pamieci, jest zamieszczone w gazecie zdjecie Nelsona Rockefellera, ktory promujac w kampanii wyborczej siebie albo jakiegos innego republikanina, zatapia dobrodusznie zeby w parowce z Coney Island. A jedno z zabawniejszych wspomnien wiaze sie z postacia Henry'ego Cabota Lodge'a, potomka patrycjuszowskiego rodu nowoangielskich Lodge'ow, ktory poddal sie temu samemu upokarzajacemu rytualowi – upokarzajacemu dla niego i upokarzajacemu dla miejscowego elektoratu, ktoremu chcial sie podlizac. Facet odznaczal sie wrodzonym nieskazitelnym smakiem i wciaz mozna czerpac (ja w kazdym razie czerpie) sadystyczna przyjemnosc, wyobrazajac sobie straszliwy wstret, jaki bez watpienia odczuwal, i modlac sie z wytrwala zlosliwoscia, aby troche musztardy skapnelo mu z hot doga na koszule. Pamietam, ze stwierdzilem wowczas, iz wystarczajaco przykre jest to, ze mamy takich ludzi na publicznych urzedach, bysmy musieli z nimi jeszcze wchodzic w komitywe, oraz ze zaden z nich nie spacerowalby, szczerzac zeby, po Coney Island, gdyby musial tam mieszkac.

Lata mojego dziecinstwa byly latami Wielkiego Kryzysu, nie mielismy jednak wtedy jasnego wyobrazenia, co wlasciwie oznacza ten termin. Na naszych cudownych ulicach moglismy sie do woli bawic. Wspaniale bylo rowniez to, ze ulica znajdowala sie zaraz za drzwiami i oknami naszych domow. Widzielismy, ktorzy z kolegow juz wyszli i w co maja zamiar sie bawic. Jesli mielismy w tej mierze jakies watpliwosci, moglismy zawsze wyjsc i zapytac. Naszym najcenniejszym bogactwem byly prawdopodobnie inne dzieciaki. Prawie zawsze bylo w poblizu dosc starszych i mlodszych malolatow z sasiedztwa, zeby zorganizowac jakies zajecie i stworzyc jakas druzyne.

Tym wlasnie byl blok – lezacym miedzy dwiema przecznicami odcinkiem ulicy, gdzie roilo sie od dziewczat i chlopcow i gdzie zawieralismy wszystkie znajomosci, jakie nam, mlodym, byly potrzebne do szczescia. Na poczatku nasze zainteresowania skupialy sie prawie wylacznie na wlasnym bloku, nie na calej ulicy. Nasi najblizsi szkolni koledzy mogli byc z innych blokow i innych ulic, ale poza szkola nie spedzalismy z nimi duzo czasu, chyba ze gralismy akurat z ich blokiem w punchball albo hokeja. Kiedy rodzina przeprowadzala sie na inna ulice, dzieci prawie zawsze probowaly podtrzymac zwiazki ze starym blokiem i nie chcialy asymilowac sie w nowym. Co jakis czas dwa bloki decydowaly, ze beda ze soba walczyc; kiedy do tego dochodzilo, grupowalismy sie w bezpiecznej odleglosci, przez kilka minut rzucalismy w siebie kamieniami, a potem wracalismy do zwyklych zajec bez wrogich uczuc, ktorych prawdopodobnie w ogole do siebie nie zywilismy.

Plaza, podobnie jak ulica, wywierala silny wplyw na nasze codzienne zycie. W lecie chodzilismy tam kazdego cieplego dnia. Jakie mozna bylo sobie wymarzyc lepsze miejsce? Jesienia gralismy tam w futbol, wskutek czego bylismy przyzwyczajeni do miekkiego piasku i dawalismy plame, kiedy trzeba bylo zagrac na zwyklym boisku. Przyznaje z pewna negatywna duma, ze zadna z osob, z ktorymi dorastalem, nigdy nie zrobila ani nawet nie probowala zrobic kariery w sporcie.

