– Miewal te nastroje regularnie?
– Dosyc. – Cyr lyknal coli, zeby zwilzyc zaschniete gardlo. – A. J. mowil, ze on po prostu lubi pomstowac na ludzi i uzywa do tego Boga.
– Czy stosowal przemoc wobec ciebie lub innych czlonkow twojej rodziny?
– On… – Cyr przypomnial sobie wyrazenie Tuckera. – Mial ciezka reke. – To nie brzmialo tak okropnie. Zupelnie jakby powiedzial, ze ojciec mial chlodna glowe. – Nie tolerowal zadnego nieposluszenstwa. Biblia mowi, ze nalezy szanowac ojca.
Tucker zauwazyl, ze Cyr nie powiedzial „ojca i matke'. Widocznie Austin faszerowal syna Pismem Swietym wybiorczo.
– I uzywal tej ciezkiej reki, kiedy nachodzil go nastroj?
Cyr wzruszyl chudymi ramionami.
– Uzywal reki zawsze. Kiedy mial nastroj, uzywal jej mocniej.
– Rozumiem. – Lakoniczny opis przemocy podzialal nawet na Burnsa – I kiedy przynosiles mu jedzenie i inne rzeczy do przepustu, byl ciagle w nastroju?
– Musialem to zrobic. – Klykcie Cyra zbielaly na butelce coli. – Zabilby mnie, gdybym go nie posluchal. Musialem to zrobic.
– Agent Burns wcale cie za to nie wini, Cyr. – Tucker ponownie polozyl dlon, krzepiaca, ciepla dlon, na jego ramieniu. – Nikt cie nie obwinia. Nie zrobiles nic zlego.
– Nie, nie winie cie – powiedzial Burns lekko ochryplym glosem. Odchrzaknal. Chlopak bal sie, i to go irytowalo. – Nikt cie nie wini. Chce tylko, zebys mi powiedzial, co mowil twoj ojciec o pannie Waverly.
Cyr zamrugal powiekami, zeby odegnac lzy.
– Powiedzial, ze jest pelna grzechu. Ze wszystkie kobiety takie sa. Jak zona Lota. Zostala zamieniona w slup soli.
– Tak. – Burns splotl dlonie. – Wiem. Czy powiedzial, dlaczego panna Waverly jest pelna grzechu?
– Powiedzial, ze… – Rzucil Tuckerowi zrozpaczone spojrzenie. – Czy musze?
– Tak bedzie lepiej – powiedzial Tucker. – Nie denerwuj sie. Cyr wypil duszkiem cole, otarl usta, pokrecil sie na krzesle.
– Powiedzial, ze rozklada nogi dla pana Tuckera – wyjakal w koncu, czerwony jak burak. – I ze jest nie lepsza od dziwki. 1 ze juz czas rzucic kamieniem. Przykro mi, panie Tucker.
– To nie twoja wina, Cyr.
– Ja nie wiedzialem, ze on chce ja skrzywdzic. Przysiegam, ze nie wiedzialem. On zawsze opowiadal takie rzeczy. Nie zwracalem na to uwagi, jak dlugo mnie nie bil. Nie wiedzialem, ze on na nia napadnie, panie Burns. Przysiegam, ze nie wiedzialem.
– Jestem o tym przekonany. Twoj ojciec bil twoja matke, prawda. Ognista czerwien policzkow Cyra przybladla.
– Nic nie moglismy na to poradzic. Ona nie chciala. Nie pozwolila szeryfowi sobie pomoc, poniewaz kobieta jest winna mezowi posluszenstwo. Czasem szeryf przychodzil, a ona mowila, ze spadla ze schodow, albo cos. – Opuscil glowe. Wstyd ciazyl mu niemal tak samo jak strach. – Ruthanne mowila, ze ona to lubi. Lubi byc bita. Ale mnie sie to wydaje nie w porzadku.
Burns uznal, ze nie czas tlumaczyc chlopcu zawilosci psychiki maltretowanych kobiet. Byla to robota dla pracownika socjalnego albo psychiatry.
– Czy bil rowniez Ruthanne?
Cyr usmiechnal sie z poblazaniem.
– Umiala schodzic mu z drogi.
– A Vernon?
– Czasem skakali sobie do oczu. – Cyr wzruszyl niedbale ramionami Ale najczesciej trzymali sie razem. Vernon byl ulubiencem taty. Mama mowila, ze jest tak podobny do taty, jakby z niego skore zdarl.
– A jak bylo z Edda Lou. Czy twoj ojciec ja bil?
