zawolal radosnie, stawiajac tace na podlodze przed Harrym. Bylo tam niemal wszystko. Tluczone ziemniaki, parujace kielbaski, pudding ryzowy z sosem malinowym, sok z dyni i ciasteczka rabarbarowe.

Harry poczul sie tak glodny, jakby nie jadl co najmniej od tygodnia. Nie namyslajac sie dlugo, zabral sie za jedzenie i dopiero po trzech kielbaskach przypomnial sobie o Zgredku. Skrzat stal tuz obok, przypatrujac mu sie swoimi wylupiastymi oczami i usmiechajac z samozadowoleniem z dobrze wykonanego zadania.

- Czy Harry Potter zyczy sobie cos jeszcze? - zapytal z nadzieja w glosie.

Harry pokrecil glowa, biorac duzy lyk soku dyniowego.

- Nie, Zgredku. Spisales sie swietnie. Mozesz sie juz aportow... - Przerwal nagle, gwaltownie wciagajac powietrze i krztuszac sie sokiem.

- Co sie stalo Harry'emu Potterowi? Zgredek pomoze!

- Nic. Nic sie nie stalo - odparl Harry, lapiac oddech. Szeroko otwartymi oczami spojrzal na Zgredka, czujac, jak jego serce przyspiesza, a dlonie zaczynaja drzec. - Zgredku, powiedz mi cos... - Niedbalym ruchem reki machnal w blizej nieokreslonym kierunku. - Mozesz sie stad aportowac poza zamek?

Zgredek popatrzyl na niego z takim zdziwieniem, jakby Harry zapytal, czy ptaki potrafia fruwac.

- Oczywiscie. Jestem skrzatem.

Harry czul, jak jego krew zaczyna buzowac w zylach.

- A mozesz zabrac kogos ze soba?

- Oczywiscie. To nic trudnego.

Harry przez chwile po prostu patrzyl na niego z niedowierzaniem.

Merlinie, dlaczego wczesniej o tym nie pomyslal? W Hogwarcie nie mozna bylo sie aportowac, ale nigdy wczesniej nie zastanawial sie, w jaki sposob udaje sie to skrzatom. Przeciez tyle razy go wzywal...

Spokojnie, tylko spokojnie. Musi teraz blyskawicznie obmyslic plan.

- Mam dla ciebie kolejne zadanie, Zgredku - powiedzial, wpychajac sobie do ust ostatni kes jedzenia. - Przynies mi noz. Najostrzejszy jaki znajdziesz. Najlepiej, gdyby byl magiczny, ale zwykly tez bedzie dobry.

Zgredek pokiwal glowa i aportowal sie z trzaskiem.

Harry szybko dopil sok i zerwal sie na rowne nogi.

Merlinie, nareszcie mial szanse! W zyciu nie spodziewal sie, ze pomoc moze nadejsc z tak nieoczekiwanej strony.

Rozejrzal sie po pomieszczeniu i wyciagnal rozdzke. Przykleknal przy tacy i wzial do reki serwetke oraz widelec. Po kilku probach udalo mu sie transmutowac je w kawalek pergaminu i pioro. Zanurzyl pioro w soku malinowym i napisal pospiesznie:

Przepraszam, Severusie, ale nie ma innego wyjscia. Musze do niego isc. Musze sie z nim zmierzyc, poniewaz on zawsze bedzie stal pomiedzy nami. Ale juz sie nie boje. Dzieki Tobie stalem sie silniejszy. Dziekuje za wszystko.

Twoj Harry

Zdolal sie wyprostowac w tej samej chwili, w ktorej w pomieszczeniu pojawil sie Zgredek, sciskajac obiema rekami polyskujacy noz.

- Zgredek wykonal zadanie! - zapiszczal, podajac Harry'emu noz. Harry przejechal palcem po stalowym ostrzu. Wyczul dziwne wibracje.

- Skad go wziales? - zapytal, przygladajac sie ostrzu

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату