– Dziekuje za kwiaty. I za wino.

Tucker przekroczyl szczeniaka, ktory tarzal sie pod schodami. Poniewaz miedzy oldsmobile'em Delii a BMW zostalo zaledwie kilka centymetrow, wsiadl od strony pasazera. Nacisnal starter i otworzyl okno.

– Wsadz to wino do lodowki, kochanie. Wroce.

Patrzac, jak wyjezdza tylem z jej podjazdu, Caroline zastanawiala sie, dlaczego to krotkie zdanie zabrzmialo jak grozba.

Josie i Crystal siedzialy przy swoim ulubionym stoliku w „Chat'N Chew'. Pretekstem spotkania byl obiad, ale poniewaz obie sie odchudzaly, byl to kiepski pretekst. Tak naprawde chodzilo o plotki.

Josie zerkala bez wiekszego zainteresowania na swoja salatke z kurczecia. Miala ochote na gruby stek i fure slicznych tlustych frytek. Ale martwila sie o swoje cialo. Miala juz trzydziestke z hakiem i z niepokojem wypatrywala grozacych jej obwislosci i zwiotczen.

Jej mama utrzymala szczupla sylwetke az do chwili, gdy padla martwa w swoje roze. Josie postanowila, ze bedzie tak szczupla, jak sie da.

Od dnia, kiedy uswiadomila sobie, ze jej matka rozni sie zasadniczo od jej ojca, Josie znajdowala sie w ciaglej rozterce. Choc czula sie z tego powodu winna, ze mogla oprzec sie pragnieniu, by byc rownie piekna jak matka, piekniejsza. Rownie pozadana przez mezczyzn. Bardziej pozadana.

Nigdy nie zdolala przejac spokojnej godnosci matki i poniosla sromotna kleske w pierwszym malzenstwie, wiec postanowila nasladowac odwazny styl ojca. Czula, ze do niej pasuje: wyglad kobiety fatalnej i odrobina wulgarnosci. juz za mlodu dopasowala elementy ukladanki pod tytulem „Josie Longstreet'. Teraz nalezalo ja tylko scementowac.

Podczas gdy Josie rozgrzebywala widelcem salatke z kurczecia. Crystal rozprawiala sie ze swoim tunczykiem w pomidorze. Rytmicznie machajac widelcem, ani na chwile nie przestawala mowic. Josie wlaczala sie i wylaczala, jak to robila przez cale zycie.

Lubila Crystal, lubila ja od czasu, gdy podjely uroczyste postanowienie, ze zostana najlepszymi przyjaciolkami. Mialy wtedy po siedem lat, uprzywilejowana pozycje spoleczna i nie wiedzialy, jak roznie ulozy im sie zycie. Josie poszla swoja droga: debiutanckie bale i pierwsze, stosowne malzenstwo, Crystal - swoja. Po tym jak ojciec prawnik uciekl w nieznanym kierunku ze swoja sekretarka, przypadla jej w udziale ciezka praca i nieudane malzenstwo, ktore po drugim poronieniu zakonczylo sie rozwodem.

Ale pozostaly przyjaciolkami. Za kazdym powrotem do Innocence Josie odnawiala wiezy laczace ja z Crystal. Byla na tyle sentymentalna, by pragnac dziecinnej przyjazni w doroslym zyciu. I cieszylo ja, ze sie tak ladnie z Crystal uzupelniaja. Crystal byla drobna i zaokraglona, Josie wysoka i szczupla. Crystal, majac jasna skore obsypana piegami, wydala majatek na reklamowane srodki, by w koncu zaakceptowac je jako ceche charakterystyczna. Nauczyla sie dbac o cere w Szkole Zdrowia i Urody Madame Aleksandry, ktora ukonczyla z trzecia lokata i miala dyplom na potwierdzenie tego faktu.

W efekcie jej mlecznobiala karnacja stanowila idealne dopelnienie cyganskiej twarzy Josie. Crystal zmieniala uczesanie co pare miesiecy, reklamujac w ten sposob swoje fryzjerskie umiejetnosci. Obecnie miala wlosy w kolorze sherry, uczesane w wysoki kok. Twierdzila z uporem, ze koki znow staja sie modne.

– I kiedy Bea robila paznokcie Nancy Koons, ta Justine zaczela gadac, ze Willi jej powiedzial, ze federalny podejrzewa jakiegos czarnego o te wszystkie morderstwa. Ze wiedza o tym ze sposobu, w jaki dziewczyny zostaly zamordowane, i ze znalezli jakis wlos pubiczny. – Crystal dokopala sie juz niemal do dna pomidora. – Ja tam nie wiem, czy to byl czarny, czy nieczarny, ale uwazam, ze nie powinna tego mowic przy Bei. Bea jest czarna jak smola. Zrobilam sie czerwona ze wstydu, ale Bea zapytala tylko Nancy, jakiej dlugosci przyprawic jej paznokcie. Josie gryzla slomke.

– Justine jest tak zapatrzona w Willa, ze gdyby jej powiedzial, ze zaby znosza zlote jaja, lowilaby je w strumieniu Little Hope.