– Sprzeciwiala mu sie, miala zawsze jakies „ale'. Oddawala mu. Kiedys rozbila mu glowe butelka, po tym jak przylal jej pasem. Wtedy sie wyprowadzila. Zamieszkala w miescie i w ogole nie pokazywala sie w domu.
– Czy twoj ojciec mowil o Eddzie Lou to samo, co o pannie Wawerly? Osa zajrzala do butelki coli i zostala odegnana.
– Nie wolno nam bylo wspominac jej imienia. Czasem ojciec sie wsciekal i nazywal ja dziwka Babilonu. Vernon jeszcze tate podburzal. Chcial sciagnac ja do domu, zeby mogli ja ukarac. Vernon mowil, ze to nasz obowiazek jako rodziny i chrzescijan, ale chyba nie wierzyl w to tak, jak tata. Vernon po prostu lubi bic ludzi – powiedzial zwyczajnie jakby stwierdzal, ze Vernon lubi lody waniliowe w waflu. – Potem tato uslyszal, ze Edda Lou umawia sie z panem Tuckerem i powiedzial, ze wolalby ja widziec martwa. I pobil mame.
Tucker przycisnal palce do powiek, zastanawiajac sie, czy wyzwoli sie kiedys z poczucia winy.
– Cyr, czy pamietasz dzien, kiedy twoj ojciec poklocil sie z panem Longstreetem?
Tucker opuscil rece. Omal sie nie rozesmial. Okreslenie „poklocil sie' bylo nie lada eufemizmem wobec siniakow, ktore mial na calym ciele.
– Chyba tak. Tata przyszedl do domu z twarza jak befsztyk.
– A dwie noce przedtem? – W te noc, kiedy Edda Lou zostala zamordowana. – Czy ojciec mial jeden ze swoich nastrojow?
Po raz pierwszy Cyr musial sie zastanowic nad odpowiedzia. Stracil wyglad sciganego zajaca. W roztargnieniu odgonil natretna ose.
– Nie pamietam dobrze. Kiedy dowiedzial sie, ze Edda Lou niby to jest w ciazy, byl naprawde wsciekly. Ale nie pamietam, kiedy to bylo.
Przez pare minut Burns krazyl wokol tematu, probujac odswiezyc pamiec chlopca, ukrywajac jednoczesnie powod swojego zainteresowania, potem dal spokoj. Mial jeszcze Ruthanne i Mavis Hatinger. Im pamiec moze lepiej dopisywac.
– Dobrze, Cyr, jeszcze tylko pare pytan. Noz, ktory zaniosles ojcu. Czesto go ze soba nosil?
– Tylko kiedy szedl na polowanie. Noz jest za wielki, zeby go nosic ot tak sobie.
– Czy moglbys okreslic, jak czesto go bral przez ostatnie, powiedzmy szesc, siedem miesiecy?
– Cztery albo piec razy. Moze wiecej. Lubil polowac na wiewiorki.
– Czy kiedykolwiek grozil nozem tobie albo komus z twojej rodziny?
Czy
– Chcial wypatroszyc pana Tuckera. – Cyr zakryl twarz dlonmi, tlumiac swoj glos. – Powiedzial, ze musze sprowadzic pana Tuckera do przepustu, zeby mogl go wypatroszyc jak krolika. Chcial odciac mu… no, wie pan. Powiedzial, ze to boska sprawiedliwosc. Chcial go posiekac, zeby wygladal jak Edda Lou. A gdybym zwrocil sie przeciwko niemu, gdybym nie uszanowal swego ojca, wtedy wyjalby mi moje oczy,
– Juz dobrze, Cyr. – Tucker stanal za jego krzeslem. – Zostaw go, Burns.
Burns wylaczyl magnetofon i schowal go razem z notatnikiem do kieszeni.
– Nie jestem bez serca, Longstreet. – Wstajac od stolu przeniosl wzrok z drzacego chlopca na czlowieka, ktory mianowal sie jego obronca. – I zdaje sobie sprawe, ze ofiar jest wiecej niz te trzy dziewczyny pogrzebane na
Tucker polozyl dlonie na ramionach chlopca i patrzyl, jak Burns odchodzi. Po raz pierwszy, odkad jego oczy spoczely na agencie FBI, Tucker poczul dla niego szacunek.
– Cyr, skocze teraz po wedki. Zrobimy sobie dzisiaj wolne.
– Lowienie ryb – powiedzial Tucker oparty plecami o pien cyprysa – to sport dla myslacego mezczyzny.
– Nigdy nie uzywalem czegos takiego na przynete. – Cyr pokrecil nosem na foliowa torebke w puszce na robaki. – Jak pan mowil, ze to sie nazywa?