Nasze zajecia odznaczaly sie pewnym rytmem, ktory wynikal po czesci z kolejnosci por roku, po czesci z intuicji. Ktoregos cieplego dnia wczesna wiosna pokazywalo sie slonce i nagle dzieciaki na kazdej ulicy podawaly sobie pilke na srodku jezdni i zaczynal sie sezon gry w punchball. Dziewczynki skakaly przez skakanki na chodnikach i graly w klasy na wymalowanych biala kreda prostokatach. Jakis czas po Swiecie Pracy nadchodzil moment, gdy wszyscy chlopcy dochodzili do wniosku, ze lato nieodwolalnie sie skonczylo i pora zaczac grac w futbol. To samo dotyczylo hokeja – wczesniej czy pozniej wszyscy zaczynali jezdzic na wrotkach; na calej Coney Island prawie tego samego dnia przestawaly fruwac w powietrzu pilki futbolowe i po miescie niosl sie zgrzyt zaopatrzonych w stalowe kolka wrotek. W lecie oczywiscie plywalismy, bawilismy sie w wodnego berka, podnosilismy z dna rozne rzeczy i opalalismy sie na koncu obrosnietego mchem kamiennnego falochronu na ktorym trenowalismy tez sprint, pokonujac z przykuwajaca oko zwinnoscia nieregularne stromizny poteznych kamiennych blokow. Wieczorami, gdy ulice byly zbyt zatloczone, zeby sie bawic, przenosilismy sie na deptak, wloczac sie po nim godzinami i obserwujac z zazdroscia barwny i zmienny jak w kalejdoskopie swiat doroslych. Wreszcie posylano starszych braci i siostry, ktorzy odnajdywali nas w tlumie i sprowadzali na noc do domu.

Zwazywszy na to, jak slabo bylismy strzezeni, jak pozno wracalismy do domu i ilu obcych krecilo sie kazdego lata po Coney Island, dziwne, ze nikomu z nas nie stalo sie nic zlego. Jak juz zaznaczylem, w mojej dzielnicy nie bylo praktycznie przestepczosci i rzadko kiedy zdarzal sie jakis powazny wypadek. Nie pamietam na przyklad, bym przed pojsciem do wojska slyszal o jakims morderstwie na Coney Island (z wyjatkiem tego, ktore zdarzylo sie o wiele wczesniej przy sali bilardowej). Nie bylo mi wiadomo o zadnym przypadku molestowania dzieci lub przemocy domowej. Pewnego razu jakis dziwny mezczyzna usilowal zwabic do swojego automobilu Norme Goldman, mieszkajaca ze swoja rodzina po drugiej stronie ulicy, w mieszkaniu, ktore poprzednio zajmowalismy; na ulicy wszyscy trabili o tym przez dzien albo dwa. Jedyna konsekwencja byly powtarzane nam wszystkim, chlopcom i dziewczetom, ostrzezenia, zebysmy nie chodzili nigdzie z obcymi. Na poczatku szkoly podstawowej Jackie Keshner, kolega z klasy, ktory mieszkal w mojej kamienicy, wpadl pod samochod na rogu. Przez jakis czas mial noge w gipsie i nie chodzil do szkoly; wieksza czesc popoludnia spedzalem, przerabiajac z nim material, zwlaszcza geografie, ktora okazala sie najlatwiejszym i najbardziej wdziecznym przedmiotem do przekazania. Na geografii, pamietam, nauczyciel powtarzal nam solennie, ze chleb jest „pokarmem zycia'. Nie wyjasnil, co to ma znaczyc, i wciaz tego nie wiem. (Niestety, mam wrazenie, ze na poczatkowym etapie nauczania chyba wszedzie lekcewazy sie geografie. Z cala pewnoscia to potrzebny przedmiot; kiedy latem 1966 roku planowalismy podroz do Wloch, jedno z dwojga moich dzieci, liczace sobie kilkanascie lat, nalezace do klasy sredniej i uczace sie w drogiej prywatnej szkole na Manhattanie, chcialo wiedziec, dlaczego zamiast plynac parowcem nie mozemy wybrac sie tam samochodem). Rozboj? Slyszalem tylko o jednym: przy Rubel Ice Company, dosc daleko od miejsca, w ktorym mieszkalismy, opancerzony samochod zostal zatrzymany przez uzbrojonych rabusiow, ktorym udalo sie nastepnie zwiac motorowka przez zatoke Gravesend. Wygladalo to jednak, i nadal wyglada, na przestepstwo gospodarcze i, podobnie jak inne podpadajace pod te kategorie incydenty, nie mialo z nami nic wspolnego. Interesujacym, choc moze dosc luznym przyczynkiem do naszej kroniki niech bedzie fakt, ze to wlasnie skarga przeciwko narzucaniu norm federalnych, zlozona przez zaklad drobiarski Schechtera (rowniez oddalony od nas o kawalek drogi i dostarczajacy swieze kurczaki, ktorym pod wzgledem smaku i urody nie dorownuje zaden produkt zamrozony badz tez schlodzony w celach transportu), posluzyla za podstawe decyzji Sadu Najwyzszego USA, ktory uznal powolana w ramach Nowego Ladu Narodowa Agencje Odbudowy za organ niekonstytucyjny. Gangster Abe Reles, Rubel Ice Company i kurczaki Schechtera – oto historyczne kamienie milowe, dzieki ktorym nasza kraina pojawiala sie czasami na pierwszych stronach gazet.