– To zadne wytlumaczenie – orzekla Crystal. – Wszyscy wiemy, ze to pewnie jakis kolorowy, ale nigdy tego nie powiem przy Bei. Rany, Bea jest moja najlepsza manikiurzystka. Wiec szarpnelam Justine porzadnie za wlosy a kiedy syknela, powiedzialam slodziutko: „Och, skarbie, czy to bolalo? Strasznie mi przykro. Bardzo sie denerwuje, kiedy slucham o tych morderstwach. Dobrze, ze nie drasnelam cie w ucho przy strzyzeniu. Drasniecie ucha krwawi bardziej niz zarznieta swinia'. – Crystal usmiechnela sie. – To ja uciszylo.

– Moze poprosze dzisiaj Willy'ego, zeby odwiozl mnie do domu. – Josie odrzucila grzywe wlosow. – To da Justine prawdziwy powod do utyskiwania.

Krotki smiech Crystal zabrzmial jak ptasi krzyk.

– Och, Josie. Ty to jestes! – Drzwi restauracji otworzyly sie i Crystal pobiegla wzrokiem w tamta strone. – Darleen Talbot z dzieckiem. – Parsknela pogardliwie i wciagnela przez slomke reszte coli. – Zawsze powtarzam, ze holota holocie nierowna.

Josie podniosla wzrok, kiedy Darleen przeszla obok ich stolika.

– Billy T. Bonny, co?

– Skoro mowa o holocie – Crystal pasjami to lubila – widzialam go pod tylnymi drzwiami Darleen z dziesiec minut po tym, jak Junior wyszedl frontowymi. Wszystko, co miala na sobie, to koronkowy rozowy negliz. Widzialam ich jak na dloni z kuchennego okna Susie Truesdale. Stalam przy tym oknie i mylam Susie glowe w zlewie. No, ta kobieta ma idealnie czysta kuchnie, mimo tej sfory dzieciakow. Gdyby jej najmlodszy nie rozchorowal sie na zoladek. Susie przyszlaby jak co tydzien na czesanie i nic bym nie wiedziala.

– Co powiedziala Susie?

– No coz, glowe miala w zlewie, ale kiedy ja czesalam, napomknela o Darleen. Z jej miny poznalam, ze wie, ale powiedziala, ze nigdy nie zwraca uwagi na to, co sie dzieje u sasiadow.

– A wiec Darleen zdradza Juniora z Billym T. – Josie usmiechnela sie ze slomka w zebach. W jej oczach pojawil sie nieobecny wyraz, dobrze znany Crystal.

– Myslisz, Josie.

– Wlasnie. Mysle, ze Junior ma mila twarz, choc jest troche przymulony. Naprawde go lubie.

Crystal dojadla resztki pomidora.

– Z tego co wiem, jest jedynym w tym miescie mezczyzna miedzy dwudziestym a piecdziesiatym rokiem zycia, ktoremu odpuscilas.

– Potrafie lubic mezczyzne i nie isc z nim do lozka. – Josie przyjrzala sie slomce. Czubek ubrudzony byl szminka. – Ktos powinien powiedziec mu, co sie dzieje w jego wlasnym domu, kiedy go tam nie ma.

– No, nie wiem.

– Ale ja wiem, i to wystarczy. – Siegnela do torebki po kartke i dlugopis – - Zastanowmy sie. Napisze kartke, a ty mu ja zaniesiesz.

– Ja? – pisnela Crystal i rozejrzala sie plochliwie. – Dlaczego ja?

– Poniewaz wszyscy wiedza, ze w drodze do domu jezdzisz na stacje, zeby kupic sobie Milky Way.

– No tak, ale…

– Wiec kiedy bedziesz w sklepie – ciagnela Josie, piszac zawziecie – musisz tylko odwrocic uwage Juniora, kiedy otworzy kase, i podrzucic mu kartke. Chleb z maslem.

– Wiesz, ze sie poce, kiedy jestem zdenerwowana. – Juz czula pieczenie pod pachami.

– Dwie sekundy i po bolu. – Zobaczyla, ze Crystal sie waha, wiec wytoczyla najwieksza armate. – Mowilam ci juz, co Darleen opowiada. Ze farba, ktora jej nalozylas, wyblakla, i ze odtad bedzie sama robila sobie kolor? Powiedziala, ze to kryminal, ze kazesz sobie placic siedemnascie piecdziesiat za cos, co kosztuje w sklepie piec dolcow.

– Ta mala suka miala czelnosc powiedziec cos takiego przy moich klientkach. – Crystal byla wsciekla. – Ma wlosy jak siano. Mowilam jej raz, mowilam tysiac razy, ze musi farbowac je w zakladzie albo zaczna wylazic garsciami. – Parsknela gniewnie. – Czego jej szczerze zycze.

Josie usmiechnela sie i pomachala kartka. Crystal pochwycila ja blyskawicznie.

– Spojrz tylko na nia – ciagnela. – Siedzi i maluje sobie usta, a dzieciak packa sie w lodach.

Niedbalym ruchem Josie odwrocila glowe. Zaczela juz mowic, ze samej Darleen przydaloby sie tez troche lodow malinowych, ale urwala w pol slowa. Pochwycila blysk zlotej oprawki szminki.

Вы читаете Miasteczko Innocente
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату