sekunda, by uswiadomila sobie, ze nie jest to ten sam egzemplarz, ktory Roarke jej wskazal.

Poszukala oczami jego oczu i wpatrywala sie w nie przez chwile. Och, przyjrzal sie jej uwaznie. Mimo, ze jej reka zawisla niezdecydowanie w powietrzu, pomyslala, ze dobrze sie zrozumieli.

– Ktory?

– Ten. – Popukal w szybe tuz pod trzydziestka osemka. Gdy zabezpieczyla rewolwer i wsunela go do torby, Roarke zamknal gablote. – Nie jest naladowany, oczywiscie, ale mam amunicje, jesli chcesz wziac probke.

– Dziekuje. Odnotuje w raporcie, ze chetnie ze mna wspolpracowales.

– Naprawde? – Usmiechnal sie, wyjal z szuflady pudelko i podal je Ewie. - Co jeszcze odnotujesz, poruczniku?

– Wszystko, co ma zwiazek ze sprawa. – Wrzucila pudelko z amunicja do torby, wyjela z niej notes, po czym wbila swoj numer identyfikacyjny, date i opis wszystkiego, co wziela. – Twoje pokwitowanie. – Podala mu pasek papieru, kiedy notes go wyplul. – Te rzeczy zostana ci zwrocone tak szybko, jak to bedzie mozliwe, o ile nie zostana zatrzymane w charakterze dowodu. Tak czy inaczej, zostaniesz o tym powiadomiony.

Wcisnal papier do kieszeni, dotykajac pakami czegos, co wczesniej do niej schowal.

– W sasiednim skrzydle jest pokoj – muzyczny. Mozemy wypic tam kawe i brandy.

– Watpie, bysmy mieli wspolne zainteresowania muzyczne, Roarke.

– Mozesz sie zdziwic – mruknal – ile mamy ze soba wspolnego. – Znowu dotknal jej policzka, tym razem przesuwajac reke, dopoki nie znalazla sie na jej karku. – I ile bedzie nas jeszcze laczylo.

Zesztywniala i podniosla reke, by zepchnac jego dlon. Ale on tylko zacisnal palce na jej nadgarstku. Pomyslala, ze w ciagu sekundy moze powalic go na lopatki. Mimo to stala bez ruchu, oddychajac ciezko, czujac, jak mocno krew pulsuje jej w zylach.

Teraz sie usmiechal.

– Nie jestes tchorzem, Ewo. – Powiedzial to cicho, zblizajac usta do jej ust. Nie pocalowal jej jednak; trwali w bezruchu, dopoki reka, ktora miala go odtracic, nie zacisnela sie na jego dloni. Dopiero, wtedy przywarla do niego.

Nie zastanawiala sie nad tym, co robi. Gdyby pomyslala chocby przez chwile, wiedzialaby, ze lamie wszystkie przepisy. Ale chciala zobaczyc, chciala wiedziec. Chciala czuc.

Jego wargi byly miekkie, raczej ulegle niz wladcze. Ugryzl ja delikatnie w usta, zmuszajac, by je rozchylila i pozwolila jego jezykowi wsunac sie w nie i zacmic jej umysl smakiem pocalunku.

Namietnosc rozpalila sie w niej niczym kula ognia, zanim jeszcze jej dotknal, zanim jego rece przeslizgnely sie po obciagnietych dzinsami biodrach i wsunely uwodzicielsko pod sweter.

Z nerwowa rozkosza poczula, ze robi sie wilgotna.

Myslal, ze pragnie jej ust, tych pelnych ponetnych ust. Ale gdy ich posmakowal, zapragnal jej calej.

Byla przycisnieta do niego; to silne, szczuple cialo zaczelo drzec. Jej mala jedrna piers spoczywala w jego dloni. Slyszal namietne gardlowe pomruki, prawie czul smak pozadania Ewy, gdy calowala go zarliwie.

Chcial zapomniec o cierpliwosci i opanowaniu, ktore narzucal sobie przez cale zycie, i popelnic szalenstwo.

Tutaj. Ta mysl calkowicie nim owladnela. Musial to zrobic. Tutaj i teraz.

Pociagnalby ja na podloge, gdyby go nie powstrzymala, blada i bez tchu.

– To nie moze sie stac.

– Nic sie nie dzieje, do diabla – odparl.

Osaczyly go niebezpieczne mysli. Widziala to tak wyraznie, jak widziala narzedzia przemocy i zbrodni, ktore ich otaczaly.

Sa mezczyzni, ktorzy prowadza negocjacje, kiedy czegos chca. Sa tez tacy, ktorzy po prostu biora.