Pewnego lata, kiedy mialem niewiele ponad dziesiec lat, utonal mlodszy ode mnie chlopak z naszej kamienicy. Nie umial, jak stwierdzono, plywac i trzymajac sie liny wyznaczajacej kapielisko zapuscil sie za daleko na gleboka wode, gdzie porwala go niespodziewanie wielka fala. Znalem jego siostre, ktora chodzila do szkoly dwie klasy wyzej ode mnie; nim skonczylo sie lato, prawie zupelnie o nim zapomnialem. Mial rowniez o wiele starsza, dorosla druga siostre. Byla drobna czarnowlosa dziewczyna z doleczkami i pamietam jej twarz wyrazniej niz innych, choc nie sadze, bysmy kiedykolwiek wymienili miedzy soba cos wiecej niz zdawkowy uklon. Miala chlopaka i z powodu tego chlopaka wstydzilem sie jej spojrzec w oczy. Nazywal sie Jack i lezac na kocu na plazy zawsze oplatali sie ramionami, drzemiac, rozmawiajac i calujac sie, na ogol pod promenada, odizolowani od reszty rodziny, co takze nie bylo w zwyczaju. Spacerujac w te i z powrotem, stale trzymali sie za rece albo szli objeci ramionami. W klubie Alteo byl chlopak o imieniu Herbie, ktory mial dziewczyne Teddy, i tych dwoje stale widzialo sie na kanapie na zapleczu albo w glownym pomieszczeniu klubowym. A niejaki Arnie, czlonek klubu Amo Pharmacy, sasiadujacego z moim wlasnym klubem Highlight, mial dziewczyne o imieniu Bobby i tych dwoje takze zawsze tanczylo zmyslowo, policzek przy policzku, albo lezalo na widoku w milosnych objeciach na jednej z sof. Nie mam pojecia, co sie stalo z ktorakolwiek z tych namietnych par. Czy ich nie znajacy skrepowania milosny zapal nie wygasl? Czy pobrali sie i pozostali sobie wierni? Jesli zyja, sa starsi ode mnie i nie naleza do ludzi, z ktorymi mialbym ochote sie spotkac. Potrafie ich sobie wyobrazic wylacznie jako mlodych, wciaz oddajacych sie milosnym pieszczotom i bez wiekszych oporow ulegam pokusie przytoczenia w tym miejscu kilku strof A. E. Housmana:

Bolesnie serce pamieta Przyjaciol, jak zloto drogich: Rozanouste dziewczeta, Chlopakow skrzydlatonogich.

Nad strugami nie do przeskoczenia Smiglonodzy chlopcy dzis drzemia; Spia rozanouste stworzenia Pod uslana platkami roz ziemia.

Rymowane wersy o smierci badz nieublaganym uplywie czasu stanowia ostateczna granice, do ktorej dotarlem w moich usilowaniach polubienia poezji, i dawno temu porzucilem dalsze proby. Poza tym z trzech par, o ktorych wspomnialem, tylko jedna z panienek, Bobbie, miala zlote wlosy. Wlosy drugiej byly miodowobrazowe. Nie moge tez przysiac, czy chlopcy byli smiglonodzy. Niezbyt czesto widzialem ich w pozycji wyprostowanej.

Choc w tym czasie nie zdawalem sobie w pelni sprawy z tego, co mi grozi, co najmniej trzy razy przed opuszczeniem domu o maly wlos nie zginalem w wypadku: raz z powodu latawca, drugi raz, wyplywajac zbyt daleko w morze, i trzeci raz pod kolami automobilu, kiedy uciekalem ktoregos wieczoru przed bratem, nie

Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату