– Szkola was na kasetach? – Zmruzyl oczy i wygladal teraz jak mysliwy celujacy do bezbronnego zwierzecia. – A to ciekawe.

Cudownie. Wyniki jej dziecka we wszelkich testach obnizyly sie dramatycznie. Jest idealnym partnerem, nawet komputer nie znalazlby kogos lepszego.

– To nie sa zwykle kasety wideo. W kazdym razie nie takie, ktore pokazalbys niewinnemu dziecku. Niestety, tradycyjne metody szkoleniowe nie sprawdzaja sie w dzisiejszych czasach, wobec koniecznosci bezpiecznego seksu, wiec bardziej postepowe agencje szkola swoje pracownice wlasnie w ten sposob.

– Agencje? Masz na mysli burdele?

To slowo zabolalo.

– Poprawne politycznie okreslenie to „agencja towarzyska' – przypomniala mu. Umilkla na chwile. Miala wrazenie, ze glowa zaraz oderwie sie od szyi i poszybuje pod sufit. – A prostytutki to akwizytorki rozkoszy seksualnej, w skrocie ARS.

– ARS? Jezu, z ciebie chodzaca encyklopedia.

Ciekawe, ze jego akcent nasila sie z kazda chwila. To pewnie wplyw alkoholu. Dzieki Bogu jest za glupi, zeby sie zorientowac, jak dziwaczny obrot przybrala ich rozmowa.

– Mamy pokazy slajdow i prelekcje gosci, ktorzy opowiadaja o swoich specjalnosciach.

– Na przyklad?

– Na przyklad… – zastanawiala sie goraczkowo. – Udawanie.

– Jakie udawanie?

Rzeczywiscie, jakie? Nerwowo szukala w glowie czegos, co nie wiazaloby sie z bolem i upokorzeniem.

– Na przyklad scenariusz zatytulowany „Ksiaze i Kopciuszek'.

– Na czym to polega?

– Bardzo waznym elementem sa… roze. Kochanie sie na lozu zasypanym rozami.

– Za gogusiowate dla mnie. Masz cos bardziej pikantnego?

Dlaczego, u licha, w ogole wspominala o odgrywaniu?

– Oczywiscie, ale skoro jestes moim pierwszym klientem, spisze sie lepiej, jesli bedziemy trzymali sie podstaw.

– Pozycja misjonarska?

Przelknela sline.

– Moja specjalnosc. – Nie wydawal sie zachwycony ta perspektywa, chociaz z drugiej strony… z jego twarzy niewiele dawalo sie wyczytac. ~ To, i… mam tez talent do… znajdowania sie na gorze.

– Wiesz co? Chyba dzieki tobie zmienie zdanie o dziwkach.

– Akwizytorkach rozkoszy seksualnej.

– Wszystko jedno. Widzisz, problem w tym, ze jestes dla mnie troche za stara.

Za stara! To naprawde ja rozzloscilo. Ten trzydziestoszescioletni facet ma czelnosc uwazac kobiete dwudziestoszescioletnia za stara! Moze to znowu sprawa tabletek, ale nagle fakt, ze w rzeczywistosci jest starsza, stracil znaczenie. Chodzi o zasady!

Przybrala wspolczujaca mine.

– Przepraszam, chyba zaszlo jakies nieporozumienie. Myslalam, ze dasz sobie rade z dorosla kobieta.

Kolejny lyk whisky trafil do niewlasciwego otworu. Cal zaniosl sie kaszlem.

Zachwycona swoja wladza, podeszla do telefonu.

– Chcesz, zebym zadzwonila do agencji i poprosila o Mala? Jesli skonczyla odrabiac lekcje, bedzie tu za pol godziny.

Przestal kaszlec i lypnal na nia gniewnie.

– Nie masz dwudziestu czterech lat, wiemy o tym oboje. Masz co najmniej dwadziescia osiem. A teraz zabieraj sie do roboty i pokaz, czego sie nauczylas na kasetach wideo i wykladach. Jesli uda ci sie mnie zainteresowac, moze zmienie zdanie.

Najchetniej wyslalaby go do wszystkich diablow, ale nie pozwoli, by oburzenie, chocby i sluszne, pokrzyzowalo jej szyki. Jak go uwiesc? Nie planowala gry wstepnej, zakladala, ze sie na nia rzuci, zrobi, co do niego nalezy i stoczy na bok, jak Craig.