– Niektorym z nas nie wolno sobie folgowac.

– Pieprz zasady, Ewo.

Zrobil krok w jej strone. Gdyby sie cofnela, poszedlby za nia, jak kazdy mysliwy za swoja ofiara. Ale stanela wpatrzona w niego i potrzasnela glowa.

– Nie moge spaprac sprawy o morderstwo, bo podejrzany mnie pociaga.

– Cholera jasna, nie zabilem jej.

Przezyla szok, widzac, ze traci panowanie nad soba, slyszac wscieklosc i smutek w jego glosie. I z przerazeniem uswiadomila sobie, ze mu wierzy, a nie miala pewnosci, zadnej pewnosci, czy nie uwierzyla mu tylko dlatego, ze bylo jej to potrzebne.

– Nie wystarczy, ze dasz mi na to slowo. Mam prace do wykonania, obowiazki wobec ofiary, wobec systemu. Musze byc obiektywna, a ja…

Nie moge byc, uswiadomila sobie. Nie moge.

Patrzyli na siebie, gdy komunikator, ktory miala w torebce, zaczaj wysylac wysokie krotkie sygnaly.

Jej rece troche drzaly, kiedy odwrocila sie i wyjela niewielkie urzadzenie. Rozpoznala na wyswietlaczu kod siedziby policji i zglosila swoj NI. Zaczerpnawszy tchu, odpowiedziala na sygnal czujnika rozpoznajacego glos.

– Dallas, porucznik Ewa. Bez dzwieku, prosze, sam wyswietlacz. Roarke widzial jej profil, gdy czytala przekazywany tekst. To wystarczylo, by zauwazyl, ze jej oczy zmienily sie, pociemnialy, po czym staly sie zimne i obojetne.

Odlozyla komunikator i gdy zwrocila sie ku niemu, zobaczyl, ze niewiele w niej pozostalo z kobiety, ktora jeszcze przed chwila drzala w jego ramionach.

– Musze isc. Skontaktuje sie z toba w sprawie twoich rzeczy.

– Swietnie to robisz – mruknal Roarke. – Z miejsca wskakujesz w skore gliny. A ona idealnie do ciebie pasuje.

– Ciesze sie. Nie klopocz sie odprowadzaniem mnie do drzwi. Znajde droge.

– Ewo!

Zatrzymala sie w progu i odwrocila glowe. Oto i on, postac w czerni otoczona wiekami przemocy. Serce jej mocno zabilo.

– Zobaczymy sie jeszcze? Skinela glowa.

– Mozesz na to liczyc.

Pozwolil jej odejsc, wiedzac, ze Summerset wynurzy sie z mroku, by podac jej kurtke i zyczyc dobrej nocy.

Gdy Roarke zostal sam, wyjal z kieszeni szary guzik, ktory znalazl na podlodze swojej limuzyny. Ten sam, ktory odpadl od zakietu szarego kostiumu, jaki miala na sobie podczas ich pierwszego spotkania.

Przygladal mu sie, wiedzac, ze nie zamierza go jej oddac, i czul sie jak idiota.

6

Straz przy drzwiach do mieszkania Loli Starr pelnil rekrut. Ewa wziela go za takiego, poniewaz sprawial wrazenie mlokosa, ktoremu nie sprzedano by nawet piwa, a jego mundur wygladal tak, jakby zostal wyciagniety ze starych wojskowych zapasow i swietnie pasowal do bladozielonego odcienia jego skory.

Po paru miesiacach pracy w tej okolicy przestala wymiotowac na widok trupa. Te odrazajace ulice pelne byly cpunow, prostytutek i zwyklych drani, napadajacych na siebie tylez dla zabawy, co dla zysku. Z zapachu, jaki ja powital, wywnioskowala, ze ktos niedawno tu umarl albo wozy utylizacyjne omijaly to miejsce przez caly ostatni tydzien.

– Szeregowy. – Zatrzymala sie blyskajac odznaka. Stanal na bacznosc, gdy wyszla z tej zalosnej namiastki windy. Instynkt slusznie ja ostrzegl, ze jesli szybko sie nie przedstawi, zostanie ogluszona bronia, ktora mlody mezczyzna trzyma w trzesacej sie rece.

– Sir. – Jego oczy byly przerazone i rozbiegane.

– Prosze zdac sprawe ze stanu rzeczy.

– Sir – powtorzyl i odetchnal gleboko dla uspokojenia nerwow. – Wlasciciel domu zatrzymal nasz patrol i

Вы читаете Dotyk Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату