczy. Nie mialam najmniejszej watpliwosci, ze to Westerfield kazal podlozyc ogien, a pomagal mu w tym dawny kumpel z Sing Sing. Nie zaskoczyloby mnie ani troche, gdyby jego wspolnikiem okazal sie facet, ktory rozmawial ze mna na parkingu przed wiezieniem.

Bylam pewna, ze do tej pory posterunkowy White zdazyl juz powiadomic pania Hilmer o pozarze – dalam mu numer telefonu jej wnuczki na Long Island. Wiedzialam, jak zmartwi staruszke wiadomosc, ze garaz z apartamentem splonal. Pierwotnie byla to stodola i budynek posiadal pewna wartosc historyczna.

Pani Hilmer miala siedemdziesiat trzy lata. Apartament nad garazem stanowil jej gwarancje, ze gdyby kiedys potrzebowala pomocy na stale, bedzie miala do zaoferowania oddzielne mieszkanie.

Bylam rowniez pewna, ze wypadek wnuczki uswiadomil jej z bolesna jasnoscia, jak latwo stac sie bezradnym.

Czy ubezpieczenie pozwoli odbudowac mieszkanie i czy starsza pani w ogole zechce zawracac sobie tym glowe? W tej chwili pani Hilmer musi myslec, ze zaden dobry uczynek nie pozostaje bez kary, pomyslalam markotnie. Zadzwonie do niej, ale nie teraz. Jak mam ja przeprosic za cos takiego?

Potem pomyslalam o torbie podroznej, a takze o moim komputerze, drukarce i telefonie komorkowym. Bylam pewna, ze towarzyszyly mi w drodze do szpitala i pamietalam, jak pielegniarka mowila, ze wezmie je ode mnie. Gdzie sa?

W pokoju stala szafka podobna do tych w szatniach. Pokustykalam do niej, majac nadzieje, ze w srodku znajde moje rzeczy i modlac sie o to, otworzylam drzwi i odetchnelam z ulga, gdy zobaczylam wszystko ulozone porzadnie na polce.

Bylam rownie zachwycona, widzac szpitalny bawelniany szlafrok na wieszaku. Mialam na sobie jedna z tych okropnych kusych koszul. Przeznaczono ja dla kobiety o wymiarach lalki Barbie, ja natomiast mam metr siedemdziesiat piec wzrostu.

Pierwsze, co zrobilam, to rozpielam suwak torby podroznej i zajrzalam do srodka. Na wierzchu znajdowala sie pomieta pierwsza strona „New York Post” z wielkim naglowkiem WINNY, tak jak wtedy, gdy sprawdzalam po raz ostatni.

Potem siegnelam do srodka i przesunelam reka wzdluz boku torby. Moje palce przeszukiwaly goraczkowo jej wnetrze. Wydalam westchnienie ulgi, gdy wyczulam skorzana kasetke, ktorej szukalam. Wczoraj rano, kiedy wsiadalam do samochodu, aby pojechac do Joan, przyszlo mi do glowy, ze nastepny nieproszony gosc moglby przetrzasnac apartament w poszukiwaniu kosztownosci. Wbieglam po schodach na gore, zabralam kasetke z szuflady i wlozylam do torby podroznej, ktora lezala juz w bagazniku.

Teraz wyjelam i otworzylam kasetke. Wszystko bylo na miejscu – pierscionek zareczynowy i obraczka slubna mamy, jej brylantowe kolczyki i moja skromna kolekcja bizuterii.

Uspokojona wlozylam kasetke z powrotem do torby i wyjelam komputer. Zanioslam go na jedyne krzeslo, stojace przy oknie. Wiedzialam, ze niezaleznie od tego, jak dlugo pozostane w szpitalu, spedze wiekszosc czasu tutaj.

Wlaczylam komputer i wstrzymalam oddech, nabierajac powietrza tylko wtedy, gdy rozlegal sie dzwiek „bip”. Ekran zaswiecil sie i zobaczylam, ze nie stracilam nic ze zgromadzonego materialu.

Odzyskalam czesciowo spokoj ducha, pokustykalam z powrotem do szafki, siegnelam po szlafrok i poszlam do lazienki. Byla tam mala tubka pasty do zebow, szczoteczka do zebow w plastikowym opakowaniu i grzebien na polce nad umywalka. Podjelam probe doprowadzenia sie do porzadku.

Wiem, ze po pozarze bylam w szoku. Teraz, gdy powrocila mi zdolnosc myslenia, zaczelam zdawac sobie sprawe, jak wielkie mialam szczescie, ze udalo mi sie uratowac, nie tylko ujsc z zyciem, ale rowniez uniknac dotkliwych poparzen. Wiedzialam tez, ze w przyszlosci bede musiala bardziej sie wystrzegac zamachow na moje zycie. Jedna rzecz nie budzila watpliwosci: trzeba znalezc miejsce, gdzie jest przynajmniej recepcjonista i inni pracownicy.

Kiedy nie udalo mi sie rozczesac malym grzebieniem skoltunionych wlosow, wrocilam do pokoju, usiadlam na krzesle i, poniewaz nie mialam piora ani papieru, otworzylam komputer, aby sporzadzic liste rzeczy, ktore nalezalo zrobic natychmiast.

Nie mialam pieniedzy, ubran, kart kredytowych, prawa jazdy – wszystko to przepadlo w pozarze. Bede musiala pozyczyc pieniadze, dopoki nie zdobede duplikatow kart kredytowych i prawa jazdy. Do kogo sie zwrocic?

Mialam przyjaciol w Atlancie, a takze rozrzuconych po calym kraju szkolnych kolegow, do ktorych moglabym zatelefonowac po pomoc i uzyskac ja w ciagu minuty. Skreslilam ich jednak z mojej listy. Po prostu nie chcialam wdawac sie w dlugie wyjasnienia, dlaczego jestem chwilowo pozbawiona srodkow do zycia.

Pete byl jedynym czlowiekiem w Atlancie, ktory wiedzial o Andrei i celu mojego pobytu tutaj. Kiedy bralam

Вы читаете Coreczka Tatusia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату