ziemie z taka sila, iz cale powietrze ulecialo mu z pluc i odkryl, ze znajduje sie na samym dnie glebokiej studni, w pomieszczeniu bez drzwi i okien, a jego jedynym towarzyszem jest gesty, wilgotny mrok. I ze czai sie w nim cos lepkiego, cos o swiszczacym oddechu, owiewajacym mu twarz lodowatym podmuchem.

Z przerazeniem wycofal sie pod sciane, podkulajac nogi i ukrywajac glowe pomiedzy kolanami.

Byl sam. Zupelnie sam.

64. What have you done

Czesc 2

Ciemnosc przypominala oleista substancje wlewajaca mu sie do ust i nosa. Lepka i gesta, o nieprzyjemnym, cierpkim smaku, przesiaknieta zapachem rozkladu. Zdawala sie jedynie potegowac przezerajacy mu wnetrznosci strach, owiewajacy jego twarz cuchnacym, swiszczacym oddechem.

Co mial zrobic? Jak walczyc z czyms, czego nawet nie widzial? Co wydawalo sie niematerialne, a jednoczesnie tak bardzo realne, iz mial wrazenie, ze wystarczy wyciagnac reke, aby dotknac tej czajacej sie w mroku grozy. Dokad uciec, skoro znajdowal sie w miejscu pozbawionym wyjscia? Stracony na samo dno... czego? Gdzie znajdowalo sie owo 'miejsce'?

Wydawalo mu sie, ze zna odpowiedz, ale nie mial w sobie wystarczajaco duzo odwagi, aby chociaz pomyslec o tym, by jej udzielic.

Mogl tylko kulic sie i czekac... ale na co?

Cisza byla przytlaczajaca. Wypelnial ja jedynie ten paskudny, swiszczacy oddech i niski, charczacy warkot, niemal zwierzecy...

Dopiero po jakims czasie Harry zorientowal sie, ze do jego uszu dobiega jeszcze jeden dzwiek. Poczatkowo znieksztalcony i przypominajacy powracajace echo, ale z czasem coraz wyrazniejszy. Jakby... nawolywanie.

I... tak, wyczuwal to coraz wyrazniej. Czyjas obecnosc. Emocje. Silne. Coraz silniejsze.

Strach. Ale nie nalezacy do niego. Ten strach byl zupelnie inny. Goracy niczym roztopiony zelazny pret i jednoczesnie wystarczajaco twardy, by przebic sie przez wszystko, co staneloby na jego drodze.

I zblizal sie.

Poszukiwal go.

Ale nie odnajdzie go. Nie odnajdzie, jezeli Harry nie da mu jakiegos znaku. Jakiegokolwiek.

Severusie...

Wszystko zamarlo. Ale tylko na ulamek sekundy. I Harry poczul uderzenie goraca. I zar, owijajacy sie wokol niego niczym peleryna i wyciagajacy go z czelusci.

I strach zmieniajacy sie w ulge, otulajacy go przyjemnym cieplem i unoszacy, coraz wyzej i wyzej, z dala od mroku i tego, co sie w nim krylo.

A potem znowu dotknal stopami podlogi. Podtrzymujaca go sila zniknela i upadl na kolana. Powoli otworzyl oczy i zamrugal, porazony jasnoscia. Wszedzie wokol niego znajdowaly sie szyby. A za nimi ujrzal...

...siebie. Szedl boso korytarzem, ubrany w szpitalna pizame, trzymajac w dloni pioro, pergamin i buteleczke z atramentem. Widzial swoja pozbawiona wyrazu twarz o pustych oczach. Twarz kogos, kto stracil wszystko i chcial odzyskac chociaz odrobine. Nawet jezeli cena za to mialo byc utracenie tego, co mu pozostalo.

Zobaczyl, jak wchodzi do sowiarni, odgarnia snieg spod sciany, siada i zaczyna pisac.

Nie! Severus nie moze tego zobaczyc!

Mysl o czyms innym, o czyms innym...!

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату