urlop, aby tu przyjechac, powiedzialam moim wspolpracownikom i kolegom: „To sprawa osobista, chlopaki”.

Jestem pewna, iz dla wiekszosci z nich wygladalo to tak, jakby Ellie, ktora zawsze byla zbyt zajeta, aby umowic sie na randke w ciemno, poznala kogos wyjatkowego i probuje ulozyc sobie z nim zycie.

Pete? Mysl, ze mialabym odgrywac przed nim role bezradnej kobiety, zirytowala mnie. Postanowilam potraktowac go jak ostatnia deske ratunku.

Z pewnoscia moglabym zadzwonic do Joan Lashiey St. Martin, ale jej przekonanie, ze Rob Westerfield nie byl winny smierci Andrei, sprawialo, ze nie mialam wielkiej ochoty zwracac sie do niej o pomoc.

Marcus Longo? Oczywiscie, pomyslalam. Pozyczy mi, a ja oddam dlug w ciagu tygodnia.

Pojawila sie taca ze sniadaniem i godzine pozniej zostala zabrana, wlasciwie nietknieta. Czy zdarzylo sie wam kiedys lezec w szpitalu, gdzie naprawde podaja goraca kawe?

Przyszedl lekarz, obejrzal moje pokryte pecherzami stopy, powiedzial, ze moge wracac do domu w kazdej chwili, i odszedl. Wyobrazilam sobie, jak kustykam po Oldham w szpitalnym stroju, proszac o jalmuzne. W tym wlasnie momencie zjawil sie posterunkowy White w towarzystwie mezczyzny o ostrych rysach, ktory przedstawil sie jako detektyw Charles Bannister z wydzialu policji w Oldham. Za nimi szedl sanitariusz, niosac wyscielane krzesla, domyslilam sie wiec, ze nie bedzie to krotka, radosna wizyta przy lozku chorego.

Bannister wyrazil troske o moj stan i nadzieje, ze po strasznym doswiadczeniu czuje sie w miare dobrze.

Natychmiast uswiadomilam sobie, ze pod ta pozorna troska kryje sie jakas intencja i ze nie jest ona przyjazna.

Odparlam, iz czuje sie calkiem niezle i ciesze sie, ze zyje, co skwitowal skinieniem glowy. Przypomnialam sobie wykladowce filozofii na studiach. Po wysluchaniu szczegolnie glupiej uwagi ktoregos ze studentow kiwal glowa w taki sam sposob ze smiertelnie powaznym wyrazem twarzy.

Co mialo oznaczac: „Teraz wiem juz wszystko”.

Szybko zrozumialam, do czego zmierza detektyw Bannister: postanowil udowodnic, ze wymyslilam sobie historie o wlamywaczu w apartamencie. Nie powiedzial tego wprost, ale scenariusz, jaki przedstawil, wygladal nastepujaco: dowiedziawszy o sie rzekomym wlamywaczu, pani Hilmer stala sie nerwowa. Wyobrazila sobie, ze ktos ja sledzil w drodze do i z biblioteki. Zmieniajac glos, zadzwonilam do niej i ostrzeglam ja, ze jestem niezrownowazona.

W tym momencie unioslam brwi, ale nic nie powiedzialam.

Wedlug detektywa Bannistera podlozylam ogien w apartamencie, aby zwrocic na siebie uwage i wzbudzic wspolczucie, oskarzajac publicznie Roba Westerfielda o probe zabicia mnie.

– Grozila pani smierc w plomieniach, ale zgodnie z relacja sasiada, ktory widzial, jak opuszcza pani budynek, niosla pani komputer, drukarke, telefon komorkowy i ciezka torbe podrozna. Na ogol podczas pozaru ludzie nie mysla o tym, zeby sie spakowac, panno Cavanaugh.

– Kiedy dotarlam do drzwi na klatke schodowa, sciana salonu zaczela plonac. Oswietlila stol, gdzie zostawilam te rzeczy. Byly dla mnie bardzo wazne i potrzebowalam tylko kilku sekund, zeby je zabrac.

– Dlaczego byly takie wazne, panno Cavanaugh?

– Powiem panu, dlaczego, detektywie Bannister. – Wskazalam na komputer, ktory wciaz spoczywal na moich kolanach. – W tym komputerze jest pierwszy rozdzial ksiazki, ktora pisze o Robie Westerfieldzie. Sa w nim rowniez cale strony notatek, ktore sporzadzilam ze stenogramow z procesu „Stan przeciwko Robsonowi Westerfieldowi”. Nie mam zapasowej kopii. Nie mam zadnych innych kopii.

Zauwazylam, ze twarz posterunkowego White’a pozostala bez wyrazu, ale jego usta zacisnely sie i przypominaly teraz cienka, gniewna kreske.