– Jakiego rodzaju gre wstepna preferujesz?

– Przynioslas pejcz?

Zaczerwienila sie.

– Nie.

– A kajdanki?

– Nie.

– Cholera. No, trudno. Jestem otwarty na propozycje. – Rozparl sie wygodnie w wielkim fotelu i skinal niedbale reka. – Dalej, Rozyczko, mozesz…

jak to sie mowi? Improwizowac. Pewnie i tak wszystko mi sie spodoba.

Moze wykona dla niego uwodzicielski taniec. W domowym zaciszu dobrze tanczyla, jednak publicznie potykala sie i mylila. Moze zaprezentuje uklad z aerobiku, choc niezbyt regularnie uczeszczala na zajecia.

– Gdybys wlaczyl ulubiona muzyke…

– Pewnie. – Wstal, podszedl do wiezy. – Chyba nawet mam cos intelektualnego. Pewnie taka SAR jak ty lubi muzyke klasyczna.

– ARS.

– A co, nie to powiedzialem? – zdziwil sie. Wlozyl plyte, nacisnal guzik. Zanim wrocil na fotel, pokoj wypelnily dzwieki Lotu trzmiela Rimskiego-Korsakowa. Utwor o tak szalenczym tempie nie byl jej zdaniem idealnym podkladem do uwodzicielskiego tanca, ale co ona tam wie?

Unosila i opuszczala ramiona, jak na rozgrzewce na aerobiku. Usilowala wygladac przy tym kuszaco, ale nielatwo o to przy tak szybkiej muzyce. Do dzialania popychaly ja jednak narkotyki. Dodala kilka przechylow tulowia, dziesiec na prawo i dziesiec na lewo, zeby nie stracic rownowagi.

Wlosy muskaly jej policzki, gdy poruszala sie w sposob, jak miala nadzieje, uwodzicielski i kuszacy. Facet jednak obserwowal ja bezlitosnym wzrokiem, nie widziala zadnych oznak podniecenia. Przyszly jej na mysl sklony, uznala jednak, ze nie sa to ruchy zbyt podniecajace. Zreszta, musialaby zgiac kolana. I wtedy wpadla na genialny pomysl.

Raz, dwa, trzy, i wyrzut!

Raz, dwa, trzy i wyrzut!

Zalozyl noge na noge i ziewnal.

Pozwolila sobie na kolysanie bioder, jakby krecila wyimaginowane hula-hoop.

Zerknal na zegarek.

To przegrana sprawa. Zatrzymala sie. Niech trzmiel leci dalej bez niej.

– Juz koniec? Nie moglem sie doczekac pajacykow.

– Nie umiem tanczyc, kiedy ktos na mnie patrzy.

– Wiec trzeba bylo ogladac wiecej kaset treningowych i dorzucic kilka starych, wiesz, z Travolta. – Wstal, sciszyl muzyke. – Czy moge byc z toba szczery, Rozyczko?

– Bardzo prosze.

– Nie podniecasz mnie. – Siegnal do tylnej kieszeni, wyjal portfel. -Prosze, to za fatyge.

Z trudem powstrzymala lzy cisnace sie od oczu, choc nie byla beksa. Wyrzuci ja i tym samym pozbawi szansy na dziecko. Zdesperowana, obnizyla glos do ochryplego szeptu.

– Panie Bonner, nie moze mi pan tego zrobic.

– Owszem, moge.

– Wtedy… wtedy strace prace. Zlecenia od druzyny sa bardzo istotne dla naszej agencji.

– Wiec dlaczego, do cholery, wyslali ciebie? Na pierwszy rzut oka widac, ze nie masz pojecia, co to znaczy byc dziwka.

– To dlatego, ze w miescie jest zjazd… Mielismy za malo personelu.

– Chcesz powiedziec, ze dostal mi sie wybrakowany egzemplarz?

Skinela glowa.

– Jesli sie dowiedza, ze nie byl pan zadowolony z moich uslug, wyrzuca mnie na bruk. Blagam, panie Bonner. Bardzo mi zalezy na tej pracy. Jesli mnie zwolnia, strace wszystkie przywileje socjalne.

Вы читаете Kandydat na ojca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату