Po powrocie do domu Kreol przebral sie i natychmiast przystapil do ostatniej fazy bitewnych przygotowan. Yir mial przybyc juz za kilka godzin.
Butt-Krillachowi rozkazal siedziec przy drzwiach frontowych i strozowac. Hubertowi – obserwowac sciany i okna. Hubaksisa odprawil do Oka Ureja i nakazal prowadzic wraz z nim obserwacje.
– Patrzcie obojgiem oczu! – Kreol zachichotal, dziecinnie cieszac sie swym niezbyt wymyslnym zartem.
– Aha, rozumiem… – Mao z madra mina pokiwal glowa. – Chodzi o to, ze Hubaksis i Oko Ureja maja do spolki akurat dwoje oczu?
– Tato…! – jeknela Vanessa. – Chociaz ty przestan!
– Jak chcesz, coreczko. A propos, jak tam wasza randka?
– Randka? – Kreol nastroszyl sie momentalnie. – Co znowu za…
– Tata zartuje! – Van ostro spojrzala na rodzica. – Idz spac, tato, co…?
– Ale moze ja tez sie do czegos przydam?
Kreol i Vanessa jednoczesnie pokrecili glowami.
– Sluzylem w wojsku! – Mao byl urazony.
– Tato, pracowales w biurze, w magazynie! – westchnela Vanessa. – Nie kloc sie, ja i Kreol sami damy sobie rade!
– Mialem nadzieje, ze zapomnialas… – zasmucil sie Mao. – Moze ty tez lepiej…
– Co to, to nie! – zdecydowanie odmowila dziewczyna. – Tato, to moja praca – sluzyc i bronic!
Mao, majac caly czas nadzieje, ze zawolaja go z powrotem, poszedl do swojego pokoju. Kreol i Vanessa zostali sami.
– No tak… – westchnela Van. – Co teraz bedziemy robic?
– Jesli chodzi o mnie, pojde spac – oznajmil Kreol ponuro. – Tutaj, na tej kanapie. Musze porzadnie odpoczac.
– A ja?
– A ty bedziesz strzec mojego snu – odparl mag bezczelnie. – Obudzisz mnie, kiedy… zreszta zorientujesz sie. Na razie mozesz poczytac.
Tym razem Vanessa nie obrazila sie. Mimo wszystko byla policjantka i rozumiala, ze w pewnych sytuacjach trzeba zapomniec o wygodzie.
– No dobrze, poczytam… – zgodzila sie niechetnie. – Jaka by tu wziac ksiazke?
– Dopoki jestes moja uczennica, istnieje dla ciebie tylko jedna ksiazka. – Kreol usmiechnal sie zlosliwie, wyciagajac swoj ulubiony grymuar. Vanessie wydalo sie, ze od ostatniego razu zrobil sie jeszcze grubszy. Bylo to calkiem prawdopodobne – Vanessa nieraz widziala, ze Kreol nadal cos zapisuje.
Kreol usnal prawie natychmiast, odwrocil sie nosem do sciany i cicho posapywal. A Vanessa rozsiadla sie w najbardziej miekkim fotelu, wyciagnela nogi w strone kominka i pograzyla sie w lekturze.
Wampiry to jeden z najbardziej perfidnych rodzajow nieumarlych, a takze najsilniejszy i najrozumniejszy. Znany od dawna, zarowno w naszym swiecie, jak i w innych swiatach. Pochodzenia nienaturalnego, nie moga rozmnazac sie w zaden sposob, poza najohydniejszym – zamieniaja zwyklych ludzi w sobie podobnych. Zasadniczo wampirem moze zostac nie tylko czlowiek, ale kazde rozumne stworzenie, jednakze do naszych czasow na Ziemi nie dotrwaly inne rasy, dlatego praktycznie wszystkie znane wampiry sa czlekoksztaltne.
Aby czlowiek zostal wampirem, nie wystarczy jedno ugryzienie, jak wielu uwaza. Gdyby tak bylo, swiat dawno bylby zamieszkaly wylacznie przez wampiry, gdyz rozmnazalyby sie ogromnie szybko. Nie, do takiej metamorfozy niezbedne jest kilka kolejnych ukaszen, minimum trzy, w odstepach nie krotszych niz jedna doba. A nawet po tym czlowiek nie zmienia sie jeszcze w wampira, a staje sie tak zwanym „wtajemniczonym”. Jego skora blednie, swiatlo sloneczne drazni oczy, ale to wszystko. Czasami pojawia sie jeszcze apetyt na krew, ale zdarza sie to rzadko. „Wtajemniczony” moze jeszcze na powrot stac sie normalnym czlowiekiem, w tym celu musi zwrocic sie do doswiadczonego maga albo chociaz do szczerze wierzacego kaplana jakiegos Jasnego Boga. Jezeli jednak nieszczesnik nie zrobi tego za zycia, po smierci z pewnoscia zmieni sie w wampira, zasilajac szeregi nieumarlych. Jednakze to takze nie dzieje sie od razu, ale nie wczesniej niz czterdziesci dni po smierci – taki wlasnie okres potrzebny jest duszy, aby ostatecznie rozstala sie z cialem. W tym przypadku dusza nie zyskuje niesmiertelnosci, tak jak powinna, a przechodzi metamorfoze, zmieniajac sie w okropne monstrum – krwiopijce.