– Umiescilam numer mojego telefonu komorkowego na transparencie, z ktorym przechadzalam sie w poblizu wiezienia Sing Sing. Z pewnoscia slyszal pan od niego, ze tam pojechalam. – Wskazalam glowa na White’a. – Odebralam juz bardzo interesujacy telefon od kogos, kto znal Westerfielda w wiezieniu. Ten aparat to moja jedyna szansa, by pozostac w kontakcie z tym czlowiekiem, dopoki nie wejde do sklepu, nie kupie nowego telefonu komorkowego i nie przeniose numeru. A co do ciezkiej torby podroznej, to jest w szafce. Chcialby pan obejrzec zawartosc?

– Tak, chcialbym.

Postawilam komputer na podlodze i wstalam.

– Podam ja pani – powiedzial.

– Wolalabym ani na chwile nie wypuszczac jej z rak. Staralam sie nie utykac, kiedy szlam przez pokoj. Otworzylam drzwi szafki, wyjelam torbe, wrocilam z nia, rzucilam ja na podloge w poblizu krzesla, usiadlam i rozpielam suwak.

Wyczulam raczej, niz zobaczylam zdumienie obu mezczyzn, gdy ujrzeli naglowek WINNY.

– Wolalabym nie pokazywac tego panu. – Wypluwalam z siebie slowa, kiedy wyjmowalam z torby jedna gazete po drugiej i ciskalam je na podloge. – Moja matka przechowywala to przez cale zycie. – Nawet nie probowalam ukryc gniewu. – To artykuly prasowe, poczynajac od odnalezienia ciala mojej siostry, az do chwili gdy Rob Westerfield zostal skazany na kare wiezienia. Nie jest to przyjemna lektura, ale bardzo interesujaca i nie chcialabym ich utracic.

Ostatnia gazeta znalazla sie na podlodze. Potrzebowalam obu rak, aby wyjac stenogram z procesu. Podnioslam pierwsza strone i pokazalam im.

– To rowniez bardzo interesujaca lektura, detektywie Bannister – powiedzialam.

– Nie watpie – zgodzil sie z beznamietnym wyrazem twarzy. – Czy jest tam cos jeszcze, panno Cavanaugh?

– Jesli ma pan nadzieje znalezc kanister z benzyna i pudelko zapalek, to spotka pana zawod. – Wyjelam skorzana kasetke i otworzylam ja. – Prosze.

Obejrzal zawartosc i oddal mi kasetke.

– Czy zawsze nosi pani bizuterie w torbie z gazetami, panno Cavanaugh, czy tylko wtedy, gdy spodziewa sie pani pozaru?

Wstal, a posterunkowy White tez poderwal sie na nogi.

– Skontaktujemy sie z pania, panno Cavanaugh. Wraca pani do Atlanty czy pozostanie pani w okolicy?

– Pozostane w okolicy i z przyjemnoscia poinformuje panow, gdzie sie zatrzymalam. Moze tutejsza policja bedzie bardziej uwazala na to miejsce niz na posiadlosc pani Hilmer. Sadzi pan, ze to mozliwe?

Na policzkach posterunkowego White’a pojawily sie purpurowe plamy. Wiedzialam, ze jest wsciekly i ze zachowuje sie lekkomyslnie, ale w tym momencie nie dbalam o nic.

Bannister nie zadal sobie trudu, aby odpowiedziec, tylko odwrocil sie raptownie i wyszedl, a w slad za nim White.

Patrzylam, jak odchodza. W pokoju zjawil sie sanitariusz, aby zabrac wyscielane krzesla. Oczy mu sie rozszerzyly na moj widok – z laptopem na kolanach i kasetka z bizuteria w reku, a takze torby podroznej i rozrzuconych na podlodze gazet.

– Czy pomoc pani to pozbierac? – zaofiarowal sie. – A moze cos pani przyniesc? Wyglada pani na zdenerwowana.

– Jestem zdenerwowana – przyznalam. – I moglby mi pan cos przyniesc. Czy w szpitalu jest kawiarnia?

– Tak. Naprawde dobra.

– Czy bylby pan tak mily… – Urwalam, poniewaz znajdowalam sie na skraju histerii. – Czy bylby pan tak mily i przyniosl mi filizanke bardzo goracej czarnej kawy?

26

Pol godziny pozniej, kiedy delektowalam sie ostatnim lykiem wybornej kawy, ktora kupil dla mnie uprzejmy sanitariusz, pojawil sie kolejny gosc, tym razem bardziej niezwykly. Moj ojciec.

Drzwi byly lekko uchylone. Zapukal, a potem wszedl, nie czekajac na zaproszenie. Patrzylismy na siebie, a mnie zaschlo w gardle.

Jego ciemne wlosy byly teraz srebrzyscie biale. Troche wyszczuplal, trzymal sie jednak prosto, jak zawsze. Okulary podkreslaly blekit przenikliwych oczu, a czolo przecinaly mu glebokie bruzdy.

Moja matka upominala go: „Ted, wiem, ze robisz to bezwiednie, ale nie powinienes sie tak marszczyc, kiedy

Вы читаете Coreczka Tatusia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату