wyrazie zdumienia, a jego glowa odrywa sie od testu i czarne oczy przeszywaja Harry'ego na wylot.
Chlopak poczul, ze w tym momencie pragnie tylko umrzec. Krew w jego zylach zamienila sie we wrzacy olej, spalajac go od srodka.
Byl zbyt daleko, zeby dostrzec wyraz oczu nauczyciela, ale mial wrazenie, ze jego wzrok wyrywa dusze z jego ciala i rozrywa ja na strzepy.
Drzaca dlonia wlozyl do ust koniuszek piora i bardzo powoli zaczal wysuwac je ze swoich ust, czujac jak laskocze go w wargi. Nastepnie oblizal je, starajac sie patrzec na Snape'a smialym, wyzywajacym wzrokiem.
Snape zmruzyl niebezpiecznie oczy.
Harry wiedzial, ze znajduje sie w klasie pelnej uczniow i kazdy, kto by na niego spojrzal, moglby natychmiast domyslic sie wszystkiego. Wiedzial o tym i swiadomosc tego wprawiala go w stan jeszcze wiekszego podniecenia. Czul, jak drzy z przejecia.
Uwodzil nauczyciela. Na lekcji. Przy calej klasie.
Byl szalony!
Jednak nie potrafil przestac. Nic go nie obchodzilo. Tylko Snape i jego przeszywajacy wzrok.
Harry czul sie tak, jakby w klasie nie bylo nikogo poza nimi. Jego oczy zalewala czerwien, skutecznie znieksztalcajac wszystko wokol.
Byl tylko Snape. Wpatrujacy sie w niego z uwaga.
Snape, ktory usmiechnal sie mrocznie.
Snape, ktory powiedzial nagle:
- Panie Potter. Pisze pan wyjatkowo niewyraznie. Czy moglby pan przeczytac nam odpowiedz na pytanie osme?
Harry poczul sie nagle tak, jakby spadal z ogromnej wysokosci, nie majac sie czego zlapac.
- Co? - wymamrotal, mrugajac zaskoczony. Zobaczyl, jak Snape posyla mu jego test. Pergamin wyladowal przed Harrym.
Panika zaczela opanowywac umysl Gryfona. Harry spojrzal na swoj test. Czul, ze wszyscy przerwali prace i wpatruja sie w niego z wyczekiwaniem.
Harry myslal goraczkowo. Zdawalo sie, ze zostal zlapany w pulapke, z ktorej nie ma wyjscia. Na wlasne zyczenie.
Mogl to przewidziec. Snape za bardzo uwielbial go upokarzac, zeby przeoczyc taka okazje. A sadzac po wyrazie jego twarzy, bawil sie wprost wysmienicie.
Po co on to w ogole napisal? Po co sie tak narazal?
Litery rozmywaly mu sie przed oczami. Nie musial ich widziec. Doskonale wiedzial, co napisal.