Przewaga wampirow jest oczywista. Nie starzeja sie, nie choruja, sa nieczule na trucizny i bardzo trudno jest je zabic. Rany nie czynia im wiekszej krzywdy i bardzo szybko sie goja, a odciete czesci ciala albo przyrastaja, albo wyrastaja od nowa. Jedyny wyjatek stanowi glowa. Gdy zostanie oddzielona od ciala, wampir nie ozyje, chyba ze znajdzie sie glupiec, ktory polaczy je razem chociazby na kilka chwil. Sila fizyczna wampira tez jest wielka, chociaz „nowo narodzony” wampir jest slabszy od czlowieka. Jednakze szybko „hoduje miesnie” i po kilku miesiacach moze lamac drwa golymi rekami. Maja takze naturalne zdolnosci do magii, a szczegolnie do transformacji ciala, metamorfoz, hipnozy i lewitacji. Te zdolnosci takze zwiekszaja sie z wiekiem, tysiacletni wampir moze stawic czola nawet arcymagowi.
Wampiry maja tez slabe miejsca. Najwazniejsze z nich to pragnienie krwi. Wampir nie potrzebuje ani jedzenia, ani wody, ani powietrza, chociaz moze przyjmowac i jedno, i drugie, i trzecie. Ale bez krwi wampir nie moze istniec, przy czym preferuje krew sobie podobnych, czyli w naszym przypadku – ludzi. Wampir moze pozywiac sie zwierzetami, ale nie sprawia mu to przyjemnosci. Wampir moze w ogole nie pic krwi, ale od tego robi sie coraz slabszy, a z czasem moze nawet zamienic sie w trupa. Co prawda, takiego trupa mozna latwo ozywic – wystarczy, aby kropla krwi kapnela na usta wampira.
Zabic wampira jest trudno, ale jest to w pelni mozliwe. Niektorzy sadza, ze zabija je swiatlo sloneczne, ale to nieprawda. Tak, slonce drazni ich oczy, a u mlodych wampirow powoduje swedzenie, a nawet bol, ale moga to spokojnie wytrzymac. Unikaja swiatla slonecznego, ale glupio byloby po prostu stac w swietle dnia i myslec, ze wampir cie nie dosiegnie. Najpewniejszym srodkiem przeciw wampirom jest srebro – jeden gran tego metalu zamienia wampira, podobnie jak kazdego innego nieumarlego, w martwe mieso, gdyz srebro ma moc zabijania zywych trupow. Mowi sie, ze najsilniejsze i najstarsze wampiry potrafia obronic sie przed srebrem, ale ja takich nie spotkalem. Dobrym srodkiem jest rowniez osinowe drewno, przy czym nie jest konieczne stosowanie kolka, wystarczy zaostrzona drzazga, a nawet drewniana igla. Jednakze osinowe drewno nie zabija wampira, a jedynie wprowadza go w stan nieodroznialnego od smierci paralizu. Z tego stanu mozna go bardzo latwo wyprowadzic, wystarczy tylko wyjac kolek z rany. Czosnek jest slabym srodkiem. To prawda, ze jego zapach jest dla wampira odpychajacy, ale moze latwo sie obronic, zatykajac po prostu czyms nos. Znacznie lepszy jest ogien – z popiolow wampir nie zmartwychwstanie.
Mowi sie o wampirze, ktory odrodzil sie z popiolow, ale byl to prawdziwy krol wampirow, szeregowe osobniki nie maja takiej umiejetnosci. Pomocne sa takze niektore poswiecone przedmioty, ofiarowane Jasnym Bogom, ale dzialaja tylko na te wampiry, ktore oddaly dusze Ciemnosci, a dotyczy to bynajmniej nie wszystkich. Potrzebna jest jeszcze prawdziwa wiara, a bynajmniej nie wszyscy ludzie szczerze wierza w jakiegokolwiek Jasnego Boga.